28.03.2024, 23:06 ✶
Jako pierwsza obudziła się Effimery, dlatego była świadkiem chaosu, jaki zapanował w kromlechu. A działo się tak: wszyscy zaproszeni na uroczystość goście leżeli nieprzytomni, a kilka kapłanek rzuciło się na Isobell, próbując powstrzymać ją przed złożeniem Agathy w ofierze. Trzymały ją nisko przy ziemi, podczas gdy Arcykapłanka wierzgała i złorzeczyła wszystkim wokół. Jedna z kapłanek opatrywała nadgarstek niedoszłej ofiary, która zdążyła narzucić na siebie z powrotem szatę, inna z dziewcząt siedziała pod wielkim kamieniem i trzymała w rękach mały przedmiot - lusterko dwukierunkowe, jak dotarło do ciebie po chwili - do którego wykrzykiwała chaotyczne instrukcje. Odpowiadał jej spokojny męski głos.
Nie minęło kilka minut, a z mgły okalającej Stonehenge wyłoniło się kilkunastu funkcjonariuszy Brygady Uderzeniowej; nie ulegało wątpliwości, że musieli przed sabatem rozstawić świstokliki w okolicy, by dotrzeć do kromlechu w razie niebezpieczeństwa. Zaraz za nimi pojawiło się pięciu magomedyków specjalizujących się w urazach pozaklęciowych. Oni również musieli czuwać, skoro przybyli na miejsce tak szybko. Brygadziści przejęli rozwrzeszczaną Isobell, a Agatha otrzymała profesjonalną pomoc, po czym obie panie zabrano do Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów.
Kiedy się obudziliście, było już po wszystkim. Nad niektórymi z was pochylali się uzdrowiciele o zatroskanych twarzach. Byliście zdezorientowani, jakby właśnie wyrwano was z popołudniowej drzemki i obolali, jakbyście spędzili noc na zimnej betonowej podłodze. Czy to oznaczało, że wszystko, co się wydarzyło, było snem? Zbiorową halucynacją?
I tak, i nie. Świadczyły o tym podarki, które mieliście w rękach.
Lorraine, Maeve oraz Sarah znalazły przy sobie krokusa z górskiej łąki. Kwiat ten nigdy nie zwiędnie, zaś noszony jako ozdoba sprawia, że nabieracie pewności siebie i śmiałości w działaniu. Septima, Murtagh i Leviathan ściskali w rękach słomiane laleczki, które wręczyła im Matka; ich obecność napełniała was poczuciem bezpieczeństwa. Natomiast Esme, Hjalmar oraz Dagur dostali kamienie w kształcie liści dębu. Trzymane w dłoniach przywracały klarowność myśli.
Magomedycy obejrzeli was z każdej strony, upewniając się, że nie macie żadnych obrażeń. Ale nie mieliście żadnych ran na ciele - jeśli ta noc zostawiła po sobie ślad, to głęboko w duszy każdego z was. W tym samym czasie Brygadziści sfotografowali każdy centymetr wewnętrznego kręgu. Zabezpieczyli ślady krwi na ołtarzu, rytualny nóż, którego używała Arcykapłanka i otoczyli cały teren taśmą. Spisali również wasze zeznania, lecz nie naciskali na was w żaden sposób; jeśli nie chcieliście współpracować z Brygadą, mogliście wymówić się szokiem lub amnezją. Musicie jednak liczyć się z tym, że prędzej, czy później, możecie zostać wezwani do Ministerstwa celem uzupełnienia zeznań...
Świtało, kiedy wreszcie w eskorcie funkcjonariuszy każdy z was udał się do domu (tudzież miejsca, które wskazał jako dom). Pozostawała tylko jedna kwestia - czy posłuchacie słów bogini i dopełnicie rytuału według jej wskazówek? Czy uwierzycie, że tej nocy spotkaliście Potrójną Boginię?
Zwłaszcza, że kiedy ostatni raz obejrzeliście się na Stonehenge, mogliście dojrzeć w rzednącej mgle trzy sylwetki - Dziewicy, Matki i Staruchy...
Nie minęło kilka minut, a z mgły okalającej Stonehenge wyłoniło się kilkunastu funkcjonariuszy Brygady Uderzeniowej; nie ulegało wątpliwości, że musieli przed sabatem rozstawić świstokliki w okolicy, by dotrzeć do kromlechu w razie niebezpieczeństwa. Zaraz za nimi pojawiło się pięciu magomedyków specjalizujących się w urazach pozaklęciowych. Oni również musieli czuwać, skoro przybyli na miejsce tak szybko. Brygadziści przejęli rozwrzeszczaną Isobell, a Agatha otrzymała profesjonalną pomoc, po czym obie panie zabrano do Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów.
Kiedy się obudziliście, było już po wszystkim. Nad niektórymi z was pochylali się uzdrowiciele o zatroskanych twarzach. Byliście zdezorientowani, jakby właśnie wyrwano was z popołudniowej drzemki i obolali, jakbyście spędzili noc na zimnej betonowej podłodze. Czy to oznaczało, że wszystko, co się wydarzyło, było snem? Zbiorową halucynacją?
I tak, i nie. Świadczyły o tym podarki, które mieliście w rękach.
Lorraine, Maeve oraz Sarah znalazły przy sobie krokusa z górskiej łąki. Kwiat ten nigdy nie zwiędnie, zaś noszony jako ozdoba sprawia, że nabieracie pewności siebie i śmiałości w działaniu. Septima, Murtagh i Leviathan ściskali w rękach słomiane laleczki, które wręczyła im Matka; ich obecność napełniała was poczuciem bezpieczeństwa. Natomiast Esme, Hjalmar oraz Dagur dostali kamienie w kształcie liści dębu. Trzymane w dłoniach przywracały klarowność myśli.
Magomedycy obejrzeli was z każdej strony, upewniając się, że nie macie żadnych obrażeń. Ale nie mieliście żadnych ran na ciele - jeśli ta noc zostawiła po sobie ślad, to głęboko w duszy każdego z was. W tym samym czasie Brygadziści sfotografowali każdy centymetr wewnętrznego kręgu. Zabezpieczyli ślady krwi na ołtarzu, rytualny nóż, którego używała Arcykapłanka i otoczyli cały teren taśmą. Spisali również wasze zeznania, lecz nie naciskali na was w żaden sposób; jeśli nie chcieliście współpracować z Brygadą, mogliście wymówić się szokiem lub amnezją. Musicie jednak liczyć się z tym, że prędzej, czy później, możecie zostać wezwani do Ministerstwa celem uzupełnienia zeznań...
Świtało, kiedy wreszcie w eskorcie funkcjonariuszy każdy z was udał się do domu (tudzież miejsca, które wskazał jako dom). Pozostawała tylko jedna kwestia - czy posłuchacie słów bogini i dopełnicie rytuału według jej wskazówek? Czy uwierzycie, że tej nocy spotkaliście Potrójną Boginię?
Zwłaszcza, że kiedy ostatni raz obejrzeliście się na Stonehenge, mogliście dojrzeć w rzednącej mgle trzy sylwetki - Dziewicy, Matki i Staruchy...
Dziękuję wszystkim za udział w evencie
Spodziewajcie się podsumowania w formie artykułu w Proroku Codziennym i listów do Was po świętach
Jeśli ktoś z was chciałby udzielić komentarza do prasy, niech odezwie się do mnie na discordzie.
Informacje, które wasze postacie mogły otrzymać jeszcze tej samej nocy (nie narzucam sposobu, w jaki się tego dowiedziały):
1. Isobell wpadła w histerię, BUM miało problemy z jej przesłuchaniem, zatem posłano po Tezeusa Lovegooda, który zabrał ją do Lecznicy Dusz. Również Agatha po złożeniu zeznań otrzymała pomoc magispychiatryczną. Wygląda na to, że w kowenie Macmillanów nastąpią (nie)małe zmiany...
2. Magia w Stonehenge jest niestabilna - Ministerstwo Magii jak najszybciej wyśle przedstawicieli Departamentu Tajemnic, by zbadali sprawę. Do tego czasu kromlech zostaje zamknięty.
Co do otrzymanych przez Was przedmiotów - nie mają one mechanicznego zastosowania, nie wpływają na rzuty. Nie musicie ich nosić przy sobie, ale jeśli spróbujecie je oddać, zniszczyć lub wyrzucić, odnajdą do was drogę. Możecie je przerobić na biżuterię, ozdoby, inne amulety.
W razie jakichkolwiek pytań jestem cały czas na discordzie i w temacie z konsultacjami


Jeśli ktoś z was chciałby udzielić komentarza do prasy, niech odezwie się do mnie na discordzie.
Informacje, które wasze postacie mogły otrzymać jeszcze tej samej nocy (nie narzucam sposobu, w jaki się tego dowiedziały):
1. Isobell wpadła w histerię, BUM miało problemy z jej przesłuchaniem, zatem posłano po Tezeusa Lovegooda, który zabrał ją do Lecznicy Dusz. Również Agatha po złożeniu zeznań otrzymała pomoc magispychiatryczną. Wygląda na to, że w kowenie Macmillanów nastąpią (nie)małe zmiany...
2. Magia w Stonehenge jest niestabilna - Ministerstwo Magii jak najszybciej wyśle przedstawicieli Departamentu Tajemnic, by zbadali sprawę. Do tego czasu kromlech zostaje zamknięty.
Co do otrzymanych przez Was przedmiotów - nie mają one mechanicznego zastosowania, nie wpływają na rzuty. Nie musicie ich nosić przy sobie, ale jeśli spróbujecie je oddać, zniszczyć lub wyrzucić, odnajdą do was drogę. Możecie je przerobić na biżuterię, ozdoby, inne amulety.
W razie jakichkolwiek pytań jestem cały czas na discordzie i w temacie z konsultacjami

Koniec sesji