Rozliczono - Nora Figg - osiągnięcie Badacz Tajemnic I
Do Hogsmeade dostały się za pomocą Sieci Fiuu, jeszcze przed świtem, gdy niebo dopiero zaczynało szarzeć na horyzoncie, a na zachodzie wygasały ostatnie gwiazdy. Brenna wprawdzie nie miała tego dnia dyżuru, ale ranek zdawał się jej najbezpieczniejszą porą na wyprawę do Zakazanego Lasu, poza tym później dobrze było, aby po południu Nora mogła wrócić do Mabel, a Brenna też miała na dziś zaplanowane jeszcze kilka rzeczy związanych z Zakonem. Poza tym mogły przejść niezauważone przez opustoszałą o tej porze wioskę, a o tym, że tutaj się pojawiły, wiedział wyłącznie Erik, któremu Brenna zostawiła karteczkę. Tak na wszelki wypadek.
- Powinny być w grupie jaskiń zwanych Jaskiniami Ognistych Nasion... nigdy tam nie byłam, nawet nie wiedziałam, że istnieją - paplała Brenna, gdy wyszły już spomiędzy zabudowań. Na plecach miała nieduży plecak, a w nim zaopatrzenie. To rosło w miarę jak Brenna wpakowywała się w różne dziwne akcje - i teraz na przykład na stałe dołączyły się do niego mugolska latarka oraz kreda. - Może i dobrze, bo pewnie gdybym wiedziała, próbowałabym tam wejść za czasów Hogwartu, a według tych notatek tutaj, musimy uważać na jadowite tentakule i wtedy na pewno by mnie zeżarły. Nie rozpoznałabym jadowitej tentakuli, dopóki by mnie nie użarła, więc to ty musisz na nie uważać. Słyszałaś o tym miejscu? - spytała, zerkając na Norę.
Informacje jakie otrzymała były dość ubogie, ale obiecujące.
Kilka ognistych krzewów, gotowych do zebrania nasion - przydatnych między innymi w tworzeniu antidotów. Jaskinie na polanie. Podobno nie jakoś szczególnie niebezpieczne, póki uważało się na jadowite tentakule. Chociaż Brenna rzecz jasna wchodziła do Zakazanego Lasu z duszą na ramieniu i głową pełną wizji, że coś może pójść nie tak - głównie dlatego, że u jej boku była Nora, a o tę zwyczajnie się martwiła. Poza tym - Zakazany Las sam w sobie był niebezpieczny, inaczej nie nazywano by go Zakazanym.
- Musimy trochę nadłożyć drogi, bo nie chciałabym się wtarabanić na terytoria centaurów. Strzała w plecach to ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę… no dobrze, prawie ostatnia. Nora? Gdyby cokolwiek się działo, pamiętaj proszę, że ja mogę się teleportować, dobrze? Więc jeżeli kazałabym ci uciekać… to po prostu biegnij, a ja rzucę parę zaklęć i się do ciebie teleportuję krótkodystansowo.
Wszystkie te słowa wyrzuciła z siebie prawie na jednym oddechu, po czym zwinęła mapę i wsunęła ją do kieszeni materiałowych spodni, które wybrała na tę wyprawę. Stały już przed granicą lasu i chciała mieć wolne ręce, bo do Zakazanego Lasu nie wchodziło się inaczej niż z różdżką w dłoni. Nawet gdy od dawna nie byłeś uczniem Hogwartu i nikt nie mógł ci zabronić przekraczania jego granic.