• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
1 2 3 Dalej »
[08.09.1972] And you’re angry, and you should be, it’s not fair

[08.09.1972] And you’re angry, and you should be, it’s not fair
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#1
17.04.2025, 20:22  ✶  
Kiedy widzieli się z Hestią ostatni raz, na pożegnanie powiedziała mu żeby nie dał się więcej pobić i podpalić. Cóż, można było to uznać za jakiś sukces, fakt że najwięcej co mu się stało to rozszczepienie podczas teleportacji. Nikt się chyba tego nie spodziewał, ale dobrze, bo gdyby faktycznie spaliło mu mundur, albo skończyłby teraz z sińcami - wszystkim co świadczyłoby o jego porażce - to byłoby strasznie głupio. A tak, jeśli brygadzistka by zapytała, to zaledwie uśmiechnąłby się cwaniacko i powiedział, że przecież o nieudanej teleportacji nic nie wspominała.

W sumie to nawet nie musiała nic mówić żeby teraz, stojąc przed nią, uśmiechał się do niej w ten właściwy dla siebie, szelmowski sposób, jakby wszystko było w najlepszym porządku. Bo przecież nic mu nie było. Kulał tylko trochę, ale lekko, bo podany przez Basiliusa eliksir uśmierzający ból robił swoje, nie pozwalając by uczucie było wyjątkowo żywe i w skuteczny sposób ograniczające jego akcje. Bulstrode próbował też uważać by nie nadwyrężyć kończyny, oszczędzał ją, ale nie zamierzał też stawać na głowie by zostać z tyłu kiedy coś się działo. To zwyczajnie byłoby jak sprzeniewierzenie się samemu sobie.

- I jak? Nikt cię nie pobił i nie podpalił? Ten facet co go odstawiłaś do Munga nie robił jakichś dalszych problemów? - zapytał, ale patrzył na nią tylko przez chwilę, przelotnie, zaraz czujnie rozglądając się dookoła bo może i teraz na Nokturnie wcale nie było przyjemnie, a wszyscy byli zajęci pożarem, ale cóż... To wciąż był Nokturn. Pewne przyzwyczajenia nie wychodziły tak łatwo z człowieka.
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#2
22.04.2025, 23:55  ✶  
Hesti niestety nie udało się porozmawiać ze swoją matką. W Mungu już zaczynał panować tłok i jedna z uzdrowicielek delikatnie zasugerowała młodej Brygadzistce, że naprawdę nie potrzebują dodatkowych osób, robiących jeszcze większy chaos. Na całe szczęście młodej Bletchley jednak udało się od niej dowiedzieć, że jej matka była w pracy i chyba nikt z jej rodziny nie trafił tu ranny. Hestia słysząc to odetchnęła z ulgą. Przynajmniej tyle. Mung wydawał jej się bezpiecznym miejscem. Śmierciożercy nie mogli być przecież takimi bezdusznikami, aby zaatakować szpital pełen rannych osób.

Po tej rozmowie, Hestia poprosiła jedynie jeszcze uzdrowicielkę, aby przekazała jej mamie, jeśli będzie mogła, że miała się dobrze i ruszyła do dalszego pomagania cywilom w Londynie.

I tu niestety trafiła na Nokturn. Miejsce, które nawet jako doświadczona już, no mniej więcej, Brygadzistka wywoływało u niej pewien niepokój nawet jeśli na widok Atreusa nieco się uśmiechnęła.
– Nie jest spokojnie, ale chyba nie ma tragedii – powiedziała i... W tym momencie taktycznie spróbowała zmienić swój wygląd, tak aby wyglądać mniej więcej jak pewna kobieta z Nokturnu, która kiedyś zaaresztowała. Może w ten sposób uda jej się uniknąć potencjalnych nieprzyjemności związanych z tym miejscem. Gorzej, że była w mundurze.

Rzut na metamorfomagię, transmutacja IV

Rzut PO 1d100 - 61
Sukces!


!nokturn
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#3
22.04.2025, 23:55  ✶  

To twój szczęśliwy dzień – nic się nie dzieje.

hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#4
23.04.2025, 05:13  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.04.2025, 05:16 przez Atreus Bulstrode.)  
Dziwnie trochę było widzieć Basiliusa poza szpitalem, tak jakby ktoś wziął źle wycięty kształt i wkleił go na środku całkiem udanego kolażu. Uzdrowiciel zwyczajnie nie pasował do obrazu zniszczenia, którym aktualnie stał się Londyn. O wiele bardziej było mu do twarzy w zimnym otoczeniu lekarskich przyborów i z innymi uzdrowicielami w szeregu, w murach świętego Munga. Niezbyt się podobało Atreusowi, że kuzyn śmigał to tu to tam z pogotowiem ratunkowym, ale pocieszał się jednym - właśnie tym że Prewett nie był sam.

- Sprytna sztuczka - rzucił w kierunku dziewczyny, kiedy ta postanowiła przybrać nieco inne rysy twarzy, zmieniając się w jakąś przypadkową kobietę. Bulstrode nie był pewien czemu, ale nie zamierzał jej w żaden sposób ograniczać, albo krygować. - Tylko jeszcze gajerek sobie podmień. Daj, ja ci pomogę - to powiedziawszy, uniósł różdżkę. Nie był absolutnie biegły w sztuce transmutacji, a przynajmniej nie tak jak ona, ale chyba cała ta sytuacja potrzebowała chociaż odrobiny idiotycznej porażki, żeby mu się lepiej na sercu zrobił. Zanim też Bletchley zdążyła w jakikolwiek sposób zaprotestować, machnął w stronę jej munduru, chcąc go zmienić na różowy dres.

transmutacja munduru w różowy dresik ◉◉○○○
Rzut N 1d100 - 75
Sukces!


Szary materiał przybrał na wyrazistości, wybarwiając się na cukierkowy róż, chociaż pozostając w podobnym stanie zabrudzenia. Krój też zmienił się, otrzymując odrobinę luzu, a standardowa brygadzistowska peleryna zmieniła się w kaptur.
- Do twarzy ci - zawyrokował, całkiem z resztą poważnie. No, pomijając cwaniacki uśmiech, za który on bardzo często chciał innym powybijać zęby.

!nokturn
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#5
23.04.2025, 05:13  ✶  

Orientujesz się, że coś cennego zniknęło z twojej torby lub kieszeni.

Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#6
04.05.2025, 15:21  ✶  
Hestia z jednej strony była świadoma, że posiadała pewne zdolności, nad którymi w dodatku nieustannie pracowała i dzięki temu młoda Brygadzistka zdecydowanie nadawała się do swojej pracy.

Z drugiej jednak strony Bletchley miała niemalże nieustanne wrażenie, że robi za mało, rozwija  się za wolno, a wszystkie te jej zdolności,  zarówno nabyte jak i odziedziczone, ale i ćwiczone, to było za mało.

Dlatego może, chociaż słów Atreusa nie można było uznać za pochwały roku, Hestia przyjęła komplement z pewną radością nawet nie próbując się kłócić, że to nie była żadna sztuczka, ale coś z czym się urodziła i musiała naprawdę porządnie to wyćwiczyć, aby przynosiło upragnione rezultaty.
–Dzięki – powiedziała i już miała zaprotestować, że nie, nie musiał jej w niczym pomagać i sama da sobie radę zmienić strój, zresztą przecież zamierzała to właśnie zrobić, kiedy Atreus machnął różdżką i... I nagle Hestia stała przed nim w cukrowo-różowym dresie. Dresie, który tak, oczywiście, był całkiem ładny i pewnie chętnie chodziłaby w nim po domu, ale absolutnie nie w miejscu takim jak to, i to w tej sytuacji. Hestia zamrugała kilka razy i bez szczególnego myślenia, niemalże w jakimś dziwnym odruchu, sama machnęła różdzką, aby przemienić strój Atreusa w dres... Ale w panterkę. Czyżby instynktownie reakcja na zaklęcie? Chęć małej zemsty za ten strój? Pragnienie pokazania, że nie można jej ot tak zmieniać stroju na różowy? Sama nie wiedziała.

