Giovanni był niesamowicie rozchwiany emocjonalnie po Beltane. Miał problemy z zasypianiem, skupieniem się, rozmyślał za dużo o wszystkim i wszystkich. Stosunkowo często Jonathan zabierał światło, co wiązało się też z dziwną atmosferą pomiędzy nimi.
Notatnik, w którym wymieniali się wiadomościami, nagle stał się miejscem płonącej dyskusji. Giovanni starał się znaleźć pocieszenie u Jonathana, ten zaś udawał obojętnego i plątał się w zeznaniach związanych z wydarzeń tuż po Beltane. Opowiedział trochę o ich działaniach w Lecznicy Dusz. Wspomniał nawet o dziwnej staruszce, która wiedziała o istnieniu Jo. Ale absolutnie dziwnie opisywał wszystko dotyczące Geraldine. Czasem rozpisywał się o niej szeroko, a w kolejnej wiadomości nie odpisywał na żadne pytanie Gio na ten temat.
Najbliżsi martwili się o niego. Był niesamowicie rozchwiany. Potrafił skupić się tylko na czas ćwiczenia deportacji z Kim. Ewentualne zadania dla Zakonu również wykonywał w sile mocy. Problemem była jego praca. Odwołał wszystkie spotkania na najbliższy miesiąc. Nie zdawało mu się to ważne teraz. Poza tym, wiele potencjalnych osób do wywiadów samemu zmagało się z traumą po Beltane. Nikt nie miał teraz ochoty na takie pogaduszki.
Aż w końcu ktoś opowiedział mu o mugolach, którzy najwyraźniej wiedzieli więcej, niż powinni, a nikt nic z tym nie robił. To trochę pobudziło Gio, ale dopiero rodzice musieli go trochę pocisnąć, by zabrał swój notatnik i ruszył na spacer poszukać tych uświadomionych. Jako, że nie chciał być z tym sam, zaprosił Xenophiliusa Lovegood. Urquart był fanem Żonglera i raz nawet wysłał tam jeden artykuł. Podobała mu się niezależność, jaką emanowało to czasopismo. Z Xenophiliusem wymienił kilka listów, widzieli się też przy różnych okazjach. Jeszcze nie miał okazji pracować z nim tak blisko, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.