• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[28.08.1972] Księżycowy Staw | Choć goni nas czas

[28.08.1972] Księżycowy Staw | Choć goni nas czas
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#1
02.10.2024, 04:05  ✶  
Ostatnie dni obfitowały w tak wiele wydarzeń, że Thomas czasami zastanawiał się czy to wszystko nie jest jednym długim dniem. Dobrze wiedział, że były to odrębne dni, jednak małą ilość snu spowodowana faktem, że po nocach pracował nad zabezpieczeniami dla Księżycowego Stawu jak i specjalnym zegarem dla Brenny, a raczej całego zakonu, sprawiało, ze czasami tracił poczucie czasu i nie był pewien czy coś wydarzyło się wczoraj czy przedwczoraj. Na szczęście jego wewnętrzny zegar nie pozwalał mu gubić się w tym co miał zrobić dnia następnego. Podczas sprzątania biblioteki i sprawdzania zwartości regałów obiecał Dorze, że uda się wraz z nią na tor przeszkód przygotowany przez Brennę. Jak to miał w zwyczaju nie zamierzał łamać danego słowa, bo nie rzucał słów na wiatr - dlatego też zgodnie z obietnicą stawił się następnego dnia w wyznaczonym miejscu i o wyznaczonym czasie.
Nauczony poprzednim razem, kiedy to pokonywał ten tor razem z Norą tym razem ubrał się w ciemne barwy, co było dość niecodzienne dla niego, zazwyczaj kolorowe koszula została zastąpione szarą, a spodnie czarne niczym noc. Szedł się nieco zmęczyć, ą nie na pokaz mody, więc stawiał przede wszystkim na wygodę.
- Cześć, Dora. Jak się czujesz, wypoczęta? - zwrócił się do kobiety i posłał jej szeroki, wesoły uśmiech - który w jego mniemaniu miał być pokrzepiający. Miał tylko nadzieję, że się nie stresuje, z poprzedniego przejścia przez tor wyciągnął wniosek, że nie jest on trudny, ale pomaga w najważniejszym, poćwiczeniu podejmowania szybkich decyzji czyli tym co mu było potrzebne. Przyjrzał się uważnie kobiecie chcąc ocenić czy wszystko z nią w porządku. - To jak, gotowa i możemy ruszać, czy potrzebujesz jeszcze chwilę? - zapytał choć wiedział, że jeśli się stresuje to tym lepiej byłoby zacząć szybciej niż odwlekać wejście na tor.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#2
16.10.2024, 18:00  ✶  
W podobny dla Thomasa sposób, dni Dory zlewały się ze sobą w jedną, jednolitą masę, przetykaną masą powtarzalnych czynności. Dziewczyna dryfowała między Warownią i Księżycowym Stawem od kiedy tylko posiadłość znalazła się w całości w posiadaniu Zakonu, wolna od wpływów Lydii. Robiła trochę wszystkiego po trochu, głównie koncentrując się na pomocy w doprowadzeniu tego miejsca do jako takiego porządku. Żeby w środku można czuć się nieco bardziej jak w domu; żeby nie straszyły porozwieszane przez pająki pajęczyny, kurz nie podrywał się w chmurach przy każdym ruchu, a meble nie groziły rozpadnięciem się, kiedy ktoś się o nie oparł albo na nich usiadł. To była żmudna, nudna robota, ale Crawley lubiła tego typu zadania. Gdyby było inaczej to nie spędzałaby długich godzin nad grządkami albo kociołkiem.

- Wypoczęta! - oznajmiła i jeszcze trochę to by mu tutaj prawie zasalutowała bo przyszli tutaj robić poważne rzeczy i jakoś wydawało jej się to właściwe, ale się w ostatnim momencie powstrzymała. Sama też nieco zmieniła swoją garderobę, przede wszystkim zakładając wygodne spodnie i z bólem serca zastępując nimi typowe dla siebie spódnice. Ale nie wiedziała w sumie czego się po tym torze spodziewać, oprócz tego że pewnie skończy tutaj z minimum trzy razy na twarzy. A w spodniach mimo wszystko było nieco wygodniej zbierać się z ziemi. - A ty? Wyspałeś się? - zapytała, uśmiechając się do niego wesoło. - Nie no, chyba jestem gotowa? W sumie nie wiem do końca na co powinnam się nastawiać. Ty już go robiłeś? I jak było, fajnie? - chociaż pewnie słowo fajnie nie do końca oddawało cały koncept, jaki miał realizować ten tor.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#3
17.10.2024, 14:55  ✶  
Przyjrzał się jej uważnie, chyba pierwszy raz widział ją w spodniach, a może po prostu nie pamiętał poprzednich razy? Nie miał jednak czasu na przetrząsanie swoich wspomnień, aby dociec prawdy. Uśmiechnął się szerzej na wieść, że wypoczęła, to było dość istotne, człowiek wypoczęty jest bardziej skupiony i nie irytuje się tak szybko. Tylko mina mu zrzedła dosłownie sekundę później. Aż się zawahał kiedy usłyszał to pytanie, tak typowe do zadawania kiedy widziało się z Brenną, ale nigdy nie spodziewał się, że zostanie użyte przeciwko niemu.
- Emm można powiedzieć, że tak - cóż, nie było to kłamstwo, ale też i nie do końca prawda. Choć miał nieco czasu na sen, to nie było go zbyt wiele. Ale przecież nie mógł się wylegiwać, kiedy do zrobienia było tak wiele - odpocznie kiedyś tam, w przyszłości. - Nie musisz się bać niczego groźnego. Tutaj masz tylko poćwiczyć w miarę kontrolowanym miejscu swoje zdolności, to nie test, pamiętaj o tym. Idziemy tam doszlifować nasze zdolności w walce, a nie ustanawiać rekordowy czas przejścia toru. Zresztą tego i tak nikt nie liczy. Dlatego idziemy we dwoje, żeby w razie czego sobie pomagać - nie wiedział czy to ją uspokoi i czy w ogóle potrzebowała uspokojenia, ale lepiej było powiedzieć coś, niż potem żałować, że się nie powiedziało. - Brenna i wujek Jeremiah przygotowali to miejsce, żeby było zmienne, myślę że napotkamy inne przeszkody niż z Norą, ale tak, było to dość ciekawe przeżycie - każda okazja, była dobra do tego, żeby mógł ćwiczyć się w używaniu nowej różdżki. Miał ją ledwo ponad miesiąc, doprawdy wybrał sobie idealny moment w życiu na niszczenie poprzedniej, z nową czuł się co prawda silniejszy, bardziej dopasowany, ale nadal nie do końca oswojony z używaniem jej. Dlatego łapał się każdej możliwej okazji do jej używania.
- Chodźmy zatem, tutaj zaczyna się zabawa - mrugnął do niej z szerokim uśmiechem na ustach, kiedy ruszyli i weszli na tor treningowy.


!przeszkody
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#4
17.10.2024, 14:55  ✶  
Musicie przejść przez niedługi korytarz, stworzony z żywopłotu, w którym migają kolorowe światła, imitujące zaklęcia, unikając ich lub ochraniając się przed nimi tarczą.
Przebiegając przez tunel każde z was rzuca kością 3 razy, na af lub rozproszenie. Jeśli światło was trafi, zostawia kolorową plamę na ubraniu, ale nie czyni krzywdy.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#5
20.01.2025, 12:50  ✶  
Dora na którymś etapie swojego życia, sama nie wiedziała już którym, nauczyła się Brennę nie należało pytać o to, czy była wyspana lub wypoczęta, ale czy nic jej nie było. O to było zwyczajnie łatwiej, bo Lonbgottom mogła być zmęczona lub pakować się w najbardziej abstrakcyjne sytuacje, ale jeśli nic jej nie było, nie potrzebowała plasterka lub bandaża, to nie było się czym w tej sytuacji przejmować. Ale inni nie podlegali już tego typu restrykcjom, zwyczajnie dlatego że przecież każdy (oprócz Brenny) potrzebował snu i wydawał się posiadać w tym temacie normalnie działające ciało. Jeśli spali źle, to potrzebowali odpowiednich eliksirów lub kadzideł - nic trudnego, biorąc pod uwagę jak wiele osób chorowało w tych czasach na bezsenność i praktycznie każdy szanujący się sklepik z remediami na dolegliwości lub apteka posiadały coś takiego na stanie.

Dora więc otaksowała Thomasa uważnym spojrzeniem kogoś, kto wyrobił odpowiednio dużo godzin w gabinecie lekarskim, by pomimo braku dyplomu uzdrowiciela, wciąż być w stanie określić czy ktoś właśnie nie podsuwał jej pod nos sprzecznych danych. Cokolwiek jednak dostrzegła w jego twarzy - nie powiedziała na ten temat nic, zamiast tego uśmiechając się lekko.

- Cóż, może to i lepiej, bo nigdy nie byłam zbyt dobra w rekordy - może oprócz rekordu na ilość wygrzebanych robaków podczas zajęć z zielarstwa. - O, to w sumie ciekawe. Nie pytałam ich o to, ale jeśli ma się zmieniać i zaskakiwać to naprawdę interesujące. Jak tak każdy wylosuje sobie coś innego, to wtedy można parę razy robić tor i on cię zaskakuje i ćwiczysz sobie inne rzeczy. Może jak nam dobrze pójdzie to zaciągnę potem kogoś jeszcze...

Ruszyli w stronę toru treningowego, kiedy jeszcze kończyła swój wywód, a kiedy wreszcie stanęli w odpowiednim miejscu, zaprezentowało się stawiane przed nimi wyzwanie. Tym razem był to żywopłotowy korytarz, gdzie migały na nich kolorowe światełka.
- Razem? - upewniła się, sięgając po różdżkę.

Światełka zamigotały, kiedy Dora i Thomas stanęli na swoich miejscach i ruszyli przez tor, aby się przez niego przebić. Szybko, a przynajmniej Crawley bardzo się starała przebierać nóżkami, machając różdżką na tarczę kiedy zobaczyła, że czerwono migający ognik wystrzelił w jej stronę.

rozproszenie na tarcze
Rzut N 1d100 - 21
Akcja nieudana


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#6
22.01.2025, 02:40  ✶  
Cieszył się, że Dora nie drążyła tematu, czy mu uwierzyła czy może wiedziała swoje nie był pewien, ale nie miał czas una gdybanie, bo kierowali się do labiryntu. A raczej do toru przeszkód mającego im pomóc w radzeniu sobie w kryzysowych sytuacjach. Odwzajemnił delikatny uśmiech do młodszej czarodziejki.

- Lepiej być precyzyjnym niż szybkim. A przynajmniej na początku. Łatwiej pracować nad szybkością, gdy już ma się opanowane podstawy do perfekcji - odpowiedział zgodnie z tym co sam uważał. Ona sam również nie był dobry w szybkim reagowaniu, lata spędzał na żmudnym łamaniu klątw i pieczęci, a nie na walkach z innymi czarodziejami. Dlatego tez takie ćwiczenia przyjmował z wielką chęcią. - Ja zapytałem Brenny, chciałem wiedzieć czy idąc ponownie nie popsuje ci niespodzianek bo będę wiedział o wszystkim za wczasu. Na szczęście tak się nie stanie, a jak natrafimy na coś co widziałem to nie będę podpowiadał - dodał jeszcze i mrugnął nim poparł jej pomysł o ponownym wkroczeniu na tor przeszkód z kimś innym. - Zdecydowanie, więcej niż raz dobrze zrobi. Pozwoli ci więcej razy przećwiczyć wszystko - im bardziej będą przygotowani tym lepiej. Wszystkim w Zakonie się to przyda.

- Jestem tuż obok ciebie - powiedział podwijając jeszcze rękaw na ręce którą trzymał różdżkę i skinął głową na znak że jest gotowy. Nie miał pojęcia co to za dziwny korytarz z żywopłotu, ale coś czuł, że będzie to dość "ciekawa" przeprawa.

Kiedy Dora postawiła pierwszy krok, Thomas ruszył wraz z nią. Droga do pokonania nie wydawał się długo, jednak okazało się, że nie tylko o szybkość chodziło w tym zadaniu, a może głownie o nią? Nie miał czasu nad tym myśleć bo już musiał unieść rękę, aby wyczarować przed sobą tarczę aby pozbyć się fioletowego światła pędzącego w jego stronę.

Rozproszenie - tarcza
Rzut PO 1d100 - 98
Sukces!
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#7
22.01.2025, 03:23  ✶  
- Mhm, zgadzam się z tobą całkowicie - sama wolała być dokładna, niż robić rzeczy pośpiesznie, ale wszystko w jej głowie zależało od sytuacji. Momentami czas był na miarę złota, a od tragedii mogły dzielić ułamki sekund. Te nieuchwytne momenty, które niewprawnej ręce uciekały nie wiadomo kiedy, szybciej niż mgnienie oka. Sama była też z tych osób, które pierwsze do czego siadały to teoria, którą przeglądały z różnych perspektyw, najpierw zbierając wszelką potrzebną wiedze i eksplorując najróżniejsze jej meandry, które opierały się już raczej na gdybaniu i przemieleniu tego samego zagadnienia, ale inaczej. Praktyka przychodziła dla niej później. Dużo później i była powolna, skoncentrowana wytycznych i wzmocnieniu podstaw, tylko po to żeby potem popuścić wodze wyobraźni i tylko się doskonalić. Mogli więc sobie z Thomasem zbić piątkę. - Cóż, nawet gdybyś wiedział, że będzie to samo, to gdybyś mi nic nie powiedział to niewiele byś popsuł, prawda? - nawet jeśli to co właśnie sugerowała to było obrzydliwe kłamanie, którego trochę nie popierała, ale byłaby hipokrytką gdyby powiedziała, ze sama nigdy nie mówiła nieprawdy. Bo czasem jakieś białe kłamstewko samo wypadało jej z ust.

Jego słowa były zwyczajnie pokrzepiające, nawet jeśli najstraszniejsi przeciwnicy jacy przed nimi teraz stali, to migające światełka strzelające farbą. Czasem dobrze było wiedzieć, że miało się kogoś obok siebie, a w słowach Figga było coś takiego, że Crawley wiedziała że nie chodziło tylko o tu i teraz i Thomas był tego typu człowiekiem - był przy innych zawsze i wszędzie, jeśli tego potrzebowali. Ona była przecież taka sama. Ba, połowa członków Zakonu Feniksa taka była.

Tor nie był długi, to prawda, ale na pierwszy rzut oka nie wydawał się też trudny. Wypadało jednak mieć jeszcze cela, żeby móc bronić się przed straszliwymi światełkami i tego w tym momencie Dorze zabrakło. Zaklęcie związała okropnie, może zwyczajnie zbyt szybko i nie zdążyła, a przez to kolorowa plama rozlała się na jej piersi, sygnalizując pierwsze skuchę. Westchnęła, troszkę zdziwiona, troszkę wybita z rytmu, ale po chwili zawahania ruszyła dalej, mimowolnie kątem oka sprawdzając jak radzi sobie Thomas. Cóż, szło mu niemal perfekcyjnie, o czym poświadczyło fioletowe światełko, które zniknęło przy zetknięciu z tarczą. A kiedy żółte poleciało w stronę Crawley, ta zrobiła to samo, ponownie splatając tarczę.

rozproszenie na tarczę
Rzut N 1d100 - 13
Akcja nieudana


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#8
22.01.2025, 03:57  ✶  
Uśmiechnął się z zadowolenie, że podzielają ten sam punkt widzenia. Jak na osobę żyjącą z takim piętnem byłą dość pogodną osobą, wielu na jej miejscu albo by zwariowało albo zgorzkniało do szpiku kości. W swoim życiu widział już takich, którzy ponad precyzję stawiali szybkość, byleby jak najprędzej wykonać daną czynność. Co prawda jako klątwołamaczy, tacy nigdy nie kończyli dobrze i rzadziej niż inni z tej branży dożywali starości - zazwyczaj kończyli ciężko okaleczeni i na wczesnej emeryturze, albo w sześć stóp pod ziemią. Szybkim można było być po poznaniu podstaw, albo w chwil zagrożenia życia, jak nie masz czasu długo myśleć nad przełamaniem klątwy. Pytanie Dory przywołało go z rozmyślań i pokiwał głową. - Na pewno, nie pisnąłbym słówka, no może coś doradził jakbyś miała kłopoty z przeszkodami. Ale bardziej sugerując rozwiązanie niż podając na tacy, bo wtedy przecież nic się nie idzie nauczyć, jak ktoś za nas rozwiązuje problem - potwierdził jej przypuszczenia, nie zamierzał zdradzać się jak radzić sobie z danymi przeszkodami.

Szedł równym tempem dostosowując się do kroku czarodziejki, nie szybciej, nie wolniej, ale ramię w ramię. Czy tak kiedyś będą zmuszeni walczyć? Wolałby żeby nie, w swoich naiwnych marzeniach pragnął, aby jak najwięcej osób przeżyło te wojnę bez konieczności podejmowania walki - a do takich osób zaliczała się właśnie i Dora. Jednak czas nie był łaskawy i lepiej było dać jej szansę podszkolenia się, aby miała większe szanse obrony niż trzymać ją pod kloszem.
Ani razu nie skomentował próby sparowania przez nią lecących w jej kierunku świateł. Nie zamierzał deprymować młodszej czarodziejki, a poza tym samemu też musiał się bronić. Uniósł różdżkę, aby wyczarować kolejną tarczę, gdy i w jego kierunku pomknęło żółte światło.

Rozproszenie - tarcza
Rzut PO 1d100 - 94
Sukces!
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#9
23.01.2025, 06:30  ✶  
Była chyba jakaś przeklęta. Może wreszcie stała się jedna z tych rzeczy, przed którymi wszyscy ją ostrzegali, że może magia Godryka chroniła ją i jej rodzeństwo przed rzucanymi na odległość klątwami, ale tyle wychodziła z domu, że może złapała jakąś na blisko. I teraz miała tego konsekwencje, nie mogła normalnie celować, ani związać odpowiednio zaklęcia. Magia nie działała tak jak powinna i może Dora powinna w tym momencie czuć rozdrażnienie czy frustrację, albo raczej każda normalna osoba by ją czuła, ale dziewczyna tylko wzięła głęboki wdech, chcąc odrobinkę uspokoić skołatane serce. Żółte światełko uderzyło ją w bok, farbując materiał spodni i dając wyraźne świadectwo jej porażki.

Była okropna i to w czymś, co wcale nie wydawało jej się aż tak u niej zaniedbaną dziedziną. Oczywiście, nie była na poziomie Thomasa, jeśli chodziło o magię rozpraszającą, ale jej wiedza nie leżała też na poziomie uczniaka, który ledwo co opuścił Hogwart. Nigdy nie była wojowniczką, owszem, ale może właśnie w tym leżał problem - chciała walczyć, ale nie miała ku temu odpowiednich narzędzi, a najgorsze było to że sama się ich pozbawiała. Będzie musiała to zmienić; popracować mocniej i intensywniej, poświęcić godziny na nauki, a nie tylko siedzenie i grzebanie w ogródku. Bo skoro chciała stać na froncie, nie mogła obarczać innych swoim brakiem wprawy.

Uniosła różdżkę kolejny raz, jakby w ogóle się nie zrażała i nie przejmowała swoimi dotychczasowymi porażkami, chcąc znowu stworzyć tarczę, która powstrzymałaby fioletowe światełko.

rozproszenie - tarcza
Rzut N 1d100 - 60
Sukces!


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#10
25.01.2025, 14:05  ✶  
Przez cały czas nie odzywał się, raz, że nie był czasu tu na pogawędki, dwa ze nie chciał rozpraszać Dory, wcale nie była przecież taka kiepska z magii rozpraszającej z tego co pamiętał. Owszem zdarzał się, że pomagał jej czasami z jakimiś zaklęciami w trakcie jej nauki, jednak wiedział, ze jest całkie zdolna w tym zakresie. Wiec to może stres i kwestia sytuacyjna? Tak obstawiał, cóż nie zaszkodzi jej zaproponować poćwiczenia rzucania tarcz po tym jak już przejdą ten tor.
Inna sprawa, że gdyby to nie były ćwiczenia to nie musiałaby rzucać tarcz, stałby przed nią niczym ludzka tarcza.

Uśmiechnął się widząc, że żadne niepowodzenie nie sprawia, że się dziewczyna zniechęca, to było bardzo ważne w trakcie ćwiczeń. Łatwo było zrezygnować, gdy coś ci nie wychodzi ileś razy. Domyślał się jednak, że miała w sobie więcej motywacji niż potrzebę sprawdzenia się. Nie miał jednak czasu podziwiać jej zasię†ości i tego, ze wyczarowała tym razem skuteczną tarczę.

Samemu uniósł różdżkę, aby zasłonić się przed tym dziwnym szarym promieniem, który pomknął w jego stronę. Nie miał pojęcia, że to tak naprawdę zielony. Ale byli już o dwa kroki od wyjścia z tego dziwnego korytarza, gdzie siedzili jak kaczki na strzelnicy. Dotarli już do końca pierwszej przeszkody!

Rozproszenie - tarcza
Rzut PO 1d100 - 3
Akcja nieudana
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Dora Crawford (2034), Pan Losu (97), Thomas Figg (1945)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa