• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[ranek 25.08.1972] Hipogryf, Lalka, Herbata i Samochód |Nikolai & Neil.

[ranek 25.08.1972] Hipogryf, Lalka, Herbata i Samochód |Nikolai & Neil.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#1
30.05.2024, 11:48  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.06.2024, 09:22 przez Nikolai Petrov.)  

Vlad znowu gdzieś wybył. Wstał wcześniej, niż zwykle, ledwo zjadł śniadanie i z nic niemówiącym "wrócę późno" po prostu wyszedł, zostawiając w kuchni zdezorientowanego bratanka z kanapką w połowie drogi do ust. Vlad znowu miał jakieś "swoje sprawy" do załatwienia, o których nie chciał Nikolaiowi nic powiedzieć, a potem wróci do domu późnym wieczorem, zmęczony, i znowu nic nie powie.

Vlad mu nie ufał? Oczywiście, pakował się w kłopoty, ale czy to była jego wina? Kominek, który wyrzucił go na Nokturnie, zamiast na pokątnej? No dobra, źle wymówił nazwę, ale czy sieć Fiuu nie powinna mieć jakiegoś zabezpieczenia na takie przypadki? Przecież na pewno żyło mnóstwo czarodziejów z wadami wymowy i każdy z nich miał lądować w zupełnie innym miejscu, niż potrzebował, bo kominek go źle zrozumiał? Miotła? Po co Vlad trzymał zepsutą miotłę w piwnicy? Jego niedźwiedzia naparzanka z Samuelem? No dobra, tutaj w sumie obaj byli winni. Ale tylko trochę!

No dobra, pakował się w te kłopoty i tak dalej, ale czy to znaczyło, że nie można było mu zaufać? Dlaczego Vladimir nie chciał mu nic powiedzieć?

Westchnął cicho, powoli przesuwając wilgotnym zgrzebłem po karku Suzie, czyszcząc jej kark. Młoda samiczka łypała na niego i co jakiś czas kłapała dziobem, kiedy chłopak wpadał w zamyślenie tak głęboko, ze to samo miejsce czyścił o wiele za długo.

Trzy pozostałe hipogryfy zajmowały się w tym czasie sobą. Jeden z nich spał, dwa pozostałe ganiały się po zagrodzie i rzucały do siebie szmacianą kukłę, którą Vladimir uszył im niedawno. Nie była to może ich ulubiona zabawka, ale sprawdzała się idealnie w formie drapaka i gryzaka.

Brama była zamknięta - tego Nikolai był pewny na więcej, niż 100%. Była zamknięta, nikt jej nie otwierał. A mimo całej tej pewności, kiedy Kalio, dorosły samiec o czarnym upierzeniu, stracił zainteresowanie kukłą i skierował spojrzenie bystrych oczu na rozpościerającą się za ogrodzeniem zieleń, brama była uchylona. A to nigdy nie wróżyło nic dobrego.

Suzie przekręciła się na drugi bok, czekając na kolejną dawkę pielęgnacji, i w tym momencie Nikolai podniósł głowę, przesuwając wzrokiem po stadzie. Kalio był już za bramą.

-Czek- - zawołał chłopak, zrywając się w ziemi.

Hipogryf już pognał w stronę traw i krzewów. Nikolai aż wrzasnął z frustracji i niedowierzania.

-Znowu? - rzucił do niewinnej Suzie, zanim pobiegł za upierzonym uciekinierem.

Bramę zamknął czarami.

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#2
30.05.2024, 12:45  ✶  
Był zmęczony, padał na pysk, bardziej niż normalnie. Pełnia go porządnie dojechała, do tego te wszystkie wydarzenia tuż przed pełnią... Do tego podróż do rodziny, jeszcze nie dojechał do domu, uznał, że zajedzie jeszcze do Doliny, zbierze zioła, korzystając z ciepłych dni i tego, że porankiem rośliny jeszcze nie są tak wymęczone gorącem dnia, więc ścięte dłużej wytrzymają.
Klęczał przy niewielkim pagórku, porośniętym obficie przez skrzyp. Zbierał go powoli, ociężale. Głowę miał zajętą wieloma myślami. Co powinien zrobić? Co zrobił? Co planował? Czy powinien? Westchnął ciężko, przygarbiając się i zaraz spakował całą garść skrzypu do torby.
- Starczy co? -zagadał sam do siebie. Nie będzie ścinał całego poletka, bo nie odrośnie za rok. No... Kłamał, skrzyp był akurat na tyle upierdliwy w pozbywaniu się go, że zawsze odrośnie, w jeszcze większej ilości.
Wstał niespiesznie i z nożyczkami w dłoni rozejrzał się dookoła. Teraz liście dębu, zielone, koniecznie. Na jesieni jeszcze wróci tutaj po te, które spadły na ziemię.
Założył włosy za ucho i ruszył przed siebie, gdzie kojarzył, że był całkiem sensownie wyglądające drzewo. Może po drodze znajdzie jeszcze jakieś ciekawe rośliny? Albo co więcej owoce jakieś wynajdzie, które zostały przegapione przez leśną zwierzynę. Myśli znów nawiedzały jego głowę, na tyle mocno, że nie usłyszał z początku tętentu kopyt i szelestu roślin przez jakie przedzierał się zwierz. Dopiero gdy dźwięki stały się faktycznie głośne, zatrzymał się, spojrzał w stronę źródła dźwięku i wtedy, całe zmęczenie i zaspanie odeszło jak za dotknięciem magicznej różdżki.
Z krzaków wyleciał hipogryf. Krew mu się zmroziła w żyłach na widok sporego stworzenia, do tego takiego o których uczył się. Niewiele o nich pamiętał, ale w głowę wryło mu się, że zaatakują cię bez powodu. Od razu uz krzyknięciem rzucił się w bok, mając za nic, że jego torba i nożyczki lecą gdzie popadnie. Nie chciał być zadeptany, ani zjedzony, chociaż trochę by mu to odjęło problemów jakie obecnie miał. Po upadku na ziemię, przeturlał się na plecy, żeby wyłapać wzrokiem bestię i odpełzł dalej, aż nie trafił plecami na drzewo, za jakie się schował. Niech go to coś zostawi w spokoju, niech spada! Ma zioła do zawiezienia rodzinie! Ma skrzyp do zakonserwowania!
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#3
30.05.2024, 13:58  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.06.2024, 09:27 przez Nikolai Petrov.)  

Im dłużej i intensywniej nad tym myślał, tym bardziej rozdrażniony był, a sensowna odpowiedź wcale nie przychodziła. Dlaczego hipogryfy uciekały? Żyły w wygodnych, zadbanych warunkach, dostawały regularnie jedzenie, którym nie były gnijące już resztki, miały zapewnioną zabawę i przestrzeń do wybiegania się. Vladimir i Nikolai zabierali je również do lasów bardziej oddalonych od mugolskich oczu, by mogły rozprostować skrzydła. Poprzednim razem uciekła Suzie, wystraszona jakimś dźwiękiem, którego źródła Nikolai nadal nie znał. Teraz Kalio, ale z jakiego powodu? Coś zobaczył? A może po prostu chciał zrobić młodziakowi na złość? "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?"...

Nie powinno być ogromnym problemem znalezienie uciekiniera, ale dogonienie go już nie było takie łatwe. Nikolai powinien wziąć z domu linę. I może jakąś przekąskę, chociaż tą ucieczką Kalio na przekąskę zdecydowanie nie zasłużył.

Donośny krzyk zwrócił jego uwagę.

-No nie... - mruknął sam do siebie, biegnąc w kierunku, z którego dotarł do niego dźwięk.

Jeżeli ktoś zobaczył Kalio, wystraszył go i hipogryf go zranił, będą kłopoty. Jeśli to będzie jakiś łowca, będą kłopoty. Cokolwiek zwiastować miał ten krzyk, Nikolai przeczuwał nadchodzące kłopoty.

W końcu zobaczył hipogryfa i pełzającą po ziemi postać. Kalio właśnie rozłożył skrzydła i uniósł przednie łapy, skrzecząc. Był zaskoczony. Nie zaatakuje, ale ostrzega.

Nie patrząc jeszcze na drugą postać, Nikolai zawołał jeszcze raz imię hipogryfa i wbiegł między nich, zasłaniając drugiego chłopaka.

-Kalio! - zawołał, przekrzykując skrzeki hipogryfa. Spokoystviye!

Hipogryf skrzeknął jeszcze raz, ale postawił łapy na ziemi i cofnął się, łopocząc skrzydłami. Nikolai zacisnął na chwilę wargi, powstrzymując się od wygłoszenia kazania, które albo by do zwierzęcia nie dotarło, albo zostałoby zignorowane, i pochylił się w ukłonie. Kalio go znał, nawet szanował na tyle, by pozwolić chłopakowi się sobą zaopiekować, ale teraz, gdy mało znany teren i panika napotkanego człowieka go zaskoczyły, lepiej było nie podchodzić do niego "na pewniaka". Kalio pokręcił głową, uderzył łapą o ziemię i w końcu również pochylił łeb, odpowiadając na ukłon.

Nikolai wyprostował się i podszedł do hipogryfa, utrzymując z nim kontakt wzrokowy.

-Chto eto dolzhno bylo byt'? Ty ne mozhesh' tak ubezhat' - powiedział, głaszcząc powoli dziób hipogryfa.

W końcu odwrócił głowę i odnalazł wzrokiem człowieka, który miał wątpliwą przyjemność poznać Kalio w mało przyjemny sposób.

-Hej, przepraszam za niego. Nic ci nie- Hej, to ty!

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#4
30.05.2024, 14:37  ✶  
Mało kto da się trzymać w zamknięciu, nawet jeśli ma idealne warunki. Potrzeba wolności nie zanika tak łatwo, a pozbycie się jej może zająć wiele, wiele pokoleń, o ile w ogóle się uda.
Nienawidził magicznych stworzeń! Testrale były przyjemne, ale to głównie dlatego, że były dość przyjazne i były końmi, a tu takie bydle? Z pazurami? Z dziobem? Do tego tak skrzeczał i się darł, machał łapami. Koniec, Neil się poddaje, odpełznął dalej, widać jak stworzenie się miota i grozi. Do tego pojawienie się drugiej osoby niewiele pomogło. Bosko, zginą razem, genialnie, kocha takie poranki. Już widział, jak po tym zrywie adrenaliny dopada go taka senność, że nie obędzie się bez drzemki w samochodzie, o ile przeżyje.
Z szybkim oddechem, lampiąc się to na chłopaka, to na hipogryfa, nie wiedząc czy uciekać, czy bezpieczniej być w bezruchu, zastanawiał się co się właściwie stało, nie widział tu nigdy wcześniej takich zwierząt, miał po prostu szczęście?
Zacisnął dłonie na trawie i nie wstawał, obserwując tę dziwną sytuację, ukłony, no tak słyszał o nich, później mizdrzenie się do ptaka i mówienie w dziwnym języku, który trochę brzmiał jak chrobotanie kawy w młynku. Dopiero kiedy obcy na niego spojrzał i zauważył, że to nie jest ich pierwsze spotkanie Neil zmarszczył brwi kojarząc fakty. Niemalże chłopaka nie rozpoznał w innym kolorze skóry.
-To... TO TWOJE?- podniósł gwałtownie rękę, wskazując na hipogryfa i zafukał nie to, ze zły, ale na pewno w tym oburzeniu wyszły na wierzch negatywne emocje, cały strach i zaskoczenie. Otworzył usta, chcąc powiedzieć coś jeszcze, zamknął je, otworzył ponownie, spojrzał na hipogryfa, na chłopaka, jeszcze raz się zawahał, po czym rozłożył się na plecach na ziemi, ciężko oddychając.- Myślałem, że mnie zabije... -zajojczał rozpaczliwie słabym głosem, gubionym nieco w oszalałym oddechu.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#5
30.05.2024, 15:03  ✶  

Czy hipogryfy nie miały w sobie czegoś z konia? No wystarczyło spojrzeć na ich zad, ogon i kopyta. Jakby nie patrząc na orlą część ciała, był to koń. A to, że machał łapami? Wystraszył się i tyle. Testral też by się wystraszył, gdyby ktoś mu się tak darł przed dziobem.

Nikolaiowi zrobił się nawet przykro, że się chłopak, którego raz w życiu spotkał, tak wystraszył, ale wystarczyło, by znajomy-nieznajomy otworzył usta i wypuścił z nich kilka słów, żeby na jego twarzy pojawił się grymas.

-TO jest hipogryf. Chyba uczycie się o nich w Hogwarcie, nie? - czy mógł wiedzieć, że chłopak uczęszczał do innej szkoły magii? Absolutnie. Nie znali nawet swoich imion, a co dopiero w której szkole pobierali nauki... -Nazywa się Kalio. I tak. Jest mój. Właściwie mojego stryja, ale ja się nimi zajmuję - znów pogłaskał Kalio po dziobie.

Teraz potrzebna była tylko lina. Nikolai zdjął z siebie koszulę, którą miał przewiązaną wokół bioder, dotknął materiału końcem różdżki i mruknął inkantację. Magia rozlała się po ubraniu, owinęła go i wsiąkła w niego, zmieniając jego kształt i strukturę. Oploty magii zmieniały ubranie w długą linę, na tyle grubą, by można było zrobić z niej wygodną pętlę i na niej poprowadzić hipogryfa.

-Uspokój się. Wcale nie próbował cię zabić - powiedział jeszcze, otaczając kark Kalio liną i związując supeł. -trochę go zaskoczyłeś. Nic ci się nie stało?

Ponowił pytanie, bo chłopak w końcu mu nie odpowiedział, a przecież musiał wiedzieć, czy Kalio przypadkiem nie rozciął chłopakowi skóry pazurem, przez co chłopak poszedłby na skargę do Ministerstwa i byłyby kłopoty.

Jak na jego gust, chłopak dramatyzował. Hipogryfy wcale nie były takie straszne, o ile obchodziło się z nimi w odpowiedni sposób.

-To twoje? - spytał, podnosząc z ziemi torbę i nożyczki, leżące sobie niedbale na ziemi. -Przepraszam za to. Nie spodziewałem się, że tak po prostu sobie wybiegnie.

Lina była na tyle długa, by Nikolai mógł zbliżyć się do chłopaka, wciąż ją trzymając, ale Kalio dalej stał w miejscu, w którym stał. Wieszając sobie torbę na ramię, Nikolai wyciągnął rękę, by pomóc chłopakowi wstać.

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#6
30.05.2024, 15:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.05.2024, 15:23 przez Neil Enfer.)  
Sam zad nie wystarczał, bo to w końskim pysku i dziwnie rozstawionych oczach był cały urok. Z resztą konie nie są zazwyczaj takie bojowe, przynajmniej on nie miał z takimi do czynienia za bardzo. Konie pracujące w polu były wielkie, ale potulne.
Rzucał słowa oburzony, w emocjach, nie myśląc co się dzieje, co się działo, co wypada. Francuski akcent znów nieco mocniej wychodził.
Dalej przeskakiwał wzrokiem z chłopaka na zwierzę, słuchając wyjaśnień, ale spojrzenie za każdym razem coraz dłużej zawieszało się na czarodzieju który tak po prostu głaskał tego stwora.
-To musi być ciekawe zajęcie. I nie wiem o nich za dużo... W Beauxbatons skupiamy się bardziej na pegazach.- kolejny koń w jego historii.
Nie podnosił się z ziemi, dalej obserwował co chłopak robi i nawet uniósł brew z zaciekawieniem, jak zmienia koszulę w linę. To było imponujące. Lubił użytkowe wykorzystanie magii, nie do walki i władzy, tylko do ułatwienia sobie życia, gdzie faktycznie nie ma innej opcji.
Zmarszczył lekko nos na jego prośbę o uspokojenie się. No... Trochę ogólnie potraktuje to jako radę życiową.
-Nie... Tylko sobie trochę ręce obtarłem, jak upadłem, bo nawet jakby mnie nie zabił, to wiesz...- uniósł dłonie, pokazując swoje niewielkie obrażenia. Zerknął przy tym na hipogryfa.- ...Kalio swoje waży.- dobrze zapamiętał imię? No, tak, nie było aż takie skomplikowane. Tak czy inaczej nawet jakby przypadkiem zwierzę na niego stanęło, to mogłoby być średnio przyjemne. A czy dramatyzował? Jak na kogoś kto nie miał do czynienia z tymi zwierzętami i słyszał o nich masę złych rzeczy, to wydawało mu się, że jego reakcje były sensowne.
Pokiwał głową, widząc jak ten podnosi jego rzeczy. Owszem, to jego rzeczy, przyznaje się.
-Ta... Wiesz, zdarza się, nam konie też czasami uciekały. Człowiek postawi mocny płot, ale dla zwierzaka co waży tonę, to nie stanowi zbyt wielkiego problemu.- zaśmiał się trochę nerwowo i podał mu rękę. Popatrzył jeszcze na hipogryfa.-Nie będzie zły, że wstaję? One lubią te ukłony i wszystko...- zapytał z wahaniem. Nie był za dobry z opieki nad magicznym stworzeniami, zawsze wolał uczyć się o roślinach.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#7
30.05.2024, 21:49  ✶  

Beauxbatons? Czekaj, co? Moment... Ten akcent...

Usta Nikolaia uformowały się w kształt "O", zanim faktycznie wydobył się z nich dźwięk, wyrażający zaskoczenie. Chłopak też był obcokrajowcem? Miał dziwny akcent. Nawet nie potrafił tego akcentu do niczego porównać.

-Ouch... Myślałem, że... Nieważne - po co się dalej wygłupiać?

Podobnie jak w przypadku Hogwartu, o Beauxbatons niewiele mówiono w Koldovstoretz. Raczej tylko najbardziej charakterystyczne szczegóły, żeby uczniowie wiedzieli cokolwiek, ale nie wdawano się w jakieś głębokie szczegóły. Nikolai kojarzył, że francuska szkoła używała pegazów do ciągnięcia ich powozów.

Kalio łupał na nich cały czas, częściej kierując bystre spojrzenie na chłopaka, który na jego widok mało elegancko padł na tyłek. Jakby rozumiał człowiecze słowa, na wspomnienie o swojej wadze sarknął, potrząsając łbem.

-Nie zrobiłby ci krzywdy, dopóki sam być się na niego nie rzucił - powiedział Nikolai, na chwilę zerkając na hipogryfa. -Hipogryfy... dość łatwo obrazić. To bardzo honorowe stworzenia. I tak, trzeba się im pokłonić, jeżeli chcesz się do nich zbliżyć - puszczając dłoń chłopaka, zerknął na jego rany.

Nie były one może duże i bardzo poważne, ale powstały pośrednio przez niego, bo w końcu Kalio uciekł na jego "warcie".

-Dlaczego miałby być zły, że wstajesz? Mógłby się zdenerwować, gdybyś teraz do niego podszedł i walnął go w dziób, ale nie przez to, że wstajesz. Poza tym jesteś ze mną, Kalio mnie zna, więc nic ci nie zrobi... Mieszkam niedaleko. Chodź, opatrzymy twoje ręce - torby mu jeszcze nie oddał, po części po to, żeby chłopak się zgodził, wtedy poszliby do domu Kola, opatrzyliby te ręce i może to spotkanie nie zachowałoby się w jego pamięci, jako "Dzień, w którym prawie zabił mnie hipogryf".

Zerknął jeszcze raz na Kalio, na chłopaka, znów na Kalio, kącik jego ust uniósł się delikatnie.

-Chcesz na niego wsiąść? Mogę cię nauczyć, jak bezpiecznie podejść po hipogryfa.

Gdyby chłopak się zgodził, Nikolai mógłby go poprowadzić do domu.

-Swoją drogą, jestem Nikolai. Ostatnio chyba się sobie nie przestawiliśmy.

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#8
30.05.2024, 22:29  ✶  
O? Był zaskoczony? To... Miłe? W sumie... Czasami niektóży ignorowali akcent, czasami on był mniejszy lub większy, no z wyglądu na pewno nie wyglądał na typowego Brytyjczyka. Mimo pomyłki uśmiechnął się miło, wybaczył, nie musiał nawet przepraszać.
Czuł na sobie wzrok stwora i było mu z tym dziwnie, do tego to fuknięcie. No nie obrażał go, po prostu hipogryf to kawał zwierzęcia.
Wstał z pomocą chłopaka, marszcząc brwi gdy dłoń zapiekła, ale krew się nie ulała. Powierzchowne otarcia, są upierdliwe. Ni to plastra nakleić, ni to używać dłoni. Chociaż tyle, że jutro zapomni już o zdarzeniu i będzie mógł pomóc rodzinie w ogrodzie.
Spojrzał na chłopaka niepewny jego słów. Podpuszcza go? Trudno było mu odpuścić zakorzenione w nim głęboko przekonania. Zawsze myślał, że krzywe spojrzenie hipogryfa obrazi, może te trzymane w niewoli trochę miały większy poziom tolerancji? na razie jednak zwierzę nie atakowało czarodzieja, więc ten chyba wie co mówi.
- Oh... Dobrze.- nie do końca mu to pasowało, ale wszystko przez tego zwierzaka, to jemu nie ufał, ale opatrzenie rąk brzmiało całkiem dobrze, zwłaszcza, że sam nie był przygotowany na taką sytuację.
Podążył za jego spojrzeniem, a zaraz brwi uniosły się wysoko. Co to za propozycja? Nie umiał znów znaleźć słów, ale szczęśliwie przedstawienie się, nieco szarych komórek mu przywróciło.
-Nie? W sumie... Chyba nie. Z resztą to trochę dawno było. Neil.- skinął mu głową z lekkim uśmiechem.- A wsiadać... Nie... wiem.- nie chciał odrzucać takiej propozycji bezpośrednio, bo jednak trochę chciał podejść bliżej zwierzęcia.- Ja zazwyczaj nie mam do czynienia z takimi stworzeniami, a tym bardziej nie wsiadam na nie zbyt często. Nawet na miotle nie latam.- zaśmiał się. Normalnie był dość obojętny względem swoich oporów do używania magii, ale tym razem, przy nim, trochę czuł, że może odrzuca interesująca możliwość.- Chociaż bezpieczne podchodzenie chętnie poćwiczę, tak na przyszłość.- znów się uśmiechnął, nieco śmielej. Tak, małymi krokami. Zanim wsiądzie najpierw musi przestać się bać i w ogóle podejść. Chociaż już teraz Nikolai zasiał w jego głowie ziarenko ciekawości czy na hipogryfie jeździ się jak na koniu.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#9
30.05.2024, 23:08  ✶  

Nikolai nigdy nie miał głowy do przypisywania wyglądu do konkretnych nacji, chociaż mógłby odróżnić Azjatę od Europejczyka. No i nie przyglądał się uważnie neilowej twarzy, więc jego mózg najwidoczniej zignorował nietutejszy wygląd chłopaka i dopierodopiero gdy Neil wspomniał o francuskiej szkole i włączył swój akcent, puzzelki wskoczyły na swoje miejsce. Wtedy Nikolai zauważył, że Neil, faktycznie, jak rodowity Anglik nie wyglądał.

Możliwym było, że hipogryfy, które trzymano w niewoli, były w stanie wybaczyć ludziom niektóre "wpadki", wynikające z niewiedzy, bo przecież obcowały z ludźmi, którzy się nimi opiekowali. Oczywiście, wciąż należało uważać podczas spotkania z tymi zwierzętami, ale z pewnością łatwiej było zbliżyć się do hipogryfa z hodowli, niż do dzikiego, który człowieka widzi zazwyczaj z oddali, bardzo rzadko.

-Latanie na hipogryfie jest o wiele ciekawsze, niż na miotle, czy wyrwanym drzewku - zapewnił. -No i hipogryfy nie są takie wadliwe. I na hipogryfie wyglądasz dostojniej niż na miotle. Dopóki z niego nie zsiądziesz, na wszystkich możesz patrzeć z góry. - chybachyba że spotkasz pół olbrzyma. -A jeśli kiedyś zmienisz zdanie, to opiekuję się jeszcze trzema innymi.

Z pewnością znalazłby jeszcze niejeden powód, dla którego warto było nauczyć się, jak obchodzić się z hipogryfami, i może się nimi zainteresować, ale nie chciał też Neila zanudzać informacjami, które prawdopodobnie wcale mu się nie przydadzą. No i nie chciał wyjść na przemądrzałego.

-To, wbrew pozorom, nie jest takie trudne, ale trzeba być uważnym - Nikolai cofnął się kilka kroków i pociągnął delikatnie za sznur -Tylko spokojnie. Hipogryfy robią krok jako pierwsze.

Kalio zbliżył się, spokojnie stawiając kroki i nie spuszczając wzroku z Neila.

-Kiedy hipogryf się zbliży, pokłoń mu się - Nikolai instruował go dalej. -Jeśli hipogryf również ci się pokłoni, możesz do niego podejść. Jeśli nie... Lepiej, żebyś umiał szybko zwiewać. Spokojnie, trzymam go - uśmiechnął się, pokazując na linę, która luźno zwisała między chłopakiem a hipogryfem.

Może nie wyglądało to zbyt przekonująco, ale Nikolai stał na tyle blisko Neila, by zdążył zareagować w porę, gdyby coś poszło nie tak. Byłby w stanie go zasłonić. Byłby w stanie powstrzymać Kalio. W końcu nie proponowałby czegoś takiego, gdyby nie był pewien, że ma wszystko pod kontrolą.

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#10
30.05.2024, 23:31  ✶  
Zastanawiał się nad jego słowami. W sumie mioty były może i ładne, ale niewygodne, chyba, że się kupi specjalne. Nie rozumiał, jak ludzie lubią na nich latać i jeszcze uprawiać sport, to to już była kompletna abstrakcja.
A taki hipogryf, zwierzę które wymaga szacunku. Ciekawe czy jest równie wierne, co wymagające. Miło by było gdyby to szło ze sobą w parze.
-Musisz naprawdę lubić te zwierzęta.- zauważył oczywistą rzecz, co wbrew pozorom działało mocno na plus chłopaka. Lubił ludzi, co lubią zwierzęta, albo nie tyle lubił, co czuł, że może się lepiej z nimi dogadać. Doświadczenie pokazywało co prawda coś zupełnie innego, ale o tym nie mówmy.
Kolejne rady i tłumaczenia padały, a Neil prawie cofnął się o krok widząc, jak Nikolai pociąga hipogryfa, aby ten zrobił krok. Co on robi? Ah, tak, miał się nauczyć podchodzić do tych stworzeń, szkoda tylko, że nie był gotów, że będą to robić teraz. Z drugiej strony miało to sens. Jeśli mieli iść razem do domu, najlepiej od razu pewne rzeczy ustalić, żeby pierzasty nie zaatakował go nagle na trasie.
Czuł, jak serce bije mu coraz szybciej, jak stres zaczyna wychodzić na wierzch. No w takich emocjach na pewno zapamięta każdy szczegół. Hipogryf lubi szacunek i pierwszy robi krok, trzeba się mu ukłonić, a jak mu się ukłon nie spodoba, to lepiej uciekaj.
Zmarszczył lekko brwi na ostatnie zapewnienie.
-Czuję, że gdyby chciał, to by cię przeciągnął po ziemi.- dodał, ciszej, choć znając życie hipogryf wszystko słyszał, kwestia tego czy rozumie i czy się o to obrazi. Nie powinien, w końcu zauważa jego łaskę i siłę, prawda? Co nie?
Konieczność pokłonienia się nie przyszła do jego zrozumienia łatwo, to było dziwne, takie ukłony, ale wiedział, że były konieczne. Nikt od niego tego nie wymagał, ale w sumie, jak ma się pokłonić zwierzęciu, to czemu nie. Ułożył dłoń na mostku i zaczął się powoli pochylać do ukłonu.
-Jak, żeby mu się podobało?- kolejny szept i zerknięcie na łapy stwora, bo wyżej wzroku bał się podnieść, a i pozycja na to nie do końca pozwalała. Oberwie zaraz pazurami w głowę? Nie chciał go zezłościć, nie miał wprawy w ukłonach. Trochę niżej? Bardziej fantazyjnie? Co dalej?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Neil Enfer (15436), Nikolai Petrov (15810)


Strony (9): 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa