• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł [05.06.1972] Candy is dandy, but liquor is quicker. | Olivia & Geraldine

[05.06.1972] Candy is dandy, but liquor is quicker. | Olivia & Geraldine
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#11
19.10.2023, 22:31  ✶  

Czy zniknięcie było faktycznie czymś złym? Odejście z tego świata, ciekawe, czy komuś byłoby przykro. Chętnie sprawdziłaby reakcję swoim najbliższych. Upozorowała swoją śmierć i wyjechała daleko. Ile by wytrzymała? Z dala od nich wszystkich, czy by tęskniła? Czy wręcz przeciwnie. Wiele myśli teraz pojawiało jej się w głowie, jednak nie była chyba na tyle odważna, aby zrealizować coś takiego. Wbrew pozorom Geraldine miała kilka osób, do których była naprawdę mocno przywiązana mimo tego, że często nie było jej na miejscu. Był niczym jej kotwica, która czekała na nią w Wielkiej Brytanii i nie pozwalała opaść na dno. Wiele razy była bliska. Nie umiała przestać gonić za niebezpieczeństwem, kochała adrenalinę i lawirowanie na granicy życia i śmierci. Jedynym, co powodowało, że jeszcze żyła sobie w najlepsze było to, że zastanawiała się, czy nie będzie im przykro, bo skoro było kilka osób na których jej zależało, to pewnie i oni czuli to samo w jej stronę.

Każdy miał inne doświadczenia. Panna Yaxley bała się tego, że straci wolność, a była to rzecz, którą ceniła sobie najbardziej w całym swym życiu. Nie umiała sobie wyobrazić siebie przywiązanej do jednego miejsca. Dzieci wydawały się jej być ograniczeniem, musiałaby wtedy jeszcze bardziej na siebie uważać, zapewne przestałaby polować, a wtedy zgorzkniałaby na dobre. Nie chciała zostać smutnym człowiekiem, także walczyła z tym, dopóki mogła. Miała nadzieję, że nic się nie zmieni, chociaż matka nie dawała za wygraną i całkiem dzielnie walczyła, jednak Gerry była naprawdę silnym przeciwnikiem.

Zamilkła na chwilę. Próbowała zebrać myśli. Jak wytłumaczyć jej z czym mieli do czynienia, skoro był to gatunek, którego nikt dotąd wcześniej nie spotkał? - Myślę, że się zajmuje. To pewnie nie jest takie proste. Kojarzysz dementorów? - Było to pytanie retoryczne, bo chyba każdy znał te istoty, które strzegły Azkabanu. - Te, które spotkałam w Kniei działały podobnie. Pojawiły się znikąd, nie widziałam ich, nie mam pojęcia ile ich było, ale nagle, znienacka ogarnął mnie strach, jakby przechodził przez całe moje ciało i chłód, taki, który sięgał wnętrza. - Miała nadzieję, że Olivia będzie w stanie sobie to wyobrazić. Geraldine była naprawdę poważna, gdy wspominała o tym, co widziała. Upiła kolejny łyk alkoholu, tym razem jednak większy.

- Niech będzie ostrożny, bo jeszcze praktycznie nic o nich nie wiadomo. - Ostrzegła Quirke, żeby faktycznie podeszła do sprawy poważnie.

- Coś więcej? - Powtórzyła pytanie. Co mogła jej powiedzieć? Ją samą Giovanni przeniósł w momencie, w którym zaczęło się całe zamieszanie do jej mieszkania przy pomocy skrzata, nadal miała mu to za złe. Sam zadecydował o tym, żeby tam zostać, kiedy ona mogła się przydać na polu walki. - Mój przyjaciel był u mnie nad ranem, kiedy to się stało. Mówił, że poplecznicy Voldemorta zaatakowali, a może i on sam się pojawił. Strasznie dużo zniszczeń i trupów, trupy zresztą sama znajdywałam w lesie i wiatr, dziwny wiatr, bardzo silny, nienaturalny. - Słyszała nawet o tym, że wywiało ludzi w różne miejsca. To nie była normalna natura, to musiały być jakieś dziwne siły.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#12
20.10.2023, 08:16  ✶  
Olivia przytaknęła, jednocześnie niemal od razu się krzywiąc na wspomnienie dementorów. Nigdy ich nie spotkała, ale ojciec dość obrazowo o nich opowiadał. Wysysali dusze… Nie - radość. I mimo iż Olivia nie potrafiła wyobrazić sobie, jak może czuć się osoba, której wyssano całą radość, tak mogła się tylko domyślać. I brzmiało to naprawdę przerażająco. Słuchała Geraldine uważnie, odpalając w międzyczasie kolejnego papierosa. Milczała, wpatrując się w znajomą z uwagą i niepokojem.
- Strach… Trochę inaczej, niż w przypadku dementorów, gdy czujesz nie tyle co przerażenie, a po prostu przestajesz czuć pewne emocje - powiedziała z zastanowieniem, zanim zaciągnęła się papierosem. Co to mogło być? Z irytacją wypuściła dym nosem, upodabniając się do wściekłego byka z opowieści. - Zaczyna mnie denerwować ten Voldemort.
Powiedziała cicho, niemal wymrukując pod nosem te słowa. Przeniosła wzrok na papierosa.
- Ale mam wrażenie, że zbiera wokół siebie wszystko, co złe. Wiesz o co chodzi - nie złych ludzi, a wszystko to, co złe. Istoty z każdego zakamarka świata. Dementory strzegą Azkabanu i są pod kontrolą Ministerstwa, ale nie zdziwiłabym się, jakby spróbował ich wziąć do siebie. To chyba niemożliwe, żeby z nimi rozmawiać, ale mam wrażenie, że skoro pojawił się z tymi… istotami, o których mówisz, to pozostałe będą tylko kwestią czasu - dość ponura wizja, ale Olivia z marszu zakwalifikowała Voldemorta jako osobę, która gromadziła wokół siebie zło i brzydotę. - Dobrze, że nic ci się nie stało.
Powiedziała cicho, wymuszając na sobie lekki uśmiech. Odgoniła dym z papierosa dłonią. Żeby rozwiał się tak, jak wspomnienia o tym wydarzeniu. Przynajmniej na chwilę.
- Nic dziwnego, że ludzie robią zapasy. Chyba jednak czeka mnie więcej pracy, niż myślałam. Ale tym zajmie się przyszła Olivia. Chcesz dolewkę? - zapytała, zmieniając temat. Wskazała podbródkiem na jej szklankę z ginem. Ona prawie w całości wypiła wino.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#13
23.10.2023, 17:00  ✶  

W tym przypadku Widma były jeszcze gorsze od dementorów, bo nie wysysały jedynie radości, a również młodość, energię życiową. Nigdy nie spotkała się z czymś takim. Czy powinna wspomnieć Olivii o przypadku Charliego, którego poszukiwała w lesie? O tym, że z ledwie kilkuletniego chłopca zmienił się w starszego mężczyznę po tym, jak spotkał te istoty. Nie chciała jej straszyć, chociaż faktycznie było przed czym. Był kurewsko niebezpieczne i nawet Gerry miała pewne obawy przed ponownym wejściem do Kniei. Nie wiedzieć czemu, te stworzenia nie opuszczały Kniei, na całe szczęście, wolałaby nie myśleć o tym, co by się wydarzyło gdyby wyruszyły dalej. Wiele ludzi straciłoby życie.

- Są straszniejsze od dementorów. - Była śmiertelnie poważna, kiedy o tym wspominała. Te stwory były przestraszyć nawet Geraldine.

- Po Beltane, jakieś dwa tygodnie temu znajomi poprosili mnie o to, żebym pomogła mieszkańcom Doliny w poszukiwaniach pewnego chłopca. Z racji na moje doświadczenie, stwierdziłam, że co mi szkodzi. Kiedy dotarliśmy na miejsce znaleźliśmy Charliego, tyle że nie był już chłopcem, a mężczyzną, który stał się stary. Jego ciało się zmieniło, ale dusza została dzieckiem. - Nie potrafiła do końca zrozumieć tego procesu. Ciągle o tym myślała, jednak nie znajdowała odpowiedzi na wszystkie pytania, które się pojawiały.

- Tak. Nie wiem skąd wziął te istoty, to pierwszy raz, kiedy ktoś je widział na świecie. Mam wrażenie, że sam nie do końca panuje nad tym co robi i że jeszcze to wszystko obróci się również przeciwko nim. W końcu te istoty mogą również niszczyć i ich, nie sądzę, żeby znaleźli metodę na to, aby je sobie podporządkować. - Nie wydawało jej się, żeby śmierciożercy byli bardziej doświadczeni od pracowników ministerstwa, albo innych czarodziejów

- Ja zawsze jakoś umykam, mam więcej szczęścia niż rozumu. - Powiedziała z uśmiechem na twarzy i z wielką dumą. Przez lata nauczyła się zarówno walczyć ze stworzeniami jak i również spierdalać, kiedy wynikała taka potrzeba.

- Dorobisz się majątku na tym wszystkim. - Tacy jak ona, czy Olivia mogli skorzystać na tym trwającym konflikcie i wcale nie zamierzała ukrywać, że myśli inaczej. - W sumie, czemu nie. - Dodała jeszcze wypijając zawartość swojej szklanki do dna. Całkiem przyjemnie się gawędziło, a nie miała nic ciekawszego do roboty tego wieczora.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#14
23.10.2023, 19:15  ✶  
Słuchała z zapartym tchem opowieści Geraldine, a im dłużej słuchała, tym większy strach ją ogarniał. Nigdy nie słyszała o takich stworzeniach. Nawet o czymś podobnym. Zdecydowanie były straszniejsze od dementorów - i bardziej niebezpieczne. Poczuła nieodpartą chęć, by znowu sięgnąć po papierosa. Zanim jednak to zrobiła, chwyciła za szklankę towarzyszki i wstała.
- Po czymś takim muszę się napić - wymamrotała, wypijając wino duszkiem. Ruszyła do lady i zamówiła im obu to samo. Jeśli Gerry chciałaby oddać jej pieniądze, machnęłaby tylko ręką. Najwyżej po następną kolejkę pójdzie ona. Tak to działało - raz ta, raz tamta. A tu jeszcze tamta dawała takie historie, że Olivia bała się, że może mieć dzisiaj większy problem z zaśnięciem. - A jeśli nie opuszczają Kniei, bo im tak nakazał?
Zapytała cicho, w końcu sięgając po papierosa. Nie dlatego, że musiała - po prostu czuła, że musi coś ze sobą zrobić, a wypicie duszkiem zawartości kieliszka nie wchodziło w grę. Więc postanowiła zatruć płuca: sprytne, nie ma co.
- Albo coś poszło nie tak i mieli zaatakować wszystkich. Możemy gdybać, ale chyba wstęp tam jest teraz zabroniony? - zapytała, drżącą ręką odpalając zapalniczkę. Musiała powtórzyć ten ruch kilka razy, zanim nie uzyskała płomienia, zdolnego odpalić ćmika. - Co się z nim stało? Z chłopcem?
Uwierało ją to. Drażniły ją wszelkie niedopowiedzenia, zwłaszcza jeśli na wyciągnięcie ręki miała osobę, od której mogła wyciągnąć informacje. Podejrzewała, że chłopak trafił do Munga, ale może... umarł? Jej serce ścisnął lód na samą myśl o tak strasznym losie.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#15
23.10.2023, 21:01  ✶  

Nie dziwiła się wcale, gdy zauważyła reakcję swojej towarzyszki na tę opowieść. Ona na pewno również by się przestraszyła. Zresztą sama nie wiedziała, czy by uwierzyła w coś takiego. Brzmiało to nieco dziwnie, no i jak do tej pory przecież na świecie nie było takich istot. Bajki wyssane z palca. Tyle, że ona widziała je na własne oczy, a raczej czuła i nie była wtedy sama. Miała świadków, było też kilka osób, które również przeżyły coś podobnego. To musiało być prawdziwe - niestety.

- Nie dziwię się, to pojebana akcja. - Powiedziała całkiem lekko i zupełnie szczerze to, co język przyniósł jej na usta. Odprowadziła Olivię wzrokiem do lady, sama zaś odpaliła sobie papierosa i głęboko zaciągnęła się dymem. Ludzie powinni wiedzieć o tym, co działo się w Kniei, uważała, że jest odpowiednią osobą do informowania ich, w końcu widziała to wszystko na własne oczy, wolała ostrzec innych, niech mają świadomość, co może się im przydarzyć jeśli wejdą do Kniei.

Nie czekała długo, po chwili kobieta pojawiła się przed nią ze szklanką. Yaxley przesunęła szkło w swoją stronę. Póki co, jednak nie upiła ani łyka. Starała się nacieszyć smakiem fajki. - Nie sądzę. Myślę, że może się nie spodziewał, że to za nim wyjdzie. Słyszałaś o tym, co piszą w gazetach. Kilkoro aurorów znalazło się po drugiej stronie podczas Beltane, wrócili, coś się z nimi stało. Wydaje mi się, że te stwory wyszły za nimi przypadkiem. Voldemort nad nimi nie panuje. - Przynajmniej tak zakładała. Nie sądziła, że gdyby miał władzę nad Widmami, to one nadal siedziałyby w lesie. To było zbyt ryzykowne.

- Niby jest zabroniony, ale na pewno ministerstwo interesuje się sprawą. Jest to za bardzo niebezpieczne, żeby tak sobie zostało nie poruszone. Nie można niby wejść do Kniei, ale na pewno znajdą się tacy, którzy będą chcieli sprawdzić na własnej skórze, z czym mamy do czynienia. - Życzyła im powodzenia.

- Chłopca odprowadzili do rodziców, nie szłam z nimi. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak zareagowali. - Nie była na tyle kompetentna, aby mierzyć się z czymś takim. Mogła biegać po lesie, łapać potwory, nie chciała jednak obcować za bardzo ludźmi, szczególnie w takich sytuacjach.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#16
24.10.2023, 14:10  ✶  
Olivia uwierzyła Geraldine z prostego powodu - ta jej nigdy nie okłamała. Quirke nie podejrzewała jej też o kłamstwo w tak ważnej sprawie. Bo przecież Gerry mogła ściemniać ile wlezie, ale jakoś do jej charakteru nie pasowało (może mylnie) wrażenie, że Yaxley może kłamać o chłopcu, który został zaatakowany przez… coś. Nawet nie mogli ich nazwać - to było coś nowego, kompletnie nieznanego. A nieznane najbardziej przerażało, wiedziała coś o tym.
- Słyszałam jednym uchem, ostatnio byłam… Jakby w innym świecie - przyznała się, niby to wzruszając ramionami, a jednak zapamiętując, że powinna wrócić do domu jak najszybciej, by przetrząsnąć kosz z gazetami, które chomikował jej ojciec. Swoją drogą - powinna zdecydowanie z nim o tym porozmawiać. - Też… Jeśli przeżył, los musi być okropny. Jestem ciekawa, czy o tym piszą. Dziennikarze to hieny, chociaż nie wszyscy, ale zdecydowana większość.
Olivia zagryzła dolną wargę w zamyśleniu. Każdy nazywał ich hienami, ale w zasadzie byli żądni wiedzy, którą te “hieny” posiadały. Chcieli wiedzieć, ciekawość aż rozsadzała ich od środka. To oni napędzali tę karuzelę spierdolenia - ciekawscy ludzie. Ruda westchnęła, dochodząc do wniosku, że nic dobrego nie wyniknie z takich rozmyślań, a przynajmniej nie teraz.
- Mam nadzieję, że da się to odwrócić. I że Ministerstwo jakoś je odeśle. Jakbyśmy mieli mało zmartwień - mruknęła, sięgając po wino. Zakręciła kielichem, wbijając niebieskie spojrzenie w ciemną taflę trunku. - A jakieś pozytywne wieści masz? Zaginiony wujek zza oceanu, który zostawił Ci spadek w postaci niemałej fortuny? Odnalezienie skarbu? Cokolwiek, co rozjaśni ten mrok, który panuje na świecie?
Zapytała trochę z nadzieją, bo… Złapała się na tym, że ona takich pozytywów nie miała. Wszystko było albo szare, albo czarne. Albo smutne, albo pełne napięcia i niepewności. Tak się żyć nie dało.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#17
24.10.2023, 14:21  ✶  

Cóż, Geraldine nigdy nie kłamała, ci którzy ją znali mieli tego świadomość. Nie wymyślała niestworzonych opowieści, każda jej historia była prawdziwa. Nie widziała powodu, żeby niepotrzebnie koloryzować. Zresztą jej życie było wystarczająco barwne. Opowieści o magicznych stworach były zawsze prawdziwe, nigdy wymyślone, tak samo zresztą było i tym razem. Zresztą doszło do tak wielu tragedii, że nie miała powodu, żeby o nich ściemniać, bo niby po co?

- Musisz wszystko nadrobić, bo naprawdę bardzo dużo się działo. Również ze względu na twoje bezpieczeństwo, nigdy nie wiadomo, co się nam może przytrafić. Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. - Przynajmniej takie było zdanie Yaxley. Nigdy nie wiadomo, gdzie ją nogi poniosą, wolała posiadać informacje o prawdopodobnym niebezpieczeństwie.

- Przeżył, jeśli jest tutaj niepotrzebne. Na pewno przeżył. - Wolała sobie nawet nie wyobrażać jak bolesny musiał być dla niego powrót do rzeczywistości. Dusza dziecka zamknięta w ciele starca. Ile właściwie lat życia mu zostało? Czy w ogóle zdąży dojrzeć. Za bardzo to wszystko było skomplikowane, żeby znalazła odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Zresztą sposób w jaki działały te istoty nie był też do końca znany, to wszystko to były jedynie przypuszczenia.

- Powinni napisać, o samej sytuacji. Ludzie muszą zacząć się bać tego, co mieszka w Kniei. - Oczywiście nie kosztem chłopca, więc wrzucić ten przykład jako anonimowy, bo on już swoje wycierpiał. Jednak dobrze by było, aby czarodzieje mieli świadomość jak ogromne to było niebezpieczeństwo. Gdyby ktoś w jej wieku, albo Olivii wszedł do lasu, to pewnie nie przeżyłby takiego spotkania jak Charlie.

- Nie mam pojęcia, ale na pewno tego tak nie zostawię. - Czuła się w pewien sposób odpowiedzialna, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Doliny. Była przecież słynną łowczynią potworów, kto jak nie ona miałby się tym zająć? Może jacyś spirytyści, którzy mieli do czynienia z drugą stroną, ale mniejsza o to.

- Pozytywne wieści? Tych to lepiej u mnie nie szukać. - Jakoś nigdy nie działo się u niej nic dobrego, raczej w drugą stronę, ku jej niezadowoleniu. - U Ciebie równie kolorowo?

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#18
25.10.2023, 10:15  ✶  
- Wiesz dobrze, że gdy nie muszę, to nie zapuszczam się poza Londyn - zaczęła, ale niemal natychmiast przerwała. No właśnie - gdy nie musi to nie wychodzi poza miasto. A teraz, niedługo, jej życie miało obrócić się o 180 stopni. Przecież wtedy będzie musiała wychodzić poza miasto. I to nie na przechadzki, a jeszcze dalej. Olivia westchnęła cicho.- Masz rację. Muszę nadrobić i zorientować się w sytuacji. Zwłaszcza że możliwe, że niedługo faktycznie będę musiała opuścić swoją norę.
Olivia zaśmiała się cicho, ale słowa Geraldine sprawiły, że straciła na pewności. Zastanawiała się czy ludzie naprawdę muszą się bać tego, co siedzi w Kniei, ale po kilku sekundach rozmyślań uznała, że Gerry ma rację. Niech się boją - ale tylko po to, by trzymać się od Kniei z daleka. Bo gdy nie będą się bać, to na pewno co poniektórzy będą próbować swoich sił w walce z tym dziwnym zjawiskiem. Olivia nie chciałaby być wtedy w ich skórze.

- Tak średnio bym powiedziała - mruknęła, gasząc peta w popielniczce. Zdmuchnęła resztki popiołu z blatu stolika tuż przy jej łokciu. - To znaczy mam jedną. Opuszczam Pękatą Fiolkę i będę pracować razem z bliską znajomą z Hogwartu. Ale trochę się obawiam tego, czy sobie poradzimy. Wiesz, ja znam się na robieniu eliksirów i cośtam na zielarstwie, a nie na księgowości i zdobywaniu klientów. Liczę, że ona uratuje sytuację - nie były to złe wieści, o nie. Ale nie były też tak pozytywne, jak Olivia by chciała. Owszem, obie czuły ekscytację na myśl o otwarciu sklepu, ale u rudej zdecydowanie było także sporo niepokoju. - A poza tym niewiele. Pracuję, jem, śpię, piję, czasem wyjdę podpatrzeć co robią mugole. Mają własne problemy, własny świat, ale czasami mam wrażenie, że niektórzy widzą więcej, niż myślimy. Więc łażę za nimi z ciekawości, patrzę co robią. Ale to wrażenie szybko się rozmywa, nie jestem w stanie złapać nic sensownego, by nawet pomyśleć i przeanalizować to, czy w ogóle się domyślają.
Wzruszyła ramionami. Nie miała co robić, to wtykała nos w nie swoje sprawy. Dość typowe zachowanie.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#19
26.10.2023, 20:01  ✶  

- Bardzo dobre przyzwyczajenie, przynajmniej, jak na razie. - Nie, żeby to do końca rozumiała, bo sama Geraldine, gdy przebywała zbyt długo w Londynie zaczynała się dusić. Przytłaczało ją miasto na dłuższą metę. Dlatego też uciekała, kiedy tylko mogła. Całe dzieciństwo spędziła w górach, tam znajdował się jej rodzinny dom, nadal nie do końca potrafiła się odnaleźć w mieście, mimo, że mieszkała tutaj od dawna. Nie do końca więc rozumiała to przyzwyczajenie Olivii.

- Lepiej dmuchać na zimne, w tych czasach nic nie jest pewne. - Liczyła na to, że jej opowieści skłonią znajomą do zainteresowania się tematem. Szczególnie, że wspomniała o tym, iż ma zamiar zacząć opuszczać swoją jaskinię. Powinna wiedzieć, na co może się natknąć poza nią.

Yaxley uważała, że bezpieczniej dla nich będzie, jeśli będą się bali, tego, co siedzi w Kniei. Nie będą się tam pchali, wiedziała, że ciekawość potrafiła skłaniać do naprawdę głupich czynów. Oby te wszystkie ofiary i artykuły faktycznie odsunęły od nich myśl o tym, żeby wchodzić do lasu. Niech Merlin ich broni od podejmowania takich lekkomyślnych decyzji.

- Nie podoba mi się takie podejście. - Miała wrażenie, że jej towarzyszce brakuje pewności siebie, co nie do końca akceptowała. - Zmień nastawienie. Na pewno sobie poradzisz, będzie to najwspanialsze miejsce w Londynie, w którym będzie można kupić eliksiry, a reszta jakoś się sama ogarnie. - Ona nigdy nie przejmowała się księgowością, nie miała do tego głowy, a jakoś żyła i pracowała, najwyraźniej jednak Olivia chciała, żeby wszystko miało ręce i nogi, co było całkiem rozsądne.

- Ciekawe zainteresowanie. Zawsze uważałam, że oni są całkiem bystrzy. Tak wyśmienicie radzą sobie bez magii! - W przeciwieństwie do reszty swojej rodziny Gerry naprawdę traktowała mugoli z szacunkiem.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#20
28.10.2023, 08:53  ✶  
Uśmiechnęła się lekko. Gerry miała rację - to będzie najwspanialsze miejsce do kupienia eliksirów w Londynie. Z takim nastawieniem muszą z Aveliną wkroczyć w ten świat biznesu. Bo czemu miałoby się nie udać? Przecież obie sobie już teraz doskonale radziły. Tak, zdecydowanie musi zmienić nastawienie.
- Masz rację. Muszę patrzeć na to inaczej, zwłaszcza jeśli będziemy miały z Ave tak wybitną łowczynię po swojej stronie - mrugnęła do Geraldine niemalże filuternie. - I będziemy zarabiać kupę kasy. To się nie może nie udać.
Wiedziała, że Gerry lubiła pieniądze, więc lekka i subtelna zachęta powinna rozwiać jej wszelkie wątpliwości. Chociaż i tak Yaxley wyglądała tak, jakby to ona bardziej wierzyła w powodzenie nowego biznesu Olivii i Aveliny, niż sama Olivia.

Wypiła duży łyk wina. Alkohol powoli zaczynał szumieć jej w głowie, ale nie tak uciążliwie, a lekko i przyjemnie. Lubiła ten stan, pozwalał się odprężyć.
- Są, a i owszem. Ale mam wrażenie, że ich umysły po prostu wypierają nasze istnienie. Chociaż korzystają z dóbr ziemi, ostatnio odkryłam, że interesują się zielarstwem. Nie tak, jak my, ale robią wzmacniające napary i to wydaje się działać, bo każdy słyszał o lipie czy werbenie. Ciekawa sprawa, chociaż mam wrażenie, że większość z nich po prostu to... Olewa? - podrapała się paznokciem po policzku. Sama nie wiedziała, jak to inaczej ująć. - Nie doceniają, o. Ale mają inne rzeczy niż my. Nie wiem czy lepsze, ale inne. Fajnie się to obserwuje, bo my byśmy użyli magii, a oni używają czegoś innego, co też działa. Albo robią to po prostu dłuższą drogą, ręcznie.
Jej by się nie chciało - ale z drugiej strony wychowała się wśród czarodziejów i czarownic. Może miałaby inne podejście, gdyby była mugolem? I wtedy sama by zasuwała z miotłą? Olivia rozejrzała się i nachyliła do Geraldine konspiracyjnie.
- Ale dzięki nim odkryłam, że lepiej herbatę parzy człowiek, niż zaklęty dzbanek! - powiedziała to tonem, jakby zdradzała kobiecie swoją największą tajemnicę.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (4210), Olivia Quirke (3324)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa