30.07.2023, 16:21 ✶
Smród. To pierwsza rzecz, jaka towarzyszyła mi po pojawieniu się na Nokturnie. Było to równocześnie utrudnienie dla mojego życia jak i ułatwienie. Jeśli byłem w stanie pokonać i oszukać swój organizm, wmawiając mu, że wszystko jest dobrze, to miałem niemalże stuprocentową pewność, że nie natknę się na nikogo znajomego, a tego, co będę mówił, nie usłyszą nieproszone uszy. Oczywiście istniało prawdopodobieństwo, że trafię na towarzystwo śmierciożerców czy innych popleczników Voldemorta. Na to już jednak nie było lekarstwa, niezależnie czy poszedłbym do wykwintnej restauracji czy najgorszej spyluny.
Na miejscu zjawiłem się jako pierwszy. Korzystając z faktu stosunkowo małej liczby klienteli, bo i godzina była stosunkowo wczesna, gdzieś koło 18, wybrałem najbardziej dogodny i bezpieczny stolik. Umiejscowiony w rogu pomieszczenia, nieco na uboczu i w większej odległości od kolejnego stolika niż pozostałe. Zamówiłem dwa piwa, chociaż patrząc na stan kufli, wystawionych na ladzie i obecnie czyszczonych ścierką tak brudną, jakby barman przed chwilą w nią smarkał nos, to nie miałem zbytniej ochoty na cokolwiek z tego przybytku. Eh, że też musiałem wybrać sobie takie miejsce, a nie coś przyjemniejszego...czego się nie robi dla sprawy, prawda? Usadowiłem się na krześle plecami do ściany, wyłożyłem nogi na sąsiednie krzesło i począłem popijać piwa z butelki, nie mając ochoty na dotykanie kufla.
Na miejscu zjawiłem się jako pierwszy. Korzystając z faktu stosunkowo małej liczby klienteli, bo i godzina była stosunkowo wczesna, gdzieś koło 18, wybrałem najbardziej dogodny i bezpieczny stolik. Umiejscowiony w rogu pomieszczenia, nieco na uboczu i w większej odległości od kolejnego stolika niż pozostałe. Zamówiłem dwa piwa, chociaż patrząc na stan kufli, wystawionych na ladzie i obecnie czyszczonych ścierką tak brudną, jakby barman przed chwilą w nią smarkał nos, to nie miałem zbytniej ochoty na cokolwiek z tego przybytku. Eh, że też musiałem wybrać sobie takie miejsce, a nie coś przyjemniejszego...czego się nie robi dla sprawy, prawda? Usadowiłem się na krześle plecami do ściany, wyłożyłem nogi na sąsiednie krzesło i począłem popijać piwa z butelki, nie mając ochoty na dotykanie kufla.