• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł 1972, Lato | 22 lipca | Pan i pani piekarz po zjebaniu się ze sceny

1972, Lato | 22 lipca | Pan i pani piekarz po zjebaniu się ze sceny
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#1
24.11.2023, 01:37  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.10.2024, 13:03 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono osiągnięcie - The Edge - Piszę więc jestem
Rozliczono - Nora Figg - osiągnięcie Badacz Tajemnic I

Widowisko Randkowe - Pod sceną
Kandydat numer trzy & @Nora Figg

Wydawało mu się, że byłoby dużo lepiej, gdyby ta cała Lizzie popłakała się teraz i uciekła, a on poszedłby jej śladem i tyle ich w tym Kotle widzieli, ale ona jak na złość nie dość, że tu została, to jeszcze uwierzyła w to debilne kłamstwo i była bardzo, ale to bardzo uprzejma. Nie miał się czym przejmować? Ależ miał. Przejmował się teraz pięć razy bardziej, bo się wyrżnęli na tych schodach jak kręgle w możliwie najbardziej tragikomiczny sposób, jaki tylko mógł sobie wyobrazić.

W przeciwieństwie do niej był bardzo zwinny, nigdy by się w takim miejscu nie wyłożył, ale też nie spodziewał się, że zrobiłby to ktokolwiek bez problemów z błędnikiem. Dziewczyna zaskakiwała nie tylko byciem personifikacją pączka, ale i byciem kompletną pierdołą, a on się przy okazji poczuł herosem, no bo przecież pracował w cyrku nie od wczoraj - taka była jego rola, że jak któraś z akrobatek się zachwiała, to on je łapał, zanim się zderzyły ze sceną i pożegnała świat żywych. Można więc było założyć, że Figg była w dobrych rękach - skoro potrafił złapać Laylę spadającą z płonącej szarfy podwieszonej na suficie, to powinien złapać kogoś tak drobnego robiącego fikołka na pierwszym stopniu. Nic bardziej mylnego - wyjebał się razem z nią, pociągnięty za koszulę, której guziki posypały się po posadzce. Zakląłby głośno, bo go to wkurwiło niemożebnie - to nie była jego koszula (!!) - jednakże jego ust nie opuściło nawet stęknięcie. Myślał o tych guzikach lecących we wszystkich kierunkach świata, robił natomiast coś innego - zadziałał instynktownie, wsuwając Lizzy rękę pod głowę, chcąc uratować biedną dziewczynę przed najbardziej frajerską śmiercią w historii magicznego świata. Osunął się w dół w miarę bezpiecznie, tak żeby jej nie przygnieść ciężarem swojego ciała.

- Kurwa, ale żeby od razu mdleć na mój widok - próbował zażartować, pomagając blondynce (albo siwowłosej, ale po twarzy zakładał, że nie miała więcej lat niż on) wstać i odganiając jakiegoś gościa od BHP jak natrętną muchę.

Kawaler numer trzy miał bardzo, ale to bardzo ciepłe ręce. Musiał się tym wszystkim stresować, nie dało się nie poczuć na jego dłoniach potu, w dodatku miał czerwone poliki, ale nie sprawiał wrażenia kogoś spłoszonego, nieradzącego sobie ze spojrzeniami. Czuł bardzo, ale to bardzo dużo emocji, ale biorąc pod uwagę kocioł buzujący mu teraz pod kopułą, radził sobie z tym po prostu dobrze.

- Jesteś cała? - Zapytał jej, kierując ich na bok, żeby ci dziwni ludzie od Randki w ciemno dali im spokój i prowadzili to swoje przygłupie show dalej. - Czy możemy pogadać na uboczu - skinął głową w kierunku korytarza prowadzącego do schodów na piętro - zanim pójdziemy omówić nasz... em wyjazd do Paryża?

No bo kiedyś jej przecież musiał powiedzieć, że formularz wypełniła za niego dla jaj młodsza siostra. Nie miał pojęcia, z czego robi się chleb. Znaczy no, teraz już wiedział i zapamięta przepis do końca życia.

Poprawił nieco koszulę, żeby nie świecić gołym cycem, ale nie był tym skrępowany - kierował się tu tylko normami innych.

@Nora Figg


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#2
24.11.2023, 12:27  ✶  

Na pewno byłoby prościej, gdyby Norka po prostu uciekła. To nie tak, że nie myślała o tym od samego początku. Nie chciała jednak znowu narobić sobie wstydu, oczywiście nic nie poszło po jej myśli. Powinna się przyzwyczaić do tych ciągłych kompromitacji. Nie wiedziała dlaczego zawsze takie sytuacje przytrafiały się jej? Może faktycznie została przeklęta, to nie było normalne, żeby jeden człowiek miał aż takiego pecha.

Nie myślała o niczym konkretnym, kiedy zaczęła spadać. Próbowała się ratować, ale nie wyszło - żadna nowość. Jej życie było pełne rozczarować. Miała jednak trochę szczęścia, bo jej wybranek uratował ją przed solidnym przydzwonieniem o posadzkę. Był zdecydowanie bardzo zwinny, chociaż nie udało mu się wygrać z jej pierdołowatością. Ten sukces jej jednak wcale nie cieszył.

Leżała więc na tej ziemi, nie do końca wiedząc co powinna zrobić. Czuła wzrok tych wszystkich ludzi skierowany ku nim. Łudziła się, że może nikt nie skojarzy jej twarzy. Nie podzieliła się przecież swoim imieniem, powinna być bezpieczna, chociaż jak tak dalej pójdzie to powiążą ją z tymi wszystkimi najbardziej głupimi sytuacjami i gdy znowu wydarzy się coś takiego to od razu będą wiedzieć, że na pewno brała w tym udział.

Kandydat, którego wybrała okazał się na szczęście nie mieć kija w dupie, albo nie dawał po sobie znać, że ten upadek  bardzo go zirytował. Kiedy pomógł jej wstać spojrzała na ziemię, gdzie dostrzegła guziki, które musiały zostać oderwane od jego koszuli podczas tego wypadku. Szybko poradził sobie z facetem od BHP, na całe szczęście, wolała, żeby teraz było przy nich jak najmniej osób. Musiała się uspokoić i udawać, że nic się przecież nie stało, a to całkiem normalne, że wywrócili się tutaj przy tych wszystkich ludziach, chociaż niezupełnie takiego zakończenia się spodziewała.

- Cóż, najwyraźniej tak działasz na kobiety. - Norka zarumieniła się delikatnie, ale cieszyło ją, że mężczyzna podszedł do tego z humorem. To zdecydowanie ułatwiało jej radzenie sobie z tą sytuacją. Może faktycznie nie było się czym przejmować?

Poczuła ciepło jego dłoni, nie przeszkadzało jej to jednak. Miała świadomość, że w stresie ludzie reagowli różnie, zakładała, że dla niego to też nie była normalna sytuacja. Skąd mogła wiedzieć, że na co dzień często gości na scenie. Z tego, co usłyszała był jedynie piekarzem, nie miała pojęcia, że to wszystko było kłamstwem, a ona była przy tym tak nawina, że łatwo jej było uwierzyć we wszystko, co zostało powiedziane.

Mężczyzna całkiem sprawnie skierował ich na bok, żeby mogli na spokojnie porozmawiać. Wreszcie z dala od tych wszystkich osób, które kręciły się wokół. - Chyba tak, dziękuję. - Pomógł jej przecież nie umrzeć tutaj przed tymi wszystkimi osobami i zamortyzował upadek.

- Tak, możemy, to dobry pomysł. - Przynajmniej nikt nie będzie słuchał, o czym rozmawiają. Wyjazd do Paryża mógł brzmieć atrakcyjnie, tylko czy faktycznie? Czy w ogóle mogła sobie pozwolić na coś takiego? Zakładała, że skoro on chce o tym porozmawiać, to pewnie nie chce jechać, może się rozczarował? Kto wie, czego oczekiwały osoby, które brały udział w tym całym widowisku.

Przez krótką chwilę wpatrywała się w jego klatkę piersiową, chcąc nie chąc znajdowała się ona na wysokości jej głowy, a że było na co popatrzeć, to to robiła. Złapała się na tym dopiero w momencie, w którym się zakrył.

Ruszyła więc w kierunku tego korytarza, żeby mieć to już za sobą. Przystanęła dopiero w momencie, w którym wydawało jej się, że są w odpowiedniej odległości, że nikt nie może ich podsłuchać. - Nie chcesz jechać do tego Paryża? - Zapytała wprost, bo w zasadzie dlaczego by nie. Uniosła głowę do góry, żeby spojrzeć na jego twarz, nie miała pojęcia, co siedzi w głowie tego mężczyzny i to ją chyba trochę niepokoiło. Z drugiej jednak strony dawno w jej życiu nie wydarzyło się nic równie emocjonującego i niespodziewanego jak ta cała randka w ciemno. Na pewno nie omieszka podziękować Erikowi za to wszystko.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#3
24.11.2023, 22:54  ✶  
Kiedy znaleźli się na uboczu, a Edge upewnił się, że na pewno nikt za nimi nie idzie, zatrzymał się z Lizzie przy ścianie, a konkretniej - zatrzymał ją przy ścianie. Sam oparł się nad nią ręką, żeby w ten charakterystycznie żenujący sposób zawisnąć w górze jak ktoś kompletnie dominujący nad sytuacją. Musiał być naprawdę kiepskim piekarzem, albo przynajmniej pechowym, bo kiedy się tak nad nią pochylał, to ta koszula przestała ładnie trzymać się narzuconego jej ułożenia i dziewczyna mogła zauważyć, że oprócz tatuaży miał na ciele kilka wyraźnych blizn od rozcięć. Były wygojone, ale wciąż zauważalne - jak głębokie musiały być, że pozostały po nich tak wyraźne ślady pozostawało wyłącznie w strefie domysłów - nierozważne pocięcie się w kuchni wydawało się być najmniej prawdopodobną opcją.

- To jest pierwsza rzecz, która przyszła ci do głowy?

Mężczyzna prychnął śmiechem równie szczerym co poprzednio, kiedy wyśmiewał nieudane „udekorowanie” pokoju hotelowego, żeby jakkolwiek pogodzić to z tym, co Layla nawymyślała, wypełniając kartę zgłoszeniową. Musiał przyznać, że poniosła ją niezła fantazja i doceniał to, ale ta cała Lizzie traktowała to wszystko tak poważnie...

- Chyba tylko gej zrezygnowałby z darmowej podróży za granicę ze śliczną blondynką - zaczął, zabierając tę rękę znad jej głowy, żeby spleść ją z drugą na wysokości swojej klatki piersiowej i spojrzeć na dziewczynę z niemałym rozbawieniem. - Chodzi o to, że to o piekarzu, to fikcja literacka mojej siostry. Chyba mi to wpisała z lekką drwiną, bo uwielbiam żreć słodycze. - Postawił sprawę jasno, nie mając zamiaru kłamać, bo to kłamstwo miało krótsze nogi niż ta cała Lizzie. Skoro pracowała w zawodzie, to by się domyśliła prawdy po pierwszym zadanym mu pytaniu. Zresztą - po co miałby to ciągnąć, do absolutnie niczego się nie zobowiązał i co mu mogli za to zrobić? Zgłosić go na policję? Do diabła, on nawet nie miał nazwiska, kogo mieliby ścigać i za co?

- Ale i tak uważam, że precel się zalicza jako ciastko, czy o co w ogóle chodziło w tym pytaniu. W dupie mam waszą cukierniczą czy jakąśtam definicję - dodał bezmyślnie, jednocześnie ukazując, że kiedy znajdowali się z dala od tłumu gapiów i tej denerwującej prowadzącej, kandydat numer trzy czuł się naprawdę swobodnie. Może go bogowie stworzyli do rozmów w cztery oczy?

@Nora Figg


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#4
26.11.2023, 23:16  ✶  

Norka próbowała nie spanikować, jednak nie była najlepsza w kontaktach damsko - męskich. Kiedy więc Flynn zawiesił swoją rękę tuż nad nią i przyparł ją do ściany nieco się zdenerwowała. Nie było to jednak zdenerwowanie takie typowe, które świadczyło o tym, że była zła, raczej jedno z tych zachowań, które mówiło o tym, że nie wie jak się zachować. Dawno nie była tak blisko żadnego mężczyzny, no może poza Erikiem, jednak go nie do końca traktowała jak pełnoprawnego faceta, był dla niej bardziej, jak brat. Próbowała jednak nie dać po sobie znać, że czuje się nieswojo. Nie znosiła znajdować się w takich sytuacjach, zawsze musiała wiedzieć, jak postąpić.

Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie skorzystała z okazji i ponownie nie spojrzała na jego klatkę piersiową, skoro już znajdowała się ona na wysokości jego oczu. Zauważyła te blizny, może noże o których wspominał wcale nie służył do krojenia żywności? Nie mogła jednak nic zakładać, a może po prostu wolała tego nie robić.

Starała się oddychać spokojnie, ale jej oddech, jakby na chwilę się zatrzymał, a serce biło jej naprawdę szybko, nie umiała nad tym zapanować.

- Tak, to jest pierwsze, co przyszło mi do głowy. - Zignorowała zupełnie jego prychnięcie. Nie miał prawa wiedzieć o tym, że ten Paryż to było jej spełnienie marzeń, że dawno temu miała się tam znaleźć, żeby podszkolić swój kunszt kulinarny, ale nie wyszło, zresztą jak zawsze. Miała wrażenie, że teraz też nie wyjdzie.

- Czyli nie chcesz zrezygnować? - Przyjęła, że nie jest gejem, przynajmniej tak to jej zabrzmiało. Mógł ją uznać za głupią czy coś, ale nie obchodziło ją  w tym momencie, bo naprawdę chciała pojechać do tego Paryża. Poczuła się nieco pewniej, kiedy zabrał rękę znad jej głowy, chyba znowu zaczęła oddychać. - Robię najlepsze słodycze w Londynie. - Odparła z dumą, bo chciała, żeby o tym wiedział. - Skoro nie piekarzem, to kim jesteś? - Wypadałoby chyba zapytać, chociaż, czy miało to dla niej większe znaczenie? Pewnie nie. Norka była gotowa zaopiekować się każdym, kto tylko wykazywał takie zainteresowanie, nie przeszkadzały jej żadne wady jej znajomych.

- Precel to precel, a nie ciastko. - Dodała jeszcze takim bardzo zarozumiałym tonem głosu, bo to była w końcu jej dziedzina i nie zamierzała udawać, że jest inaczej. - Chociaż jak to mówią, możesz być kim chcesz, to może i precel może zostać ciastkiem. - Całkiem filozoficzne pytanie o którym pewnie można by dyskutować całą noc.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#5
27.11.2023, 03:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.11.2023, 03:45 przez The Edge.)  
Oh, on był jej kompletnym przeciwieństwem. Im dalej i dłużej od oczu gapiów, im mniej paliła go w duszę zawada samotnika, tym mocniej dało się dostrzec jego mocne strony. W duecie czuł się dobrze, w duecie ani trochę nie trzęsły mu się ręce, ani głos. Uśmiechał się też trochę inaczej, milej, subtelniej, ale wciąż raził rzeczami, których nie mogło zmienić w nim już nic - tym obdrapanym ciałem, poplątanymi włosami i aparycją, jakby był porzuconą obok łóżka koszulą noszoną na długiej imprezie. Nawet wystrojony na pokaz posiadał za dużo siebie w sobie, a znajdując się tak blisko, nie mógł ukryć gryzącego smrodu mocnych papierosów.

- Kompleksy? - Zapytał, unosząc w górę brwi w nieco żenujący, ale nie odpychający sposób - po prostu głupkowaty. - Niepotrzebnie.

Nawinąłby sobie jej włosy na palec, ale jeszcze mu tutaj dziewczyna zemdleje...

- Kurwa, znasz kogokolwiek, kto by nie chciał jechać do Paryża za frajer? Pojechałbym tam nawet gdybyś ty nie chciała, po prostu podpisz ten papier, a ja zabiorę tam - chłopaka, chciał powiedzieć, ale powstrzymał się w ostatnim momencie - siostrę. - Ale on faktycznie nie był gejem, chociaż czasami tak o sobie mówił. A nawet nie. Flynn bardzo dumnie i na przekór wszystkiemu nazywał siebie pedałem, bo to brzmiało mocniej i łamało wszelkie normy, a on to przecież uwielbiał - być innym, wyjątkowym i momentami aż nazbyt wulgarnym. No ale nie był koneserem wyłącznie męskiego lub kobiecego piękna - gdyby musiał jakoś określić swój zakres, to lubił po prostu ludzi, a jeżeli zmusić go coby przesiać ich przez sito gustu, to ciągnęło go niesamowicie do ludzi uległych, wybaczających mu każdy, nawet najbardziej absurdalny idiotyzm. Do tego stopnia, że inni nazwaliby ich pewnie żałosnymi. - Mhm, lepsze niż Bertie Bott? - Nie miał pojęcia kim była Nora Figg. Mieszkańcy Pokątnej kojarzyli ją pewnie aż za dobrze, ale Flynn... Cóż, musiałaby otworzyć cukiernię tak z pięć lat temu. - Zgadnij, kim jestem, to może zgodzę się, że precel to nie ciastko. - Zarozumiały ton nie zdenerwował go ani trochę. Inni pewnie doznaliby straszliwej fali wspomnień z okresu szkolnego, kiedy takie panie idealne uprzykrzały im życie, ale on do szkoły nigdy nie chodził, a zarozumiałość w jego świecie była zwykle oznaką siły... No, czasami głupoty. Ale życie takie jednostki dosyć szybko weryfikowało. - Nie mogę jechać w weekend. - Dodał nagle, takim tonem, jakby sobie o czymś niespodziewanie przypomniał.

@Nora Figg


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#6
27.11.2023, 07:08  ✶  

W grupie zdecydowanie łatwiej było odciągnąć od siebie uwagę. Wystarczyło zachichotać kilka razy w odpowiednim momencie, uśmiechnąć się do wszystkich i już. W konfrontacjach jak ta, takich jeden na jeden było zdecydowanie trudniej. Nie można było odsunąć od siebie wzroku drugiej osoby nawet na moment, co powodowało ciągłe pilnowanie się, czy aby na pewno używa odpowiednich słów, czy nie mówi za dużo, czy nie otwiera się za bardzo. Nie tak prosto było być Norą Figg, która chciała budować wokół siebie mur, bo uważała, że tak wypada.

Uderzył w nią ten zapach fajek, jednak nie aż tak, żeby jej to przeszkadzało, była do niego przyzwyczajona. Bardzo dużo osób paliło tytoń - oczywiście ona nie, bo nie widziała takiej potrzeby (chyba, że się bardzo zdenerwowała, zdarzało się to jednak bardzo sporadycznie). Zdecydowanie wolałaby, żeby pachniał inaczej, ale wiedziała, jak to jest z nałogami. Miała wrażenie, że nie do końca o siebie dba, wyglądał jej na trochę roztrzepanego, jakby musiał zebrać się w biegu i nie zdążył do końca się wyszykować na te widowisko.

- To nie są kompleksy, a realna ocena sytuacji. - Nie miała kompleksów, a może próbowała sobie wmówić, że ich nie ma? Po prostu zawsze bała się tego, że nie jest wystarczająca i nie spełni oczekiwań. Ten strach towarzyszył jej niemalże całe życie. Uśmiechnęła się jednak, słysząc jego kolejne słowa, oznaczałoby to, że jednak się nie rozczarował. Kamień z serca.

- Nie zabierzesz tam siostry. - Powiedziała stanowczo, jednak dalej całkiem przyjemnym tonem. Splotła sobie ręce na klatce piersiowej i patrzyła na niego. Nie to, że chciała pokrzyżować mu plany, bo najwyraźniej zdążył już sobie przygotować plan, na całkiem wygodną ewentualność, w której ona by odmówiła tego wyjazdu. Tyle, że no, nie miała zamiaru tego zrobić. Nie, jeśli chodziło o Paryż. Na samą myśl o tych wszystkich kawiarenkach, alejkach, parkach miękły jej kolana. Bardzo chciała zobaczyć to na własne oczy, a nadarzyła się idealna okazja.

W takim wypadku Flynn trafił chyba na jedną z bardziej żałosnych osób, na jakie tylko mógł. Norka Figg była w stanie wybaczyć każdemu wszystko, zaopiekować się, nakarmić, dać ciepło, którego potrzebował na dany moment, nawet jeśli zachował się wcześniej w stosunku do niej jak skończony dupek. Była w stanie wybaczyć dosłownie wszystko.

Przewróciła oczami słysząc nazwisko Botta. Co ten facet miał w sobie, że o nim wszyscy słyszeli? Stworzył te fasolki, w zasadzie nie znała jego żadnego, innego produktu, a to wystarczyło, aby został najbardziej znanym cukiernikiem w całej Anglii. Może warto było się skupić na jednym produkcie, a nie jak ona kombinować z różnymi? Warte do zastanowienia, jednak to chyba nie był odpowiedni moment na takie rozmyślenia. - Lepsze, najlepsze. - Jeśli chodzi o gotowanie, to brakowało jej skromności, widać było, że faktycznie pewna jest swojego fachu.

Niby jakim cudem miała zgadnąć kim jest? Wyglądał nietypowo, nie pasował jej na pracownika ministerstwa, co wcale nie świadczyło o nim źle. Pozwoliła sobie zlustrować go ponownie od stóp do głów, może jakiś wolny zawód? Muzyk, malarz, czy coś takiego? Oni należeli do takich roztrzepanych, więc ta aparycja jej nawet do tego pasowała. Tylko dlaczego udawał piekarza? Nie do końca jej się to układało w całość. - Artystą jesteś. - Nie sądziła, że zgadnie, bo szczęścia jej brakowało nawet w głupich zgadywankach.

Szybko i zupełnie znienacka wrócił do tematu wyjazdu do Paryża. Widać chciał to wszystko zaplanować, najwyraźniej też zależało mu na tym, żeby pojechać. Cóż, darmowa wycieczka zawsze wyglądała atrakcyjnie. - To dobrze. - Znaczy, nie dobrze, tylko idealnie się składało. - Nie, że dobrze, że nie możesz jechać, o weekend mi chodzi, też nie mogę, zawsze mam dużo roboty, roznieśliby mi cukiernię, gdybym ją zostawiła na weekend. - Zaczęła się nieco tłumaczyć, ale dokładnie tak było. Te dwa dni wolnego w tygodniu w knajpie zawsze przynosiły ogromną ilość ludzi, która przewijała się przez Norę. Trudno było znaleźć kogoś, kto byłby ją w stanie zastąpić.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#7
02.12.2023, 22:52  ✶  
Im więcej czasu mijało, tym bardziej był rozluźniony i wesoły. Niedużo brakowało do tego, żeby zaczął z nią jeszcze bezczelniej flirtować, chociaż gdzieś z tyłu głowy uciskała go wizja smutnego Alexandra. Tak to już niestety z nim było, że niby głowa krzyczała nie, niby nie wypadało, a on i tak w takie rzeczy brnął jak skończony pajac. Po prostu nie potrafił się powstrzymać.

- Okej, okej - powiedział do niej wesoło, no bo się przecież nie będzie z nią o to wykłócał - to była zaczepka, a nie próba wmówienia jej kompleksów. Wyszczerzony przekręcił głowę w bok i zmierzył ją wzrokiem. Nie było tu dużo do mierzenia - była tak niziutka, że nawet przy nim prezentowała się dosyć mizernie, a ze swoich obserwacji wysnuł, że nie należał do najwyższych gości, ale może to kwestia towarzystwa, w którym się obracał? - Czyli jedziesz. - No dobrze. Nie wykorzysta sytuacji do tego, żeby zabrać tam kogoś, na kim mu już teraz naprawdę zależało. Siostra brzmiała jakoś lepiej i prościej, niż tłumaczenie tu teraz zawiłości swoich relacji, ale oczywiście, że chciałby tam zabrać któregoś z typów, których sobie okręcił wokół palca, albo... dla żartu napisałby do samego Perseusa Blacka - tym razem to on by mu zafundował bilet - pewnie by się uśmiał chłopak, chociaż nic mu pewnie nie zrekompensuje tego, jak długo musiał trzymać Flynnowi włosy, kiedy rzygał po winie wartym więcej niż cała kawiarnia stojącej przed nim dziewczyny. Dla Nory Paryż był marzeniem, dla Flynna... miejscem wielu ciekawych wspomnień. Wiedział już nawet jakie miejsca chciałaby ominąć szerokim łukiem.

- Byliśmy dopiero na pierwszej randce, a ty już mnie kusisz, żebym przyszedł do ciebie do domu? A co jak nie jestem taki łatwy? - Nawiązywał oczywiście do bycia najlepszą cukierniczką, jaką widziało to pozbawione bogów miasto. Jedzenie nie było czymś, wokół czego kręciło się jego życie, ale fakt faktem - słodycze akurat uwielbiał. Za absolutnie wszystko. Za ciekawe kształty, za tekstury, aromaty i przypływ radości, jaki dawało mu napchanie się cukrem. Na imprezach zawsze się kładzie na stolikach ciasta, żeby wszyscy skubali je powoli wraz z rozwojem ploteczek, ale kiedy zapraszało się tam jego, to trzeba było to porcjować, jeżeli miało wystarczyć do nocy. Wstyd mu nie było. Wręcz przeciwnie, uważał to za niebywały komplement dla gospodarza.

- Pudło, słodziutka.

A tak na serio - jaka była w ogóle szansa na odgadnięcie bycia akrobatą i monterem zabezpieczeń? Czy istniał jakikolwiek człowiek w historii świata mogący mierzyć się intelektualnie z tak debilnym połączeniem? A jednak stał tu przed nią - gibki i zdolny, absurdalnie inteligentny jak na kogoś mającego tak idiotyczne przekonania i z kogo ust wydobywały się tak idiotyczne wypowiedzi. Wszechświat był nieco pijany, kiedy go tworzył. Albo bardzo, bardzo smutny.

- Czyli jedziemy razem i nie w weekend. Czy coś jeszcze wymaga omówienia, zanim przyjmiemy nagrodę?

Uniósł w górę brew. Tak. Musiał przypomnieć sobie jakie fałszywe nazwisko wymyśliła mu Layla wpisując go na tę kartkę. Coś... Coś pamiętał, ale mgliście. Pewnie się z nim przywitają, może już mieli ten papier wypełniony...

@Nora Figg


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#8
04.12.2023, 18:35  ✶  

Norka na pewno nie czuła się teraz tak pewnie jak Flynn. Nie była najlepsza w takich rozmowach, zdecydowanie brakowało jej doświadczenia i pewności siebie. Próbowała to ukryć, jednak wprawne oko byłoby w stanie wyłapać, że nie jest w swoim żywiole.

- Tak, jadę. Właściwie to jedziemy. - Zaakceptowała to, że spełni jedno ze swoim marzeń, może nie do końca tak, jakby chciała, bo zdecydowanie wolałaby tam pojechać z kimś ze swoich przyjaciół, jednak nie chciała odpuścić. Miała pojechać do Paryża, gdy skończyła edukację, dostała się na staż do jednego z najlepszych cukierników, jakich widziała Francja, tyle, że nie wyszło. Los spłatał jej wtedy ogromnego figla. Przez lata nawet nie śmiała wracać do tych marzeń, nie miała możliwości, żeby wyrwać się choć na chwilę. Teraz jednak się to zmieniło, mogła sobie pozwolić na chwilę wytchnienia. Towarzystwo obcego mężczyzny wydawało się być nie do końca rozsądne, ale może właśnie to spowoduje, że faktycznie da się ponieść? Nie będzie się musiała przejmować tym, że będzie ją oceniał w jakikolwiek sposób, bo nie podejrzewała, że chciałby się z nią spotkać po powrocie. Była prawdziwą optymistką.

- To nie tak. - Zaprzeczyła jego słowom. - Nie chodzi o to, że jesteś łatwy, po prostu nikt nie potrafi się im oprzeć. - Była śmiertelnie poważna. Mogłaby zachwalać swoje wypieki całymi dniami. Zauważyć można było też zmianę w jej zachowaniu, gdy przychodziło jej mówić o tym, co tworzyła. Zdecydowanie nie brakowało jej pewności siebie, jeśli chodzi o rzemiosło, którym się zajmowała. Może i łatwo ją było zawstydzić, jednak kiedy zaczynał się temat słodyczy to Norka zmieniała się z małego kociaka, w prawdziwego tygrysa. Nie sądziła jednak, żeby interesował go specjalnie ten temat. Skoro okazało się, że nie jest piekarzem, nie miała zamiaru go zanudzać. - Możesz się przekonać, jeśli nie sprostam twoim wymaganiom, to ci się odpłacę. - Wzięła sobie za punkt honoru, żeby zrobić na nim wrażenie, skoro już tak mu opowiadała o swoich wypiekach. Nie miała jeszcze pomysłu, w jaki sposób mogłaby mu się odpłacić, ale tym się będzie musiała martwić później, chociaż właściwie to nie sądziła, że nie trafi w jego gusta smakowe.

- Czyli musimy zostać przy wersji, że precel to ciastko? - Czy była w stanie to przeżyć? Być może. Nie trafiła,  spudłowała, no życie. Trzeba było przyjąć na klatę konsekwencje z tym związane, skoro już podeszła do tej zagadki.

- Czy zdradzisz mi tę ogromną tajemnicę, czy wolisz pozostawić to na później? - Była nawet trochę ciekawa, czym się zajmuje. Kiedy tak mu się przyglądała nie potrafiła dopasować go do żadnego standardowego zawodu, czuła, że odpowiedź może ją zaskoczyć.

Zastanawiała się nad tym, czy powinni coś jeszcze omówić. Czy był to odpowiedni moment, żeby wspomnieć o tym, że ma ośmioletnią córkę? Nigdy nie wiedziała, kiedy najlepiej było poruszyć ten temat. Miała wrażenie, że to od razu zmieniało spojrzenie ludzi na jej osobę. Zaczynali się wtedy nad nią litować, a ona nie znosiła tego uczucia, jakby coś w życiu jej nie wyszło. Może nie, może nigdy się tego nie dowie, nie było sensu poruszać tego tematu.

- Wydaje mi się, że nie. Powinniśmy ich najprawdopodobniej poinformować, kiedy zamierzamy tam jechać. - W końcu to organizatorzy byli odpowiedzialni za ten wyjazd, wypadałoby ich uprzedzić wcześniej o tym, kiedy chcą się wybrać na wycieczkę. Jednej rzeczy była pewna po tym wieczorze, nie zrezygnuje z tego niewielkiego marzenia, szczególnie, że znalazła się idealna okazja, aby je zrealizować.

Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#9
05.12.2023, 00:14  ✶  
- Oh, ja nawet dla kiepskich słodyczy zrobiłbym wiele, ale skoro twoje są najlepsze - co zaznaczała tak mocno, jakby zależało od tego jej życie - to jestem łatwy. - Brzmiał szczerze, brzmiał wesoło, jak najlepsza kokietka, którą zresztą był, ale... No właśnie, pojawiało się „ale” i były nim uczucia. Nie dlatego, że nie czuł nic - on zawsze coś czuł, zawsze czuł za dużo jak na jednego człowieka - po prostu przy Lizzie czuł się jakoś inaczej. Lizzie była miła, była słodka, musiała być marzeniem każdego poczciwego faceta chcącego założyć rodzinę i spędzić dobre życie u jej boku. Potrafił domyślić się każdego pseudonimu, jaki jej nadano, wszystkich tych pączusiów i landrynek, pewnie często słyszała „Lizzie, jesteś aniołem!”, a ona uśmiechała się niewinnie. A on... Jego anioły wyglądały po prostu inaczej.

Lizzie kojarzyła mu się z Tullym. Mógłby przysiąc, że miał to samo ciepło w oczach, kiedy się do niego uśmiechał. To coraz mocniej rozpalało jego serce, ale nie zachęcało do tak bezczelnego flirtu jak zawsze. Wręcz przeciwnie - pchało ku łagodności.

- Jak mi się odpłacisz? - Zapytał i na moment zamarł. Bo zdał sobie sprawę z tego, że kogoś innego zapytałby o to w sposób skrajnie wyuzdany, niemal pornograficzny. Ją - delikatnie zaczepny, jakby jej poświata go stonowała. Gdyby mu teraz kazała wnieść coś ciężkiego na szóste piętro, to by pewnie nawet nie zapytał po co, tylko chwycił za karton.

Na słowa o preclu skinął głową.

- Robisz zbyt fajną minę, kiedy się skupiasz, więc dam ci jeszcze jedną szansę. - I podpowiedź, ale tego już nie dodał, tylko odsunął się na krok i zrobił tak spontaniczny ruch akrobatyczny, że spodziewał się po jej stronie przynajmniej lekkiego szoku. Wyglądał tak, jakby chciał naprzeciwko niej odkurwić gwiazdę w kierunku drzwi, ale zamiast tego zatrzymał się w połowie i stanął na rękach. A później ... ! Stał już tylko na jednej, drugą podciągał do góry rozerwaną koszulę i łatał ją prowizorycznym zaklęciem, żeby nie świecić gołą klatą, kiedy będą omawiać szczegóły tej wycieczki w kącie Dziurawego Kotła. Wylądował na dwóch nogach, w teatralnej pozie, wyciągając rękę w jej kierunku. Tak, robił ten trik z Laylą w poprzedniej części przedstawienia.

Ujęła jego dłoń? Jeżeli tak, to zabrał ją w kierunku baru. Jeżeli nie - skinął głową na znak, żeby już szli.

- Wiesz, jak to się skończy? Pójdziemy tam i okaże się, że to musi być weekend. I tego dnia Śmierciożercy zrobią ci nalot na cukiernię.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#10
05.12.2023, 15:05  ✶  

Uśmiechnęła się tak, że jej policzki zrobiły się jeszcze bardziej pucułowate. Osiągnęła swój cel. Uznał jej przechwałki za prawdę, a o to jej przecież chodziło. Mogła już być spokojna. Oczywiście zamierzała mu jeszcze pokazać, że nie są to jedynie słowa rzucane na wiatr, a święta prawda, zapewne jeszcze uzależni się od jej słodkości i nie będzie mógł bez nich żyć. - Nie wiem, czy to dobrze o tobie świadczy, znaczy to, że jesteś łatwy. - Troszkę się zaczerwieniła, kiedy powiedziała to w głos, jakoś w swoich myślach była zdecydowanie dużo bardziej odważna, jeśli chodzi o taką wymianę spostrzeżeń, jednak nie mogła nic z tym zrobić. No trudno. - No i przede wszystkim nie będziesz musiał robić nic. Będziesz mógł sprawdzić wszystkie smaki tak po prostu, chcę się przekonać, czy faktycznie jest tak, jak myślę. - Po tych swoich przechwałkach chciała mu najwyraźniej zaimponować.

- Na pewno nie tak, jak myślisz. - Śmiało założyła, że rozgryzła, w którą stronę wędrowały jego myśli. Większość mężczyzn jej zdaniem była bardzo prosto złożona, od razu kierowali się ku tym bardzo zbereźnym obszarom przemyśleń. Wolała postawić jasno granicę, Norka nie była takim typem kobiety, daleko jej było do bogini zmysłowości, miała do zaoferowania cały pakiet zalet, jednak nie do końca tego oczekiwali mężczyźni. Mogłaby zaopiekować się każdym, dać mu ogromną ilość ciepła i miłości, wiedziała, że większość jednak nie tego szuka. Zastanawiała się przez chwilę, dlaczego Flynn wziął udział w tej całej randce w ciemno. Czego oczekiwał? Czy była mu w stanie to dać, pewnie nie. Nie zamierzała jednak łatwo odpuszczać, bo ta krótka rozmowa spowodowała, że obdarzyła go sympatią, może zupełnie bezpodstawnie, jednak tak się stało.

Wypuściła głośno powietrze z płuc, kiedy powiedział, że da jej kolejną szansę. Myślała, że pójdzie łatwiej, a tak po raz kolejny powinna się skupić. Nie było to jednak wcale takie łatwe, kiedy odsunął się o krok i zaczął te dziwne piruety.  Nie mogła oderwać od niego wzroku, tak się wyginał. Bała się, że zrobi sobie krzywdę, ale zdecydowanie było widać, że ma w tym doświadczenie. Tyle, że nie umiała stwierdzić, co właściwie było TYM. Robił to wszystko tak szybko, że jedyne, co była w stanie zrobić Norka to otwarcie ust i patrzenie na to z ogromnym podziwem. Zaiponował jej teraz. - Pracujesz w biurze wyszukiwania smoków? Oni tam chyba muszą tak skakać jak przed nimi uciekają. - Pozwoliła sobie nawet ująć jego dłoń, skoro tak się tutaj nagimnastykował uważała, że powinna to zrobić.

Mina nieco jej zrzedła, gdy wspomniał o śmierciożercach. - Dlaczego mieliby zaatakować akurat moją cukiernię? - Nie była przecież dla nich konkurencją na rynku pracy, bo zajmowali się zupełnie czymś innym.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: The Edge (2552), Nora Figg (2688)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa