• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
[06.08 | Jezioro] Millie & Nikolai

[06.08 | Jezioro] Millie & Nikolai
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#1
06.06.2024, 08:30  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.09.2025, 12:07 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Millie Moody - osiągnięcie Badacz Tajemnic

06.08

Jezioro

Wesele zniszczyło ją psychicznie.

To znaczy nie zniszczyło, bo Mildred Moddy była jebanym karaluchem i nic nie było w stanie jej zniszczyć psychicznie, nic bardziej niż ona sama. Liczne konfrontacje z przeszłością i teraźniejszością, ale przede wszystkim maska, jaką nałożyła na twarz wraz z magicznym makijażem i suknią, która sprawiała, że czuła się naga, choć wcale nie, bo przecież materiał ciasno zakrywał jej ciało i duszę... Ogólnie miała przejebane, no najprościej było określić to w taki sposób. Następnego dnia miała ze swoimi przyjaciółmi świętować urodziny, a takie daty niestety też zachęcały do niewygodnych przemyśleń. Kim była do kurwy nędzy? O co jej chodziło? Czy widziadła kiedyś się skończą? Dlaczego nie mogła być normalna? Czy chciałaby być normalna?

O poranku woda w jeziorze była akceptowalna, więc zasuwała w te i we wte, przecinając taflę prostym cięciem. Plask plask plask, szybki kraul rozruszał jej zmartwiałe witki. Pobyt w lecznicy dusz (trzy pierdolone miesiące! No dobrze, dwa, bo pierwszy to była śpiączka i kolejne to ponoć niezbędna rekonwalescencja) wyniszczył jej ciało, czuła się taka słaba. Po przepłynięciu kilkudziesięciu metrów już dostawała zadyszki. Chwile nie patrzeć! A może to wiek?

Plusk plusk plusk tym razem żabka. Było nieco lepiej, wolniej, miarowiej, kurwa nudniej. Jak pływała żabką to wtedy miała wrażenie, że wszystkie jej wątpliwości i obawy oblepiają ją nie gorzej niż żabi skrzek, czy też ten paskudny śluz, którym były pokryte. Yayks!

W końcu wypełzła na plażę, drobna, wychudzona, o bladej, lekko różowiącej się od chłodu i wysiłku skórze. Czarne włosy przylepione były do ciała i twarzy, sięgały jej niemal pasa. Wyglądała jak upiór, topielica, która postanowiła wyjść na żer za dnia. Chwyciła za ręcznik i zaczęła powoli wycierać skórę zastanawiając się czy Bertie znowu zrobi śniadanie na słodko. Oby nie...

Millie przyzwyczajona była, że o tej porze nad jeziorem nawet w miejscu wyznaczonym do pływania nikogo nie zastanie. Jakże się myliła...
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#2
06.06.2024, 09:30  ✶  

Czy był ktoś, kto potrafił zniszczyć człowieka psychicznie bardziej, niż on sam? Wszyscy ci psychopaci, manipulatorzy i wszystkie inne ścierwa ziemskiego padołu — kimże byliby, gdyby człowiek był bardziej odporny? Czy to nie była wina słabego umysłu? Czy gdyby każdy potrafił bronić swoich myśli, swoich wspomnień i świadomości, czy ktokolwiek byłby w stanie zszargać psychikę? Wszystkie oszustwa, jakie wmawia się samemu sobie po przebudzeniu, przy śniadaniu, w pracy, wśród przyjaciół, a później do poduszki. Warstwy makijażu, który miał zakryć czerwone ślady po łzach, lub raniącej dłoni. Ten sztuczny uśmiech, który odwrócić miał uwagę od wewnętrznego, rozpaczliwego wołania o pomoc.

To wszystko sprawiało, że człowiek topił się we własnych kłamstwach. Tracił zaufanie do samego siebie, bo dochodził do momentu, w którym nie wiedział, co było prawdą, a co zwykłym fałszem, który miał "bronić" przed większym zranieniem.

Dlatego, gdy w końcu maski pękały, makijaż spływał, a obłuda wychodziła na powitanie rzeczywistości, człowiek czuł się nagi, mimo okrywającej jego ciało odzieży. Bo umysł stawał się wtedy nagi, widoczny dla każdego oka, tego przyjaznego i tego wrogiego.

Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?

Czy ktokolwiek był w stanie odpowiedzieć sobie na te pytania, a potem spojrzeć w lutro i z uśmiechem, szczerze odpowiedzieć temu drugiemu Ja "Jestem sobą. I kocham siebie"?

Nikolai nie mógł powiedzieć, że miał w życiu przejebane. Jego życie może nie było usłane różami i może wiele razy zadawał sobie pytanie, czym zasłużył sobie, by mieć takiego pojeba za ojca, dla którego prestiż i reputacja były ważniejsze, niż jego własna rodzina. Czy sobie zasłużył, by żyć w tym bagnie, który nazywał rodzinną rezydencją, która go dusiła i próbowała zgiąć jego kark, jak u tresowanego psa? Nie było to może idealne życie, ale żyli na tym świecie ludzie, którzy wyrwali się z o wiele gorszego gówna i próbowali odnaleźć jakąś cząstkę normalności, która przyniosłaby im ulgę.

Było wcześnie, a on nie mógł wysiedzieć w domu. Zajął się hipogryfami, ledwo wcisnął w sobie śniadanie i musiał wyjść, bo czuł, że inaczej zacząłby się dusić tylko po to, żeby coś się tego dnia zaczęło dziać. Zostawił Vladowi wiadomość na stole. Wziął skrzypce.

Jego gołe stopy zapadały się w sypkim piasku, łaskoczącym jego skórę. Woda szumiała relaksująco, wiatr bawił się włosami i luźnym materiałem koszulki, wkradając się pod skórę i muskając jasną skórę.

Jego palce poruszały się bez wahania po gryfie, naciskając struny. Smyczek w drugiej dłoni przesuwał się po strunach raz szybciej, raz wolniej, wyciągając raz dłuższe raz krótsze dźwięki, raz cichsze, raz głośniejsze, zmieniając ich ton, czasami łącząc dwa dźwięki, które razem tworzyły spójną melodię, której można było tylko słuchać, ale można porwać kogoś do tańca w jej rytm.

Nie dostrzegał nikogo w zasięgu swojego wzroku, dlatego nie krępował się ze swoją grą. Nie krępował się ze swoim spacerem. I nie krępował się z uśmiechem, który cisnął się na jego usta, gdy dźwięki wydobywały się z instrumentu.

Jak wtedy, w Rosji, gdy w Małym Salonie grał ze swoją matką.

constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#3
08.06.2024, 23:48  ✶  
Wycierała się dość sprawnie z jeziornej wody, lepsze to czasem było niż prysznic, nawet jeśli nie pachniało się różami a tym dziwnym, lekko rybim zapachem. A może to ryby pachniały wodą? Ciężko było stwierdzić, Mildred jednak była wielką fanką pływania zwłaszcza gdy mogła położyć się bez wodzie i czuć jak włosy opływają ją aureolą niczym czarne macki przeznaczenia. Teraz jednak trzeba było się ogarnąć, wziąć głęboki oddech, poczuć że ciało należy do niej.

Nie zdążyła założyć nic na siebie, o tyle, żeby trzymać przy piersi ręcznik, gdy usłyszała melodię. Piękną, nęcącą, niosącą ze sobą pewną rzewność i nostalgię za spokojem, który dawno stał się tylko elementem baśni, a nie życiem, które wiedli. Zahipnotyzowana ruszyła za źródłem dźwięku, który teraz wędrował po tafli jeziora do najdalszych zakamarków domów wodnych stworzeń. Wychynęła zza kilku krzaków, nieco bezmyślnie, w dłoniach trzymając ręcznik, idąc boso ignorując piach i kamienie, szyszki, zapodziane igliwie i gałęzie zielonego parawanu, który wcześniej uniemożliwił im spotkanie się ze sobą. Szła z ciekawości za tym co tak gra, ale też... i tu nie sposób było tego nie powiedzieć, z ciekawości za tym, czy ta melodia była prawdziwa. Zdawała się bowiem czyimś smutnym snem, takim który tylko z pozoru jest dobry, a tak na prawdę gnębi swoją ulotnością i odrealnieniem.

Zapomniała żeby oddychać, gdy złociste oczy zatrzymały się na chłopaku trzymającym instrument. To jeszcze nie przesądzało o jego istnieniu. Brakło mu psa i kwiatu w dłoni, byłby idealnym Głupcem, kartą zerową Wielkich Arkanów, tym który rozpoczyna swoją wędrówkę. Podeszła znów kilka kroków milcząc. Czy jeśli dotknie go opuszkami palców, jeśli sięgnie kołnierza jego koszuli, to on zniknie...?
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#4
09.06.2024, 00:43  ✶  

Czy to woda pachnie rybami, czy ryby wodą? Czy jeśli człowiek nie widzi powietrza, to czy ryby widzą wodę? Były to pytania, które mogły spędzić sen z oczu, ale czy ktokolwiek byłyby w stanie udzielić prawidłowej odpowiedzi, która ukołysałaby do snu uradowany umysł i nie pozostawiałaby wątpliwości co do prawidłowości tej odpowiedzi?

Jego palce coraz szybciej przesuwały się po gryfie i naciskały struny. Melodia, wydobywana z instrumentu dłuższymi i krótszymi pociągnięciami i pchnięciami smyczka była coraz szybsza, bardziej gwałtowna. Szum wody wciąż jednak docierał do jego uszu, chociaż może był to dźwięk, który jego umysł znał i potęgował, by zatrzymać zmysły w rzeczywistości i nie pozwolić im ulecieć w świat marzeń, gdzie widział to, co zawsze chciał widzieć, a to, na co nie chciały patrzeć jego oczy, po prostu nie istniało.

Gdyby przebiegło obok niego dziecko, z pewnością by je zignorował. Gdyby ktoś go zawołał, nawet by tego nie usłyszał. W tym momencie istniał tylko on, ta niemal gniewna melodia i szum morza, coraz śmielej rozlewając się na plaży, mocząc ciepły piach i gołe stopy. Czy gdyby ktoś go usłyszał... Gdyby ktoś go zobaczył... Uznałby go za widmo? Ach, nie. Był zbyt żywy, by być Widmem. Był zbyt wyraźny, chociaż jego myśli zaczynały uciekać, a jego stopy pozostawiały na piasku ślady, rozmywane przez wodę.

Ten ułamek sekundy był, jak zderzenie ze ścianą, gdy siedziało się zamkniętym w szklanej kuli. Pojawiały się rysy i ściana upadała z trzaskiem, wyściełając drogę ku rzeczywistości ścieżką z ostrych krawędzi. Dla Nikolaia ten moment właśnie był tym zderzeniem ze ścianą.

Ponieważ wystarczył jeden obrót, jedno mrugnięcie i chłopak zastygł w miejscu, melodia urwała się gwałtownie w połowie nuty, gdy oczy młodego grajka zatrzymały się na postaci, której wcześniej tam nie było.

Kobieta, a może dziewczyna? Drobna, czarnowłosa istota. Jakby zjawa, jakby topielica, ale jej złote oczy nie pasowały do upiora.

I tak Nikolai stał, ze skrzypcami pomiędzy ramieniem a policzkiem, a lekko rozchylonymi ustami, wpatrując się w dziewczę. Prawdziwa? Nieprawdziwa? Człowiek to, czy upiór?

Jego wzrok na chwilę podążył niżej, policzki pokrył lekki róż. Czy to człowiek, czy nie, ciało miał kobiece, za osłonę mające jedynie trzymany ręcznik. Nikolai niewiniątkiem może nie był, ale jakiś szacunek do kobiet wpojony miał, toteż odwrócił głowę.

-Przepraszam! Nie wiedziałem, że... - ktoś tu jest. -Nic nie widziałem!

Czy nie byłoby komiczniej, gdyby w tym momencie pękła mu struna?

constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#5
10.06.2024, 11:22  ✶  
Millie zatrzymała się pół kroku, nie rozumiejąc jego reakcji. Przekrzywiła głowę nieco zdziwiona, nie kontaktując tak w pełni, dlaczego przestał grać, dlaczego tak się zawstydził. Ale czuła lepki smak jego snu i był to piękny sen, kuszący, jak miód ściągający pszczołę. Podeszła dwa kroki bliżej.

– Czemu nie grasz? Graj dalej. Ładnie to brzmi. – Nie znała się na muzyce, nigdy nie miała cierpliwości do tego by usiąść i nauczyć się wydobywać dobrze dźwięk z czegokolwiek. Puls kierował ją do tańca, ale teraz tutaj, nad jeziorem, nie chciała tańczyć tylko słuchać, chciała złożyć głowę na jego kolanie i patrzeć jak jego palce tańczą po czarnym gryfie a smyczek podskakuje na strunach w białym splocie chaosu i porządku.

Podeszła jeszcze bliżej, odsuwając ręcznik, tak jakby to było zupełnie naturalne, że stoi przed nieznajomym w samej półprzezroczystej wodą z jeziora bieliźnie, że wyrównuje materiał ręcznika i dopiero teraz, tak na szczęście w końcu, owija się nim czyniąc zbyt kusą, zbyt prostą do zerwania "sukienkę". Odgarnęła włosy eksponując długą szyję i białe, lekko kościste ramiona. Chciała je związać, ale w sumie nie miała czym, więc porzuciła ten pomysł na rzecz zwinięcia je na jednym z barku.

– Jesteś stąd? Często tu przychodzisz? – zagadywała, bo chyba przeszła mu ochota na granie. – Fajna miejscówka, kawałek od kąpieliska, daje poczucie... prywatności nie sądzisz? – Psotny uśmiech nimfy wypłynął na trójkątną twarz, która co jakiś czas powracała do młodzieńczej sylwetki, napiętej jak struna. Czy nie byłoby komiczniej, gdyby w tym momencie ta struna pękła?
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#6
10.06.2024, 12:02  ✶  

Struna nie pękła, smyczek nie złamał się, jak cienki patyk. Policzki go lekko piekły, bo chociaż nie pierwszy raz widział kobietę bez odzienia, to jednak nie spodziewał się, że dostąpi tego zaszczytu w zupełnie nieplanowanych okolicznościach, bez żadnego kontekstu. Wdech, wydech, uspokój się. Dziewczyna najwidoczniej nie miała zamiaru wstydzić się swojego negliżu — czy była więc potrzeba, by czynić to niespodziewane spotkanie niezręcznym?

Dziewczę okryło się ręcznikiem, poprawiło włosy i teraz Nikolai mógł zerkać na nią częściej, bez obawy, że okrzyknięty zostanie bezwstydnikiem. A dziewczyna ładna była, nawet ze swoim bladym licem, kościstymi ramionami i ciemnymi włosami, upodabniającymi ją do zjawy. A może faktycznie była zjawą, której ostały się człowiecze odruchy? Gdyby wyciągnął rękę i dotknął jej włosów, byłaby materialna?

-Nieczęsto - odezwał się w końcu, już spokojniej. -Szukałem cichego miejsca i znalazłem je tu.

Kącik jego ust uniósł się odrobinę na wzmiankę o tej "prywatności".

-Temu zaprzeczyć nie mogę. A co ty tu robisz? Sama, osłonięta jedynie ręcznikiem? A co, gdybyś zamiast mnie, spotkała tu szaleńca?

O szaleńców w Anglii z pewnością nie trudno, a czego można spodziewać się po szaleńcu?

Cofnął się krok, potem drugi, znów przysuwając smyczek do strun i pociągając nim, by wraz z naciskającymi struny palcami wydobyć sekwencję szybkich dźwięków, melodię podniosłą, przebijającą się przez szum wody.

Jeżeli chciała usłyszeć więcej, to mógł grać dalej dla nieznajomej, dopóki struna faktycznie nie pęknie, uderzeniem rozcinając jego policzek i przelewając pierwszą krew.

-Dlaczego jesteś tu sama? - czy była w stanie usłyszeć go, pomimo muzyki?

constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#7
11.06.2024, 09:48  ✶  
Jakież byłoby to uczucie, gdy rozmawiasz z kimś, czujesz niemal na własnej skórze chłód jeziornej wody bijący od skóry, czujesz zapach, domyślasz się jak układałyby się kości po cienką skórą, a gdzie jednak ciało dałoby się chwycić, szarpnąć znaleźć, wydobyć miękkość? Jakież byłoby to uczucie, gdyby w końcu sięgnął do niej i odkrył, że jej materia nie jest z tego świata, że ręka przechodzi przez nią pozostawiając tylko chłód, chłód jeziornej wody?

Nikolai się nie odważył, szedł krok, za krokiem w tył, a ona szła krok za krokiem w przód, podążając za nim, zupełnie jakby łączyła ich ledwie widoczna nić. Hah, Ci którzy widzieli nicie mieliby nawet sporo do powiedzenia na ten temat. A tworząca się nić od zera zawsze była bardzo interesująca. Pierwsze wrażenie, pierwsza facynacja, pierwsze spojrzenie i słowa wzajem sobie wypowiadane. Pierwsze okoliczności i to jak inaczej by ze sobą rozmawiali na posterunku, inaczej w walce, na przyjęciu, a inaczej tu, pośródku niczego. Sami.

Złociste oczy nimfy zalśniły psotnie.

– A co byłoby, gdybyś zamiast mnie spotkał kogoś szalonego? – zupełnie jakbym nie spędziła ostatniego kwartału w lecznicy dusz, zupełnie jakbym nigdy nie miała pewności czy ktoś jest prawdziwy, czy to sen, to tylko sen, to tylko kolejna mara, marzenie zapodziane między krzewem o pięknym chłopcu grającym na skrzypcach – myśli pognały. Jeszcze jeden krok. A co jeśli nie jest prawdziwy?

Znów zaczął grać, to było miłe, dowiedziała się, że mówi i gra jednocześnie. Czy potrafił też śpiewać? Przekrzywiła głowę z zaciekawieniem, jak kot przypatrujący się interesującemu światełku odbijanemu od ściany.
– Szukałam cichego miejsca i znalazłam je tu. – odpowiedziała psotnie echem, z uśmiechem błądzącym po kociej twarzy. Za kilka dni na własnych urodzinach założy uszy i umagiczniony ogon, będzie kotem z hrabstwa Cheshire. Czy umiałaby zniknąć i pozostawić tylko własny uśmiech?
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#8
11.06.2024, 11:48  ✶  

A co, jeśli oboje nie byli prawdziwi? Jeśli oboje nie byli materialni? Jeśli to był jedynie sen dwóch dusz, szukających cichego miejsca, który sprowadził ich na jezioro, gdzie dziewczę chłodzi się w wodzie jeziora, a chłopiec gra na skrzypcach? Co, gdyby oboje wyciągnęli ręce, by przekonać się, czy dłoń odnajdzie skórę, czy odnajdzie włosy, ale palce napotkałyby jedynie powietrze, zjawę, która zniknie, gdy prawdziwa człowiecza skóra znajdzie się na tyle blisko, że oboje odnieśliby wrażenie, że faktycznie mogli poczuć swój dotyk?

Dziewczę nie odpowiadało na jego pytania. Odpowiadało jego słowami i powtarzało jego zapytania. Może faktycznie była jedynie omamem? Śliczną, choć trochę wychudzoną i bladą zjawą. Ale czym mogła zostać ta zjawa zwabiona? Co sprawiło, że zaistniała?

Ten blask w złocistych oczach...

-A kim jest ten Szaleniec? Co nas od niego różni? - Czyż każdy człowiek nie posiadał w sobie ziarnka Szaleństwa?

Krok, krok. On jeden, ona jeden, jakby faktycznie łączyła ich nić, jakby prowadził ją, jak flecista ze starej bajki. Ale on nie prowadził jej ku zgubie. Prowadził ją, ponieważ sama podążała za nim, wpatrywali się w siebie, jakby czekali na moment, w którym jedno z nich rozpłynie się w eterze, pozostawiając po sobie jedynie dźwięk wydobywany ze skrzypiec lub psotny uśmiech.

Nikolai postawił ostatni krok, ciepły piasek rozsunął się pod jego stopami, ale nie zapadał się. Zatrzymał się, wciąż grając, i nie przerywając kontaktu wzrokowego z dziewczyną.

Kim jesteś? Jesteś prawdziwa? Jesteś zwidem? Jak ci na imię?

Jeśli dziewczę wciąż stawiało kroki, mogła się zbliżyć. Jeśli wyciągnęłaby dłoń, mogłaby go dotknąć. Przekonać się, że był prawdziwy. Że był materialny, a to wszystko nie było snem, nie było marą, a prawdą.

Co by zrobiła, gdyby poczuła pod palcami jego skórę? Uciekłaby, zdając sobie sprawę, że obnażyła się przed prawdziwym nieznajomym? Uciekłaby, zdając sobie sprawę, że pozwoliła drugiemu człowiekowi zakłócić swój spokój i prywatność? Zostałaby, by słuchać dalej? By słuchać więcej? Zaczęłaby tańczyć? Zaczęłaby śpiewać? A może opowiedziałaby historię?

-Jesteś prawdziwa? - pytanie zadał jego głos, czy była to jedynie myśl w jego głowie?

constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#9
17.06.2024, 12:33  ✶  
Wolność. Tęsknota. Nostalgia.

Melodie snuły się w przestrzeni, zakradały między otulające ich listowie, ślizgały po jeziornej tafli, hipnotyzowały... Była trochę jak wąż zaklęty jego muzyką, przekrzywiająca głowę zjawa, której złociste oczy ani na moment nie opuszczały jego młodzieńczej twarzy. Upiorzyca podążała za nim krok w krok, lecz gdy stanął wyminęła go niespiesznie, otaczając szerokim kołem.

– Nie powinieneś mnie pytać, ja tańczę na skraju snu i jawy każdego dnia... – odpowiedziała mu, wysuwając zadziornie podbródek ku górze. – Ale Ty... Ty jesteś... – jej dłoń wysunęła się z refleksem godnym topielicy, do jego boku, do cienkiej koszuli osłaniajacej skórę przed bezpośrednim kontaktem. – Jesteś prawdziwy... – podobnie z resztą jak ona, bo kontakt był wzajemny. Zbliżyła się o krok, który zwykle ich dzielił, chłodne ramiona oplotły go tak, by nie przeszkadzać w grze. Dłonie na piersi, na żebrach, na brzuchu. Badające, bezwstydnie zwiedzające ciało muzyka, zatrzymujące się na tych partiach mięśni w obręczy barkowej, które były niezbędne do tego by wprawić smyczek w ruch. Wspięła się na palce, gdy przylgnęła do jego pleców.– Co jeszcze potrafisz?– szept wsunął się do umysłu, niemalże opuszczając ucho przez które się wślizgnął.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#10
17.06.2024, 13:34  ✶  

-Może właśnie dlatego pytam? - powiedział, gdy dziewczę okrążyli go.

Może chciał zobaczyć, czy w swoim tańcu skieruje się bardziej ku jawie, a może podda się sennym fantazjom? Co by zobaczył?

Dotyk nie przerwał jego gry, a otulające go chłodne ramiona sprawiły, że po ciepłej skórze przebiegł dreszcz. Czyli była prawdziwa. Nie była zjawą, jak można było pomyśleć, a prawdziwym człowiekiem, nawet jeśli co dnia tańczyła na granicy jawy i snu.

Jej dłonie niespiesznie przesuwały się po jego brzuchu, po jego żebrach i piersi, unoszącej się i opadającej w równomiernym oddechu. Melodia wciąż przecinała powietrze, ale jej rytm zwolnił, jakby dopasowywał się do ruchów dłoni, bezwstydnie poznających ciało młodzieńca.

Była prawdziwa...

Jej głos przy jego uchu, jej oddech na jego karku, wywołały u niego kolejny dreszcz. Zaśmiał się cicho.

-A co TY potrafisz? - on już jej coś pokazał.

Grał dla niej. Czy nie sprawiedliwym, gdyby teraz to ona coś mu pokazała?

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Millie Moody (2166), Nikolai Petrov (2370)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa