25.10.2024, 00:27 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.10.2024, 00:32 przez Thomas Figg.)
- Tak jest najprościej, raczej wątpię, żebyś chciała słuchać o nudnej teorii przez długie godziny - powiedział z przepraszającym uśmiechem. Triki przy rozpraszaniu były dość osobliwe i zazwyczaj prościej było skupić się na nauce poszczególnych czarów, bo wraz z nimi opanowywało się najpotrzebniejsze szczegóły.
- Domyślam się ,że obrona jest dość przydatna tak samo jak i atak - pokiwa głową i podrapał się po policzku. Najprostszym sekretem był fakt, że rozpraszać było łatwiej znając efekt zaklęcia, bo wtedy można było działać bezpośrednio na tym. Jednak w ferworze potyczki z przestępcami czy śmierciożercami nie było to takie proste. Ale coś co jej pomoże w tej kwestii, myśl Thomas myśl.
- Zapewne uczyli was jakichś podstawowych zaklęć tylko? - mruknął niezadowolony, nie spodziewałby się, żeby w Ministerstwie kładli duży nacisk na przeszkolenie kadry, miał okazję pracować z kilkoma aurorami z innych krajów i oni też mieli spore braki jeżeli chodziło o niwelacje zaklęć.
Serdecznie się zaśmiał. - Proszę nie zmieniaj nigdy swojej profesji na klątwo łamacza, nie chcę wylecieć z biznesu po tym jak do niego wejdziesz - zażartował ale pokiwał głową.
- Dokładnie tak, poszło ci idealnie - zapatrzył się na głaz i odwrócił wzrok, aby zobaczyć jak rozprasza wyczarowane przez siebie pnącza. Sam zastanawiał się nad wykorzystaniem translokacji w walce, miał kilka pomysłów, jednak musiał nad nimi popracować. Potrzebował planu, choć wiedział, ze potem w ferworze nie będzie takie proste się go trzymać. - Właśnie dlatego wygląda na tak użyteczne, wyzbywasz się żmudnego celowania linami - pochwalił czar z pnączami. Przyglądał się temu jak go rzucała.
- Brenna proszę nie wygryzaj mnie z binesu - złożył dłonie jak do modlitwy. Pokazał jej czar raz, a ona już bezbłędnie go rzuca. Na Matkę ta kobieta nie przestanie go nigdy zaskakiwać.
- Obecnie chyba będę próbował po prostu z wszystkim - odpowiedział zgodnie z prawdą, choć czuł podskórnie, że chce wypróbować czar z nekromancji, to jednak wiedział, że nie jest to dobry pomysł. Zrobi to kiedy indziej, bez martwienia przyjaciółki.
Zmarszczył brwi, bo komentarz Longbottomówny o zbyt skutecznym rozproszeniu magii sprawił, że przypomniało mu się coś co dla niego samego było już tak naturalne, że nie zwracał sobie na to uwagi. A jednocześnie nie lubił o tym myśleć, bo było związane z jego lękami.
- Pustka - wyrzucił z siebie nagle i popatrzył na towarzyszkę treningu. - Pustka, jeżeli nie wiesz z czym się mierzysz skup się na pustce, braki magii, rozpraszając stan do czystej pustki możesz pozbyć się nieznanych i silnych zaklęć - rozejrzał się i postanowił, że głaz faktycznie już im się przysłużył, ale teraz pobliskie drzewo nada się idealnie.
wycelował w nie i powtórzył to co wcześniej Brenna pokazując mu jak rzucać to zaklęcie.
Kształtowanie na pnącza
Z zadowoleniem zauważył jak pnącza pojawiły się i momentalnie oplatały drzewo tak samo jak i jego wcześniej. Ukłonił się nisko i dłonią wskazał na oplatane drzewo.
- Scena przygotowana dla panienki. - przesunął się i stanął z boku Brenny. - Teraz skup się na pustce, nie konkretnym zaklęciu, wyobraź sobie widok tego drzewa bez krztyny magii, jakby wokół zostało nic, kompletny brak czegokolwiek - powiedział spokojnie i zamilkł dając jej czas, nie chciał, aby mogła w spokoju spróbować. Ale doprawdy jak znowu jej to wyjdzie za pierwszym razem to on chyba idzie na emeryturę.
- Domyślam się ,że obrona jest dość przydatna tak samo jak i atak - pokiwa głową i podrapał się po policzku. Najprostszym sekretem był fakt, że rozpraszać było łatwiej znając efekt zaklęcia, bo wtedy można było działać bezpośrednio na tym. Jednak w ferworze potyczki z przestępcami czy śmierciożercami nie było to takie proste. Ale coś co jej pomoże w tej kwestii, myśl Thomas myśl.
- Zapewne uczyli was jakichś podstawowych zaklęć tylko? - mruknął niezadowolony, nie spodziewałby się, żeby w Ministerstwie kładli duży nacisk na przeszkolenie kadry, miał okazję pracować z kilkoma aurorami z innych krajów i oni też mieli spore braki jeżeli chodziło o niwelacje zaklęć.
Serdecznie się zaśmiał. - Proszę nie zmieniaj nigdy swojej profesji na klątwo łamacza, nie chcę wylecieć z biznesu po tym jak do niego wejdziesz - zażartował ale pokiwał głową.
- Dokładnie tak, poszło ci idealnie - zapatrzył się na głaz i odwrócił wzrok, aby zobaczyć jak rozprasza wyczarowane przez siebie pnącza. Sam zastanawiał się nad wykorzystaniem translokacji w walce, miał kilka pomysłów, jednak musiał nad nimi popracować. Potrzebował planu, choć wiedział, ze potem w ferworze nie będzie takie proste się go trzymać. - Właśnie dlatego wygląda na tak użyteczne, wyzbywasz się żmudnego celowania linami - pochwalił czar z pnączami. Przyglądał się temu jak go rzucała.
- Brenna proszę nie wygryzaj mnie z binesu - złożył dłonie jak do modlitwy. Pokazał jej czar raz, a ona już bezbłędnie go rzuca. Na Matkę ta kobieta nie przestanie go nigdy zaskakiwać.
- Obecnie chyba będę próbował po prostu z wszystkim - odpowiedział zgodnie z prawdą, choć czuł podskórnie, że chce wypróbować czar z nekromancji, to jednak wiedział, że nie jest to dobry pomysł. Zrobi to kiedy indziej, bez martwienia przyjaciółki.
Zmarszczył brwi, bo komentarz Longbottomówny o zbyt skutecznym rozproszeniu magii sprawił, że przypomniało mu się coś co dla niego samego było już tak naturalne, że nie zwracał sobie na to uwagi. A jednocześnie nie lubił o tym myśleć, bo było związane z jego lękami.
- Pustka - wyrzucił z siebie nagle i popatrzył na towarzyszkę treningu. - Pustka, jeżeli nie wiesz z czym się mierzysz skup się na pustce, braki magii, rozpraszając stan do czystej pustki możesz pozbyć się nieznanych i silnych zaklęć - rozejrzał się i postanowił, że głaz faktycznie już im się przysłużył, ale teraz pobliskie drzewo nada się idealnie.
wycelował w nie i powtórzył to co wcześniej Brenna pokazując mu jak rzucać to zaklęcie.
Kształtowanie na pnącza
Rzut Z 1d100 - 29
Akcja nieudana
Akcja nieudana
Rzut Z 1d100 - 98
Sukces!
Sukces!
Z zadowoleniem zauważył jak pnącza pojawiły się i momentalnie oplatały drzewo tak samo jak i jego wcześniej. Ukłonił się nisko i dłonią wskazał na oplatane drzewo.
- Scena przygotowana dla panienki. - przesunął się i stanął z boku Brenny. - Teraz skup się na pustce, nie konkretnym zaklęciu, wyobraź sobie widok tego drzewa bez krztyny magii, jakby wokół zostało nic, kompletny brak czegokolwiek - powiedział spokojnie i zamilkł dając jej czas, nie chciał, aby mogła w spokoju spróbować. Ale doprawdy jak znowu jej to wyjdzie za pierwszym razem to on chyba idzie na emeryturę.