Transmutuję strój Atreusa w panterkowy dres, transmutacja IV

Rzut PO 1d100 - 12
Akcja nieudana


!Co złego to nie Jenkins
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#7
04.05.2025, 15:21  ✶  
Natrafiasz na grupową panikę grupy czarodziejów, którzy brali udział w przyjęciu w jednej z magicznych dzielnic. Wpierw podbiega do ciebie mężczyzna, który na pierwszy rzut oka wydaje się mówić sensownie - opowiada ci o niepokojącym zjawisku - kiedy zgromadzili się przy palenisku, ich cienie miały nagle ożyć, oderwać się od właścicieli i uciekać w stronę jednego budynków. Ta noc od początku była szalona i być może byłeś w stanie w to uwierzyć, póki nie dołączyłeś do reszty grupy i nie spostrzegłeś, jak bardzo byli pijani. A może nie tylko pijani? To banda ćpunów i degeneratów z wyższych sfer, która na widok płonących budynków i śmierci mniejszości pochodzenia mugolskiego, urządziła sobie huczną imprezę z szampanem, tabaką i opium. Jeden z nich oddaje mocz na spopielone fundamenty, drugi pisze coś po nich różdżką. Najwyraźniej byli na tyle głupi, aby chcieć cię przestraszyć tamtą historią.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#8
15.05.2025, 06:03  ✶  
Atreus miał trochę mieszane uczucia co do metamorfomagii. W gruncie rzeczy uważał to za niezwykle przydatną umiejętność, nie mówiąc już o tym, że doceniał trud jaki włożył ktoś w jej opanowanie. Z drugiej jednak, miał różne doświadczenia z osobami, które potrafiły się przemieniać. Wszystko sprowadzało się głównie do Maeve, ale też i Primrose miała w tym swój udział, bo przecież obie trafiły się na jednym roku i było to zdecydowanie przeżycie. Bulstrode więc napatrzył się na różnokolorowe włosy, wachlarz twarzy, ryjków, dziobów i wszystkiego co tylko metamorfomag mógł zrobić ze swoim ciałem. Powodowanych w stanach od skrajnych emocji po wyrafinowane pranki.

Mrugnął do niej, cały z siebie zadowolony, bo mu się zwyczajnie bardzo ładnie udało zaklęcie, ale zaraz też uśmiechnął się, bo cokolwiek próbowała zrobić - ale ewidentnie w jego kierunku - nie udało się. Był więc górą, przynajmniej na razie i dalej mógł mężnie prezentować się w aurorzej czerni.

Wszelkie komentarze czy rewanże musieli jednak odłożyć na później, a przynajmniej to zrobił Bulstrode, bo podbiegł do nich wyraźnie zdenerwowany mężczyzna.
- Proszę, pomóżcie! - głos miał dramatyczny i mimowolnie Atreus zerknął na Hestię, wciąż w różowym dresie, odrobinę złośliwie zastanawiając się czy to reakcja na otoczenie, czy może jej widok go tak stresował. - Cienie, cienie ożyły! Staliśmy przy ognisku oooo, o tam! - wskazał kierunek drżącym palcem.
- Ożyły? - zainteresował się grzecznie Atreus, ale odruchowo powiódł spojrzeniem we wskazanym kierunku, poważniejąc i na twarzy i w głosie.
- Tak! A potem uciekły. Błagam, musicie mi uwierzyć. Cholera, przecież wiem jak to brzmi. Cienie ożyły! - zaśmiał się nerwowo, pocierając zmęczoną twarz. Bultrode przyjrzał mu się nieco uważniej, odruchowo sięgając do jego aury, jakby oczekując że rozbłyskujące tam kolory zasugerują blef lub zwykłe kłamstwo, ale cokolwiek się tam kryło, nie dawało żadnych konkretnych wskazówek.
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#9
21.05.2025, 01:08  ✶  
No więc ona skończyła w różowym dresie, a on dalej był w swoim mundurze. Lata nauki transmutacji, najwyraźniej postanowiły ją po prostu w tym momencie zawieść. A może to najzwyczajniej na świecie stres i nerwy? Tak. To pewnie to. Przecież chwilę temu zmieniła swój wygląd bez większego problemu.

Teraz jednak nie dość, że nie wyglądała jak ona sama, bo włosy czarownicy zmieniły się na blond, a i rysy twarzy przestały być hestiowe, to jeszcze była ubrana w ten dress. Przynajmniej nikt nie weźmie jej teraz za Brygadzistkę.

Nie zdarzyła jednak ponowić swojego zaklęcia, kiedy podbiegł do nich wyraźnie zaniepokojony mężczyzna i...
Oh...
O nie.
Cienie ożyły!?

Hestia była szkolona do radzenia sobie z naprawdę różnymi problemami, ale tak jak mieli jakieś szkolenie z pożarów, tak nikt, ale to absolutnie nikt nigdy nie poinformował jej jak radzić sobie z cieniami. To chyba jednak była działka aurorów, nie? Dziwne czarnomagiczne rzeczy. Nie, że planowała się wycofać. Absolutnie nie. Jeśli cienie ożyły i uciekły, to ona była gotowa złapać je i... I nie miała pojęcia co się robiło ze złapanymi cieniami, ale to właśnie miałam zamiar zrobić.

– Kiedy to się stało? – spytała poważnie, skupiona na tym aby przypomnieć sobie cokolwiek o uciekających cieniach, ale niestety było to bezskuteczne.
– Przed chwilą. Sam nie wiem. Nagle jakby... Oderwały się od nas i uciekły w stronę jednego budynku. Nie wiem, naprawdę nie wiem. Czuję się normalnie, ale cholera to wie. Jesteś aurorem. – Zwrócił się w stronę Atreusa. – Aurorzy chyba zajmują się takimi sprawami! Pani też na pewno pomoże!
– Zaraz się coś z tym zrobi – spróbowała go uspokoić Hestia i od razy ruszyła w stronę wskazanego przez mężczyznę ogniska zdeterminowana, aby jak najszybciej rozwiązać tę sprawę. W końcu nic nie wskazywało, aby mężczyzna kłamał. Zaniepokojony czarodziej ruszył za nią.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#10
11.06.2025, 01:19  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.06.2025, 01:20 przez Atreus Bulstrode.)  
To czy była to dział aurorów, to akurat Atreus był gotowy się sprzeczać. Bo to przecież wszystko zależało, prawda? Auror był od gonienia czarnoksiężników i o ile takie uciekające cienie brzmiały zabawnie (żeby nie powiedzieć śmiesznie) to jeśli było to wszystko wynikiem dziecięcego żartu to nie miał co się tym interesować. W normalnych warunkach powiedziałby komuś z brygady, żeby się tym zajął i dać znać, ale po pierwsze to brygadzistkę miał już pod ręką, a po drugie dookoła działo się tyle rzeczy że nawet by się nie zdziwił gdyby te cienie zaraz pobiegły kogoś zamordować.

Uśmiechnął się, kiedy został wywołany do tablicy, ale z manierą kogoś kto próbuje być bardzo grzeczny i równie mocno nie pokazać, że gdyby to od niego zależało to w innych warunkach oddałby całą sprawę Bletchley.
- Oczywiście, już się tym zajmujemy - to brzmiało tak bezpłciowo, że aż strasznie w zaistniałych okolicznościach, niemniej jednak Bulstrode obciągnął przepisową marynarkę w którą był ubrany (okropnie ubrudzoną co prawda) i ruszył za obojgiem, zamykając ten ich mały pochód.

Było ich paru w tym zaułku i tak jak Atreus nie zwrócił uwagi na faceta, który do nich podbiegł, tak parę twarzy z reszty ekipy wydało mu się znajomych. Dobrze urodzeni panowie, którzy mieli wciąż na sobie wymuskane, drogie szaty, nawet jeśli wygniecione i przybrudzone przez panujące dookoła warunki i rzekę alkoholu, którą musieli wypić. Bulstrode zmarszczył brwi, przeskakując wzrokiem od jednego do drugiego, zastanawiając się czy nie mieli nic lepszego do roboty i może odrobinę w szoku, że pozostawali tak obrzydliwie beztroscy.

- Hohoho, a kogoś nam tutaj przyprowadził?? - jeden z nich odwrócił się w kierunku Hestii, najpewniej dlatego że znajdowała się na samym przedzie, a zaraz potem rozległo się pełne uznania gwizdnięcie. Prostackie i aż nadto znajome Atreusowi, które w każdych innych warunkach pewnie byłoby całkiem zabawne. I gdyby nie miał w pamięci wszystkich jej wątpliwości, które miała gdy opuszczali Ministerstwo. Facet, który ich tu przyprowadził zarechotał i zaraz zawtórowali mu koledzy. Przynajmniej ci którzy zauważyli ich pojawienie się.
- Bulstrodeeeeeee????? I ty tutej?? - rozległo się z drugiej strony i Atreus na moment przymknął oczy, jakby głowa rozbolała go odrobinę za bardzo.
- Dobrze widzieć, że nic wam nie jest - wyrzucił z siebie sztywno, czując jak coś w nim napina i zrobił parę kroków do przodu, w kierunku Hestii. Wciąż w dresie, ze zmienioną twarzą i bez charakterystycznego munduru brygadzisty.

//percepcja na to, czy zauważę szybko że cienie są tam gdzie powinny czy może skupię się na czymś innym
Rzut PO 1d100 - 73
Sukces!


- Bletchley, idziemy stąd - powiedział twardo, kiedy jego spojrzenie uciekło wreszcie na podłoże, wiedzione przeczuciem a może zbytnią znajomością towarzystwa. Nie kwapił się jednak do tego, żeby wytłumaczyć Hestii dlaczego.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (2368), Pan Losu (162), Hestia Bletchley (1546)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa