• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie Hogsmeade [4.09.1972, popołudnie] Drown me out | Tristan, Olivia

[4.09.1972, popołudnie] Drown me out | Tristan, Olivia
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#11
21.01.2025, 10:32  ✶  
Ta konieczność była, tylko po prostu o niej nie wiedział. Wciąż wahała się, czy powiedzieć mu o tym, że została napadnięta w nocy. Wahała się, bo nie chciała mieć przed nim tajemnic, lecz wiedziała doskonale, że jeżeli powie mu wszystko, będzie się martwił. Ba, martwił to dość lekkie określenie: na pewno będzie się obwiniał, bo przecież w jej uszach wciąż dzwonił wykrzykiwany powód, dla którego ją zaczepili. Szlamojebca, jak to jest ruchać brudną krew? Na samo wspomnienie tych obelg zaczynało się w niej gotować.
- Lorien Mulciber... - Olivia zmarszczyła brwi, a na jej twarzy pojawił się zagadkowy wyraz. Wpatrywała się w nazwisko, przypominając sobie rozmowę z Charlesem w lipcu. - Poznałam jednego Mulcibera. Młody chłopak, młodszy od nas. Już przesiąknięty spaczoną ideologią wyższości jednej krwi nad drugą.
Nie rozmawiali wtedy o tym jakoś specjalnie, ale powiedział jej kilka słów, które doskonale dały jej pogląd na to, jaki Charles jest. Może się myliła, może wyciągała zbyt pochopne wnioski, lecz zrozumiała to tak a nie inaczej - i już zdążyła wyrobić swoją opinię na temat chłopaka. Patrząc na to, co mówiono o Mulciberach, nie mogła być mylna. Olivia wierzyła w to, że ludzie się zmieniali oraz to, że nie definiowała ich rodzina, lecz w takich okolicznościach... Cóż.
- Odprowadził mnie do domu z Dziurawego Kotła w lipcu. Był dziwny, chyba próbował mnie poderwać - nie pamiętała, czy mu o tym mówiła. Chyba nie, ale co to miało za znaczenie? Gdy powiedziała "nie", to przeprosił i zniknął, nie miał prawa wiedzieć, że była zajęta. Olivia wzruszyła ramionami. - Ale trzeba mu przyznać, że jak powiedziałam, żeby spadał, to poszedł. I przeprosił. Może ta cała... Jak jej było: Lorien? też nie miała nic złego na myśli.
Chyba zaczynała się uspokajać. Była naprawdę zła na tę sędzinę, że sprawiła, że Tristan nie chciał tego zgłosić. Ale przecież nie mogła jej mieć za złe tego, że znała realia, panujące w Ministerstwie. Gdyby nie zajęte ręce, to pewnie przejechałaby dłonią po twarzy, bo nic innego w tym momencie nie mogła zrobić. I to było najgorsze: ta bezradność. Chęć zmiany lecz brak pomysłu na jej sposób. Czuła się beznadziejnie niepotrzebna.

Gdy dotarli na ławkę, ostrożnie odłożyła kawę. Zajęła się orzeszkami: na sam szelest papierowej torebki rude futerko mignęło na drzewie i skamieniało, jakby chciało się upewnić, że to jest to, co myśli. Milcząc, Olivia rzuciła jednego orzecha dość daleko od siebie. Te wiewiórki raczej nie jadły z ręki, z tego co pamiętała. Ale to nie szkodzi: zawsze można było po prostu na nie popatrzeć.
- Hm? - drgnęła, gdy dotknął jej ramienia. Zerknęła na Tristana pytającym wzrokiem. Nie była pewna czy chciała ciągnąć ten temat, ale nie protestowała, gdy pisał w notesie. To, co przeczytała, zaskoczyło ją jednak - i nawet tego nie ukrywała.

Byli dorośli: gdyby mieli po 10 lat mniej, to na ten krok byłoby zdecydowanie za wcześnie. Ale byli starsi: ludzie w ich wieku zakładali rodziny. Poczuła przyjemne ściśnięcie w dołku na myśl o tym, że miałaby się przeprowadzić do niego. Wyprowadzić od rodziców, przenieść absolutnie każdą pierdołę, którą zdążyła zgromadzić przez te lata, i po prostu zamieszkać z nim. Jednocześnie miała jeszcze jedną tajemnicę, która jej ciążyła na duszy. Była już umówiona z Basiliusem, pamiętała też co mówiła jej Millie, ale nie podejrzewała chyba, że będą chcieli razem zamieszkać i to tak szybko. Olivia ostrożnie odłożyła paczkę orzechów na ławkę, by mieć wolne ręce i móc ująć dłonie Tristana w swoje.
- Tristan... - powiedziała cicho, z trudem powstrzymując napływające do jej oczu łzy. Nie chciała odmawiać, ale nie mogła też się zgodzić, nie mówiąc mu tego, co ukrywała przez ten czas. - Ja... Musisz o czymś wiedzieć, zanim po raz drugi zadasz to pytanie.
Nie, nie było już odwrotu. Olivia wyglądała teraz tak poważnie, jak nigdy. Uciekała wzrokiem, jej dłonie pociły się, co było mocno odczuwalne. Zbladła i odrobinę drżała.
- Nie wiem, jak ci to powiedzieć. Ale kiedyś, dawno temu, byłam w ciąży - powiedziała cicho, czując jak głos powoli odmawia jej posłuszeństwa. Nawet jeśli mogła mieć dzieci: nie mogła przecież ukrywać tej części swojego życia przed Tristanem. Chociaż widać było, że mówienie o tym sprawia jej ogromny ból. Nie uśmiechała się już, a z jej oczu spłynęły pojedyncze łzy. - Poroniłam. I nie wiem, czy będę mogła mieć kiedykolwiek rodzinę.
Już. Powiedziała to. Wątpliwości, które zaczynały zżerać ją od środka w chwili, gdy poczuła, że to z Wardem chce spędzić resztę życia. Musiał o tym wiedzieć, zanim zdecyduje się na jakikolwiek poważniejszy krok. Bała się, tak cholernie bała się spojrzeć mu w oczy w tej chwili. Okropnie bała się tego, że zabierze ręce, wstanie i odejdzie.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#12
21.01.2025, 16:53  ✶  

Gdyby dowiedział się, że została napadnięta, na pewno wzbudziłoby to w nim niepokój. Ale też mogłoby to pójść w innym kierunku. Noc była niebezpieczna. Zaoferowałby się, aby ją odprowadzać do domu. Nie kwestionował jej umiejętności i wierzył, że umiała się bronić. Jej buntowany charakter i wylewająca się momentami agresja, brały górę, że nie sposób było ją powstrzymać. Już przekonał się o tym, w przypadku jednego małego incydentu. Ale jak radziła sobie w walce na zaklęcia? Nie wiedział. Na pewno wyraziłby troskę i chęć zapewnienia jej większego bezpieczeństwa, choćby sobą.

Pokazując jej nazwisko sędziny, okazało się, że Quirke miała już okazję poznać innego członka tej rodziny. Rodziny o negatywnym wręcz podejściu do mugolaków. Ale czy wszyscy mieli takie podejście? Tego nie można być pewnym. Całą rodzinę zresztą tak się postrzega. Wysłuchał jej opowieści, jak przebiegło spotkanie, nie ukrywając na swojej twarzy tego, że poczuł odrobinę zazdrości. Zazdrość, to również przegrana. Bo przecież między nim a takim Mulciberem była duża przepaść. Status krwi. Z jakiegoś powodu jednak poczuł ulgę, kiedy wspominany chłopak odpuścił, przeprosił i nie zalecał się więcej do jego ukochanej.

Na pytanie o podejście Lorien, nie miał pojęcia, czy miała też takie podejście. Ugodowe? Może chciała go z grzeczności wycofać z męczenia się procesami sądowymi? Wzruszył ramionami na znak, że nie wie. Ludzie się zmieniają. Niekiedy także po ślubie.

Znajdując w końcu ławkę wolną w parku, gdzie jest przeważnie więcej wiewiórek, usiadł obok Olivii, stawiając kubek z kawą oraz torebkę z orzeszkami po swojej drugiej stronie, decydując się zadać jej to pytanie, które wciąż za nim chodziło. Aby zamieszkali razem. Znają się może krótko, jeżeli wziąć pod uwagę całe lato, ale dla bezpieczeństwa jej, chciałby mieć ją blisko. Ale jej reakcja zaczęła go trochę niepokoić, gdy wypowiedziała jego imię, ujęła jego dłonie. Wzrokiem podążył na palce zaciskające się na jego dłoniach, po czym spojrzał na jej twarz. Nie wiedząc, co chciała mu powiedzieć. Coś nie chciało jej sprawnie przejść przez gardło.

Czekał cierpliwie, aż z siebie to wydusi. Być może spodziewałby się wszystkiego, ale nie tego… "…byłam w ciąży". Te ostatnie słowa tkwiły w jego umyśle jak mantra. Co więc stało się z dzieckiem?
Odpowiedź, pojawiła się chwilę później… "Poroniłam…"
Dostrzegł, jak ten temat jest dla niej ciężki. Żyć też ze świadomością, niepewności, albo i wiedząc, że kolejna próba może być nieudana. Nie zostanie matką własnego dziecka. Ten ból w jej oczach. Te łzy. Sam nie wiedział co miałby jej "powiedzieć".

Zabrał dłoń, przysunął się bliżej i objął ją ramieniem. Zrobił to samo z drugą ręką, aby bardziej do siebie ją przytulić i pogładzić po włosach, dodać otuchy. Nie wstał i nie odszedł. Został i zamierzał pozostać. To był ból, który mógłby z nią dzielić. Chciał być obok, aby nie musiała więcej płakać. Aby wiedziała, że ze względu na to co się wydarzy, zawsze będzie przy niej. Obok.

Wyciągnął chusteczkę z kieszeni spodni, podając jej, aby otarła twarz. Dał jej czas, chwilę, aby doszła do siebie, zanim zada jej pytania. Zanim wyrazi na ten temat swoje zdanie.



@Olivia Quirke
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#13
21.01.2025, 17:56  ✶  
To było dla niej naprawdę ciężkie. Przez wiele lat skrywała tę tajemnicę - skrywała też jeszcze jedną, o której nie była gotowa w tej chwili mówić. Nie chciała, żeby miał o niej złe zdanie, ale prawda była taka, że to że nie może mieć dzieci nie wzięło się kolokwialnie mówiąc "z dupy", bo miała podstawy, by tak uważać. Ale nie chciała, by wiedział co robiła gdy w miarę doszła do siebie po wizycie w Mungu.

Nie odszedł, chociaż miał do tego prawo. Lecz czy na pewno wiedział, na co się pisze? Przecież na pewno chciał mieć rodzinę, dla Olivii większość społeczeństwa jeśli nie całe chciała w końcu mieć dzieci. A jeżeli okaże się, że jej przypuszczenia są słuszne... Nawet nie chciała o tym myśleć. Zamiast tego wtuliła się mocniej w Tristana i pozwoliła, by łzy popłynęły już szybciej. Nie powstrzymywała ich, bo wiedziała że to nie ma sensu: i tak będzie beczeć jak bóbr. Wzięła chusteczkę, ale chyba tylko z przyzwyczajenia, bo większość łez zmoczyła Tristanowi ubranie. Makijaż częściowo spłynął - widać było wyraźniejsze piegi na trasie, którą wyznaczyła spływająca woda. Widać było niedoskonałości skóry, ale chociaż tusz trzymał się na rzęsach dobrze. Potterowie mieli fajne kosmetyki: idealne dla osób, które często płakały. Jak właśnie Olivia.
- Przepraszam, że nie powiedziałam ci wcześniej, ale... - otarła najpierw oczy, a potem nos. Nie patrzyła na niego, wzrok Olivii błądził gdzieś po ziemi, pomiędzy jednym kamyczkiem a drugim. Śmigał wokół patyczków i ziarenek piasku. - Nie mam pewności. Idę do uzdrowiciela dopiero za dwa dni, jestem już umówiona. Nie chciałam ci mówić, dopóki nie będę wiedzieć, ale ty zapytałeś, czy mogę z tobą zamieszkać i... Nie mogłam po prostu przemilczeć tak ważnej rzeczy.
Uniosła wzrok. Oczywiście, że chciała z nim zamieszkać, ale nie mogła mu tego zrobić. Nie mogła zataić prawdy. Bo jeżeli naprawdę była to przeszkoda nie do przeskoczenia, to zniszczyłaby mu tym życie. A chciała, żeby był szczęśliwy: nawet jeżeli byłby szczęśliwy bez niej u boku.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#14
22.01.2025, 22:28  ✶  

Może i zmoczyła mu ubranie swoimi łzami, to jednak wolał, aby wysmarkała się w chusteczkę. Dlatego ją wyciągnął i podał. Może i makijaż zechce zetrzeć z twarzy, który mógł się rozmazać. Dał jej czas, chwilę aby mogła wyrzucić to z siebie. Tak długo, jak tego potrzebowała. Nie puszczał jej. Przytulał do siebie, głaszcząc po włosach i plecach. Tylko w ten sposób mógł ją na razie uspokoić. Pomogłyby i słowa, ale, niestety nie wydobyłby głosu. Musiała dojść do siebie, aby mógł swoje słowa przelać na papier i jej pokazać. Teraz język migowy może być dla niej trochę utrudnieniem, aby zrozumieć jego przekaz, kiedy miała oczy zalane łzami.

Rozumiał jej ból, częściowo. Jak na faceta. Ale nie widział tutaj problemu na wielką skalę. Na taką, że tak powiedzmy, przypadłość, jest zawsze inne rozwiązanie.

Kiedy zaczęła przepraszać, nie patrzyła na niego. Pozwolił jej jednak kontynuować, łagodnie patrząc, choć ze współczuciem, to jednak z nadzieją.

Właśnie to mogła ujrzeć na jego twarzy. Łagodne spojrzenie i lekki uśmiech zrozumienia, wdzięczności za szczerość. Dotknął jej policzka i otarł łzę. Pochylił się, aby dać jej małego buziaka w usta, aby trochę się rozchmurzyła. Następnie odsunął się, aby sięgnąć po swój notes i zaczął pisać.

"Dziękuję, że jesteś ze mną szczera i podzieliłaś swoim bólem. Jeżeli okaże się, że nie możesz mieć dzieci. Nie zmieni to nic między nami, jeżeli tego się boisz. Kocham cię całym sercem i duszą. Wiedz, że rodzinę można stworzyć, dając ją również komuś. Jest wiele sierot. Magicznych i niemagicznych. Najwyżej adoptujemy. Jeżeli oczywiście… Zechcesz."
Pokazał jej, trochę na końcu się wahając, nie chcąc jeszcze wybrzmieć jakby miał się jej oświadczyć. Bowiem z tą okolicznością miał już plany. Ale to co mu teraz powiedziała, zastanawiać zaczęło, czy nie pospieszy się. Nie będzie to za szybko. W najgorszym przypadku, za późno?
Przypomniał sobie coś jeszcze, więc dopisał.
"Mogę pójść z Tobą do tego uzdrowiciela?"
Pokazał i spojrzał pytającą, prosząco. Chciał nawet w takiej sytuacji ją wspierać. Najwyżej będzie koczował pod budynkiem, tylko niech mu powie, do którego idzie.


@Olivia Quirke
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#15
29.01.2025, 23:44  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.01.2025, 23:45 przez Olivia Quirke.)  
Czy słowa na pewno by pomogły? Tego nie mógł być pewien - bo przecież bardzo, bardzo często w takich sytuacjach to właśnie słowa pogarszały sprawę, a milczenie sprawiało, że człowiek mógł pobyć sam na sam ze swoim szlochem i ze swoimi emocjami. Być może właśnie dlatego Olivia uważała, że tak bardzo do siebie z Tristanem pasują: nie dlatego, że był niemową ale dlatego, że nie próbował nic na siłę. Inni przytulali nachalnie, łapali za ręce, wycierali oczy z łez i gadali, że będzie dobrze. A przecież nie mogli wiedzieć, czy będzie dobrze czy nie będzie dobrze. A Tristan po prostu był obok - trwał tak i czekał, zaznaczając swoją obecność, by mogła się uspokoić. Fakt też był jeden, bardzo ważny i nie mógł go nikt ani nic podważyć. Być może Olivia nie oceniała w tej chwili tego na trzeźwo, bo po prostu kochała Tristana i byłaby w stanie wybaczyć mu absolutnie wszystko. Wytłumaczyłaby praktycznie każde jego zachowanie, obojętnie czy zacząłby ją pouczać, czy milczałby.

Cholernie bała się jego reakcji. Do tego stopnia, że w jej głowie ten problem urósł do tak ogromnej rangi, że nie potrafiła sobie sama z nim poradzić. Milczała, pozwalając by przyjaciółka uciekła z Anglii, bez podzielenia się z nią tą informacją. Milczała, gdy się spotykała z Laurentem i rozmawiali otwarcie, chociaż przecież byli przyjaciółmi i mogli sobie powiedzieć wszystko - on by jej doradził. Ba, nawet pytała go o tego lekarza, bo był jego rodziną, ale wciąż nie zdradziła mu powodu, dla którego do niego idzie. Dopiero przy Millie nie była w stanie milczeć. Głównie dlatego, że widziała, że sama jest rozbita na milion kawałków i idealizuje ją, chociaż nigdy nie były blisko. Dopiero wtedy poczuła, że musi ją wyprowadzić z błędu.

Patrzyła na niego więc nawet nie z bólem, a po prostu ze strachem w oczach. Musiała się w końcu z tym zmierzyć, jednak było to tak przerażające, że niemalże ją paraliżowało ze strachu. Olivia odrobinę nawet się trzęsła, mocno zaciskając ze sobą dłonie. Jakby spodziewała się, że Tristan mimo tego łagodnego uśmiechu po prostu napisze Dziękuję, ale nie możemy być razem. Chcę mieć normalną rodzinę. i odejdzie.

Czasem w życiu człowieka jest taki moment, że nagle orientuje się, że całe życie niósł jakiś ciężar, do którego się zdążył przyzwyczaić. Orientuje się w chwili, gdy ktoś ten ciężar nagle zdejmuje z jego barków. Tak właśnie było teraz w przypadku Olivii Quirke - gdy przeczytała po raz pierwszy słowa, skreślone ręką Tristana, z początku ich nie rozumiała. Musiała przeczytać je raz jeszcze. I jeszcze, i jeszcze. Z każdym kolejnym zdaniem, które czytała po raz kolejny i kolejny, czuła jak coś fizycznie spada z jej ramion, lecz przecież niczego na nich nie niosła. A jednak tak się czuła: lekka. I jakby... wolna?
- Czym sobie na ciebie zasłużyłam? - szepnęła i tym razem rozpłakała się na dobre. Wcześniej pojedyncze łzy spływały z jej oczu po policzkach, teraz była to prawdziwa rzeka. Chciała coś powiedzieć, chciała mu powiedzieć wszystko, to że go kocha, że nie ma nikogo wspanialszego od niego - ale nie potrafiła. Coś nie pozwalało jej mówić a nakazywało spuścić te całe emocje i stres, który miała w sobie przez wiele, wiele lat. Mogła tylko wtulić się w niego mocno, na nowo zmoczyć mu ubranie i próbować się uspokoić po raz kolejny. Ale teraz te łzy były już ostatnimi, które miały paść z tego powodu. Już nie musiała się bać, że gdy wyjdzie tak, jak umyśliła sobie w czarnym scenariuszu - to on ją zostawi. - Kocham cię.
Nos miała całkowicie zatkany, a głos zduszony, bo wciąż ukrywała twarz w jego ramieniu, ale powoli wracała jej umiejętność mówienia. Tak bardzo chciałaby zabrać ze sobą tę kartkę i oprawić w ramkę, ale nie potrafiła jeszcze o nią poprosić.
- Ja... Nie wiem, może mógłbyś poczekać przed Mungiem? To trochę krępujące badanie będzie, tak mi się wydaje - wymamrotała cicho, dopiero teraz doceniając to, że Laurent zapewnił ją, że Basilius jest dyskretny. Bo przecież nie wszystko jeszcze Tristanowi powiedziała. Na to jeszcze przyjdzie czas.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#16
10.02.2025, 15:43  ✶  

Znał ból, jaki odbiera Ci coś, czego w życiu mieć nie możesz. Jej odebrano najpewniej możliwość posiadania dzieci. Jemu głos. Choć inna ranga stresu, lęku i obaw, to jednak ból dzielili wspólnie. Pierwszy wyjaśnił jej swoją sytuację. Nie mając pojęcia, że Olivia także zmaga się ze swoimi problemami. Że dźwigała brzemię innej straty niż jego.

Kochał ją bardzo. Tak, że nie zależnie od sytuacji, wydarzenia, będzie kochał ją do końca swojego życia, nawet jeżeli nie będą mieli własnych dzieci. Napisał słowa na kartce, choć łatwiej byłoby je wypowiedzieć. Nie musiałaby się trząść, nie musiałaby ocierać oczu aby przeczytać jego słowa. Ale innego rozwiązania nie mieli. Napisał te słowa, aby je zrozumiała. Ze względu na wszystko, on przy niej zostanie. Nie zostawi jej. Dał jej czas, aby oswoiła się z jego słowami. Jego zdaniami. Czekał cierpliwie na reakcję, objąwszy ją ramieniem, jakby chciał dodać otuchy. Widział zmianę. Jakby ulgę wymalowaną na jej twarzy. Napięcie jej mięśni stopniowo zelżało. Wtedy zadała pytanie. A on tylko szeroko i szczerze uśmiechnął. Przytulił ją do siebie, pozwalając, aby wylała kolejne łzy. Aby zrzuciła ostatni ciężar z siebie.

Gdy usłyszał jej słowa, spojrzał w jej oczy szczęśliwy. Układając swoje usta na to samo słowo, z których jednak głosu nie wydobył

– "Kocham Cię" – wypowiedziały tylko jego usta.
Ucałował jej usta a po chwili dał małego pstryczka w nosek.
Jak tylko się uspokoiła, napisał pytanie o dotrzymanie towarzystwa podczas badań.
"Rozumiem. To poczekam przed Szpitalem."
Napisał odpowiedź, nie ukrywając swojego szczęścia licząc może na jakiś promyk nadziei, ze jednak te badania okażą się pozytywne.

A przez to wszystko, kawy im trochę wystygły. Na szczęście wiewiórki nie okradły ich z orzeszków. Jeżeli chodziło o tę kartkę z jego wyznaniem, mogła poprosić. Dał by jej na pamiątkę.



@Olivia Quirke
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#17
22.02.2025, 22:03  ✶  
Każdy zmagał się ze swoimi problemami - w przypadku Olivii bezsenność czy niektóre zachowania wcale nie wynikały z jej usposobienia. Były to zachowania, wynikające z prześladowania przez demony przeszłości. Dopiero niedawne spotkanie z Millie Moody, dawno niewidzianą znajomą ze szkoły, uświadomiło jej jak wiele osób nie zna prawdziwej Olivii. Prawdziwą ją znała rodzina. Nie znali jej jednak zarówno przyjaciele, jak i mężczyźni, z którymi dzieliła część swojego życia. Dusiła w sobie wszystko tak bardzo, robiąc dobrą minę do złej gry, że chyba zapomniała jak to jest, gdy ktoś naprawdę cię wspiera. Rodzice - owszem, wiedzieli co się z nią stało, lecz nie rozmawiała z nimi o tym. Po prostu przeszła nad swoją tragedią do porządku dziennego, zrobiła krok nad rozpadliną, w której kłębiła się rozpacz, i szła dalej. Problem w tym, że gdy tylko odwracała się na próbę, rozpadlina nadal była widoczna. Nie potrafiła odciąć się od przeszłości.

Olivia otarła łzy chusteczką. Rzęsy nadal były pokryte nierozmazywalnym tuszem Potterów, chociaż na jej twarzy pojawiły się błyszczące szlaczki, które utworzyły łzy, zmywając puder z policzków. Wytarła też nos, jeszcze zanim była w stanie odsunąć się na tyle, by móc spojrzeć Tristanowi w oczy. To nie było łatwe: to zwierzenie. A wiedziała, że to nie jest wszystko, co musi mu powiedzieć. Jeżeli chciała tworzyć z nim rodzinę, a przede wszystkim jeśli naprawdę wierzyła, że to jej bratnia dusza: powinna powiedzieć mu absolutnie wszystko. Lecz jak mogła to zrobić teraz, gdy dawał jej pstryczka w nos i uśmiechał się, a jego usta układały się w słowa, których tak bardzo pragnęła? Jak mogłaby zmącić spokój i radość, która ponownie wymalowała się na ich twarzach? Jak mogłaby go odgonić i sprawić, że znowu by się martwił, słysząc to, co robiła kiedyś, gdy całował ją tak, jak nie całował jej nigdy nikt inny?
- Myślę, że... Tak chyba będzie najlepiej. Nie znam się na tym, nie wiem o czym będziemy rozmawiać, a chociaż kocham cię ponad życie, to wolałabym, żeby pewne sprawy związane z moim ciałem pozostały... Wiesz. W sferze domysłów - mrugnęła do niego, odsuwając od siebie na chwilę te wszystkie mroczne myśli, które krzyczały no i co, że teraz cię kocha? A jak się dowie, że ćpałaś, to nadal będzie? A co gdy się dowie, z kim było to dziecko? Olivia chwyciła Tristana za dłonie, mocno, ignorując wiewiórkę, która przebiegła niedaleko nich i przystanęła na chwilę, z ciekawością przekrzywiając łebek na rozgrywającą się na ławce scenę. - Pamiętasz ten cmentarz, na który zabrałeś mnie na dzień ojca?
Zapytała w końcu, przerywając milczenie - nie trwało ono zbyt długo, prawda, ale było wystarczająco ciężkie i napięte, by kogokolwiek oszukiwać: ona jeszcze nie skończyła tego tematu.
- Chodzę tam regularnie - dodała ciszej, a wargi jej zadrżały. Czy to wystarczy, by Tristan domyślił się, że Olivia miała urodzić dziecko mugola?
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#18
27.02.2025, 15:24  ✶  

Czy zmieniłoby się coś w ich związku, gdyby dowiedział się o tym, jak radziła z problemem, po stracie dziecka? Nie. On sam ciężko przechodził pogodzenie się z tym, że klątwa mogła odebrać mu mowę na zawsze. Że nigdy Olivia nie będzie mogła usłyszeć jego głosu. A tym bardziej dzieci, jeżeli kiedykolwiek jakieś będzie posiadał. On był bliski odebrania sobie życia. Skończenia ze sobą dosłownie, nie mając nikogo poza… sobą. Próbował żyć. Pozbierać się. Pracować. Mieszkać. Prowadził monotonię swojego życia, jak nakręcona kukiełka. Wciąż ryzykował życiem, pracując w miejscach przeznaczonych dla czarodziei. Nie raz myślał, aby wrócić definitywnie do życia mugolskiego i złamać swoją różdżkę.

To zniknęło. Ta jedna osoba zmieniła jego życia. Otoczyła jego serce złotą ciepłą nicą miłości. Wskazała mu światło ku szczęściu, pokazując, że nie jest sam. Również sporo ryzykowała. Przecież pochodziła z rodziny czysto krwistej. Nie poddawała się. Olivia, jego miłość. Czy to możliwe, że i on odnalazłby swoją bratnią duszę? Czy gdyby ją stracił, sam by sobie odebrał życie? Czy miałaby miejsce odwrotna scena Tristana i Izoldy? Romea i Julii?

Dał jej kolejną chwilę, aby wciąż mogła dojść do siebie. Zrozumiał, że nie chciała aby był przy tych jej badaniach czy rozmowie z uzdrowicielem. Ale nie odpuści tego, żeby jeszcze tego samego dnia, czekać na nią pod szpitalem. Już myślał o tym, aby tego dnia wziąć dosłownie wolne z pracy i czekać na nią cały dzień. Tyle, ile będzie to potrzebne.

"Ale powiesz mi, co Ci powiedział? Choćby tyle, czy będziesz mieć albo nie."
Napisał jeszcze na szybko w notesie i jej pokazał, chcąc mieć pewność, że choć tą wiadomością się z nim podzieli. Z drugiej strony, dała mu do myślenia. Czy on nie powinien także zrobić sobie jakichś badań kontrolnych w tych sprawach? Aby mieć pewność, że on sam nie ma żadnych zagrożeń? Zapaliła mu się lampka, gdy w tym momencie zaswędziała mu blizna w podbrzuszu. Mieli go tam okaleczyć, ale chyba tego nie zrobili. Ta rana miała być tylko ostrzeżeniem.
Zaczął mieć wewnętrz umysłowe wątpliwości.

Czując dłonie Olivii na swoich, spojrzał na nią jak oderwany od własnych czarnych myśli, słuchając jej pytania. Kiwnął głową, że pamięta. Tam na tym cmentarzu, leżeli jego rodzice. Ale nie miał pojęcia, czy ktoś od Olivii też tam leży. Zaskoczyła go wyzwaniem, że odwiedza to miejsce regularnie. Jako że nie miał jak jej zadać pytania, puścił jedną jej dłoń, aby pytanie móc w notesie zapisać jedną ręką.

"Odwiedzasz grób moich rodziców?"
Zapisał pytanie i pokazał jej. Nie skojarzył od razu, że może chodzić o kogoś jeszcze. Ale jej wargi drżały, gdy się tak przyglądał, że sam spoważniał. Od razu zaczął pisać kolejne zdanie. Czy się domyślił?
"Nie mów, że tam… Leży ktoś Ci bliski…."


@Olivia Quirke
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#19
28.02.2025, 15:27  ✶  
- Oczywiście, że ci powiem - nie chciała po prostu, żeby Tristan dowiedział się o wszystkim co robiła. To jeszcze nie był ten czas, żeby mówiła mu jak się prowadzała dawno temu. Była teraz zupełnie inną osobą, lecz wstyd wciąż podążał za nią niczym cień. - Powiem ci wszystko. Tylko po prostu... Nie jestem pewna, czy ktokolwiek poza mną i uzdrowicielem powinien być przy badaniach.
Wyjaśniła mu dokładniej, o co chodziło. Nie za bardzo chciała również, by widział ją w tak krępującej sytuacji. Bardzo go kochała i chciała spędzić z nim życie, ale wciąż jeszcze nie znali się na tyle, na ile na przykład jej rodzice, którzy przed drzwi potrafili podawać sobie papier toaletowy, gdy ten się nagle skończył. Takie zachowania przychodziły z czasem.

- Też - przyznała się bez cienia skrępowania, bo przecież nie musiała przed nim tego ukrywać. Uśmiechnęła się kącikiem ust, chociaż ponownie ten uśmiech nie obejmował oczu. W jej oczach na nowo zagościł smutek. - Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe?
Próbowała jakoś odepchnąć ten temat, który zaczęła z nim poruszać, ale właśnie wtedy Tristan zaczął pisać kolejne pytanie. I... Cóż, trafił w sedno. Olivia powoli skinęła głową, odruchowo przenosząc dłonie na swoje uda. Nieznacznie zacisnęła na nich palce.
- Tak. Bo widzisz... Historia tego, jak w ogóle zaszłam w ciążę, jest dość... Żałosna - nerwowym ruchem zaczesała kosmyk rudych włosów za ucho. - Ojciec dziecka był mugolem. I gdy tylko się dowiedział, że zaszłam w ciążę, zostawił mnie. Mimo wszystko byłam bardzo szczęśliwa, chciałam je urodzić. Ale nie zdążyłam... Uznałam więc, że jego ciało powinno leżeć tam, gdzie być może odwiedzę go nie tylko ja.
Ponownie jej oczy zaszły łzami. Mimo starań ojciec nienarodzonego dziecka nie pojawiał się na nienazwanym grobie. Pisała do niego listy, próbowała go znaleźć, ale bezskutecznie. Zapadł się pod ziemię.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#20
06.03.2025, 02:09  ✶  

Tyle mu w odpowiedzi wystarczyło. To zapewnienie, że przekaże mu decyzję od uzdrowiciela. Może więc dobrze, jeżeli Olivia pierwsza podejmie się badań i dowie czy jest jakiś problem po ostatnim poronieniu. Mógł jedynie domyślać się, co przeżywała. Było mu jej szkoda. A widok łez na jej policzkach, ściskał mu nie raz serce. Nie chciał, żeby płakała. Chciał, aby się uśmiechała. Sama mu kiedyś zwracała na to uwagę, dostrzegając, że chodził przygaszony.

"Rozumiem. Będę czekał przed szpitalem."
Zapewnił po raz kolejny słowami napisanymi na kartce notesu. Szanując jej prywatność i dyskrecję w rozmowie z uzdrowicielem. Nie zmieniało to jednak faktu, że chciał przy tym być. Czy choćby, czekać pod salą. Z drugiej strony, niezbyt też dobrze wspominał swój pobyt w Mungu. I chyba wolałby jednak, uczęszczać do szpitali mugolskich. Tutaj też dawało mu do myślenia, jakiego nazwiska jest uzdrowiciel, który miałby badać Olivię. Czy byłby czystej krwi, z uprzedzeniami do mugolaków? Może za dużo złego myślał.

Temat zszedł na cmentarz, w którym byli pochowani jego rodzice. Nie spodziewał się w ogóle, że będą znów to poruszać. Dlatego zapytał miło zaskoczony faktem, który nawet potwierdziła Olivia, że odwiedza grób jego rodziców. Gdyby mógł mówić, to by zaniemówił. Ale niemową był od grudnia tego roku. Od razu pokręcił głową z uśmiechem zrozumienia i wdzięczności, że odwiedzała jego rodziców. To podziękowanie nawet okazał czynem, całując wierzch jej dłoni, którą ujął w swoją.

Wyglądało na to, że to nie był koniec tego tematu. Bo przecież jego domysły okazały się też prawdziwe. Leżał tutaj także ktoś jeszcze. Jej bliski. Spoważniał od razu, kiedy swoją historię kontynuowała.

Ojciec dziecka był mugolem…" Zaskoczyła go. Teraz odnosił wrażenie, że mogłaby przeżywać to samo. Z tą jednak różnicą, że Ward był innym człowiekiem, niż ten mugol, którego dawniej poznała. A co gorsza, ten człowiek zostawił po wieści, że zostanie rodzicem. Tristan tego nie rozumiał. Mieli teraz takie dzikie czasy, gdzie liczba sierot rosła. A tutaj, to jedno małe stworzenie nie przetrwało w łonie Olivii. Nie chciał nawet dopytywać, jak do tego doszło. Nie chciał wyciągać z niej tego cierpienia, widząc jak bardzo ją kosztowało powiedzenie mu prawdy.

Znów dostrzegł jej łzy. Czy jego przeżycia, miały prawo się równać się z tym, jakie ona przechodziła piekło? Naskrobał szybko, ale czytelnie kilka słów, które jej pokazał.

"Przykro mi. Ja cię nigdy nie zostawię. Nawet, jeżeli będę musiał umrzeć."
Po pokazaniu jej tych napisanych trzech zdań, przytulił ją ponownie do siebie. Lekko przyciskając. Jakby chciał stworzyć jej barierę ochronną swoim ramieniem. Zaznaczyć, że jest jego. Że z nim jest bezpieczna. Nie zostawi jej, jak ciężko będzie im się żyło. Cokolwiek stracą, będą mieli przecież siebie. 


@Olivia Quirke
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Olivia Quirke (7494), Tristan Ward (6383)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa