• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton Las Wisielców [07.09.1972, Kamienie Greybacków] Syn Księżyca

[07.09.1972, Kamienie Greybacków] Syn Księżyca
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#11
17.07.2025, 15:13  ✶  
Obmacywał powoli szczękę, ostrożnie wypróbowując, czy jeszcze jakiś ząb chwieje się w swych zawiasach, bo nie oczekiwał, że odpowiedź na zadanie przez niego pytanie będzie odpowiedzią łatwą.

Niczego już nie oczekiwał. Nawet tej wyciągniętej w jego stronę, grubej łapy Greybacka.

Przez chwilę wyglądał tak, jak gdyby się wahał, ale tylko przez chwilę. Gdy wreszcie się odezwał, w jego głosie nie słychać było zawahania. Hati Greyback dobrze znał ten ton. Tchnący spokojem. Pewnością. Ton jasnowidza, którym Alexander wypowiadał swoje przewidywania, trwając w absolutnym przeświadczeniu, że spełni się wszystko, co wypowie. Wkurwiająca monotonia obecna wówczas w jego słowach, zaczęła przenikać do wszystkich jego wypowiedzi, z czasem przylgnąwszy do wiecznie znudzonego młodzieńca na stałe. Znudzony, zawsze był tak kurewsko znudzony... Tylko wieszczenie nie było mu nudnym.
Wieszcząc, zawsze wydawał się mniej ludzkim. Bardziej sobą, ale mniej ludzkim.
Wieszcząc, przemawiał głosem starszym, potężniejszym, a jednocześnie przepełnionym obojętnością wobec wyroków losu, ogłaszanych za jego przyczyną. Wciąż słychać było w nim wieszcza, a jednak... Gdy wreszcie się odezwał, nie wydawał się obojętnym. W jego słowach przebrzmiało zrozumienie. Wyrozumiałość, tak rzadko obecna w sposobie, w jaki Mulciber zwracał się do tych nawet, którzy byli mu najbliżsi. Być może Hati Greyback lepiej niż ktokolwiek inny był świadom swoich błędów. Wagi każdej decyzji, jaką podjął. Alexander nosił na barkach ciężar przyszłości, ale Hati giął się pod bagażem przeszłości. Nigdy nie zapominał. Tak jak Donald, pomyślał Alex. Po raz pierwszy od dawna nie towarzyszyła tej myśli groza.

– Przykro mi. – Padły proste słowa. Pies przemówił ludzkim głosem.

Po raz pierwszy od dawna Alexander Mulciber wydawał się być bardziej człowiekiem niż zwierzęciem. Bardziej sobą. Bardziej ludzki.

Bez słowa przyjął wyciągniętą w jego stronę dłoń, podnosząc się na nogi. Starał się nie skrzywić, gdy coś strzyknęło mu w kręgosłupie, nie chcąc słyszeć pogardliwego "sypiesz się, Mulciber". Skinął Hatiemu głową, po czym powrócił do masowania pobolewającej wciąż szczęki. Jak gdyby w zamyśleniu rozejrzał się wokół kamiennego kręgu, wolną ręką sunąc po chropawej powierzchni głazu, o który wcześniej opierał się plecami. Wreszcie znalazł to, czego szukał. Wyciągnął różdżkę, przyzywając leżącego na ziemi zęba, którego wcześniej ukruszył mu Hati. Obrócił go w palcach, jak gdyby widział go po raz pierwszy w życiu. Miał niemal ochotę zaśmiać się w głos. Zrobił to. Zaśmiał się. Rumunia przypomniała mu, że kiedyś śmiał się więcej. Kiedy przestał się śmiać? Odwrócił się w stronę gotującego się do teleportacji Hatiego.

– Myślisz, że dobrze bym wyglądał ze złotym zębem? – rzucił nonszalancko, zmieniając temat, zanim jeszcze porwał ich pęd powietrza.


Koniec sesji


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Alexander Mulciber (3299), Hati Greyback (3086)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa