• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[11.07.1972] Lecznica Dusz | I'll die anyway

[11.07.1972] Lecznica Dusz | I'll die anyway
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#1
22.08.2024, 21:04  ✶  
Po wymianie listów z Lovegoodem i umówieniem się na wizytę, Atreus pojawił się z samego rana w lecznicy dusz. Zwlekać z odwiedzinami nie było co, szczególnie że miał przy sobie ładnie podpisane przez Moody papiery, no i błogosławieństwo Bonesa, który był na tyle miły by podobno pozwolić mu porozmawiać w cztery oczy z Isobell, bez brygadzisty dyszącego mu w kark. Pierwsze co Bulstrode zrobił po pojawieniu się na miejscu, to udanie do dyrektora placówki, któremu przedstawił obiecane papiery. Jak można było się tego spodziewać - wszystko było w jak najlepszym porządku, więc po wskazaniu mu odpowiedniego pokoju, auror udał się w dalszą drogę.

Nigdy nie lubił tego miejsca. Wariaci wariatami, ale Lecznica Dusz kojarzyła mu się raczej z miejscem bez wyjścia. Miejscem, gdzie trafiali ci absolutnie zgubieni, dla których było niewiele nadziei. Ich aury były mdłe, przytłumione przez leki lub depresję, bo w tym miejscu nie trudno było o znalezienie kogoś z mglistą szarością czającą się w otaczającym go halo. A kiedy Atreus nie mógł dostrzec wyraźnych, znajomych kolorów, czuł się zwyczajnie niepewnie i rozdrażniony. Jakby ktoś nagle zmuszał go do biegania z jednym okiem całkowicie zasłoniętym, co zaburzało jego balans i poczucie przestrzeni.

Wszedł po schodach na właściwe piętro i ruszył korytarzem, już u jego wejścia odnajdując spojrzeniem brygadzistę, który siedział na stołku pod ścianą i czytał gazetę. Uśmiechnął się też lekko, z właściwym dla siebie, nieco zaczepnym zacięciem, kiedy mężczyzna podniósł wreszcie na niego spojrzenie gdy był już parę kroków od niego.
- Coś ciekawego w porannej gazecie, Pierce? - zwrócił się do BUMowca po nazwisku, wyciągając w jego kierunku dokumenty podarowane mu przez Harper. - Oficjalny nakaz przesłuchania od Moody. A Bones powiedział, że mam randkę z Isobell na osobności. Powiedz, zachowuje się dzisiaj grzecznie? - uśmiechnął się odrobinę szerzej, czekając aż ten sprawdzi podsunięte mu papiery.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#2
22.08.2024, 22:13  ✶  
– A co, masz nadzieję, że trafiłeś do kolejnego rankingu? – spytał Piere odrobinę złośliwie, unosząc na Atreusa spojrzenie zielonkawych oczu, osadzonych w piegowatej twarzy. Złożył gazetę, podniósł się i zerknął na papiery Bulstroda. Uprzedzono go, więc ledwo na nie spojrzał. – Tym razem, niestety, tylko ranking najlepszych miejsc na randkę w magicznej Anglii. Spodziewałbym się tego po Czarownicy, ale widać jak znudziło się im wypisywanie o Lithcie i Stonehange, nie mają w tym tygodniu o czym pisać – zrelacjonował krótko, po czym zerknął na drzwi pokoju, za którymi przebywała Isobell Macmillan. Do niedawna jedna z najbardziej wpływowych i prominentnych osób w magicznym świecie, która zaliczyła naprawdę szybką drogę upadku od wielkości do ciasnej izolatki w Lecznicy Dusz.
– Nie inaczej niż zwykle. Albo nie chce rozmawiać, albo jeżeli już rozmawia, wygaduje same głupoty. Wątpię, żebyś coś z niej wyciągnął Bulstrode – rzucił, wzruszając ramionami. Po prawdzie absolutnie było mu obojętne, o czym będą rozmawiać i co Atreus zdoła albo nie zdoła wyciągnąć z kapłanki. Miał tylko nadzieję, że ten nie wkurzy jej na tyle, że trzeba będzie wołać pracowników, by kobietę uspokajali. Z drugiej strony mogło to być pewne urozmaicenie bardzo nudnej służby tutaj – Piere każdego ranka wychodząc do Lecznicy na swój dyżur wzdychał z żalem, że nie tak wyobrażał sobie robotę w Brygadzie. – Stoję przy drzwiach – uprzedził jeszcze, bo podsłuchiwać może i nie zamierzał (chociaż w tej całej nudzie mogłoby być ciekawe posłuchać tych rozmówek), ale na pewno pilnować, czy nic się nie dzieje.
Atreus mógł wejść swobodnie do niewielkiego pokoiku. Urządzono go i obłożono zaklęciami w taki sposób, aby Isobell Macmillan nie mogła zrobić krzywdy ani sobie, ani nikomu innemu. Nieliczne meble przymocowane do podłóg i ścian, żadnych ostrych, twardych kantów, nawet pościel zaczarowana tak, by przypadkiem nie dało się z niej spleść sznura.
Arcykapłanka wyglądała źle.
Pobyt w Lecznicy Dusz mało komu służył, zwłaszcza że ludzie nie trafiali tu bez powodu. W ciągu tych trzech tygodni Isobell pobladła, oczy miała podkrążone. Nie wychudła wprawdzie, ale i tak jej twarz była nieco szczuplejsza niż kiedyś, a spojrzenie utraciło dawną bystrość.

wiadomość pozafabularna
Jako bard wbija Brenna.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#3
04.09.2024, 03:47  ✶  
- Oczywiście, moim nadrzędnym celem od zeszłego miesiąca stało się pobicie tego, jak mu tam było? Typa od Błędnego Rycerza - wzruszył ramionami, bo w sumie może i facet był pierwszy w całym zestawieniu, ale to absolutnie nie przeszkadzało Atreusowi w zapominaniu jego imienia. - Założę się, że wykorzystują tym samym słabnącą falę zainteresowania po Beltane. Wiesz, te całe głupoty z rytuałem, który połowie Anglii odbija się czkawkom. Jak kogoś nie stać na klątwołamacza, to najłatwiej wepchnąć mu miejscówkę na randkę, skoro z więzi i tak się nie wywinie - rozłożył ręce, bo może to i był trochę stary temat, ale nie każdy był w stanie sobie kupić kogoś kto mu wymruczał parę zaklęć nad uchem i dzięki temu mógł się o to nie martwić. Ludzie wciąż rzygali płatkami albo zwijali się od bólu brzuszka. Albo nie chcieli iść, żeby się nikt o tym ich rytuale nie dowiedział.

- Zastosuję na niej tę samą gadkę, która kupiła mi trzecie miejsce w rankingu, który z taką lubością rozpamiętujesz, to zaraz wróci do normalności - parsknął, uśmiechając się przy tym cwaniacko. Po prawdzie jednak odrobinę się stresował, głównie przez znajdującą się w kieszeni kopertę z listem od Macmillana. Bulstrode zaklinał go w myślach, żeby to faktycznie było coś dobrego, a nie skreślona na kolanie klątwa, przez którą miał Isobell trafić już całkowicie szlag.

Uśmiechnął się jeszcze raz do mężczyzny, a potem nacisnął klamkę do izolatki i zniknął w środku. Zrobił parę kroków w stronę kobiety i jej posyłając uśmiech, o wiele bardziej jednak łagodny, niż ten którym obdarzał jeszcze przed chwilą BUMowca.
- Dzień dobry. Może mnie pani pamięta, a może nie, ale żeby formalności stało się zadość, Atreus Bulstrode - rzucił w jej stronę, bardziej żeby wybadać jej odruchy i jak bardzo były przyćmione. Znała go, albo raczej musiała, bo takich przygód jak jego chyba się nie zapominało nawet jeśli było się szalonym. Rozejrzał się za krzesłem, jednocześnie sięgając do kieszeni marynarki - Chciałem porozmawiać o tym, co wydarzyło się podczas Beltane. A pani mąż wierzy, że tylko pani jest mi w stanie udzielić jakichkolwiek odpowiedzi - w czasie gdy to mówił, zajął miejsce siedzące, a następnie wysunął w stronę Arcykapłanki dłoń z kopertą. - Chociaż muszę powiedzieć, że jak na Arcykapłana, wydawał się okropnie wręcz niechętny do powiedzenia w tym temacie czegokolwiek. Więc w pani jedyna nadzieja.
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#4
27.01.2025, 19:25  ✶  
Isobell nieco odbiegała wyglądem od Arcykapłanki, którą mogłeś znać z sabatów. W Lecznicy nie mogła się malować - zmycie ostrego makijażu obnażyło nieco zniszczoną twarz kobiety, w ciszy wpatrującej się w ścianę przez ostatnie dni. Wyglądała na zmęczoną, ale to zmęczenie było widoczne na jej twarzy dopiero po głębszym przyjrzeniu się - bo przede wszystkim było widać w niej... dumę. Próbowała pozostać nieugięta, chociaż chyba każdy od bycia trzymanym w zamknięciu złamałby się i zaczął powoli szaleć. Siedziała nieco skulona na szpitalnym łóżku, z nogami podkulonymi do klatki piersiowej i brodą opartą o obnażone kolano. W długiej koszuli nocnej, w jaką ubrali ją pracownicy Lecznicy, wyglądała jak nie ona - jednocześnie czułeś, że mimo stracenia części ducha, to wciąż Isobell Macmillan.

Arcykapłanką nie zostawało się bez powodu.

- Noc jeszcze lepsza - odparła, nie patrząc na ciebie jeszcze. Puste spojrzenie wciąż wlepiała w ścianę, tuż przy suficie. Wyglądała, jakby oglądała niebo, ale w pomieszczeniu nie było nawet zakratowanego lub przysłoniętego okna. - Atreus Bulstrode - powtórzyła po tobie - i skąd ja powinnam cię kojarzyć, Atreusie? - Twoja sława cię wyprzedzała, a więc nieco jasnym było, że paliła do wspólnoty kowenu Macmillanów. Czy byłeś częstym gościem tamtejszych obrzędów? Uśmiechnęła się lekko na dźwięk słów mój mąż wierzy, ale ten uśmiech szybko pobladł. - We mnie jedyna nadzieja, a zamknęliście mnie za kratami więzienia. Zabawne. - Tak też traktowała tę izolatkę. Bo jakżeby inaczej?

Jeżeli zamierzasz przekazać jej list, możesz rzucić raz na widzenie aur, aby odczytać jej emocje.


there is mystery unfolding
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#5
27.01.2025, 19:48  ✶  
Uśmiechnął się lekko, z jakąś taką grzecznością, ale chyba nawet szczerą i nieprzerysowaną w wyuczony sposób. Isobell przecież nie zrobiła mu nic, czym zasłużyłaby sobie na potraktowanie jej w tak samo obcesowy sposób jak każdego innego. Więcej, chyba właśnie ona należała do tego wąskiego grona osób, dla którego był w stanie chociaż odrobinę się wysilić, bo przecież wcale nie musiała go ratować po ostatnim sabacie.

Wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy - niby nie tak źle jak na standardy osób zamykanych w wariatkowie, a wręcz powiedziałby że ogólnie prezentowała się jak całkiem normalna kobieta, ale może właśnie w tym był problem. Jej pozbawiona makijażu twarz i prosta, biała koszula, w koszmarny wręcz sposób kontrastowały z osobą, którą widywał na sabatach lub w kowenie. Nigdy nie był przesadnie religijną osobą, ale zawsze pojawiał się na organizowanych przez Whitecroft świętach. Niedzielne msze, może niestety w zaistniałej sytuacji, omijał od momentu kiedy rodzina nie była w stanie zmusić go do uczestniczenia w nich.

- Nie spodziewam się by Arcykapłanka kojarzyła wszystkie swoje owieczki. Zakładam, ze to dużo pracy, zajmowanie się kowenem - zajął miejsce na krześle i sięgnął po kopertę, którą parę dni wcześniej wręczył mu Percival. - To niestety nie zależy ode mnie - powiedział, może z odrobiną żalu w głosie. Gdyby zebrał się do odwiedzin wcześniej, to nawet nie musieliby przeprowadzać tej żenującej wymiany zdań, bo siedziałaby za biurkiem swojego gabinetu, czy gdzie ona tam przyjmowała gości w kowenie. Wyciągnął w jej stronę dłoń z kopertą, podając jej list skreślony przez jej męża i jednocześnie przyglądając się jej aurze i targającymi nią emocjami.

- Chyba moim głównym pytaniem jest czy proces dzięki któremu żyję jest odwracalny. Proszę mnie nie zrozumieć źle, lubię być żywy, ale chodzi mi tutaj o zimno. O energię, która we mnie została.

percepcja na aurowidzenie: nie wiem czy przed czy po rozliczeniu więc rzucam na niższe
Rzut Z 1d100 - 8
Akcja nieudana
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#6
27.01.2025, 20:19  ✶  
Kobieta uniosła dłoń ku górze, jakby chciała coś złapać, ale po chwili opuściła ją i ułożyła na wykrochmalonej pościeli. Dopiero wtedy obróciła twarz w twoim kierunku i mogły zetknąć się wasze spojrzenia. Tak, była zmęczona. Być może chora. Wychudła lekko, zbladła. Ale to co wyrażały jej oczy nie było niczym innym, jak determinacją.

- Nie kojarzę żadnych swoich owieczek - odpowiedziała. - Pewnie dlatego, że nie istnieją. - Pozostawała na tyle przytomną, aby go w tym rozumowaniu poprawić. - Może Ona je zbiera - znów wzniosła wzrok ku górze, ale bardzo ostentacyjnie, zwracając twoją uwagę na poplamiony sufit - dla zaznaczenia, że mówiła o Pani Księżyca - i ma dla nas jakieś specjalne plany. Wierzysz w nie, Atreusie? W to, że wytycza nam teraz jakąś ścieżkę, którą powinniśmy podążać? To by chyba znaczyło, że inne wiodą nas ku zgubieniu. - I można pomyśleć - ah, to były pytania retoryczne, ale nie - ona naprawdę oczekiwała odpowiedzi. Bo oczekiwała od Atreusa Bulstrode określenia się w kwestii wiary.

Dopiero po tym sięgnęła po kopertę, w której znajdował się list kreślony pismem męża. Twoja próba odczytania czegokolwiek okazała się porażką - jej twarz pozostała niewzruszoną, a aura nie ujawniła się choćby na krótki moment. Nie zdołałeś rozszyfrować tej zagadki, nim minął czas. Isobell zamknęła list, schowała go do koperty i umieściła w kieszeni tego swojego paskudnego ubrania, w którym niewątpliwie czuła się źle. Normalnie ubierała się inaczej i widać w tym było personalne preferencje.

- A dlaczego w ogóle chcesz go odwrócić? Czujesz się źle?


there is mystery unfolding
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#7
25.02.2025, 02:45  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.02.2025, 17:23 przez Baba Jaga.)  
Było coś pocieszającego w tym, że go poprawiła. Bo jeśli nie uważała wiernych kowenu na owce, to może była lepszą osobą niż za jaką ją brał. Może, ale tylko może, zwyczajnie przeliczył się w jej ocenie i powinien czuć chociaż odrobinę pokory w tym momencie. Może. Bo Atreusowi ciężko było przyznawać się do błędów, nawet przed samym sobą i jedyne co w tym momencie mogła otrzymać Isobell, to delikatne drgnięcie kącików ust w swoistym zadowoleniu.

- Myślę... - powiedział powoli, jakby faktycznie się zastanawiając nad tym, co do niego powiedziała. Więcej jednak w tym chyba było kalkulacji odnośnie nie tego, co właściwie chodziło mu po głowie, a co Macmillan chciała usłyszeć. - Że cokolwiek się teraz dzieje, mówi nam że może nasza Bogini potrzebuje od nas czegoś innego, niż nam się wydawało do tej pory.
Wcale jednak nie wyglądał na ukontentowanego swoją odpowiedzią, głównie dlatego że absolutnie nie był pewien co chodziło Isobell po głowie. Rozpruła całun, naruszyła zasłonę i to w sposób brutalny - tylko po to, by bogini, a może boginie, doszły do wniosku że nie chcą takiego traktowania. Że lepiej przemawia do nich to delikatne podejście, pełne bezprzemocowego uwielbienia. Szkoda tylko, że na nie wydawały się do tej pory niespecjalnie reagować i potrzeba było krwi, ludzkiej krwi, by odezwały się wreszcie do kogokolwiek. - Nie zmienia to jednak tego, że różne ścieżki potrafią prowadzić do tego samego miejsca. Ciężko jest wierzyć w cokolwiek - faktycznie wierzyć - kiedy to dzieje się na naszych oczach. Wiara jest ulotna i stoi pod rękę z nadzieją. Kiedy niebo się otwiera i kiedy potrójna bogini rozmawia z wiernymi, to już bardziej wiedza. Mam nadzieję, że te specjalne plany faktycznie są dla nas. Czy wierzę w nie? Jeszcze nie wiem, ale to głównie dlatego, że to pierwsze takie objawienie w moim życiu.

Chciał się uśmiechnąć, ale kąciki ust drgnęły tylko w jakimś niewyraźnym grymasie. Nigdy nie był zbyt dobry w oddawaniu modłów czemuś, co było gdzieś wyżej. Gdzie ponad ludzkim pojmowaniem i poza zasięgiem rąk. Ale co faktycznie nim zachwiało i wstrząsnęło to wpadnięcie do limbo. Wtedy skończyła się wiara. Skończyło się gdybanie, domysły i podejrzenia. Coś było po drugiej stronie. Ktoś cierpiał, kiedy Voldemort wdarł się do zaświatów. To był Fakt, a nie religijne obrazki i formuły.

- Źle - powtórzył z pewnym zastanowieniem. - Nie chodzi o to, czy źle. Inaczej. Obco i zimno. Jakby limbo wciąż i cały czas siedziało w środku. Jakby coś było poza kolejnością. Ale nie do końca o to chodzi; inni czują się gorzej i chcielibyśmy zrozumieć, czy w ogóle jest na to szansa. Reszta, która znalazła się w limbo, otrzymała szansę od kogoś, kogo tam znaleźli. To był ktoś bliski i teraz noszą w sobie ich wspomnienia. U mnie było nic. Stan pomiędzy, ktoś kto stał bardzo daleko, czekając, ale poza moim zasięgiem. Zamiast tego wyciągnęłaś swoje ręce do mnie ty, Arcykapłanko. Skoro osiągnęłaś ten sam efekt co znajdujące się w limbo dusze, to może cały proces mógłby się dla nas jaśniejszy.

@Eutierria
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#8
05.04.2025, 22:45  ✶  
Isobell nie wydawała się być kimś agresywnym, mogącym chcieć wyrządzić ci jakąś krzywdę. Nie wyglądała przy tym na kobietę słabą. Tworzyła wokół siebie wrażenie kogoś z silnym charakterem, kto z pewnością potrafi przyprawić innych o dreszcze i nieraz utarł nosa swojemu mężowi, ale na pewno nie przypominała żadnego chaotycznego mordercy, ani szalonego czarnoksiężnika. A jednak dopuściła się próby zabójstwa. Chciała przelać krew w imię... czego? Nie tych owiec?

Wydała z siebie ciche mhm w komentarzu do twojej wypowiedzi.

- Energia jest jak woda - powiedziała nagle, po bardzo długiej ciszy, jaka nastała w pomieszczeniu po tym, jak skończyłeś mówić. - Jest w tobie woda, tak? We wszystkim, co żyje, jest woda, inaczej byśmy wyglądali jak rodzynki. Energia też w tobie jest, zawsze w tobie była, inaczej byś nie potrafił czarować, nie potrafiłbyś myśleć, czuć, podejmować decyzji, jakiekolwiek by one nie były. Ta energia krąży w cyklu. Kiedy część rzeczy się rodzi, część obumiera.

Nie spoglądała w twoim kierunku, zamiast tego wpatrywała się w konkretny punkt na suficie, jakby miała zobaczyć niebo przez kilka warstw desek, cegieł i szpachli.

- Lubimy wyobrażać sobie, że jest jakieś miejsce, do którego idzie się po śmierci, ale gdzie ono jest? Mówisz, że tam byłeś, a więc gdzie ono jest? Umierasz. Twoją krew wsiąka ziemia. Twoje ciało zostaje zeżarte przez robactwo, zasila rośliny jak nawóz. Co dzieje się z energią? Oboje wiemy, że tam była. Jesteś Aurorem. Wiesz, dlaczego nekromantów zamyka się w więzieniu. Bo to zawsze była wspaniała, pouczająca zabawa, póki ktoś nie próbował bawić się w boga i nie potykał się o dobre intencje! Bo tę energię da się z człowieka wyrwać i przelać na coś innego. Wcale nie musiałeś tutaj przychodzić, żeby to wiedzieć. Powiedz mi Atreusie, gdzie ona idzie, energia zdolna do tego, żeby zasilać człowieka i jego magię? Wciąga ją magiczny wir? Inne uniwersum? - I wszystko w jej spojrzeniu mówiło, że zna odpowiedź na to pytanie.


there is mystery unfolding
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#9
11.04.2025, 13:09  ✶  
Ona nie patrzyła na niego, zamiast tego obdarzając sufit większością uwagi i początkowo zrobił to samo - spojrzał ku górze, jakby tam miała się kryć prawda objawiona, ale widząc tam co najwyżej pęknięcia, wrócił do przyglądania się jej samej.

I tak jak jej chwilę zajęło przerwanie ciszy, on też przez moment się zastanawiał, kiedy skończyła mówić.

- Powiedziałbym, że ostatecznie na powrót trafia do człowieka - wzruszył ramionami. - Wraca do cyklu. Ale jeśli naszej wody ubyło przez wpadnięcie do Limbo, a potem została na nowo uzupełniona to gdzie leży problem zimna? Rozumiem, że ta energia nie jest zła, bo wróciła do cyklu, ale nie zrobiła tego według wyznaczonej trasy. Czy dlatego jest zimna? Inna? Bo rzeczy zadziały na skróty?

Kazała mu myśleć i pewnie w innych warunkach byłby całkiem zadowolony z tego, jakie pokłada nadzieje w jego inteligencji, ale teraz chciał zwyczajnie odpowiedzi. Gryzło go to, że wszystko się dowiadywali było elementem jakiejś większej układanki i jedyne co robili to gdybali i gdybali. Oparł się o krzesło i sięgnął do kieszeni spodni w poszukiwaniu papierosa, jakby szukając w nałogu wsparcia. Zawahał się na moment, czy tu w ogóle można było palić? W końcu jednak wysunął papierośnicę i pierwsze co zrobił, wyciągnął ja w kierunku Isobell, resztę uzależniając od jej decyzji. Jeśli chciała sobie zapalić, chętnie zrobił to z nią. A jeśli nie, pozostawało mu zagryzanie zębów.

- To właśnie zrobiłaś, Arcykapłanko? Uzupełniłaś moją energię swoją własną czy skorzystałaś z kogoś innego? - był ciekawy, nawet jeśli kogoś innego mogłaby ta myśl nieco wzburzyć. On, cóż, mógł docenić poświęcenie.
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#10
12.04.2025, 11:05  ✶  
Miałeś rację - ten sufit niczego nie wyrażał. To była kupa tynku i zeschniętej farby, w którą ta kobieta musiała wpatrywać się godzinami. W pomieszczeniu nie było przecież nic, na czym mogłaby skupić swój wzrok poza ścianami, dłońmi, łóżkiem, pościelą, tymi mebelkami przytwierdzonymi do ściany... To była izolatka. Lecznica Dusz nie była miejscem absolutnie tragicznym - pomiędzy budynkami tegoż miejsca znajdował się pokaźnych rozmiarów ogród, w którym widziałeś kilku spacerujących pacjentów. Ale Isobell nie miała szansy spędzić tam czasu - wpatrywała się w sufit, zapewne używając wyobraźni, żeby wydostać się z tych czterech ścian.

Jeżeli jeszcze nie była szalona, z pewnością oszaleje po pobycie tutaj.

Znów pojawiła się cisza, po której odpowiedziała na każde zadane jej pytanie zbiorczo.

- Moja teoria brzmi - z tą energią nie dzieje się nic.

Znów cisza, trochę jakby zbierała myśl, ale był w tym... nauczycielski ton. To denerwujące mówienie w taki sposób, żebyś zaczął trawić to w głowie i dochodzić do własnych wniosków, ale nie pozostawiając ci przestrzeni na to, żebyś mógł wymówić to głośno. Kiedy tylko chciałeś zwerbalizować to, lub cokolwiek innego - choćby frustrację... Isobell nagle otwierała usta.

- Ona zostaje dokładnie w tym samym miejscu. To jest Limbo, które sobie wyobrażam - odbicie tego, co żywe i martwe. I jest... pewien specyficzny przypadek, który udowadnia, że ta energia sama w sobie ma kształt, Atreusie. Zdajesz sobie z tego sprawę, widziałeś to. Istnieją duchy. I dokładnie tak cię potraktowałam. - Wiedziała dokładnie kiedy się odezwać, ale nie wiedziała, że wyciągnąłeś w kierunku niej papierosy. Bo przecież trwała z oczyma skupionymi na absolutniej nicości. - Jakbyś był martwy, a twoje ciało było pojemnikiem. Ciekawe co by się wydarzyło, gdyby ktoś odprawił nad tobą egzorcyzmy? - Pokręciła głową. - Możesz zjechać cały glob, możesz zapytać się każdego specjalisty na świecie, ale prawda jest tak, że nikt nie odpowie ci na pytanie dlaczego jesteś zimny z pełną powagą, a jeżeli to zrobi, jest szarlatanem. Bo takie rzeczy nigdy wcześniej się nie działy. Wszystko będzie teorią, eksperymentem zbudowanym na osobistych przekonaniach. Moje są takie, że to najlepszy moment na spłodzenie syna.

Poczekaj. Nie niszcz tego. Oszczędź to co w tobie jest, znajdź sobie żonę i pocznij syna w marcu 1973 roku. Będzie najsilniejszym czarodziejem, jaki się dotychczas urodził. Mędrcem, jakiego nie widziała Anglia, leczącym dusze, relacje i światy. Jeżeli się pospieszysz i zrobisz to w lutym, urodzi ci się córka, niosąca w sobie mądrość i siłę, ale będzie musiała w drodze skupić się nad rozświetlaniem własnych cieni.


there is mystery unfolding
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (1407), Atreus Bulstrode (2414), Bard Beedle (352)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa