James "Jim" Bell - The Lightbringer
Urodzenie: 17 grudnia 1939 rok, strzelec, numerologiczna 33.
Stan cywilny: Kawaler.
Krew: Mugolska.
Zamieszkanie: Tam, gdzie akurat stacjonuje cyrk Bellów.
Pochodzenie: Gdyby zapytać Jima, zapewne stwierdziłby prostolinijnie, że jest synem bożym, dzieckiem Adama i Ewy, a jego dusza pochodzi od Boga i dąży do osiągnięcia Królestwa Niebieskiego... Tak naprawdę przyszedł na świat w małej irlandzkiej wiosce, a choć twarze rodziców dawno zatarły się już w jego pamięci, w głosie mężczyzny dalej przebrzmiewają nuty obcego akcentu. Ojciec Jima był mugolem, jednym z zamożniejszych posiadaczy ziemskich we wsi, i trudnił się uprawą ziemniaków. Jego matka, Anne, była natomiast charłaczką - wykluczoną z czarodziejskiej społeczności - co Jim uświadomił sobie dopiero po latach, wspominając wiecznie smutne oczy kobiety, i ich karcące spojrzenie, kiedy musiała kryć przed sąsiadami pierwsze niekontrolowane przejawy magii u syna. Jim od najmłodszych lat wiedział, że jest jakiś inny - nawet gdyby próbował ułożyć sobie życie wśród mugoli, prędzej czy później zdradziłaby go ciążąca nad nim klątwa żywiołu ognia. Uciekł z domu mając dziewięć lat (zostawiwszy za sobą zgliszcza stodoły ojca, lokalnego kościoła i popioły znienawidzonej szkoły) i przez ponad dwa lata tułał się po świecie z aktorską trupą mugoli, którzy wzięli bezdomnego chłopaka pod swoje skrzydła, ale też szybko porzucili go, kiedy policja próbowała zgarnąć go za kradzież kieszonkową; w wieku nieco ponad jedenastu wiosen szczęśliwym zrządzeniem losu trafił do cyrkowej trupy Bellów - tam wreszcie odnalazł swój prawdziwy dom, i rodzinę.
Stan cywilny: Kawaler.
Krew: Mugolska.
Zamieszkanie: Tam, gdzie akurat stacjonuje cyrk Bellów.
Pochodzenie: Gdyby zapytać Jima, zapewne stwierdziłby prostolinijnie, że jest synem bożym, dzieckiem Adama i Ewy, a jego dusza pochodzi od Boga i dąży do osiągnięcia Królestwa Niebieskiego... Tak naprawdę przyszedł na świat w małej irlandzkiej wiosce, a choć twarze rodziców dawno zatarły się już w jego pamięci, w głosie mężczyzny dalej przebrzmiewają nuty obcego akcentu. Ojciec Jima był mugolem, jednym z zamożniejszych posiadaczy ziemskich we wsi, i trudnił się uprawą ziemniaków. Jego matka, Anne, była natomiast charłaczką - wykluczoną z czarodziejskiej społeczności - co Jim uświadomił sobie dopiero po latach, wspominając wiecznie smutne oczy kobiety, i ich karcące spojrzenie, kiedy musiała kryć przed sąsiadami pierwsze niekontrolowane przejawy magii u syna. Jim od najmłodszych lat wiedział, że jest jakiś inny - nawet gdyby próbował ułożyć sobie życie wśród mugoli, prędzej czy później zdradziłaby go ciążąca nad nim klątwa żywiołu ognia. Uciekł z domu mając dziewięć lat (zostawiwszy za sobą zgliszcza stodoły ojca, lokalnego kościoła i popioły znienawidzonej szkoły) i przez ponad dwa lata tułał się po świecie z aktorską trupą mugoli, którzy wzięli bezdomnego chłopaka pod swoje skrzydła, ale też szybko porzucili go, kiedy policja próbowała zgarnąć go za kradzież kieszonkową; w wieku nieco ponad jedenastu wiosen szczęśliwym zrządzeniem losu trafił do cyrkowej trupy Bellów - tam wreszcie odnalazł swój prawdziwy dom, i rodzinę.
Kształtowanie: ◉◉◉◉○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ○○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ◉○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉◉○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ○○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ◉○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉◉○
Poziom spaczenia: II - Chociaż Jim głęboko wierzy w to, że człowiek z natury jest dobry, nie jest na tyle ślepy, by nie widzieć zepsucia otaczającego go świata. Nie jest święty - daleko mu od tego - świadom, że na sumieniu ciąży mu wiele grzechów, wszystkie popełniłby raz jeszcze, bo właśnie ta droga doprowadziła go do Cyrku Bellów; do miejsca, które teraz nazywa swoim domem - do ludzi, o których mówi, że są rodziną. Doskonale wie, że gdyby ktokolwiek, kogo kocha, znalazł się w niebezpieczeństwie, nie cofnąłby się przed niczym, byle oddalić od niego zagrożenie.
Różdżka: Brak.
Zwierzę totemiczne: Jaszczurka.
Aura: Ciemnofioletowa aura.
O zdolnościach: Jim, ze względu na brak klasycznej edukacji i mugolskie pochodzenie, posiada wiedzę wybrakowaną i fragmentaryczną, jeżeli chodzi o większość nauczanych w Hogwarcie dziedzin magicznych: nie próbował swoich sił w eliksirach czy zielarstwie, nie zgłębiał też tajników transmutacji, dlatego ta dziedzina magii wydaje mu się jedną z bardziej skomplikowanych, niespecjalnie interesuje go także historia czarodziejskiego świata. Nigdy nie opanował podstaw magii zauroczenia, więc przeciętny pierwszoroczniak rzuciłby nań lepszą klątwę. Może się natomiast pochwalić doskonałą znajomością magii bezróżdżkowej, której pełne opanowanie zajęło mu jednak wiele lat. Potrafi okiełznać ogień: władztwo nad żywiołem zapewnia mu nie tylko złożona nań klątwa, ale i długie lata praktyki, kiedy to - ku uciesze gawiedzi i dla własnej satysfakcji - wymyślał coraz to nowsze sposoby na zaklinanie płomieni. Jim jest sprawny fizycznie, poświęca dużo czasu na ćwiczenie akrobatyki, jogę i medytację, i chociaż nie brakuje mu gracji (zwłaszcza, kiedy uwalnia sakiewki przypadkowych przechodniów od ciężaru galeonów...), nie jest w pełni zadowolony z posiadanych umiejętności - kilka kontuzji odniesionych w przeszłości przeszkadza mu w powrocie do szczytu dawnej formy. Uważa się za człowieka raczej przystępnego, łatwo przychodzi mu nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi. Emanuje pewnością siebie, i potrafi występować przed publiką, nie odczuwając przy tym stresu.
PRZEWAGI:
Urodzeni by występować 0: Bellowie przygarnęli go, kiedy był jeszcze dzieciakiem i szybko zapoznali go ze wszystkimi aspektami pracy w cyrku - został przyuczony nie tyle do zaklinania ognia na scenie, ale i do oczarowywania publiczności, zbyt rozpalonej po agresywnych popisach magii żywiołów, by dodatkowo gorączkować się o nagłą lekkość swoich sakiewek.
Złodziejstwo 1: Kraść nauczyła go ulica - Jim szybko pozbył się skrupułów przed łamaniem zasady "nie kradnij" z bożego dekalogu, kiedy głód zajrzał mu w oczy - lecz maestrię w tym fachu osiągnął dopiero dzięki swoim braciom i siostrom z cyrku.
Atak natury (Klątwa żywiołów) 3: Jim pamięta donośny głos księdza, który czytał fragmenty z Apokalipsy o ogniu, dymie i siarce zalewających świat; pamięta jak siedział w kościelnej ławce, i zafascynowany słuchał opowieści o Bogu, który przyszedł rzucić ogień na ziemię, i pragnie, by zapłonął, i wyobrażał sobie, że płomienie świec na lichtarzu oświetlającym ołtarz pochłaniają nagle ściany świątyni - tak, jak tego chciał Bóg... Kazał im płonąć, więc płonęły. Kościół był taki piękny, kiedy trawił go ogień - trzyletni Jim patrzył na pożar z niemym zachwytem w sercu - z równie wielką fascynacją wpatrywał się w palenisko, przekonany, że pośród trzasków płomieni słyszy cichy szept; myślał, że to Bóg, który pod postacią gorejącego krzewu przemówił do Mojżesza. Jim pamięta, kiedy wreszcie zrozumiał, że to język ognia. Od tego czasu, ogień już nigdy go nie opuścił - podobnie jak wstyd i poczucie winy... Nie wiedział, dlaczego ogień jest czasem posłuszny jego woli, a czasem wymyka się spod kontroli, jakby był głuchy na prośby Jima - tak samo głuchy, jak wściekły ojciec, który nie chciał wierzyć, że spalona stodoła to wypadek; tak samo jak Bóg, kiedy chłopak pytał go w modlitwie dlaczego jest potworem.
Magia bezróżdżkowa 2: Pierwszy raz trzymał w ręku różdżkę, kiedy razem z Alexem i Flynnem opróżniali po cichu kieszenie zgromadzonej przed namiotem cyrku gawiedzi; nie dość, że brat prawie wydłubał mu nią oko, to jeszcze nie dało się z niej zrobić porządnej procy!! Jim - przyzwyczajony do łatwości, z jaką przychodziło mu przyzywanie ognia samym tylko gestem, skupieniem woli - całe życie uparcie ćwiczył się w magii bezróżdżkowej, przekonany, że wymachiwanie drewnianym patykiem jest zwyczajnie niepraktyczne i zaburzałoby decorum jego występów; cyrkowe numery Jima nie wyglądałyby w połowie tak imponująco, gdyby był zmuszony czarować za pomocą innego medium niż swoich własnych dłoni. Zamiast tego, woli zaklinać ogień po imieniu: rytualną inkantacją, płynnymi ruchami ciała, czerpiąc z chaotycznej mocy magicznej, a nie ograniczając jej przepływ jakimś tam patykiem.
Występowanie 1: Po tylu latach spędzonych w cyrku, czuje się równie naturalnie na scenie, jak i poza nią: przyzwyczajony jest, że każdy jego ruch śledzą setki oczu, i nie odczuwa tremy, w czym niewątpliwie pomagają mu wielogodzinne ćwiczenia przed lustrem, kiedy to wyobraża sobie, że głosi kazania z ambony.
Walka wręcz 1: Chociaż nie jest zwolennikiem przemocy, bić się potrafi. Kiedy już dochodzi do walki na pięści, w ruchach Jima - zwykle przepełnionych niewymuszoną pewnością siebie - pojawia się swego rodzaju gwałtowność i nieprzewidywalność, prawie jak w zaklinanych przezeń płomieniach.
Prowadzenie pojazdów 1: Powiew wolności wpada przez opuszczone szyby kradzionych aut, rozwiewając włosy Jima pędzącego po pustych szosach podczas bezsennych nocy, kiedy wyrusza na poszukiwanie Boga. Początkowo uczył się prowadzić pod okiem starszego brata, a choć po drodze zaliczył kilka wypadków - w tym jeden z Błędnym Rycerzem w roli głównej - wkrótce nabrał jednak więcej wprawy i pewności siebie. Opanowanie zasad ruchu drogowego nastręczyło Jimowi znacznie więcej trudności niż zrozumienie mechanizmu działania silnika, ale do nauki motywowała go wieloletnia fascynacja mugolską motoryzacją i uzależnienie od adrenaliny.
Niewidzialność 0: Nieuchwytny jak płomień - kiedy chce, potrafi zniknąć niezauważony w tłumie, wmieszawszy się w kuglarską brać.
ZAWADY:
Asceza 2: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie! Jim nie dba o dobra materialne: nie przywiązuje się do posiadanych rzeczy, nie pociąga go bogactwo, a pieniądze same w sobie są dla niego... Bezwartościowe. Jedyną zaletą pracy zarobkowej jest możliwość pomocy reszcie Bellów. Wszystko co zarobi - czy to podczas występów, czy to handlując kradzionymi dziełami sztuki - przeznacza na utrzymanie cyrku. Jimowi niewiele zresztą potrzeba do szczęścia - najchętniej cały swój dobytek oddałby biednym - praktycznie jedynym, co posiada jest ubranie na grzbiecie (byle czego by nie kradł, więc nieźle się trzyma), stara podręczna biblia, drewniany krzyżyk i zapasowy nóż, który dostał kiedyś "na wszelki wypadek" od Flynna. Mężczyzna jest święcie przekonany, że gdyby naprawdę był w potrzebie, Bóg nie pozwoliłby mu zginąć - zawsze gdzieś obok znajdą się ludzie, którzy podadzą mu pomocną dłoń: Elaine na pewno nie da mu głodować; jeżeli spali swoją koszulę, zawsze może pożyczyć jedną od Alexa; spać równie dobrze może w śpiworze w przyczepie Fiery... - zresztą, zawsze odnajdował pewien romantyzm w egzystencji wczesnochrześcijańskich pustelników.
Prawdomówny 1: Jim nie kłamie, więcej, Jim nigdy nie kłamie. Prawda jest jak pamięć mięśniowa, jak akrobatyczna rutyna: powtarzane wielokroć wyuczone ruchy, które stały się dlań równie naturalne, co oddychanie; nie zniżyłby się do kłamstwa nawet, gdyby od tego zależało jego życie.
Brak dokumentów 2: List do Hogwartu, owszem, otrzymał, ale wracać do żadnej szkoły nie zamierzał: wystarczyła mu pamięć o razach, które otrzymał rózgą w mugolskiej podstawówce. Niemniej jednak, oficjalne pismo z Hogwartu zachował, i pokazał nawet Bellom, kiedy trafił już do cyrku: wówczas był to jego jedyny skarb. Potem oddał list Layli - z wpisanymi trochę niezdarnie imieniem i nazwiskiem dziewczyny w miejsce jego własnych - żeby miała jakiś wyjątkowy fant do swojej zbieraczej kolekcji, skoro sama zaproszenia do Hogwartu nigdy nie otrzymała. Uczył się w taborze Bellów tego, co mógł, nie posiada żadnego formalnego wykształcenia, nigdy też nie przystępował do żadnych kursów państwowych.
Świr 1: Żarliwe oddanie wierze katolickiej czyni go odmieńcem nie tylko wśród przywiązanego do pogańskich tradycji społeczeństwa magicznego, ale i pośród mugolskiej społeczności Wielkiej Brytanii, bytującej na moralnej równi pochyłej od czasu ustanowienia protestantyzmu religią narodową. Jim przyzwyczaił się, że inni czarodzieje, spotkani przypadkowo podczas świętokradzkich sabatów, w najlepszym wypadku zbywają żartem jego eschatologiczne dywagacje, a w najgorszym - patrzą z pogardą w oczach równie głęboką co otchłanie jeziora siarki i ognia z Apokalipsy świętego Jana. Jim nie potrafi się o to gniewać - ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią... - samego siebie postrzega jako wielkiego grzesznika i wie, że jego kodeks moralny jest nieco pokrętny: w jednej chwili potrafi mówić o Bogu, cytować Pismo Święte (które, swoją drogą, zna na pamięć), marzyć o wstąpieniu do zakonu i życiu mnicha..., a za chwilę słychać go, jak opowiada Flynnowi sprośny dowcip o Żydach albo planuje następną akcję razem z Milo, coby obrobić jakichś łatwowiernych mugoli w przebraniu księdza... I to w niedzielę, dzień święty, na domiar złego!! Chociaż prześladuje go catholic guilt - mężczyzna zdaje się nieustannie pokutować za jakieś grzechy, czy to realne, czy to urojone - Jim jest w gruncie rzeczy do bólu wręcz prostolinijny, a jego wiara w Boga to po prostu synonim na niezachwianą wiarę w istnienie dobra na tym smutnym ziemskim padole.
Porywczy 1: Gniew, tak jak ogień, zawsze czai się tuż pod powierzchnią jego skóry; to się powolutku tli, to znów boleśnie parzy, a jednak, Jim wkłada na co dzień mnóstwo starania w to, by utrzymać swój wybujały temperament na wodzy. W młodości miał duże problemy z kontrolowaniem swoich emocji - towarzyszył temu nieustanny strach i poczucie winy, że znów straci panowanie nad klątwą żywiołów, i zrobi krzywdę komuś bliskiemu - był o wiele bardziej dziki, oscylował między skrajnościami: dobry-zły. Lata spędzone wśród cyrkowej rodziny zmieniły go zdecydowanie na lepsze: wyciszył się, złagodniał, potrafi być cierpliwy i wyrozumiały. Wciąż jednak kieruje się w swoim życiu porywami serca, nie dyktaturą logiki: szybko się angażuje, lubi spontaniczność, pociąga go ryzyko - taka już jego natura, że wiecznie igra z ogniem.
Uzależnienie 1: Poza piromanią? Papierosy, podpalane iskrami, które Jim potrafi wykrzesać jednym niedbałym pstryknięciem palców, są jego największą słabością: wiele razy próbował rzucić, ale nigdy nie udało mu się odstąpić od tego nawyku. Kiedy pierwszy raz sięgnął po używki, zwłaszcza alkohol, był dzieciakiem zaledwie - jednym z wielu chuderlawych uliczników, którzy próbowali zarobić parę groszy, prezentując przechodniom magiczne sztuczki. Pamięta ten pierwszy raz, kiedy zaklinał ogień z alkoholem krążącym w krwiobiegu, czuł, jak języki ognia liżą od środka jego żyły - jak ogień szepcze do niego głośniej niż zwykle. Czuł się wtedy potężny; czuł, że sprawuje doskonałą kontrolę nad płomieniami, ale jednocześnie - wiedział, że traci ją nad własnym umysłem. Przestraszył się, kiedy obudził się w brudnym zaułku, pobity, nie pamiętając, co robił poprzedniej nocy. Pomogli mu wtedy współczujący mugole ze schroniska dla bezdomnych. Dorastając, zdarzało mu się sięgać po alkohol, niekiedy wykorzystywał go przy różnych sztuczkach cyrkowych, jednak teraz pozostaje zdeklarowanym abstynentem jeżeli chodzi o wszelkiego rodzaju napoje wysokoprocentowe.
Skrzat półkrwi 1: Nie ma rzeczy, której odmówiłby swojej cyrkowej rodzinie. Chociaż nie łączą ich więzy krwi, to kocha ich tak, jakby byli rodzonymi braćmi i siostrami - z częścią z nich zna się przecież od dziecka - razem się wychowywali, razem też stawiali zawsze czoła przeciwnościom losu. Jim zrobiłby wszystko, aby przychylić im nieba.
Różdżka: Brak.
Zwierzę totemiczne: Jaszczurka.
Aura: Ciemnofioletowa aura.
O zdolnościach: Jim, ze względu na brak klasycznej edukacji i mugolskie pochodzenie, posiada wiedzę wybrakowaną i fragmentaryczną, jeżeli chodzi o większość nauczanych w Hogwarcie dziedzin magicznych: nie próbował swoich sił w eliksirach czy zielarstwie, nie zgłębiał też tajników transmutacji, dlatego ta dziedzina magii wydaje mu się jedną z bardziej skomplikowanych, niespecjalnie interesuje go także historia czarodziejskiego świata. Nigdy nie opanował podstaw magii zauroczenia, więc przeciętny pierwszoroczniak rzuciłby nań lepszą klątwę. Może się natomiast pochwalić doskonałą znajomością magii bezróżdżkowej, której pełne opanowanie zajęło mu jednak wiele lat. Potrafi okiełznać ogień: władztwo nad żywiołem zapewnia mu nie tylko złożona nań klątwa, ale i długie lata praktyki, kiedy to - ku uciesze gawiedzi i dla własnej satysfakcji - wymyślał coraz to nowsze sposoby na zaklinanie płomieni. Jim jest sprawny fizycznie, poświęca dużo czasu na ćwiczenie akrobatyki, jogę i medytację, i chociaż nie brakuje mu gracji (zwłaszcza, kiedy uwalnia sakiewki przypadkowych przechodniów od ciężaru galeonów...), nie jest w pełni zadowolony z posiadanych umiejętności - kilka kontuzji odniesionych w przeszłości przeszkadza mu w powrocie do szczytu dawnej formy. Uważa się za człowieka raczej przystępnego, łatwo przychodzi mu nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi. Emanuje pewnością siebie, i potrafi występować przed publiką, nie odczuwając przy tym stresu.
PRZEWAGI:
Urodzeni by występować 0: Bellowie przygarnęli go, kiedy był jeszcze dzieciakiem i szybko zapoznali go ze wszystkimi aspektami pracy w cyrku - został przyuczony nie tyle do zaklinania ognia na scenie, ale i do oczarowywania publiczności, zbyt rozpalonej po agresywnych popisach magii żywiołów, by dodatkowo gorączkować się o nagłą lekkość swoich sakiewek.
Złodziejstwo 1: Kraść nauczyła go ulica - Jim szybko pozbył się skrupułów przed łamaniem zasady "nie kradnij" z bożego dekalogu, kiedy głód zajrzał mu w oczy - lecz maestrię w tym fachu osiągnął dopiero dzięki swoim braciom i siostrom z cyrku.
Atak natury (Klątwa żywiołów) 3: Jim pamięta donośny głos księdza, który czytał fragmenty z Apokalipsy o ogniu, dymie i siarce zalewających świat; pamięta jak siedział w kościelnej ławce, i zafascynowany słuchał opowieści o Bogu, który przyszedł rzucić ogień na ziemię, i pragnie, by zapłonął, i wyobrażał sobie, że płomienie świec na lichtarzu oświetlającym ołtarz pochłaniają nagle ściany świątyni - tak, jak tego chciał Bóg... Kazał im płonąć, więc płonęły. Kościół był taki piękny, kiedy trawił go ogień - trzyletni Jim patrzył na pożar z niemym zachwytem w sercu - z równie wielką fascynacją wpatrywał się w palenisko, przekonany, że pośród trzasków płomieni słyszy cichy szept; myślał, że to Bóg, który pod postacią gorejącego krzewu przemówił do Mojżesza. Jim pamięta, kiedy wreszcie zrozumiał, że to język ognia. Od tego czasu, ogień już nigdy go nie opuścił - podobnie jak wstyd i poczucie winy... Nie wiedział, dlaczego ogień jest czasem posłuszny jego woli, a czasem wymyka się spod kontroli, jakby był głuchy na prośby Jima - tak samo głuchy, jak wściekły ojciec, który nie chciał wierzyć, że spalona stodoła to wypadek; tak samo jak Bóg, kiedy chłopak pytał go w modlitwie dlaczego jest potworem.
Magia bezróżdżkowa 2: Pierwszy raz trzymał w ręku różdżkę, kiedy razem z Alexem i Flynnem opróżniali po cichu kieszenie zgromadzonej przed namiotem cyrku gawiedzi; nie dość, że brat prawie wydłubał mu nią oko, to jeszcze nie dało się z niej zrobić porządnej procy!! Jim - przyzwyczajony do łatwości, z jaką przychodziło mu przyzywanie ognia samym tylko gestem, skupieniem woli - całe życie uparcie ćwiczył się w magii bezróżdżkowej, przekonany, że wymachiwanie drewnianym patykiem jest zwyczajnie niepraktyczne i zaburzałoby decorum jego występów; cyrkowe numery Jima nie wyglądałyby w połowie tak imponująco, gdyby był zmuszony czarować za pomocą innego medium niż swoich własnych dłoni. Zamiast tego, woli zaklinać ogień po imieniu: rytualną inkantacją, płynnymi ruchami ciała, czerpiąc z chaotycznej mocy magicznej, a nie ograniczając jej przepływ jakimś tam patykiem.
Występowanie 1: Po tylu latach spędzonych w cyrku, czuje się równie naturalnie na scenie, jak i poza nią: przyzwyczajony jest, że każdy jego ruch śledzą setki oczu, i nie odczuwa tremy, w czym niewątpliwie pomagają mu wielogodzinne ćwiczenia przed lustrem, kiedy to wyobraża sobie, że głosi kazania z ambony.
Walka wręcz 1: Chociaż nie jest zwolennikiem przemocy, bić się potrafi. Kiedy już dochodzi do walki na pięści, w ruchach Jima - zwykle przepełnionych niewymuszoną pewnością siebie - pojawia się swego rodzaju gwałtowność i nieprzewidywalność, prawie jak w zaklinanych przezeń płomieniach.
Prowadzenie pojazdów 1: Powiew wolności wpada przez opuszczone szyby kradzionych aut, rozwiewając włosy Jima pędzącego po pustych szosach podczas bezsennych nocy, kiedy wyrusza na poszukiwanie Boga. Początkowo uczył się prowadzić pod okiem starszego brata, a choć po drodze zaliczył kilka wypadków - w tym jeden z Błędnym Rycerzem w roli głównej - wkrótce nabrał jednak więcej wprawy i pewności siebie. Opanowanie zasad ruchu drogowego nastręczyło Jimowi znacznie więcej trudności niż zrozumienie mechanizmu działania silnika, ale do nauki motywowała go wieloletnia fascynacja mugolską motoryzacją i uzależnienie od adrenaliny.
Niewidzialność 0: Nieuchwytny jak płomień - kiedy chce, potrafi zniknąć niezauważony w tłumie, wmieszawszy się w kuglarską brać.
ZAWADY:
Asceza 2: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie! Jim nie dba o dobra materialne: nie przywiązuje się do posiadanych rzeczy, nie pociąga go bogactwo, a pieniądze same w sobie są dla niego... Bezwartościowe. Jedyną zaletą pracy zarobkowej jest możliwość pomocy reszcie Bellów. Wszystko co zarobi - czy to podczas występów, czy to handlując kradzionymi dziełami sztuki - przeznacza na utrzymanie cyrku. Jimowi niewiele zresztą potrzeba do szczęścia - najchętniej cały swój dobytek oddałby biednym - praktycznie jedynym, co posiada jest ubranie na grzbiecie (byle czego by nie kradł, więc nieźle się trzyma), stara podręczna biblia, drewniany krzyżyk i zapasowy nóż, który dostał kiedyś "na wszelki wypadek" od Flynna. Mężczyzna jest święcie przekonany, że gdyby naprawdę był w potrzebie, Bóg nie pozwoliłby mu zginąć - zawsze gdzieś obok znajdą się ludzie, którzy podadzą mu pomocną dłoń: Elaine na pewno nie da mu głodować; jeżeli spali swoją koszulę, zawsze może pożyczyć jedną od Alexa; spać równie dobrze może w śpiworze w przyczepie Fiery... - zresztą, zawsze odnajdował pewien romantyzm w egzystencji wczesnochrześcijańskich pustelników.
Prawdomówny 1: Jim nie kłamie, więcej, Jim nigdy nie kłamie. Prawda jest jak pamięć mięśniowa, jak akrobatyczna rutyna: powtarzane wielokroć wyuczone ruchy, które stały się dlań równie naturalne, co oddychanie; nie zniżyłby się do kłamstwa nawet, gdyby od tego zależało jego życie.
Brak dokumentów 2: List do Hogwartu, owszem, otrzymał, ale wracać do żadnej szkoły nie zamierzał: wystarczyła mu pamięć o razach, które otrzymał rózgą w mugolskiej podstawówce. Niemniej jednak, oficjalne pismo z Hogwartu zachował, i pokazał nawet Bellom, kiedy trafił już do cyrku: wówczas był to jego jedyny skarb. Potem oddał list Layli - z wpisanymi trochę niezdarnie imieniem i nazwiskiem dziewczyny w miejsce jego własnych - żeby miała jakiś wyjątkowy fant do swojej zbieraczej kolekcji, skoro sama zaproszenia do Hogwartu nigdy nie otrzymała. Uczył się w taborze Bellów tego, co mógł, nie posiada żadnego formalnego wykształcenia, nigdy też nie przystępował do żadnych kursów państwowych.
Świr 1: Żarliwe oddanie wierze katolickiej czyni go odmieńcem nie tylko wśród przywiązanego do pogańskich tradycji społeczeństwa magicznego, ale i pośród mugolskiej społeczności Wielkiej Brytanii, bytującej na moralnej równi pochyłej od czasu ustanowienia protestantyzmu religią narodową. Jim przyzwyczaił się, że inni czarodzieje, spotkani przypadkowo podczas świętokradzkich sabatów, w najlepszym wypadku zbywają żartem jego eschatologiczne dywagacje, a w najgorszym - patrzą z pogardą w oczach równie głęboką co otchłanie jeziora siarki i ognia z Apokalipsy świętego Jana. Jim nie potrafi się o to gniewać - ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią... - samego siebie postrzega jako wielkiego grzesznika i wie, że jego kodeks moralny jest nieco pokrętny: w jednej chwili potrafi mówić o Bogu, cytować Pismo Święte (które, swoją drogą, zna na pamięć), marzyć o wstąpieniu do zakonu i życiu mnicha..., a za chwilę słychać go, jak opowiada Flynnowi sprośny dowcip o Żydach albo planuje następną akcję razem z Milo, coby obrobić jakichś łatwowiernych mugoli w przebraniu księdza... I to w niedzielę, dzień święty, na domiar złego!! Chociaż prześladuje go catholic guilt - mężczyzna zdaje się nieustannie pokutować za jakieś grzechy, czy to realne, czy to urojone - Jim jest w gruncie rzeczy do bólu wręcz prostolinijny, a jego wiara w Boga to po prostu synonim na niezachwianą wiarę w istnienie dobra na tym smutnym ziemskim padole.
Porywczy 1: Gniew, tak jak ogień, zawsze czai się tuż pod powierzchnią jego skóry; to się powolutku tli, to znów boleśnie parzy, a jednak, Jim wkłada na co dzień mnóstwo starania w to, by utrzymać swój wybujały temperament na wodzy. W młodości miał duże problemy z kontrolowaniem swoich emocji - towarzyszył temu nieustanny strach i poczucie winy, że znów straci panowanie nad klątwą żywiołów, i zrobi krzywdę komuś bliskiemu - był o wiele bardziej dziki, oscylował między skrajnościami: dobry-zły. Lata spędzone wśród cyrkowej rodziny zmieniły go zdecydowanie na lepsze: wyciszył się, złagodniał, potrafi być cierpliwy i wyrozumiały. Wciąż jednak kieruje się w swoim życiu porywami serca, nie dyktaturą logiki: szybko się angażuje, lubi spontaniczność, pociąga go ryzyko - taka już jego natura, że wiecznie igra z ogniem.
Uzależnienie 1: Poza piromanią? Papierosy, podpalane iskrami, które Jim potrafi wykrzesać jednym niedbałym pstryknięciem palców, są jego największą słabością: wiele razy próbował rzucić, ale nigdy nie udało mu się odstąpić od tego nawyku. Kiedy pierwszy raz sięgnął po używki, zwłaszcza alkohol, był dzieciakiem zaledwie - jednym z wielu chuderlawych uliczników, którzy próbowali zarobić parę groszy, prezentując przechodniom magiczne sztuczki. Pamięta ten pierwszy raz, kiedy zaklinał ogień z alkoholem krążącym w krwiobiegu, czuł, jak języki ognia liżą od środka jego żyły - jak ogień szepcze do niego głośniej niż zwykle. Czuł się wtedy potężny; czuł, że sprawuje doskonałą kontrolę nad płomieniami, ale jednocześnie - wiedział, że traci ją nad własnym umysłem. Przestraszył się, kiedy obudził się w brudnym zaułku, pobity, nie pamiętając, co robił poprzedniej nocy. Pomogli mu wtedy współczujący mugole ze schroniska dla bezdomnych. Dorastając, zdarzało mu się sięgać po alkohol, niekiedy wykorzystywał go przy różnych sztuczkach cyrkowych, jednak teraz pozostaje zdeklarowanym abstynentem jeżeli chodzi o wszelkiego rodzaju napoje wysokoprocentowe.
Skrzat półkrwi 1: Nie ma rzeczy, której odmówiłby swojej cyrkowej rodzinie. Chociaż nie łączą ich więzy krwi, to kocha ich tak, jakby byli rodzonymi braćmi i siostrami - z częścią z nich zna się przecież od dziecka - razem się wychowywali, razem też stawiali zawsze czoła przeciwnościom losu. Jim zrobiłby wszystko, aby przychylić im nieba.
Edukacja: Trochę chodził do mugolskiej szkoły podstawowej, gdzie nauczono go czytać, pisać i liczyć - wziął sobie do serca te nauki, dlatego od dziewiątego roku życia liczy tylko na siebie. W młodości próbował ponadto wstąpić do katolickiego seminarium duchownego (pierwszy raz, kiedy miał niecałe 16 lat), jednak nie został przyjęty. Posiada nieoficjalny doktorat w dziedzinie piromanii i magisterkę z kradzieży kieszonkowej.
Doświadczenie: Kuglarz, wędrowny magik, wreszcie, cyrkowiec. Niemal wszystkiego, co umie jako połykacz ognia, Jim nauczył się sam - czy to eksperymentując z żywiołem, który towarzyszył mu, od kiedy tylko pamięta - czy to podpatrując występy innych sztukmistrzów, kiedy tułał się samopas po ulicach.
Pierwszą nauczycielką magii w życiu chłopca była stara wiedźma z jego rodzinnej wioski: stara Polly, wiejska szeptucha, której prawie spalił kurnik. Wieszczka uczyła go świadomie kontrolować płomienie, z których potem czytała przyszłość. Podstaw prawdziwej magii Jim miał się jednak nauczyć się dopiero od cyrkowców, którzy przygarnęli go, kiedy pokazał im swój talent. Chłopak chłonął wszystko, co starsi kuglarze byli skłonni mu pokazać, wiercił dziurę w brzuchu każdemu, kto od razu nie kazał natrętnemu gówniarzowi spadać, dopóki ten nie nauczył go nowej sztuczki albo zaklęcia.
Warto wspomnieć, że od wielu lat trudni się złodziejstwem, szczególnie upodobawszy sobie kradzież dzieł sztuki - nieważne, czy to obrazy, rzeźby, meble czy inne obiekty sztuki użytkowej - oraz handel fałszywkami (głównie w świecie mugoli).
Aktualne miejsce pracy: Połykacz ognia i akrobata, albo The Lightbringer - członek cyrkowej trupy rodziny Bell.
Cechy szczególne: Stare ślady po poparzeniach na niemalże całym ciele, głównie skupione na przedramionach i dłoniach. Drobne iskierki ognia, które pobłyskują blisko jego ciała, jak nad trzaskającym ogniskiem, kiedy tylko przeczesze dłonią włosy albo pstryknie palcami.
Rozpoznawalność: III - Po prostu Jim, mówi, kiedy ktoś pyta go o imię, przytłaczając rozmówcę ciepłym, trochę cwaniackim uśmieszkiem. Jeden z Bellów - tak lubi o sobie myśleć - i tak zapewne jest postrzegany przez tłumy ludzi przewijających się codziennie przez teren cyrku. The Lightbringer, tak zapowiadają go przed występem, i tego imienia używają widzowie, wołając o bis. Chociaż Jim uważa się za introwertyka, nawiązywanie kontaktów z ludźmi zawsze przychodziło mu z łatwością - nieważne, czy mugol, czy czarodziej, czystej krwi, czy niemagicznego pochodzenia, katolik, czy... - niekiedy mogłoby się wydawać, że Jim zna wszystkich, a wszyscy znają Jima, bo z każdym znajdzie jakąś nić porozumienia. Trudniej jest natomiast utrzymywać te wszystkie przyjaźnie, kiedy ciągle wędruje się z miejsca na miejsce.
Doświadczenie: Kuglarz, wędrowny magik, wreszcie, cyrkowiec. Niemal wszystkiego, co umie jako połykacz ognia, Jim nauczył się sam - czy to eksperymentując z żywiołem, który towarzyszył mu, od kiedy tylko pamięta - czy to podpatrując występy innych sztukmistrzów, kiedy tułał się samopas po ulicach.
Pierwszą nauczycielką magii w życiu chłopca była stara wiedźma z jego rodzinnej wioski: stara Polly, wiejska szeptucha, której prawie spalił kurnik. Wieszczka uczyła go świadomie kontrolować płomienie, z których potem czytała przyszłość. Podstaw prawdziwej magii Jim miał się jednak nauczyć się dopiero od cyrkowców, którzy przygarnęli go, kiedy pokazał im swój talent. Chłopak chłonął wszystko, co starsi kuglarze byli skłonni mu pokazać, wiercił dziurę w brzuchu każdemu, kto od razu nie kazał natrętnemu gówniarzowi spadać, dopóki ten nie nauczył go nowej sztuczki albo zaklęcia.
Warto wspomnieć, że od wielu lat trudni się złodziejstwem, szczególnie upodobawszy sobie kradzież dzieł sztuki - nieważne, czy to obrazy, rzeźby, meble czy inne obiekty sztuki użytkowej - oraz handel fałszywkami (głównie w świecie mugoli).
Aktualne miejsce pracy: Połykacz ognia i akrobata, albo The Lightbringer - członek cyrkowej trupy rodziny Bell.
Cechy szczególne: Stare ślady po poparzeniach na niemalże całym ciele, głównie skupione na przedramionach i dłoniach. Drobne iskierki ognia, które pobłyskują blisko jego ciała, jak nad trzaskającym ogniskiem, kiedy tylko przeczesze dłonią włosy albo pstryknie palcami.
Rozpoznawalność: III - Po prostu Jim, mówi, kiedy ktoś pyta go o imię, przytłaczając rozmówcę ciepłym, trochę cwaniackim uśmieszkiem. Jeden z Bellów - tak lubi o sobie myśleć - i tak zapewne jest postrzegany przez tłumy ludzi przewijających się codziennie przez teren cyrku. The Lightbringer, tak zapowiadają go przed występem, i tego imienia używają widzowie, wołając o bis. Chociaż Jim uważa się za introwertyka, nawiązywanie kontaktów z ludźmi zawsze przychodziło mu z łatwością - nieważne, czy mugol, czy czarodziej, czystej krwi, czy niemagicznego pochodzenia, katolik, czy... - niekiedy mogłoby się wydawać, że Jim zna wszystkich, a wszyscy znają Jima, bo z każdym znajdzie jakąś nić porozumienia. Trudniej jest natomiast utrzymywać te wszystkie przyjaźnie, kiedy ciągle wędruje się z miejsca na miejsce.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Alleluja, i do przodu!gniew mój wybuchnie
jak ogień będzie płonął
i nikt nie zdoła go zgasić
jak ogień będzie płonął
i nikt nie zdoła go zgasić