• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł [23.06.1972] The cuter the boy, the mushier your brain. | Flynn i Ger

[23.06.1972] The cuter the boy, the mushier your brain. | Flynn i Ger
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#1
20.05.2024, 23:00  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.11.2024, 22:12 przez Baba Jaga.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Geraldine Yaxley - osiągnięcie Badacz Tajemnic II

Czasu na organizację tego przedwsięwzięcia nie miała zbyt wiele. Yaxley jednak, gdy się postarała to naprawdę potrafiła zdziałać cuda. Była trochę zmęczona, bo znajomy Louvaina przeciągnął ją przez Ścieżki, a wcześniej była jeszcze na polowaniu. Intensywny dzień, ważne było, aby zakończył się równie owocnie. To było dla niej najważniejsze - wyciągnąć jak najwięcej informacji z Thorana, jej brata. Nie spodziewała się, że stanie się kiedyś podejrzanym (tak naprawdę nie wiadomo o co) w jej własnym dochodzeniu, jak widać życie było przewrotne.

Znała Finna - właściela dziurawego kotła, bo bywała tutaj regularnie, więc bez problemu udało jej się z nim dogadać w sprawie dwóch pokoi obok siebie. Jeden klucz zostawiła dla Edga, drugi trzymała zaciśnięty w dłoni. Nim udała się na górę, aby w nim poczekać wypiła zimne piwo, wzięła ze sobą też jedno później na wynos.

Zamknęła się w pokoju i czekała. Nie miała pojęcia, czy ich plan się powiedzie, czy Thoran faktycznie nie odpuści piątkowego wieczoru z muzyką na żywo w Kotle? Odkąd pamiętała tu bywał, zresztą sama czasami się tutaj z nim pojawiała, było to jedno z pierwszych miejsc, które przyszło jej na myśl. Sama też bardzo przepadała za tymi wieczorami, to była bardzo przyjemna opcja do spędzenia piątkowego wieczoru, lekko się piło przy muzyce w tle, a przy okazji można poznać sporo osób, bo to miejsce przyciągało ich naprawdę wiele.

Otworzyła okno, nasłuchiwała rozmów na ulicach, czekała, aż wreszcie usłyszy otwieranie się drzwi, które znajdowały się obok. Próbowała wierzyć w to, że Crow sobie poradzi, nie mówiła mu tych komplementów bezpodstawnie, naprawdę umiał sobie owinąć ludzi wokół palca, wierzyła, że dzisiaj z Thoranem uda mu się zrobić to samo, że może minie jeszcze kilka minut, a ona faktycznie usłyszy ich rozmowę, dowie się czegoś, co się jej przyda. Nadzieja niby matką głupich, ale miała jej teraz w sobie ogrom.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#2
21.05.2024, 03:11  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.05.2024, 03:12 przez The Edge.)  
Dłuższą chwilę jedynymi dźwiękami, jakie docierały do Geraldine Yaxley były odgłosy ulicy i bawiących się na dole ludzi. Jeżeli Crow w ogóle przyszedł dzisiaj do Kotła, to musiał bawić się tam w najlepsze, bo wszyscy goście śmiali się wesoło i tupali tak głośno, że ciężko było wyłapać pojedyncze głosy. Świr z Podziemi dotrzymał jednak obietnicy i nim ostatnia nadzieja w Yaxleyównie zgasła, usłyszała głos swojego brata.

- Ciiicho, czy ty zawsze musisz wydawać tyle dźwięków?

- Mam być cicho? - Crow brzmiał teraz wręcz kokieteryjnie. - Obawiam się, że będziesz musiał mnie do tego zmusić - powiedział, cudem zmuszając chichot. Nie szczęśliwy chichot, tylko paniczny chichot i Yaxley szybko przekonała się dlaczego - jego plecy uderzyły o drzwi pokoju, w którym siedziała.

- Jesteś nawet słodki, kiedy się rumienisz.

- Mhm. - Nawet jego westchnienie brzmiało przekonująco, ale bazując na tym, ile razy dzisiaj oznajmił wszem wobec, że miał dziewczynę, musiał udawać. - No chooodź, opowiedz mi o tym co się działo jak nie gadaliśmy.

Znów cisza, przeplatana brzdękaniem kluczy. A później trzaśnięcie drzwi. Kilka długich sekund trwających tyle, co wieczność.

- Cholernie tu duszno - dobiegło wreszcie jej uszu, wraz z dźwiękiem otwieranej okiennicy. - O cholera, to wino kosztuje tyle, co moja miesięczna wypłata.

To było tak durne kłamstwo. Nie dostawał żadnej wypłaty. Dostawał przedmioty, o które poprosił i buziaki na dobranoc. I cholernie, z całego swojego zeszmaciałego serducha, nienawidził drogich alkoholi. I Crow przysiągłby, że każdy znający go dłużej niż dobę wiedział, jak szybko zrzyga się po jakimś Bordeaux kiszonym wraz z ogórkami matki Merlina, ale... I tak przysiadł się obok na kanapę, pozwalając mu objąć się ramieniem. Jasne - to nie było do końca komfortowe, ale mieli tu tylko porozmawiać.

- Złociutki, nie przejmuj się, wszystko dopisuję do rachunku siostry.

Crow zachichotał.

- Nazwałbym ją frajerką, ale przecież ona i tak ma na to kasę. - Dźwięk polewania do szklanki. - No to co robiłeś jak mnie wcięło?


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#3
21.05.2024, 08:13  ✶  

Zdążyła wypalić chyba pół paczki fajek, dalej czekała. Coraz bardziej zaczynała nie wierzyć w to, że osiągnie dzięki wizycie w tym miejscu cokolwiek. To był głupi pomysł, bardzo głupi, dlaczego tak bardzo ufała w to, że Crow sobie z tym poradzi? Pewnie bawili się tam nieźle, kiedy ona siedziała tutaj i czekała nie wiadomo na co.

Z drugiej strony, czy miała jakąś inną opcję? No nie. Musiała dalej siedzieć i czekać, była zdana na Edga, co nie do końca chyba ją pocieszało, ale musiała dać mu szansę, wydawał się być wczoraj zainteresowany tym, co jej się przytrafiło, może to wystarczy, żeby faktycznie odpowiednio się zaangażował. Może średnio moralne było wykorzystywanie dawnego znajomego trochę jak dziewczyny do towarzystwa, ale tonący brzytwy się chwyta, czy coś.

Wreszcie usłyszała dźwięki dochodzące z korytarza. Czyżby to był ten moment? Wstała i zbliżyła się do drzwi, zaczęła nasłuchiwać.

Odskoczyła gwałtownie, kiedy coś uderzyło w jej drzwi, domyśliła się, że nie było to coś, ale ktoś, po tym co usłyszała. Thoran najwyraźniej zachował się tak, jak przewidywała. Crow bez mniejszego problemu (nawet jeśli jakiś miał to nie była w stanie tego wiedzieć) zaprosił go do pokoju. Mieli jednak ze sobą coś wspólnego, to znaczy ona i jej bliźniak, dosyć często pozwalali sobie na takie jednorazowe przygody.

Nie, żeby z przyjemnością się jej słuchało tej rozmowy, bo kto normalny chciałby podsłuchiwać swojego brata w sytuacji jak ta, do tego ze znajomym, no, ale musiała to zrobić.

Wreszcie udało im się otworzyć pokój obok, weszli do środka.

Usłyszała dźwięk otwieranej okiennicy. Zachęciło ją to do usiądnięcia na parapecie. Powinna wszystko dobrze słyszeć. Dobry pomysł Crow, pochwaliła go w myślach.

Póki co skupili się na winie. Oczywiście, że Thoran wybrał najdroższe, nigdy się nie szczypał, kiedy dochodziło do wydawania jej pieniędzy. Ona zawsze była w lepszej sytuacji materialnej, może dlatego, że w przeciwieństwie do niego faktycznie pracowała, nie żyła za pieniądze rodziców.

W końcu przeszli do tego, co ją interesowało, skupiła się teraz, aby usłyszeć jak najwięcej, zignorowała zupełnie komentarz na temat tego, że jest frajerką, może i nawet było w tym trochę prawdy.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#4
21.05.2024, 16:45  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.05.2024, 16:46 przez The Edge.)  
- Cóż, wygodnie jest być jej bratem.

- Mhm. - Po mruknięciu dało się słychać siorbanie z kieliszka.

- Niewiele się u mnie zmieniło.

- Czyli dalej siedzisz na Nokturnie? Hih... co ty tam właściwie robiłeś?

- Pośredniczę... różnym transakcjom.

- Ah no tak. - Brzmiał, jakby nagle sobie o czymś przypomniał.

Rozmawiali dalej. O pierdołach, co tam niby Thoran sprzedawał na Ścieżkach. O tym, co się w tym Podziemiu teraz mniej-więcej działo. Yaxley pozował na kogoś zmęczonego narastającym pod Londynem napięciem, ale kiedy Crow zasugerował wakacje albo wyjazd, ten zgasił go, szybko mówiąc, że coś ważnego trzymało go w Walii i zwyczajnie nie mógł tego zostawić. Ale co takiego? Nie chciał powiedzieć, a Crow wyczuł, że nie mógł na to naciskać - popłynął w inny, narzucony im przez Yaxleya temat... dotyczący koloru jego oczu.

- ...generalnie jesteś śliczny...

Cokolwiek się tam działo, zagłuszało to trzeszczenie skórzanej kanapy.

- ...wiesz co...

- ...jesteś do tego idealny...

- ...idealny do?

Nie było na to odpowiedzi. Jedynie stęknięcia Thorana i kompletna cisza ze strony Crowa. Dźwięk... rozpinanego rozporka? Obłapianie czyjegoś ciała, ale już bez chichotu i jęków, chociaż Crow nie potrafił być cicho i ostrzegał, że w krytycznym momencie nie zawaha się zwymiotować na jej brata winem. Nic. Dopiero kiedy Geraldine się podniosła, z pomieszczenia obok dobiegł ją głośny dźwięk cielska zwalającego się na stolik, a później trzask butelki rozbijającej się o coś, przecięty panicznym krzykiem uciekającego w popłochu Crowa. Wybiegł na korytarz, wydając z siebie cienki pisk. Wszystko to zagłuszały dźwięki bawiących się przy muzyce klientów Dziurawego Kotła.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#5
21.05.2024, 21:29  ✶  

To wcale nie było niczym przyjemnym dla niej. Siedzenie tutaj i wysłuchiwanie, jak jej brat przystawia się do Flynna. Zdecydowanie wolała być w tej chwili gdzieś indziej, ale jednak musiała to zrobić. Musiała zobaczyć, czy coś mu opowie, coś konkretnego, co da jej jakieś wskazówki.

Rozmowa z początku wydawała się być o tym wszystkim, co jej nie interesowało. Miała świadomość jednak, że Edge musiał jakoś zacząć, nie mógł przecież od razu przejść do tego, co ją zastanawiało. Siedziała na tym parapecie i paliła papierosa, czas jej wtedy mijał szybciej.

Otworzyła szerzej oczy jedynie wtedy, kiedy Thoran wspomniał o tym, że nie może wyjechać, że coś trzyma go w Walii, co to takiego było? Nie miał przecież żadnych zobowiązań, dlatego ta odpowiedź ją zdziwiła. Będzie musiała się rozejrzeć i dowiedzieć, co takiego było w ich rodzinnych stronach, że nie mógł się zbytnio oddalać.

Później niestety zmienili temat. Wolała tego nie słuchać, musiała to rozejść, bo nie była w stanie usiedzieć.

Gdy wstała usłyszała głośny dźwięk, ktoś poleciał, uderzył w coś dosyć mocno, dołączył do tego odgłos pękającego szkła, butelki? Nie mogła mieć pewności co to było, zgadywała. Na samym końcu dotarł do niej pisk spanikowanego Crowa. Ostrzegał ją, że jeśli Thoran zacznie się do niego dobierać, to się na niego zrzyga, tyle, że to wcale nie brzmiało jak rzyganie, może musiał użyć siły? Może jej brat przesadził, wcale by to jej nie zdziwiło, a przecież Flynn miał dziewczynę, najwyraźniej nie chciał jej zdradzić.

Otworzyła drzwi od pokoju w którym się znajdowała. Przez moment, zastanawiała się, czy powinna zajrzeć do Thorana, czy jednak pobiec za Edgem, cóż, jeśli Edge go uszkodził, to szybko stamtąd nie wyjdzie, był to solidny argument, przez który wybrała Crowa, a nie swojego brata. Rzuciła się za nim po schodach.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#6
24.05.2024, 21:27  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.05.2024, 21:29 przez The Edge.)  
Kiedy znalazł się już na korytarzu, panicznie zapinał swoje spodnie, omal nie wyrywając przy tym i tak wiszącego na pojedynczej nitce guzika. Wyglądał okropnie. Roztrzepane włosy, kilka czerwonych kropel na policzkach, ale... nie, to nie była krew, tylko wino - musiało prysnąć mu na twarz, kiedy rozbiła się butelka. Dyszał, zamarł widząc dobiegającą do niego przy schodach Geraldine i najwyraźniej nie wiedział, co zrobić. Człowiek znany z bycia przydupasem jednak z najgorszych, czarnoksięskich kurew Podziemi wyglądał teraz, jak mugol po zobaczeniu ducha.

A później na korytarzu pojawil się Thoran.

Mężczyzna wyglądał normalnie... Nooo, pomijając grobowy wyraz twarzy i szkarłatną ciecz spływającą mu po skroni, ale tym razem to nie było tylko wino - to była krew. Crow musiał zapieprzyć mu tą butelką w bok głowy i wcale się przy tym nie zawahał - to był precyzyjny, mocny cios. Patrząc na pociętą rękę akrobaty - musiał dodatkowo przycisnąć mu to szkło do skóry. Thoran wpierw nie powiedział nic - złapał go za fraki i przypieprzył mu w twarz, łamiąc mężczyźnie nos. Ten nawet nie pomyślał o samoobronie - puszczony osunął się na podłogę po ścianie.

- Jesteś zwykłą kurwą.

Omiótł spojrzeniem swoją siostrę, pokręcił głową, póżniej zmierzył spojrzeniem ich oboje i zrobił minę, jakby połączył kropki, a później zszedł po schodach, odganiając od siebie blondynkę i ignorując wszystko, co chciałaby mu powiedzieć. Muzyka wciąż grała, ludzie tańczyli, ale słychać tam było jakieś poruszenie. Crow milczał. Trzymał się nie za ten rozkwaszony nos, tylko za usta.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#7
24.05.2024, 22:48  ✶  

Nie myślała specjalnie długo nad tym, czy Thoran ją zobaczy. Crow znalazł się tutaj przez nią, musiała sprawdzić, czy z nim wszystko w porządku, był w końcu jej znajomym, nie mogła zostawić go na pastwę losu, nigdy nikogo by nie zostawiła, to nie leżało w jej naturze.

Kiedy do niego dobiegła, zobaczyła czerwień na policzkach, czy to była krew? Nie, niemożliwe, oby nie. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby stała mu się krzywda przez jej głupie fanaberie. Wydawało jej się, że ciecz nie jest jednak krwią, może to wino? Nie miała pojęcia. Spoglądała na niego przepraszająco, nie spodziewała się, że to się skończy w ten sposób. Ten pomysł był chyba jednak bardzo głupi. Widziała, że zamarł, coś się stało, tylko nie miała jeszcze pojęcia co.

Wtedy pojawił się on. Thoran. Miał jej tutaj nie widzieć, nie powinien wiedzieć, że węszy. Była na siebie zła, że nic nie poszło po jej myśli. On również miał ślad na skroni, tyle, że w tym przypadku to faktycznie musiała być krew. Crow musiał się przed czymś bronić, najwyraźniej nie wystarczyło obiecane zrzyganie się na buty, gdyby coś poszło nie tak.

Nie spodziewała się zupełnie tego, co wydarzyło się później, nie zdążyła zareagować, jedyne, co udało jej się zrobić to wyrwać z płuc głośny pisk. - Nieee. - Było za późno, Thoran przyjebał Edgowi tak mocno, że Ger miała wrażenie iż słyszy dźwięk łamanej kości. Później go puścił, a ten osunął się po ziemi. Gerry zamurowało, nie mogła się ruszyć.

Thoran nie odezwał się do niej słowem, wiedziała, że wie, że się domyślił. Minął ją i zniknął. Dopiero wtedy się ruszyła i podbiegła do Crowa. Nachyliła się nad nim, przysunęła swoje ramię, aby mógł się na niej oprzeć. Nie wyglądał dobrze. To wszystko to jej wina. - Musimy pójść do uzdrowiciela, mam swoją medyczkę, na pewno nam pomoże. - Była mu to winna, szkoda było tej ślicznej buźki. - Przepraszam, że cię w to wmieszałam. - Było jej w tej chwili cholernie głupio za to, co się tutaj wydarzyło.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#8
24.05.2024, 23:18  ✶  
Dotknięty przez Geraldine Crow nieco oprzytomniał. Przestał przebywać myślami gdzieś, gdzie się najwyraźniej zgubił na o wiele dłużej niż powinien, skoro należał do osób zdolnych do przeżycia na Ścieżkach tak długo. I chociaż dotyk był normalnie czymś, na co reagował bardzo dobrze, co lubił tak bardzo, że momentami dążył do tego nieświadomie... Teraz tego nie chciał. Złapał ją za ramię, ale tylko po to, żeby odsunąć ją od siebie na długość ręki.

- Pieprzyć to - powiedział głosem sugerującym, że chciał na nią warknąć, ale brzmiał bardziej jak ktoś kto przebiegł właśnie maraton. Był kompletnie rozstrojony i sprawiał wrażenie pijanego, o wiele bardziej pijanego niż powinien być po ilości wina, jaką dało się wypić w tak krótkim czasie. - Nie dotykaj mnie kurwa. - Dotknął palcem swojego nosa i syknął. - Nie wiem - wydał z siebie bardzo nieprzyjemny dźwięk badając palcami złamanie - nie wiem czy to jest jakiś kurwa żart, ale jeżeli nie, to nie jest twój pieprzony brat.

Crow podniósł się o własnych siłach i dopiero teraz, kiedy chciał postawić krok, ale szybko cofnął nogę, jakby zawiesił się w przestrzeni i zapomniał co chciał zrobić, do Geraldine mogło dotrzeć, że on wcale się nie upił - musiał paść ofiarą jakiegoś zaklęcia. Uroku? Nigdy nie miała okazji sprawdzić, czy Crow był oklumentą. Wreszcie, po kilku głębszych oddechach ruszył do łazienki pierwszego z wynajętych pokoi (tego bez rozbitej butelki...) i spojrzał w znajdujące się tam lustro. Zanim zniknął za framugą drzwi skinął głową, żeby poszła za nim.

- Kurwa mać. - Złapał za ten nos sprawdzając, czy da radę nastawić go sobie sam. - W chuju mam co powiesz właścicielowi, rozumiesz to, mam to w dupie. Zaraz stąd spierdalam. To nie jest kurwa Thoran. To jest... Jakieś obleśne kurwa coś i chyba chce się rozmnożyć. - Momentalnie zrobiło mu się niedobrze. - Weź go po prostu zestrzel z kuszy albo spal na stosie, przyjdę ci pogratulować. - Trzęsącą się ręką sięgnął do kieszeni kurtki i zaczął w niej grzebać szukając dwukierunkowego lusterka.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#9
25.05.2024, 00:41  ✶  

Naprawdę chciała mu pomóc, czuła się winna, nie mogła sobie wybaczyć, że zostawiła go samego z Thoranem. Powinna się domyślić, że było to niebezpieczne, że mógł mu zrobić krzywdę. Szczególnie, że wiedziała, że nie jest do końca stabilny emocjonalnie po tym Beltane. Crow złapał ją za ramię, myślała, że przyjmie jej pomoc, tyle, że wcale tak nie było. Odsunął się od niej, jakby była jakaś trędowata. To zabolało, ale wiedziała, że może mieć jej za złe, że do tego doprowadziła. Musiało się tam wydarzyć naprawdę coś bardzo nieprzyjemnego. Nie widziała go chyba jeszcze w takim stanie.

- Przepraszam. - Jego reakcja była bardzo stanowcza, postanowiła więc cofnąć się o krok, by dać mu przestrzeń, najwyraźniej tego potrzebował. Wydawał się być pijany, czy jednak Crow nie był wprawiony w chlaniu? - To nie jest mój brat? - Powtórzyła to pytanie, aby się upewnić, że dobrze usłyszała. Nie był pierwszą osobą, która o tym wspominała. Najwyraźniej inni mieli rację, może faktycznie coś z nim było nie tak? Tylko, czy Crow nie przesadzał? Thoran mógł się zmienić przez Beltane, przecież tam działy się dziwne rzeczy.

Obserwowała go, gdy się podnosił, coś nadal jej nie pasowało. Spędził sporo czasu na Ścieżkach, alkohol był tam najmniej otumaniającą używką, na pewno nie powinien się tak zachowywać po winie. Może padł ofiarą jakiegoś uroku? Nie zdziwiło jej to, Thoran w końcu potrafił całkiem nieźle czarować.

Yaxley poszła za nim do tego pokoju, w którym siedziała przed tą katastrofą. Nie do końca wiedziała, czego się spodziewać, nie miała pojęcia, co od niego usłyszy.

Zamknęła za sobą drzwi, by nikt ich nie podsłuchał, nie wiedziała też, czy wkurwiony brat tu za chwilę nie wróci, chociaż tego póki co wolałaby uniknąć. Obleśne, kurwa, coś. To dało jej do myślenia. - Coś? czy to miało jakiś kształt, potrafisz powiedzieć coś więcej? - Musiała go przepytać, chociaż wiedziała, że sprawa była świeża i mógł nie chcieć o tym mówić. - Czy on ci coś zrobił? Czy wszystko z tobą w porządku? - Nie miała przecież pojęcia, z czym przyszło mu się mierzyć, wolała się upewnić. - Czy to było czarne? Czy nadal czujesz dotyk tego czegoś na swojej skórze? - Czyż ona nie przeżyła tego samego we śnie? Tym, o którym Florence mówiła, że wcale nie był tylko koszmarem. Tylko, że jej serce nadal biło, nadal stąpała po tym świecie, więc może to coś, co znajdowało się pomiędzy, skoro nie w pełni sen. - Tylko, co jeśli coś mieszka w nim? Crow kurwa, nie mogę zabić swojego brata. - To wcale nie było takie proste, jak mogło mu się wydawać. Musiała mieć pewność, że nim nie jest.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#10
25.05.2024, 13:36  ✶  
Crow wywrócił oczami, kiedy powtórzyła po nim słowa. Generalnie nie lubił zadawania mu nadmiernej ilości pytań, a teraz był dodatkowo wzburzony - nie zaczął jej wyzywać właściwie tylko dlatego, że naprawdę mocno skupił się na nastawieniu sobie tego nosa. Dostał w niego z pięści tyle razy, aby mieć aż za duże doświadczenie i wiedzę o potrzebie zrobienia tego tu i teraz. Bo później spuchnie i nie będzie się dało go dobrze ułożyć, a wtedy trzeba złamać go i nastawić jeszcze raz, więc...

Położył lusterko dwukierunkowe z wydrapanymi krzywo, rysunkowymi, podkrążonymi oczami na brzegu umywalki. I znowu odetchnął. Głęboko, niespiesznie. To była ostatnia rzecz mogąca go uspokoić. Musiał oddychać, a później raz, dwa, trzy...

- Ah kurwa - pisnął wręcz, po ułożeniu go w taki sposób, w jaki czuł, że powinien to zrobić, a później rzucił na twarz samego siebie czar mający utrzymać go w takiej pozycji. Przed skontaktowaniem się z kimkolwiek musiał jeszcze zmyć sobie z gęby krew i wino. - To jest to skurwysyństwo, o którym mówiłaś. Zajeb to po prostu, ile razy mam ci to mówić, to nie jest twój brat. - Czy nadal czuł dotyk tego czegoś na swojej skórze? Niestety kurwa tak. Odkręcił kran i pochylił się nad nim, żeby zacząć przemywać obolałą twarz. Spodnie spadały mu z tyłka przez ten rozwalony guzik, ale najwyraźniej miał to gdzieś, bo nawet ich nie podciągnął. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie co on mu zrobił i czy wszystko było z nim w porządku, bo jak spojrzeć komuś prosto w oczy i powiedzieć mu: Thoran, twój brat bliźniak, z którym spędziłaś całe życie, właśnie próbował złożyć we mnie swoje jaja? Kto z ich dwójki był tutaj łowcą potworów, on czy Geraldine? I nie domyśliła się cały czas? Tego, że to był jakiś obleśny stwór, jakaś kreatura... Zaraz się zrzyga do tego zlewu.

Nie wiedział, czy ta kreatura była czarna, bo nie widział kolorów, ale...

- To było, jakby nie miał żadnego kształtu. Jakby dopiero uczył się je przybierać.

Zakręcił kran. Zacisnął palce na lusterku, ale przecież nie mógł zacząć rozmawiać przy niej.

- Idę stąd, Gerry. - A raczej stąd S P I E R D A L A M.

I jak powiedział - tak zrobił. W piździe miał teraz to wszystko. Rozedrgany udał się na korytarz, gdzie na moment ukrył się we wnęce, żeby minął go idący do pokoju, rozwścieczony Pine. Flynn zostawił go z Yaxley samą - przemknął za plecami konusa i czmychnął schodami, kiedy właściciel Kotła osobiście przekroczył próg wynajętego przez nią pokoju, żeby zadać naprawdę rozsądne pytanie, niestety nikt nie potrafił mu na nie odpowiedzieć:

- CO TU SIĘ ODPIERDALA?!


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (2035), The Edge (1590)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa