• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł lato 1972, 7 sierpnia // dziewczyna z paczki prezerwatyw

lato 1972, 7 sierpnia // dziewczyna z paczki prezerwatyw
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#1
01.08.2024, 23:20  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01.08.2024, 23:21 przez The Edge.)  
flynn bell & olivia quirke
7 sierpnia 1972 roku w dziurawym kotle

Dla ogółu społeczeństwa magicznego dzień siódmego sierpnia nie był jednym z tych, które wyróżniały się czymkolwiek. Dla Flynna był to jeden dzień po kompletnym załamaniu, jakie przeżył w zetknięciu się z faktem, że on i Alexander nie są już parą. Szybko poszło - nawet nie dwa miesiące odkąd starszy Bell zgodził się z nim chodzić, tydzień po spontanicznych, nieoczekiwanych oświadczynach. Nie był aż tak głupi, żeby nie rozumieć, jak klasycznym przykładem toksycznej relacji była ich dwójka, ale i tak robił sobie jakieś głupie nadzieje i... cóż, naprawdę nie chciał być porzucony. Z tyłu głowy wisiało mu wciąż pocieszające i prawdziwe nie jesteś sam, ale niestety nie gwarantowało to ogólnego zadowolenia z tego, jak potoczyły się te wszystkie sprawy. Kiełkującą w nim rozpacz i brak możliwości porozmawiania na ten temat z kimkolwiek leczył w najlepszy znany sobie sposób, czyli rozpoczynając dzień od picia. Nie wiedział jeszcze, co będzie robił później - może wypije więcej, może pójdzie spać, może zdecyduje się na coś mocniejszego niż alkohol. Wszystko, żeby przestać o tym myśleć. Wszystko, żeby nie czuć się tak beznadziejnie pustym.

Nie wyglądał, jakby był w tragicznym nastroju. Gdyby nie drink sączony tutaj mimo wczesnej godziny, pewnie niewielu domyśliłoby się, że z akrobatą było coś nie tak. Siedział przy barze, machając niesięgającymi podłogi nogami, wydając przy tym trzeszczące dźwięki mające swoje źródło w obcisłych, skórzanych spodniach. Przed chwilą namiętnie obserwował ścianę, teraz zwrócił uwagę na jakąś dostawę.

No tak - normalni ludzie teraz pracowali.

Niezbyt go to wszystko interesowało - po prostu potrzebował zawiesić na czymś oko, skoro nie było tutaj telewizora. Wsłuchiwał się w dźwięk audycji radiowej i sprawiał wrażenie średnio obecnego, póki jego uwagi nie zwrócił kolor włosów dziewczyny kładącej na blacie baru sporych rozmiarów karton z jakimiś różnościami opakowanymi w szary papier. Kogoś mu przypominała...? Ale kogo? Pierwszą myślą była Fontaine z czasów jej rudości, drugie imię zdawało się tkwić gdzieś na końcu języka... Przypomniał sobie w momencie, w którym Olivia usiadła przy stole i została poczęstowana przez właściciela obiadem i szklanką soku, po czym ulotnił się przeliczyć wszystko. Flynn nie czekał na jego powrót. Wstał - chwycił swoją szklankę i ruszył w kierunku kobiety, z nieco podstępnym, ale czarującym uśmiechem. Nie zamierzał jej kokietować, ale nieco nieświadomie zakołysał biodrami, idąc w jej kierunku.

- Ahh, nie wierzę, że widzę cię na żywo. Cześć, można się dosiąść?


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#2
15.08.2024, 22:36  ✶  
Olivia dość często była wysyłana przez matkę na posyłki - to tu, to tam. Raz dostarczała eliksiry, raz odbierała puste fiolki, bo niektóre były robione na zamówienie i były bardzo ładne i szkoda, żeby się zmarnowały. No i swoje też kosztowały, więc czasem doliczały z matką kaucję. Albo inaczej: zwrócisz fiolki to dostaniesz na następną dostawę zniżkę. Nie to, żeby brakowało im pieniędzy, ale niektórzy mieli takie wymagania, że konieczne były nie tylko konsultacje, ale i pomoc tych drani, którzy tworzyli w szkle. A ci to sobie dopiero drogo liczyli.

Na szczęście w przypadku zamówień z Kotła to nie był ten rodzaj problemu. Tutaj po prostu dała im to, co trzeba, a skoro już dostała coś do picia i jedzenia... To nie mogła odmówić. W zasadzie to mogła nawet wziąć coś mocniejszego, bo to była ostatnia paczka, którą dostarczała. I owszem, mogła wysłać ją sową, ale tak dawno nie była w Dziurawym Kotle, że miała wrażenie, że zaraz wszyscy tu zapomną o jej istnieniu. A tak nie mogło być! To, że odrobinę się zmieniła i przestała tyle chlać nie oznaczało, że chciała by zapomnieli, kim jest Olivia Quirke. Zwłaszcza że przecież jeszcze chwila a będzie podpierdalać matce klientów - to i znajomości się przydadzą.

Usiadła więc przy stoliku i z wdzięcznością podziękowała za jedzenie. Głośne burczenie w brzuchu zostało częściowo zamaskowane przez grające w tle radio. Olivia jednak nie zwracała na nie uwagi. Dopiero teraz zorientowała się, jak długo nie jadła. Było co: południe? A ona zjadła tylko coś lekkiego rano i tyle. Jej żołądek po raz kolejny wykrzywił się w wyrazie protestu, więc niemal z prędkością światła rudowłosa sięgnęła po frotkę, by związać niesforne kosmyki. Ostatnie czego chciała to jeść własne kudły.
- Hm? - zapytała, jednocześnie pakując widelec z frytką do ust. Nie kojarzyła tego mężczyzny na pierwszy rzut oka, więc rzuciła drugi raz. Filuternego kręcenia biodrami nie zarejestrowała, bo była zbyt wpatrzona w swój talerz. Ale skoro mówił że nie wierzy, że widzi ją na żywo... Czyżby? - Jeżeli Paxton rozesłała moje zdjęcia z kaktusem na głowie, to mogę dać ci autograf, ale wiedz że ją za to uduszę.
Powiedziała, kulturalnie najpierw przełykając to, co miała w ustach. Wykonała gest mówiący siadaj, miejsca jest dużo, zanim chwyciła po sok.
- Jeśli ci nie przeszkadza, że jem, to śmiało. Od rana nie miałam nic w ustach - mruknęła, pakując kolejną frytkę do ust. Wciąż wpatrywała się w twarz Flynna, kminiąc czy zna tego kolesia. Ale w żadnym kościele nie bił dzwon. Ave też nie chwaliła się, że rozesłała jej zdjęcia. Więc... Kim był? - Um... Chyba. Mam kiepską pamięć, przypomnisz się?
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#3
16.08.2024, 15:02  ✶  
Tajemniczego jegomościa najwyraźniej nie wzruszało to, że nie dostał na wejściu oklasków lub dźwięków głębokiego oburzenia, a do tego właśnie przywykł. Niemalże obojętność - okej, nowość w jego prowokatywnym repertuarze, ale nic czego nie mógłby znieść. Obserwował ją uważnie, ale nie w natrętny sposób. Starał się utrzymywać kontakt wzrokowy, kiedy mówił, nie miał jednak zamiaru liczyć jej frytek. Pomiędzy wypowiedziami zajmował się nieco irytującym, choć rytmicznym stukaniem palcami o blat stołu i leniwe picie z przyniesionej od baru szklanki.

Delikatny uśmiech, z jakim tutaj przyszedł, poszerzył się nieznacznie. Paxton to była również jego przyjaciółka, o ile rudzinka mówiła o Avelinie. Nie zapytał o to jednak - po prostu zaakceptował tę dziwaczną wzmiankę o kaktusie na głowie i odparł:

- Smacznego.

Bo cóż innego miałby teraz powiedzieć. Rozpocząłby swój wywód o spotkaniu z Isaaciem, ale Quirke okazała się bardziej gadatliwa, niż spodziewałby się tego po losowej dziewczynie zagadanej w Kotle. Wynikało to nie z jego opinii o kobietach (kobiety były przecież piękne, genialne, utalentowane...), a o sobie samym - podchodził do niego z rezerwą i wcale to przecież nie dziwiło.

- Oh, nie znamy się, ale możemy się poznać. - Gotów był podać jej rękę przez stół, ale jeżeli ona nie wykonała tegoż gestu, cyrkowiec jedynie z niby-dumą wskazał na siebie i uniósł w górę jedną z krzaczastych brwi, czarując ją swoim uśmiechem. - Flynn Bell. - Przedstawiłby się Crow, ale jeżeli znała Avelinę, to nie miało większego znaczenia.

Porzucił stukanie o blat na rzecz zabawy kluczem, wyciągniętym z dna kieszeni kurtki. Kręcił kółeczkiem na palcu, łapał go, przekładał z palca na palec. Odrobinę się przy tym popisywał, ale chyba tylko przed samym sobą.

- Mój brat znalazł na Lammas portfel takiego dziennikarzyny... - zaczął nagle, cmokając przy tym ustami - i żeśmy znaleźli twoje zdjęcie obok paczki prezerwatyw. - Udał, że wcale go to nie bawi. - Mija tydzień i kogo widzę? Ha. Może to pora zacząć wierzyć w przeznaczenie?


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#4
17.08.2024, 19:49  ✶  
- Dziękuję - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i niemal od razu pojaśniała. Lubiła uprzejmych ludzi a ci, którzy życzyli smacznego, z reguły byli uprzejmi, więc nieznajomy od razu poprawił jej humor. Nie to, żeby wcześniej był on zły czy coś w tym stylu - ale jakoś tak milej jej się zrobiło. - Hmmm.
Uniosła brwi, gdy jej się przedstawił. Przestała przeżuwać i najpierw upiła łyk soku, by nie zapchać sobie przełyku. Nie podobało jej się to, że faktycznie okazało się, że go nie zna. Najpierw myślała, że to jej roztrzepana głowa i po prostu kolesia nie pamięta, ale tak to... Uh. Powinna mu się przedstawić? Chyba by wypadało. Ostrożnie wyciągnęła dłoń w jego kierunku.
- Olivia - zdecydowała się nie podawać swojego nazwiska, tak na wszelki wypadek. Przezorny zawsze ubezpieczony czy coś, prawda? Nie żeby to miało jej w czymkolwiek pomóc, jeżeli Bell okaże się świrem, ale no. - Bell... Nie występowałeś czasem na Lammas?
Przekrzywiła nieco głowę, bo cośtam słyszała o jakimś Bellu, ale cholera: nie pamiętała, żeby padło tam imię Flynn. Tylko inne.
- Albo twój brat - dokończyła, czerwieniąc się, gdy Flynn przeszedł do sedna. Nie patrzyła mężczyźnie w oczy, jej wzrok zawieszony był gdzieś między jego palcami a kluczem, który wyciągnął z kieszeni kurtki. Jeżeli się popisywał: tym lepiej, bo przynajmniej nie musiała patrzeć mu w oczy. A czemu nie chciała? NO CÓŻ. - Ja pierdolę.
Quirke oparła się o oparcie krzesła i przeciągnęła otwartą dłonią po twarzy. Wciąż czerwoniutkiej niczym dorodny pomidor. Dobrze, że zdążyła opróżnić usta, bo niechybnie by się zadławiła.
- Nie musisz mówić nic więcej. Nie będę przepraszać za urojenia Isaaca - burknęła, ściągając brwi w grymasie niezadowolenia. Już chyba wolałaby, żeby Avelina latała z jej zdjęciami jak ma kaktusa na łbie, niż... To. - Jeżeli nasłała cię jedna z jego dziewczyn, to możesz powiedzieć, że między nami związek definitywnie skończył się... Wiele lat temu, gdy Bagshot skończył Hogwart. Nie musi do mnie przychodzić i rwać mi włosów z głowy. To boli, swoje już dostałam na Lammas.
Odechciało jej się jeść, więc sięgnęła po paczkę papierosów. Z grzeczności wyciągnęła ją też w stronę Flynna. A miała, kurwa mać, rzucać.
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#5
18.08.2024, 13:29  ✶  
Idąc do stolika, spodziewał się po tym spotkaniu różnych rzeczy, ale na pewno nie takiego, nawet nie bliskiego obrotu spraw. Coś w jego oku błysło, kiedy zadała swoje pytanie, ale nim zebrał się w sobie na odpowiedź, Olivia kontynuowała swoją wypowiedź i nie powiedział już nic - zamiast tego przez kilka sekund powstrzymywał atak śmiechu, którym i tak ostatecznie parsknął, ledwo zasłaniając usta łokciem w akompaniamencie trzeszczenia skórzanych ubrań i dźwięków obijania się o siebie noszonego na sobie i przy sobie żelastwa.

- Za co mnie masz niby przepraszać? - Naprawdę nie rozumiał co oni wszyscy... a może co one wszystkie miały z tym przepraszaniem, bo Laurenta w gruncie rzeczy też można było wrzucić do worka z babami. - Ty to musisz mieć stresujące życie Olivka. Chciałem cię zagadać, bo wydawało mi się to zabawne, a w odpowiedzi dostaję jakieś reakcje obronne o kaktusie i ex-stalkerze. Naprzykrza ci się ten Isaac? - Wypił większy łyk ze swojej szklanki i ściągnął z siebie kurtkę, wieszając ją na oparciu krzesła. Momentalnie zaczął się też na nim bujać i ten striptiz z pewnością był częścią przedstawienia - przykrótka, czarna bluzka, popularna wśród mugolskiej młodzieży, obnażała wyrzeźbiony brzuch i ręce. Popisywał się i jednocześnie w jakiś sposób podprogowo sugerował, że owszem mógłby coś z tym zrobić. Nie z takimi miernotami sobie radził - ale o takie rzeczy mogli prosić go ludzie darzeni przez Crowa sympatią. Olivia była tylko i wyłącznie ciekawa.

Zbliżył się do blatu, oparł na nim łokciami i niemal na nim wyłożył, skracając dystans pomiędzy nimi. Może Bletchley miał trochę racji i miał w sobie coś z kota. Z takiego kota wykładającego się na wszystkich i wszystkim, kiedy tego chciał, domagając się uwagi i pieszczot. Nie był w tym jednak sugestywny w erotyczny sposób - sprawiał teraz wrażenie kompletnego ekscentryka. Tylko i aż.

- Jak potrzebujesz się wygadać albo wyszaleć, to przypadkiem mam dzisiaj wolny wieczór.

A później coś do niego dotarło.

- Aaaa, tak to byłem ja. Używałem wtedy pseudonimu scenicznego. - Cofnął się nieco, ale wcale nie zgubił swojego uśmiechu. - Podobało ci się?


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#6
26.08.2024, 01:00  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.09.2024, 13:38 przez Olivia Quirke.)  
- Och - powiedziała tylko, gdy ten się zaśmiał. Zmarszczyła brwi, bo przecież w jej głowie to wyglądało zupełnie inaczej, myślała że zaraz oberwie w zęby albo coś, a ten się śmiał. Chociaż... Zlustrowała go spojrzeniem. Nie, w sumie to wyglądał na takiego, co to by mógł walnąć kogokolwiek w ryj bo tak. Wzruszyła więc ramionami i sięgnęła po frytkę, a potem po pewnej chwili wahania przesunęła talerzyk w jego kierunku. - Chcesz?
Ona zwykle NIE dzieliła się jedzeniem, ale skoro Flynn pytał, czy Isaac jej się naprzykrza, to był chyba spoko gościem, prawda? Co prawda Bagshot się jej nie naprzykrzał, ale sam fakt że ten się poczuł w obowiązku żeby zapytać, był w jej uznaniu miłym gestem. No to odpowiedziała najmilszym, jaki znała: jedzeniem.
- Nie, po prostu jest pierdolnięty czasem - odpowiedziała szczerze a jednocześnie wymijająco zarazem, wzruszając ramionami. Co siedziało w głowie Isaaca Bagshota - tego nie wiedział nikt, a na pewno nie ona. Bo na pewno nie spodziewała się, że nosi jej aktualne zdjęcie tuż obok gumek, ja pierdolę.

Czy te popisy robiły na niej wrażenie? Kurde, skłamałaby gdyby powiedziała, że nie. Edge był typem faceta, za którym szalała jeszcze kilka lat temu. Nie napakowany, a smukły. Pewny siebie, wesoły, trochę faktycznie przypominający kota, gdy tak się przeciągał i rozkładał na stole. Miał coś w sobie z tej kociej gracji, ale ponieważ myśli i fantazje Olivii krążyły wyłącznie wokół Tristana, to w tej chwili jedyne o czym myślała, to że by wyciągnęła rękę i podrapała go za uchem, by zaczął mruczeć.
- Hm? Co? - uniosła wzrok, który sam się ześlizgnął na wyeksponowany brzuch. Wszyscy cyrkowcy tacy byli? Kurde, nie znała żadnego, to może tak. Potrząsnęła głową. Matko i Merlinie, jak on mógł chodzić w tej skórze? - Nie pocisz się jak jest gorąco?
Palnęła zanim pomyślała, bo już oczyma wyobraźni widziała wysokie temperatury i skóry, którymi Flynn się obwieszał. Zaczerwieniła się jednak zaraz, bo to co powiedziała było niegrzeczne. Przysunęła więc talerzyk z frytkami bliżej, jakby na przeprosiny.
- Cóż, na pewno się stresuję, bo nie wiem o co chodzi. To znaczy już wiem. Cóż... Nie widziałam za bardzo, bo miałam stoisko wtedy. Nagle ludzie się zbiegli i tylko zerkałam, chociaż ciężko było cię przegapić, fakt - wyjaśniła nieco przepraszająco, ale w sumie to było normalne że nie była w stanie aż tak dzielić swojej uwagi - nie w chwili, gdy ta ruda paskuda zaczynała wrzeszczeć i się szarpać. - Zająłeś ich i mogłam odpocząć, więc tak, jesteś zajebisty z tego co widziałam. Nie widziałam w sumie nikogo, kto by się tak ruszał. Ale przyszła ta ruda pajacera i rozwaliła nam stoisko, więc nie mogłam obserwować od początku do końca.
Nachmurzyła się nieco, gdy tylko przypomniała sobie o akcji z Penny na Lammas. Ruda wywłoka. Przez nią Tristan się na nią obraził.
- A co, płacisz za wejście do klubu, czy masz miejscówkę do której wchodzi się przez lodówkę? - odbiła piłeczkę, kończąc sok. Wyszaleć... Dawno nie szalała. A teraz rzuciła się w wir pracy, by nie myśleć o kłótni, o ile można to było tak nazwać. Bo przecież oni z Tristanem się nie kłócili - nawet nie mieli jak, bo Ward nie mówił. Ale czuła, gdy jest zły. Więc no...
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#7
22.09.2024, 14:19  ✶  
Pokręcił głową, odmawiając poczęstunku. Kusiły go w takich sytuacjach właściwie tylko i wyłącznie słodycze - pieczone ziemniaki, chociaż niewątpliwie znajdowały się wysoko w rankingu jedzenia, które był w stanie wsadzić do ust, wciąż kategoryzował jako desperację. Trafiła ze swoją dobrocią na bardzo wybrednego niejadka.

- Czasem... - powtórzył po niej, nadal wyraźnie rozbawiony całą sytuacją. Sprawiał wrażenie kogoś, kto łączył teraz elementy jakiejś wielkiej układanki, ale wcale tego nie robił - jedynie napawał się obecnością gadatliwej, bardzo wylewnej (kto normalny dzielił się od razu tyloma detalami swojego życia... nawet Laurent nie osiągnął tego poziomu, a buzia mu się nie zamykała - Crow przywykł do obecności ludzi chroniących swojej prywatności aż za bardzo) dziewczyny. Takie osobistości często go irytowały, ale zamiłowanie do słuchania opowiadanych historii najwyraźniej brało górę nad preferencjami dotyczącymi doboru znajomych.

- Wyglądam ci na trupa? - Oczywiście, że się pocił. Ale ludzie tacy jak on chodzili w tych samych, ciężkich, skórzanych butach niezależnie od pogody. Nie znali innego życia.

Naliczył już tyle dziwnych rzeczy, które przytrafiły się Olivii w ostatnim czasie, że jakaś dziewczyna robiąca napad na jej stoisko nie wywołała na nim żadnego wrażenia. W przeciwieństwie do komplementów. Bo z komplementami było tak: Crow chciał je słyszeć i lubił je, lubił też pieszczoty słowne sugerujące jak dobrze się spisał, jednocześnie kompletnie nie umiał ich przyjmować. Więc znów - był jak kot, taki chcący ocierać się o cudzą rękę, ale z tak wielką dawką niepewności, jakby obawiał się bycia złapanym i wywiezionym nie wiadomo gdzie, po co i dlaczego.

- Pytasz, bo normalnie nie wpuszczają cię z kolejki do środka? - Parsknął. - Idąc gdzieś ze mną nie musisz przejmować się głupotami. Musisz tylko poczuć muzykę, żeby odkryć, że ty też potrafisz się tak ruszać.

Mówiąc takie rzeczy, musiał wychodzić na naprawdę pewnego siebie, ale przecież prawda o nim była zupełnie inna...


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#8
26.09.2024, 11:54  ✶  
Olivia przyjrzała się swojemu rozmówcy krytycznie. Czy wyglądał jej na trupa? Zmierzyła go bezczelnym spojrzeniem od góry do dołu, a potem od dołu do góry. Milczała, w tym milczeniu przeżuwając frytkę. Trochę jak krowa na pastwisku - one potrafiły godzinami gapić się w jeden punkt i żuć tę swoją trawę.
- Nie, wyglądasz na stuprocentowo żywą osobę. A więc jak się pocisz, to po co się tak ubierasz? To jakiś image cyrkowy? - Olivia przekrzywiła nieco głowę, bo prawdę mówiąc należała do osób, które ubierały się tak, jak im było wygodnie. Czyli nie w wymyślne, piękne szaty z obszernymi rękawami, którymi można było zahaczyć o przedmioty, stojące na stoliku. Mugolskie ubrania pod tym względem naprawdę wygrywały: nawet jeansy były wygodne, chociaż faktycznie najpierw trzeba było je nieco wychodzić, a potem odpowiednio prać, żeby nie były sztywne. Lubiła też mięciutkie swetry, chociaż teraz pogoda niezbyt sprzyjała zakładaniu ich. Ale ogólnie wolała się otulać miękkimi materiałami, które muskały jej skórę i powodowały miły dla niej komfort. Skóry nie nosiła, bo była sztywna i piszczała, a ciężkie buty... Merlinie, ona potrafiła wywalić się na prostej drodze chodząc w trampkach, gdyby miała tak ciężkie i duże buty, to pewnie złamałaby nos i kopnęła tyle razy w piszczel, że wywaliłaby je do śmieci.

