10.07.2023, 22:53 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.09.2023, 21:31 przez Morgana le Fay.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic II
Na drewnianej posadce pokoju Brenny nie bez powodu nie leżał żaden miękki dywan, który tłumiłby odgłosy kroków i sprawiał, że zimą od podłogi nie wionąłby chłód. Ktoś bardzo uważny mógłby dostrzec jedną czy dwie krople wosku, które wżarły się tak głęboko w niewielkie szczeliny między deskami, że już tam zostały - nieważne, ile razy polerowano drewno. W tym pomieszczeniu od wielu lat wielokrotnie rozstawiono krąg widmowidza.
Brenna uchyliła okno, wpuszczając do sypialni chłodne, nocne powietrze, nie chcąc, aby zapach dymu nadmiernie wypełnił pokój i przemknął na korytarz, niepokojąc domowników. Nie otwierała go na oścież, nie chcąc, by nagły podmuch wiatru wygasił świece. Drzwi zamknęła od środka. Wybrała noc na próby widmowidzenia, po części dlatego, że to nie powinno czekać, a wcześniej brakowało czasu. Po części – bo o tej porze dom cichł i miała pewność, że nie rozproszą jej żadne dźwięki. Psy nie szczekały, nikt nie rozmawiał na korytarzu, nie trzaskały garnki w kuchni, nie skrzypiały schody, nie rozbrzmiewały kroki – niektóre szybkie, inne ciężkie i powolne, jeszcze inne lekkie, ledwo słyszalne. Poza tym szansa na to, że ktoś postanowi odwiedzić ją w środku nocy, była znikoma. Brenna rozstawiła więc świece w okręgu, a potem odpaliła je jedna po drugiej, tak jak robiła to wiele razy wcześniej. Płomyki stały się jedynym źródłem światła w pomieszczeniu, wypełniając je żółtawym, ciepłym blaskiem i dziesiątkami ruchomych cieni, tańczących ilekroć płomyki zadrgały.
Przesunęła palcami po różdżce, najpierw jednej, potem drugiej – zdobyczach z Beltane. Badała ich fakturę, ciężar. Różdżka podobno wiele mówiła o czarodzieju, zarówno drewno, jak i rdzeń: sama Brenna nie znała się jednak na rzemiośle i w tej chwili potrafiła powiedzieć o nich głównie to, że zostały użyte do prób zabicia jej, Alastora, Danielle i Atreusa. I że prawdopodobnie użyto ich do wielu, bardzo wielu innych paskudnych rzeczy (a ty mu pomogłaś, Bren, dlaczego nie pozwoliłaś go rozgnieść, po co podałaś mu ten eliksir, szeptało coś w jej głowie: raz jej własnym głosem, raz brzmiąc jak wuj, a potem znowu dziecięcym głosikiem ducha z lasu). Obracała je jednak w palcach, szukając punktu zaczepienia. Próbując zapaść się, jak wiele razy wcześniej, w widmach przeszłości. Szukając właściwie czegokolwiek, co mogłoby się przydać Zakonowi Feniksa, może też Ministerstwu. Czegoś o śmierciożercach, o naśladowcach, których nie schwytali. O mężczyznach, którzy próbował ją spalić i starali się zabić jej kuzynkę drewnianym polem.
Ta magia bywała kapryśna, ale Brenna musiała przynajmniej spróbować: zobaczyć przeszłość w dymie świec.
Rzuty na percepcję, po jednym na różdżkę (zakładam, że nie wie, która jest czyja, bo je upchnęła razem w kieszeni)
Rzut Z 1d100 - 89
Sukces!
Sukces!
Rzut Z 1d100 - 12
Akcja nieudana
Akcja nieudana
/edit za zgodą MG, by zmienić datę/
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.