Mieszkanie Olivii nad Pękatą Fiolką
To miał być miły wieczór. Jeden z tych nielicznych, gdy zarówno Olivia, jak i Tristan, mogli poczuć się jak prawdziwa, kochająca rodzina. Już od dawna jej mama chciała poznać Warda - w zasadzie to od chwili, gdy tylko dowiedziała się, że Olivia się z kimś spotyka. Starała się jednak na córkę nie naciskać: wiedziała przecież jak do tej pory kończyły się związki swojego dziecka. Wszystko jednak wskazywało na to, że życie Olivii w końcu toczy się właściwym torem. Dziewczyna w oczach rodziców odżyła - jej tęczówki błyszczały szczęściem, a mimo zmęczenia, które ostatnio pojawiało się na twarzy dziewczyny, to wyglądała na naprawdę, naprawdę szczęśliwą. I zakochaną, chociaż minęło już kilka miesięcy. To był idealny czas, by pani i pan Quirke mogli poznać osobę, której Olivia zamierzała zawierzyć swoje życie - bo nie ukrywała już przed nimi tego, że to nie jest przelotna miłostka, którą byle wiatr może zdmuchnąć.
Oczywistym było, że Olivia uprzedziła rodziców o tym, że Tristan nie mówi. Dodatkowo powiedziała, że będzie mogła tłumaczyć to, co mówi, żeby nie musiał pisać na kartce. Brała lekcje języka migowego i czuła się w nim na tyle pewnie, że nie widziała problemu w tym, by robić za tłumacza. Dodatkowo pomogła mamie w gotowaniu, opowiadając jej o tym, jaki Tristan jest. Nie jaki był i kim był, ale jaki jest. Kwestia jego pochodzenia była już dawno wyjaśniona - nigdy jej o to nie zapytali, ale Olivia między wierszami przekazała rodzicom, kogo pokochała. Nie spotkało się to z dezaprobatą - tylko z reakcją taką, jakby mówiła im, że Ward ma brązowe włosy. Dla rodziny Quirke nie liczyło się to, jakiej krwi byłeś. Liczyło się to, jakim byłeś człowiekiem - sami przecież odcięli się od przeszłości, zrywając więzy łączące ich z rodzinami czystokrwistymi, z których pochodzili.
(...)
Miał zostać na noc - byli w końcu dorośli. Między wierszami rozmawiali o tym, że Olivia myśli nad wynajęciem mieszkania. Rodzice mimo tego, że byli niemalże nadopiekuńczy, powoli skłaniali się ku temu, żeby pozwolić córce wyfrunąć z gniazda. Kim więc by byli, gdyby nie pozwolili Tristanowi zostać na noc?
Czasy są teraz niebezpieczne dla każdego - to zdanie pojawiło się wielokrotnie podczas dzisiejszego spotkania, lecz nikt chyba nie podejrzewał, że potwierdzenie tych słów pojawi się tak szybko. Nie szykowali się jeszcze do spania: ojciec Olivii wyciągnął whisky, 20-letnie, i chwalił się Tristanowi tym, ile lat trzymał ją w barku. Nie była jeszcze otwierana, miała dymno-kadzidlany posmak i coś jeszcze, co rzekomo miało czynić ją napojem wyjątkowym. Magnus pracował w Ministerstwie, ale nie wydawało się, by kojarzył Tristana. To były zupełnie dwa Departamenty - zajmował się magicznymi zwierzętami, o czym opowiadał z taką miłością, z jaką zwykła opowiadać Olivia. Zarówno w Elyn jak i Magnusie widać było poszczególne cechy Olivii. Roztrzepanie jej matki, gadatliwość i miłość do zwierząt ojca. Piegi po mamie, oczy po tacie. A w tym wszystkim była ona, która wydawało się - wzięła po trochu każdej z cech i doprawiła je swoim marzycielstwem oraz charakterem.
Sielankę przerwał dźwięk tłuczonego szkła. Magnus odstawił butelkę na bok, marszcząc brwi. Elyn drgnęła, zerkając na męża, podczas gdy Olivia zerknęła na okno. Dźwięk był na tyle głośny, że żadne z nich nie mogło mieć wątpliwości - albo spełniły się obawy Olivii i ktoś wybił im okno w Fiolce, albo w budynku obok.
- Zostańcie tu, sprawdzę co się dzieje - ojciec Olivii sięgnął po różdżkę i zbierał się do wyjścia, gdy pomarańczowa łuna rozświetliła niebo.
Londyn płonął.
Płonął dach ich kamienicy - trzask ognia i jęzory płomieni, oświetlające okienko w suficie, nie pozostawiały wątpliwości: ktoś podłożył ogień.
- Na zewnątrz! - nie trzeba im było tego dwa razy powtarzać. Olivia chwyciła różdżkę, a potem mamę za rękę, by przyspieszyć jej zbieranie się. Zerknęła na Tristana, by upewnić się, że wychodzi zaraz za ojcem. Tylko rodzina Quirków wiedziała jak bardzo niebezpieczny potrafi być ogień w połączeniu z alchemicznymi odczynnikami, które znajdowały się piętro niżej, na zapleczu Pękatej Fiolki.