- Jestem kobietą. Kobiety zawsze wpuszczają do klubów, wiesz? - parsknęła śmiechem. Gdzie on się uchował? Baby miały pod tym względem dużo łatwiej, bo przecież były niejako wabikiem na mężczyzn. A im bardziej wyzywająco były ubrane, tym chętniej wpuszczano je do środka. Olivia słyszała także o jakichś happy hours i darmowych drinkach dla płci pięknej. Uważała to za okropną dyskryminację, bo przecież mężczyźni pewnie też chcieliby się napić różowo-pomarańczowego koktajlu z zakręconą słomką i świeżymi owocami. Za darmo. - Hmmm...
Powiedziała na głos, mrużąc nieco oczy. Może była naiwna, ale coś jej się we Flynnie podobało. Był taki... Wolny. Nieskrępowany, wyglądał jakby nie obchodziły go społeczne konwenanse i miał głęboko w nosie to, co o nim sądzili ludzie. Ciekawe jak to było tak żyć, nie przejmując się innymi?
- No dobra, namówiłeś mnie - to nie było trudne, nawet specjalnie nie musiał się starać. Olivia oparła się wygodniej o oparcie i uśmiechnęła szeroko, radośnie. - Gdzie chcesz mnie zabrać, nauczycielu tańca?
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#9
03.11.2024, 17:55  ✶  
Mężczyzna wyprostował się na krześle i spojrzał na nią bardzo, bardzo dziwacznie, ale było w tym widoczne bardziej rozbawienie niż pogarda, chociaż faktycznie pomyślał o niej teraz, że musiała być bardzo mało domyślna i spostrzegawcza. Chodził w skórzanej kurtce i z odsłoniętym brzuchem, z burzą zadbanych, czarnych loków. Po co się tak ubierał? No, żeby dobrze wyglądać, tak jak każdy człowiek na tym świecie. I nie, Crow jako człowiek szeroko zorientowany w tym, jak działało społeczeństwo, nie wierzył w takie bzdury: mnie nie obchodzi co o mnie myślą, ja się ubieram wygodnie. Każdy ubiór był sygnałem wysyłanym w świat, czy człowiek tego chciał czy nie. I każdy o tym wiedział, nawet jeżeli próbował zdusić prawdę w zarodku.

- Nie wiem.

Parsknął. To nie brzmiało jak żart i chyba nie miało być żartem, dźwięk jaki z siebie wydał brzmiał bardziej jak reakcja obronna. The Edge nie wyglądał na specjalnie charyzmatycznego, kiedy nie miał na sobie maski... Miał w sobie czar - płynność ruchów, piękne spojrzenie, atrakcyjność, tę mgiełkę tajemniczości, którą owijał wokół swojej duszy jak woalkę. Przyciągał spojrzenie. Słowa natomiast, reakcje - one przychodziły mu z trudem. I może dlatego tak dobrze tańczył? Bo w tańcu nie liczyły się słowa ani konwenanse, te rzeczy były ogranicznikami w pewności siebie i ruchach, niwelowały giętkość ciała i myśli, czyniły człowieka sztywnym.

- Są miejsca, do których ciebie nie wpuszczą, a takich spoceńców jak ja już tak, uwierzysz? - Te ciemne, pod mostami, te na Ścieżkach, te... dedykowane chłopakom, dla których Olivia Quirke nie była ani trochę atrakcyjna, a przynajmniej ginęła w tłumie, kiedy stał obok Crow. Imiona kobiet wypowiadało się tam szeptem w opowieściach o swoim dniu. - Na pewno nie do takiego, o którym właśnie wspomniałem - chociaż wbrew pozorom to być może tam bawiłaby się najlepiej - bo nie byłaby obiektem, czymś do zdobycia w gęstwinie wirujących ciał. - Byłaś kiedyś w The Loft? - Wstał, podniósł się i wyprostował, a później przeciągnął się nieco teatralnie, eksponując wyrzeźbione mięśnie. Następnie podał jej rękę. Puste talerze po obiedzie wzniosły się w powietrze same bez użycia różdżki, a on podał jej rękę.

Mieli z jej chłopakiem sporo wspólnego. Sporo, czyli milczenie i to, że oboje uważali ją za słodką.

Koniec sesji


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: The Edge (1735), Olivia Quirke (1696)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa