Czasu na organizację tego przedwsięwzięcia nie miała zbyt wiele. Yaxley jednak, gdy się postarała to naprawdę potrafiła zdziałać cuda. Była trochę zmęczona, bo znajomy Louvaina przeciągnął ją przez Ścieżki, a wcześniej była jeszcze na polowaniu. Intensywny dzień, ważne było, aby zakończył się równie owocnie. To było dla niej najważniejsze - wyciągnąć jak najwięcej informacji z Thorana, jej brata. Nie spodziewała się, że stanie się kiedyś podejrzanym (tak naprawdę nie wiadomo o co) w jej własnym dochodzeniu, jak widać życie było przewrotne.
Znała Finna - właściela dziurawego kotła, bo bywała tutaj regularnie, więc bez problemu udało jej się z nim dogadać w sprawie dwóch pokoi obok siebie. Jeden klucz zostawiła dla Edga, drugi trzymała zaciśnięty w dłoni. Nim udała się na górę, aby w nim poczekać wypiła zimne piwo, wzięła ze sobą też jedno później na wynos.
Zamknęła się w pokoju i czekała. Nie miała pojęcia, czy ich plan się powiedzie, czy Thoran faktycznie nie odpuści piątkowego wieczoru z muzyką na żywo w Kotle? Odkąd pamiętała tu bywał, zresztą sama czasami się tutaj z nim pojawiała, było to jedno z pierwszych miejsc, które przyszło jej na myśl. Sama też bardzo przepadała za tymi wieczorami, to była bardzo przyjemna opcja do spędzenia piątkowego wieczoru, lekko się piło przy muzyce w tle, a przy okazji można poznać sporo osób, bo to miejsce przyciągało ich naprawdę wiele.
Otworzyła okno, nasłuchiwała rozmów na ulicach, czekała, aż wreszcie usłyszy otwieranie się drzwi, które znajdowały się obok. Próbowała wierzyć w to, że Crow sobie poradzi, nie mówiła mu tych komplementów bezpodstawnie, naprawdę umiał sobie owinąć ludzi wokół palca, wierzyła, że dzisiaj z Thoranem uda mu się zrobić to samo, że może minie jeszcze kilka minut, a ona faktycznie usłyszy ich rozmowę, dowie się czegoś, co się jej przyda. Nadzieja niby matką głupich, ale miała jej teraz w sobie ogrom.