13.04.2025, 16:31 ✶
Hestia mogła wahać się jaki by chciała tatuaż i czy w ogóle jakiś tatuaż by chciała. Jednego jednak była pewna. W życiu, absolutnie, nigdy, przenigdy nie chciałaby skończyć z wielkim smokiem wytatuowanym na całych plecach.
– Theo to brzmi jak... Ciekawy pomysł, ale nie dla mnie – powiedziała stanowczo, po czym nagle zmarszczyła brwi, widząc jego poważną minę. Ściszyła głos, aby mugol nie mógł ich usłyszeć. – Czekaj... Tak tylko rzucasz to jako pomysł, prawda? Nie wiesz, że tak się stanie, nie? Theo... To nie tak, że zobaczyłeś, że to się stanie? – Na Merlina jeśli zobaczyłby w przyszłości ich wytatuowanych, to Hestia zrobiłaby coś, czego zapewne w takich sytuacjach nie wypada robić i spróbowałaby zapobiec temu tak bardzo, jakby tylko potrafiła. Co w ogóle musiałoby się stać, aby spełnić taką wizję? Upiłaby się, aż tak mocno? Aż takiej słabej głowy przecież nie miała. Masakra. Nie no. Theo na pewno mówił to tylko jako sugestię. Oby.
Prawdę mówiąc to nawet nie musieli szczególnie zniżać głosu, bo w czasie tej całej dyskusji wlaściciel studia, zupełnie przestał ich słuchać, a zamiast tego zniknął na zapleczu, mrucząc coś pod nosem, że musi sobie zrobić herbaty i zadzwonić do swojego Theo.
– Kot? Fajnie. Moje to sikorka – zmarszczyła brwi. – Ty sobie możesz w sumie zrobić kota, a ja sikorkę i no... Będziemy wiedzieć, że robiliśmy je razem i co symbolizują. Chyba, że... Hm... Sikorkokot? Kotosikorka? Mogłabym spróbować to narysować, ale pewnie wyjdzie dziwnie. Lub uroczo. Lub dziwnie i uroczo.
– Theo to brzmi jak... Ciekawy pomysł, ale nie dla mnie – powiedziała stanowczo, po czym nagle zmarszczyła brwi, widząc jego poważną minę. Ściszyła głos, aby mugol nie mógł ich usłyszeć. – Czekaj... Tak tylko rzucasz to jako pomysł, prawda? Nie wiesz, że tak się stanie, nie? Theo... To nie tak, że zobaczyłeś, że to się stanie? – Na Merlina jeśli zobaczyłby w przyszłości ich wytatuowanych, to Hestia zrobiłaby coś, czego zapewne w takich sytuacjach nie wypada robić i spróbowałaby zapobiec temu tak bardzo, jakby tylko potrafiła. Co w ogóle musiałoby się stać, aby spełnić taką wizję? Upiłaby się, aż tak mocno? Aż takiej słabej głowy przecież nie miała. Masakra. Nie no. Theo na pewno mówił to tylko jako sugestię. Oby.
Prawdę mówiąc to nawet nie musieli szczególnie zniżać głosu, bo w czasie tej całej dyskusji wlaściciel studia, zupełnie przestał ich słuchać, a zamiast tego zniknął na zapleczu, mrucząc coś pod nosem, że musi sobie zrobić herbaty i zadzwonić do swojego Theo.
– Kot? Fajnie. Moje to sikorka – zmarszczyła brwi. – Ty sobie możesz w sumie zrobić kota, a ja sikorkę i no... Będziemy wiedzieć, że robiliśmy je razem i co symbolizują. Chyba, że... Hm... Sikorkokot? Kotosikorka? Mogłabym spróbować to narysować, ale pewnie wyjdzie dziwnie. Lub uroczo. Lub dziwnie i uroczo.