• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton v
« Wstecz 1 2 3 4 Dalej »
[1 czerwca 1972] Dzień Dziecka w Little Hangleton

[1 czerwca 1972] Dzień Dziecka w Little Hangleton
Lekarz śmieciojadów
Patrzysz na mnie? Na pewno? Nie wyróżniam się z tłumu, taki o czarodziej o wiecznie zgubionym i strachliwym spojrzeniu.

Ezechiel von Jundegingen
#1
17.06.2023, 18:19  ✶  

Sytuacja iście zaogniła się po Beltane. Voldemort nie tylko po raz kolejny przypomniał czarodziejskiemu społeczeństwu, że jego groźby są realne, ale i rozbudził cały półświatek. Każdy chciał mieć swój udział w rosnącym chaosie. Coraz więcej osób bało się napaści i włamań. Z dnia na dzień każde czarodziejskie mieszkanie i obywatel byli coraz lepiej chronieni, ale i każdy złoczyńca pozwalał sobie na więcej.

Skutkiem dla Ezechiela była zwiększona liczba pacjentów. Vespera dobrze wiedziała, co robiła, gdy go zamykała w piwnicy. Medyk dla tych wszystkich podejrzanych osobistości był bardzo potrzebny, a czarodziej cechował się niezwykłymi umiejętnościami adaptacyjnymi. Potrafił przeżyć noc ważąc eliksiry.

Stał na korytarzu budynku, w którym mieszkał i pracował. Jedna z wielu zapadłych dziur w Little Hangleton. Stojący przed nim Śmierciożerca przypominał mu o wydanym właśnie poleceniu.

— Tylko nie pytaj każdego. I nie w oczywisty sposób.

— Tak... Tak... Oczywiście...

Oczy Ezechiela wręcz same się zamykały ze zmęczenia.

— Głównie dowiedz się o Harper... Ale inni też mogą być. Cała rodzina Moodych. Ale głównie o niej...

— Tak... Jak najbardziej...

Śmierciożerca nie wyglądał na przekonanego. Ezechiel wyglądał mało przytomnie. Ale nic tu się nie dało zrobić.

— Ogarnij się trochę... — rzucił mu na odchodne i opuścił budynek.

Silverstein jeszcze chwilę stał w miejscu, racząc się odpoczynkiem po rozmowie. Nie spodziewał się, że rozmowie ktoś się przysłuchiwał.

Widmo
Drobny chłopiec, z burzą lekko kręconych blond włosów i błękitnymi oczami. Energiczny, uśmiechnięty dzieciak, który obdarzy Cię, wyjątkowym jak na swój wiek, bystrym spojrzeniem.

Orion Fletcher
#2
17.06.2023, 20:34  ✶  
Orion rzadko kiedy opuszczał ulice magicznego Londynu. Tak więc był niezwykle podekscytowany wycieczką do Little Hangleton. Pół dnia spędzony na festynie z okazji dnia dziecka, pierwszy raz od dawna jego rodzice poświęcili mu tyle czasu. Oczywiście, nie mogła to być zwykła, rodzinna wycieczka. Państwo Fletcher mieli pewien "biznes" do załatwienia w okolicy. W godzinach wieczornych udali się wraz z synem do jednej z kamienic. Zostawili chłopca na dole, zaraz przy wejściu do budynku, karząc mu cierpliwie czekać.
Dla ośmiolatka "cierpliwe czekanie" kończyło sie po pięciu minutach. Nie wiedział na ile jego rodzice go zostawili, ale wiedział, że jeśli nie ruszy się z miejsca, to zanudzi się na śmierć.
Chłopiec wszedł do budynku, zza rogu zauważył dwóch mężczyzn. Wyglądali oni jak klienci rodziców, Ci klienci, o których nie wolno mu było zadawać pytań. Orion przeczuwał że nie powinien tu być, jednak był bardzo ciekawy, o czym owi Panowie mogli rozmawiać. Schował się więc za doniczką na korytarzu, był na tyle mały, że wysoka, zielona roślina z doniczki idealnie go zasłaniała.
Nastawił uszu. Nie wiedział dokładnie o czym rozmawiali, ale brzmiało to...ciekawe. Jak jakaś intryga, której nie powinien się przysłuchiwać przypadkowy ośmiolatek.
Widząc, że jeden z mężczyzn  zmierza ku wyjściu, próbował zmienić swoją pozycję, tak aby nie zostać zauważonym. Niestety między doniczką a ścianą nie było za dużo miejsca. Paniczny ruch chłopaka spowodował jej przewrócenie. Doniczka z hukiem rozstrzaskała się o podłogę, rozsypując wszędzie ziemię i części rośliny. Chłopiec znieruchomiał, serce zaczęło mu walić jak szalone. Uśmiechnął się głupio do mężczyzny który został na korytarzu. Liczył że może jak się nie ruszy, ten jakimś cudem go nie zauważy. Już zapomniał o rozmowie której był świadkiem, miał tylko nadzieję, że nie dostanie mu się, za rozwalenie jedynej roślinki na tym korytarzu.
Lekarz śmieciojadów
Patrzysz na mnie? Na pewno? Nie wyróżniam się z tłumu, taki o czarodziej o wiecznie zgubionym i strachliwym spojrzeniu.

Ezechiel von Jundegingen
#3
18.06.2023, 23:20  ✶  

Ezechiel aż podskoczył na dźwięk stłuczonej doniczki. Jeszcze kilka miesięcy temu po prostu odwróciłby się, ale po kontakcie ze Śmierciożercą wciąż przeszyty był strachem.

Widząc dziecko, szybko udał, że poprawiał tylko strój. Nie chciał wyjść na słabeusza przy tak młodym człowieku.

— Hm... A ty, chłopcze, co tu robisz? Nie kojarzę, żeby jacykolwiek czarodzieje w tym wieku tu mieszkali — zaczął podejrzliwie.

Silverstein miał neutralny stosunek do dzieci. O ile nie były zbyt blisko jego gabinetu. A ten tego tutaj dzieliła jedna ściana. Za to od podsłuchania rozmowy dzieliła tylko jedna doniczka. Ezechiel z opóźnieniem zdał sobie z tego sprawę. To była bardzo niefortunna sytuacja. Wiedział jednak, że jeden nieuważny krok, a chłopiec ucieknie i Ez nigdy się nie dowie, ile ten usłyszał.

— Przyszedłeś może babcię odwiedzić? Albo jakiegoś... wujka?

Mniej więcej rozpoznawał twarze sąsiadów, ale nigdy nie przejął się nimi na tyle, by z pamięci wyrecytować listę lokatorów kamienicy. Może dlatego, że niektórzy z nich tutaj nie mieszkali, tylko po prostu bywali tu bardzo często. Zapewne gabinet medyczny nie był jedynym lokalem "usługowym" w tym budynku.

Widmo
Drobny chłopiec, z burzą lekko kręconych blond włosów i błękitnymi oczami. Energiczny, uśmiechnięty dzieciak, który obdarzy Cię, wyjątkowym jak na swój wiek, bystrym spojrzeniem.

Orion Fletcher
#4
19.06.2023, 21:49  ✶  
Orion czuł sie niepewnie. Gdyby podobna sytuacja miała miejsce gdzieś na ulicach magicznego Lodnynu, chłopiec prawdopodobnie przyjąłby postawę pewnego siebie, pyskatego smarkacza, który ma prawo być tam gdzie mu się podoba i słuchać tego co mu się spodoba.
Teraz jednak był w obcym miejscu, nie na swoim terytorium i miał dziwne przeczucie, że jego rozmówca ma niewiele wspólnego ze sprzedawcą z Miodowego Królestwa.
-Czekam na rodziców.- oznajmił zgodnie z prawdą. Orion nie wiedział czy państwo Fletcher skończą interesy za godzinę czy za pięć minut. Chciał aby mężczyzna wiedział, że chłopiec nie jest tu sam i w każdej chwili z któregoś z mieszkań mogą wyjść jego rodzice.
-Przepraszam za doniczkę.-powiedział spuszczając głowę. Orionowi pozostało grać niewiniątko i liczyć na to, że mężczyzna się niczego nie domyśli.
Lekarz śmieciojadów
Patrzysz na mnie? Na pewno? Nie wyróżniam się z tłumu, taki o czarodziej o wiecznie zgubionym i strachliwym spojrzeniu.

Ezechiel von Jundegingen
#5
29.06.2023, 22:06  ✶  

— Rodziców...

Skoro dziecko było na zewnątrz, to nie mogło to oznaczać spotkania towarzyskiego, a raczej biznesowe. Tylko po co wtedy targać ze sobą chłopca? Wyglądał na wystarczająco dużego, by zostać w domu. W jego wieku... Nie, Ez upomniał się, by nie porównywać innych dzieci do siebie. Żył w bardzo biednej rodzinie, to były wyjątkowe warunki. Oczywiście, że w normalnych sytuacjach dzieciaki są porządnie zaopiekowane i nie muszą przedwcześnie podejmować jakąkolwiek odpowiedzialność.

Cóż, "porządnie", to za duże słowo, skoro jego rodzice będąc tutaj załatwiają z pewnością jakieś szemrane interesy. Tym gorzej dla Eza. Nie wiedział, czy chłopiec czasem nie wspomni opiekunom, co usłyszał. Dzieci potrafiły zupełnie nieświadomie dokonać potężnego zamieszania. Wystarczyło, gdyby spytał ich kim jest "Moody" i już całemu planowi groziło niebezpieczeństwo.

Czyli czas na eliksir zapomnienia.

Ez złapał się za boki.

— No, no, doniczkę będzie trzeba odpracować. Bo chyba nie możesz jeszcze czarować, co nie? — Udał srogiego, po czym machnął ręką. — Nie no, nie przejmuj się. Czym jest zbita doniczka.

Wyjął różdżkę i rzucił zaklęcie na naprawę jej wraz z powrotem ziemi do środka.

— I co, i tak cię zostawili, żebyś tutaj siedział i ludzi straszył? Dobrze, że chociaż chłodno tu w środku. A pić ci się nie chce?

Widmo
Drobny chłopiec, z burzą lekko kręconych blond włosów i błękitnymi oczami. Energiczny, uśmiechnięty dzieciak, który obdarzy Cię, wyjątkowym jak na swój wiek, bystrym spojrzeniem.

Orion Fletcher
#6
12.07.2023, 19:58  ✶  
Orion przez większość dnia myślał, że jest na wycieczce z mamą i tatą, aby spędzić razem czas. Kiedy kazali mu poczekać przed budynkiem, nie był zdziwiony, tylko rozczarowany. Jego rodzice zawsze musieli robić jakieś interesy. Chłopiec nie lubił jak go ciągali wtedy ze sobą, zawsze się nudził czekając na nich. Pan i Pani Fletcher raczej nie myślą o niebezpieczeństwie dla dziecka, a raczej o tym, że to kiedyś on przejmie biznes, więc niech się przyzwyczaja.
Nieznajomy wyglądał o wiele mniej groźnie niż mężczyzna z którym rozmawiał. Gdyby tą rozmowę Ezechiel przeprowadzał ze staruszką, a nie z typem spod ciemnej gwiazdy, Orion zupełnie inaczej by na niego patrzył.
Kiedy zobaczył jak mężczyzna naprawia doniczkę jednym ruchem dłoni, poczuł ukłócie zazdrości. Chłopiec czuł, że dopóki nie nauczy się czarować, zawsze będzie obywatelem drugiej kategorii. Od kiedy tylko nauczył się liczyć, odlicza do swoich jedenastych urodzin.
Orion czuł się bardzo nie swojo, miał wrażenie że mężczyzna o wszystkim wie, ale udaje że nie wie. Nie odpowiedział na pytanie nieznajomego o rodziców. Uznał, że im mniej powie, tym lepiej.
-Nie, dziękuję- oznajmił, patrząc podejrzliwie na mężczyznę. Teraz jak o tym pomyślał, to chciało mu się pić. Jednak nie mógł ulec ofercie, rodzice nauczyli go jakiś podstaw jak przetrwać w świecie dorosłych jako ośmiolatek.
Lekarz śmieciojadów
Patrzysz na mnie? Na pewno? Nie wyróżniam się z tłumu, taki o czarodziej o wiecznie zgubionym i strachliwym spojrzeniu.

Ezechiel von Jundegingen
#7
12.07.2023, 21:23  ✶  

Pomysły na przemycenie do buzi dzieciaka eliksiru zapomnienia mnożyły się w głowie Eza jak szalone. Ale chłopiec miał jakiś instynkt samozachowawczy. Szybko obcemu nie zaufa. Szczególnie nie w tak paskudnym miejscu.

Wtedy zaświeciła się żarówka. Obcemu nie zaufa, o ile nie będzie to zawód użyteczności publicznej.

— W porządku... Jakbyś zmienił zdanie, będę w gabinecie. Tylko proszę, zapukaj wpierw. Niestety nie mam poczekalni... Widzisz, to nie jest mój stały gabinet, leczę tutaj tylko kilka dni w tygodniu. Niektórzy nie mogą podróżować poza Little Hangleton lub po prostu wygodniej jest im przyjść do miejscowego uzdrowiciela. A ja to rozumiem, w końcu komfort jest najważniejszy podczas takiej wizyty, prawda?

Zapadła krótka chwila milczenia, o ile chłopak w żaden sposób nie zareagował. A Ez wciąż rozmyślał o każdym następnym kroku.

Widmo
Drobny chłopiec, z burzą lekko kręconych blond włosów i błękitnymi oczami. Energiczny, uśmiechnięty dzieciak, który obdarzy Cię, wyjątkowym jak na swój wiek, bystrym spojrzeniem.

Orion Fletcher
#8
14.07.2023, 13:33  ✶  
Chłopiec musiał mieć wgrane jakieś instynkty samozachowawcze, jednak nawet one przegrywały z dziecięcą ciekawością.
Teraz gdy serce chłopca wróciło do normalnego rytmu, mógł spojrzeć na daną sytuację pod innym kątem. Mężczyzna z którym rozmawiał, nie wydawał już mu się taki straszny, jednak nie zamierzał zapominać o jego rozmowie.
-Jest Pan lekarzem?- zapytał, z lekkim niedowierzaniem.
To miejsce nie wyglądało jak przychodnia, co najwyżej szpital dla obłokanych. A nieznajomy z którym miał przyjemność rozmawiać, wyglądał bardziej jak lekarz przestępców, a nie rodzinny. Ale może Orion się mylił? Może faktycznie miał doczynienia ze zwykłym doktorem, który z dobroci serca leczy ludzi po ruderach? Nie, to nie jest Ulica Pokątna, nie można tracić tu czujności.
Lekarz śmieciojadów
Patrzysz na mnie? Na pewno? Nie wyróżniam się z tłumu, taki o czarodziej o wiecznie zgubionym i strachliwym spojrzeniu.

Ezechiel von Jundegingen
#9
16.07.2023, 14:12  ✶  

Kropla zainteresowania spadła w końcu na Ezechiela.

— Tak, jestem — odpowiedział cierpliwie. Otworzył szeroko drzwi do gabinetu. — Mam specjalny fotel do zabiegów, półki z eliksirami i oczywiście miejsce do ich przygotowania. Właściwie... Hm, może lepiej nie patrz... — Przymknął drzwi. — Zapomniałem, że mam tam też parę modeli anatomicznych, które niezbyt nadają się dla dziecięcych oczu... Są zrobione z... hm... No, prawdziwych ludzi... Więc rozumiesz...

Zaśmiał się trochę nerwowo. Tak już się przyzwyczaił do odciętej głowy w formalinie, że zupełnie o niej zapomniał. Czegokolwiek ten chłopiec nie usłyszał, nie powinno się go narażać na dodatkowe traumy. Chociaż pewnie podziała to wręcz odwrotnie i dzieciak zacznie umierać z ciekawości, co też Ez chciałby przed nim ukryć.

Widmo
Drobny chłopiec, z burzą lekko kręconych blond włosów i błękitnymi oczami. Energiczny, uśmiechnięty dzieciak, który obdarzy Cię, wyjątkowym jak na swój wiek, bystrym spojrzeniem.

Orion Fletcher
#10
25.07.2023, 16:09  ✶  
Chłopiec zafascynowany zajrzał do gabinetu, gdy mężczyzna przymknął drzwi, na jego twarzy można było zauważyć rozczarowanie. Niczego nie zdążył zobaczyć, ale wyobraźnia już zaczęła mu działać. Orion spojrzał z zaciekawieniem i zdziwieniem na Pana lekarza. Ciężko mu było ukryć, że gabinet Ezechiela bardzo go zaintrygował. Nie wiedział jak jego mały umysł zareaguje na części ludzkiego ciała, ale to było jak oglądanie makabrycznych wypadków. Uczucie niepokoju i zastrzyk adrenaliny które dawały chwilową satysfakcję, przewyższały ewentualną traumę na reszte życia.
Orion jednak nie zamierzał się prosić o wpuszczenie do gabinetu. Dał się na chwilę ponieść swojej dziecięcej ciekawości, jednak przypomniał sobie o sytuacji która intrygowała go bardziej niż gabinet lekarza.
-A tamten drugi, to Pana pacjent?- Zapytał z udawaną niewinnością. Orion właśnie przyznał się, że był świadkiem rozmowy i wyglądało na to, że nie zamierza odpuścić tego tematu. Nastawienie chłopca było trochę inne, niż te kilka minut temu gdy trząsł się przy rozbitej doniczce. Z każdą chwilą lekarz wydawał mu się mniej straszny, a on czuł się bardziej pewnie.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Ezechiel von Jundegingen (1870), Orion Fletcher (1615)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa