04.03.2025, 05:33 ✶
Nie była kiepska w magii rozpraszającej, owszem. Na tle niektórych wypadała całkiem dobrze, ale w tym momencie jej różdżka jakby celowo chciała udowodnić jej, że nie była wcale taka dobra. A może to w tym leżał problem? W różdżce? Przecież potrafiła czarować rękoma, ale czasem wciąż z jakimś roztargnieniem podszytym przyzwyczajeniem sięgała po ten instrument. Jej różdżce przecież niczemu nie brakowało i była świetnym narzędziem pracy. No, przynajmniej póki działała jak powinna. Crawley nawet już zaczęła myśleć, czy czymś jej nie obraziła, bo przecież słyszała różne opowieści i podobno rdzenie razem z drewnami były kapryśne. Podobno to różdżka wybierała czarodzieja, nie na odwrót i znaczyło to, że miała własny umysł.
Odetchnęła głęboko, podpierając się rękoma o kolana, kiedy przekroczyli magiczną linię mety. Ubranie miała teraz upstrzone żółtym i czerwonym barwnikiem, po światełkach które dotarły do celu - świadectwo tej drobnej porażki, która przecież nikomu nie zrobiła krzywdy, oprócz może tego że lekko podgryzała dumę. Spojrzała na Thomasa, który też nie wyszedł bez szwanku, z rozlewającą się teraz na ubraniu zieloną plamą, ale tylko jedną, bo przecież poprzednie tarcze wyszły mu tak fenomenalnie. Ale tego mogła się po nim spodziewać, jak po klątwołamaczu.
- Byłeś niesamowity - rzuciła wreszcie, prostując się i uśmiechając do niego z pewnym onieśmieleniem. - Też bym chciała, żeby mi tak dobrze poszło... aż odrobinkę ci zazdroszczę. Ale no... pierwszy raz, może potem będzie tylko lepiej.
Odetchnęła głęboko, podpierając się rękoma o kolana, kiedy przekroczyli magiczną linię mety. Ubranie miała teraz upstrzone żółtym i czerwonym barwnikiem, po światełkach które dotarły do celu - świadectwo tej drobnej porażki, która przecież nikomu nie zrobiła krzywdy, oprócz może tego że lekko podgryzała dumę. Spojrzała na Thomasa, który też nie wyszedł bez szwanku, z rozlewającą się teraz na ubraniu zieloną plamą, ale tylko jedną, bo przecież poprzednie tarcze wyszły mu tak fenomenalnie. Ale tego mogła się po nim spodziewać, jak po klątwołamaczu.
- Byłeś niesamowity - rzuciła wreszcie, prostując się i uśmiechając do niego z pewnym onieśmieleniem. - Też bym chciała, żeby mi tak dobrze poszło... aż odrobinkę ci zazdroszczę. Ale no... pierwszy raz, może potem będzie tylko lepiej.
The woods are lovely, dark and deep,
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.