29.09.2023, 14:42 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2024, 15:21 przez Mirabella Plunkett.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Życie to przygody lub pustka
- No to… tak. Kupiłam dom – powiedziała Brenna, kiedy poruszały się z Mavelle w okolicach lasu na obrzeżach Doliny Godryka. Tym razem nie w ramach odpoczynku, spaceru z psem czy śledztw prowadzonych na własną rękę, a patrolu. Bo patrole ostatnio przeniosły się z Londynu także do Doliny Godryka. Może zwłaszcza do Doliny Godryka.
Tego ranka Brenna była już w Kniei, jeszcze przed pracą i na nic się nie natknęła. Ale ostatnie wydarzenia jasno pokazywały, że ludzie natknąć się mogą. Mugole, czarodzieje, wszyscy. Nikt nie był bezpieczny, a w Dolinie z dnia na dzień robiło się tylko jeszcze dziwniej. Świeżo wydany zakaz wchodzenia do Kniei zaś mógł nie wystarczyć, by powstrzymać ciekawskich.
– Właściwie to domek – podjęła Brenna, zatrzymując się i za pomocą różdżki przymocowując do jednego z drzew plakat z informacją o tym, że wejście dalej jest zabronione. Widoczny tylko dla czarodziejów oczywiście. A potem poprawiła sobie rękaw koszuli – mugolskiej, bo wciąż znajdowały się na obrzeżach lasu, gdzie mugole czasem się pojawiali. Ale odznaka była w widocznym miejscu, ot zaczarowana, by mugol jej nie dostrzegł. – Mam nadzieję, że ustawią tu szybko czary odstraszające mugoli – stwierdziła, jak to zwykle u niej, skacząc z tematu na temat. Przyszło jej to do głowy przy przymocowywaniu plakatu, bo kto wie, jak daleko zawędrują widma i czy przypadkiem nie będą w stanie mordować także niemagicznych? – A. Dobra, wracając do domku… jest na obrzeżach Kniei. I ehem, mieszkała w nim Mildred Found. Wspominałam wam przy śniadaniu, co stało się z Mildred. I wiesz, w tym domu mam współlokatorów… te widma. Te mordercze widma – kontynuowała Brenna, takim tonem, jakby właśnie opowiadała Mavelle, że wczoraj poszła na herbatkę do sąsiadów. Gdy snuła opowieść o kupowaniu domów i morderczych widmach.
Nic niezwykłego w świecie czarów.
– Wczoraj byłam tam z tatą i gościem z Departamentu Tajemnic. Dwoma pracownikami, właściwie. I w ogóle to, lepiej nie mów mamie, dobrze? W ogóle innym nie mów.
Drgnęła i odwróciła się, kiedy zdało się jej, że słyszy czyiś głos. Nie blisko – gdzieś dalej, spoza granicy drzew.
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.