Czy sięgnięcie po pomoc wrony mogło być uznane za desperację? Być może. Łapała się jednak w tej chwili wszystkich znajomości, aby znaleźć odpowiedzi na pytania, które ją nurtowały. Nie spodziewała się, że otrzyma od niego odpowiedź tak szybko, całkiem przyjemne to było zaskoczenie. Zyska na czasie, a czuła, że teraz liczył się każdy dzień, czy tydzień. Im szybciej się czegoś dowie, tym lepiej. Wolałaby, żeby nie rozprzestrzeniała się wśród czarodziejów informacja, że jest wariatką, skoro Louvain wziął ją za taką, to pewnie niedługo inni zaczną gadać, wolała tego uniknąć. Naprawdę wystarczyło, że podobne plotki krążyły już o jej ojcu, gdyby ona do tego dołączyła, to cala ich rodzina przestałaby być traktowana poważnie.
Nie do końca wiedziała o co chce go poprosić, czuła jednak, że akurat on jest w stanie dotrzeć do każdego. Szczególnie, że jej brat bliźniak aktualnie sporo czasu spędzał w szemranym towarzystwie, na pewno nie będzie trudno do niego dotrzeć, a Crow miał swoje znajomości, w końcu wiele lat spędził na Nokturnie. Wierzyła, że uda mu się do niego dotrzeć. Cieszyło ją, że nie odmówił spotkania, jednak popijawy sprzed kilku lat miały jakieś znaczenie, pozostawał sentyment, czy coś.
Yaxley zjawiła się w Wiwernie o umówionej porze. Ostatnio coraz częściej bywała w tym miejscu. Zaczęła też przywykać do smrodu Nokturnu, nie wiedziała, czy to dobrze o niej świadczy. Rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu znajomej twarzy, nie dostrzegła jednak póki co tych ślicznych, czarnych loczków, które łatwo było dostrzec w tłumie. Postanowiła więc zacząć od kupna butelki czegoś mocniejszego, negocjacje w końcu najlepiej odbywać przy alkoholu. Wybrała gin, odwróciła się by wybrać miejsce. Zabawne, stolik, przy którym ostatnio dyskutowała z Cainem na podobny temat był wolny, więc skierowała się ku niemu.
Jako, że było wcześnie i lato atakowało ich upałem nie miała dzisiaj na sobie swojego charakterystycznego, skórzanego płaszcza. Ubrana była zupełnie zwyczajnie: w niebieską koszulę i skórzane spodnie, nie wyróżniała się niczym, poza swoim wzrostem. Siedziała przy tym stoliku, jako, że jej się nudziło to nalała sobie do jednej z dwóch szklanek ginu, żeby zwilżyć usta i umilić sobie to oczekiwanie.