• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 10 11 12 13 14
12.12.1970, Dolina Godryka - Patrick i Nora (Nastał czas ciemności)

12.12.1970, Dolina Godryka - Patrick i Nora (Nastał czas ciemności)
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#1
28.10.2022, 11:48  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.10.2024, 13:09 przez Król Likaon.)  
Rozliczono - Patrick Steward - Pierwsze koty za płoty
adnotacja moderatora
Rozliczono - Nora Figg - osiągnięcie Badacz Tajemnic I


Dolina Godryka, 12.12.1970 - Patrick i Nora


Ostatnio wiele się działo w świecie czarodziejów. Figg była tym wszystkim nieco przerażona. Sama pochodziła z rodziny półkrwi, a pojawiła się osoba, która chciała, aby lepiej traktować tych czystokrwistych. Czy ich magia była lepsza od tej, którą dysponowali ludzie jej pokroju? Czym się właściwie różniła, zdaniem panny Figg niczym. Czy osoby, które pochodziły z mugolskich rodzin, a objawiły się wśród nich zdolności magiczne miały w ogóle na to wpływ? Jej zdaniem żadnego, także zupełnie nie potrafiła zrozumieć, dlaczego ktoś może mieć z tym problem.
Myślała o tym wszystkim, kiedy polerowała szkło w restauracji babci. To tutaj spędzała większość czasu. Niestety jej plany i marzenia, nadal był nieco w oddali, choć znalazła miejsce, które będzie jej. W końcu Mabel nie była już najmłodsza i wreszcie mogła odetchnąć.
Nora zastanawiała się, czy ten szaleniec znajdzie popleczników. Na tym świecie można było spotkać wielu niestabilnych ludzi, więc pewnie tak będzie. Bała się, że niedługo mogą się zacząć jakieś prześladowania mugolaków, czy takich jak i ona półkrwi.
Z rozmyślań wyrwał ją widok znajomej twarzy. Z tego, co pamiętała, mężczyzna był aururem, może będzie jej w stanie opowiedzieć coś więcej? Postanowiła skorzystać z okazji i zasięgnąć informacji z pierwszej ręki. - Dzień dobry.- przywitała mężczyznę z uśmiechem na twarzy. - Co dzisiaj podać?- zaczęła standardowo.
- Czy dobrze mi się wydaje, czy pracuje pan w biurze aurorów?- żeby nie było, że coś pomieszała. Wolała się upewnić, że dobrze pamięta.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#2
28.10.2022, 20:42  ✶  
Bywały takie miejsca do których przychodziło się na obiad lub na śniadanie, ale nigdy po pracy, zwłaszcza po nieudanym dniu, kiedy wszystko poszło nie tak i człowiek marzył tylko o tym, żeby machnąć szybkie trzy kolejki i wrócić do domu. U Lizzy było takim miejscem. Skuszony domową atmosferą i uśmiechającą się, drobną kelnerką, Patrick chętnie tam jadał, chętnie siadał przy stoliku w rogu, przy oknie i szkicował na szybko to, co widział za nim (a czasami też w środku, jeśli za oknem akurat nic nie przykuło jego uwagi na dłużej). To było dobre miejsce, żeby posiedzieć, zjeść i zebrać myśli, nie te brudne i ciemne, unoszące się wokół niemożliwych do rozwiązania problemów, ale te obecne, czekające na pragmatyczne rozwiązania i wymagające konkretnych, szybkich rozwiązań.
Patrick mimowolnie odpowiedział na uśmiech, uśmiechem. Może niezbyt szerokim i trochę ugrzecznionym, ale w ogólnym rozrachunku raczej szczerym, całkiem cieszącym się na widok przyjaznej twarzy, którą rozpoznawał. Zwyczajowo zajął miejsce przy oknie w rogu, skąd mógł całkiem nieźle obserwować całe wnętrze i może trochę kawałek uliczki za oknem.
- Dzień dobry – odpowiedział na powitanie. Miał raczej przyjemną barwę głosu, dość niską i pozbawioną piskliwych tonów. – Może specjalność dnia? I duży, bardzo duży kubek kawy. Czarnej. Nie musi pani przynosić cukru – zaznaczył na wszelki wypadek.
I jeśli nawet w jego kącikach oczu gościło zmęczenie to szybko zniknęło, gdy Nora zadała kolejne pytanie. Popatrzył na nią uważniej, mając nadzieję, że to co się działo w ostatnim czasie w Londynie, nie dotknęło i tego miejsca. Ale może się mylił? Może nie powinien zakładać, że Dolina Godryka będzie mimo wszystko bezpiecznym miejscem? Bo właściwie dlaczego miałaby taka być? Bo mieszkali tu czarodzieje?
- Tak, rzeczywiście – przyznał, prostując się lekko na krześle. Niespecjalnie lubił przyznawać się ani do miejsca, gdzie pracował, ani do zawodu, który wykonywał. – Czy... czy wszystko w porządku? – zapytał odruchowo. Zazwyczaj, gdy ludzie zaczynali z nim rozmowę i pytali o zawód, w drugiej kolejności chcieli albo donieść o czymś niepokojącym, co zobaczyli, albo zgłosić się jako ofiary jakiegoś przestępstwa.
Ale kelnerka nie wyglądała na ofiarę. Owszem, była niska, drobna, ładna – ale to jeszcze nie oznaczało, że musiało jej stać się coś złego. Nie warto było za każdym razem popadać w paranoję.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#3
31.10.2022, 11:56  ✶  
- Czarna kawa i specjalność dnia.- powtórzyła. Nic skomplikowanego, w sumie lubiła takich klientów, którzy nie marudzili zbyt wiele. Zamawiali to, co było gotowe od ręki. Szkoda, że nie było ich zbyt wielu.
Figg zastanawiała się, czy nie była zbytnio bezpośrednia. Może nie powinna zadawać tego pytania? Wszak nigdy nie wiadomo, z kim ma się do czynienia. Jednak w jakiś sposób mu ufała, wierzyła, że jest z tych, którzy mają dobre intencje. Oby się nie pomyliła, chociaż zazwyczaj jednak miała dobre przeczucia.
Postanowiła usiąść, aby nie zwracać na siebie uwagi. Zajęła więc miejsce na przeciwko mężczyzny.
- Czy ja wiem, czy wszystko w porządku.- westchnęła ciężko i zamyśliła się na moment. - Słyszałam o tym, co się dzieje.- a z tego, co doszły do niej słuchy, nie było to nic dobrego. - Zdaje sobie Pan, że moja rodzina nie posiada czystej krwi.- cóż, jak wiele innych. - Martwię się o nich, kto wie, co może się wydarzyć.- zdawała sobie sprawę, że jeśli przyjdzie do konfrontacji, może sobie nie poradzić. Nie była wojownikiem, nie potrafiła rzucać zaklęciami na prawo i lewo. - Mam córkę, co jeśli ktoś zechce i nas zaatakować?- zadała wreszcie na głos pytanie, które ostatnio ciągle ją nawiedzało. - Boję się, to wszystko jest teraz takie niepewne.- szczególnie, że nie wiedziała, czy tu w Dolinie są bezpieczni.
Figg nie rozumiała też podłoża tego całego konfliktu, miała wielu przyjaciół mugolaków, o nich również się martwiła. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że umierają tylko przez to, że komuś nie pasuje to, że zostali szczęśliwcami, u których objawiła się magia. - Myśli Pan, że będzie więcej, tych ataków?- chciała się dowiedzieć na czym stoją, a Patrick wyglądał na osobę, która mogła posiadać taką wiedzę.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#4
31.10.2022, 22:37  ✶  
Gdy Nora zaczęła mówić, Patrick odwrócił głowę w stronę okna. Obserwował nieciekawy widok na dworze a na jego czole pojawił się wąski, pionowy mars, jakby myślał intensywnie. Naiwnością z jego strony było sądzić, że czarodzieje zamieszkujący Dolinę Godryka są bezpieczni. Po raz kolejny, w ciągu kilku ostatnich dni, uderzyło w niego, że Dumbledore miał rację powołując Zakon Feniksa i po raz kolejny, w ciągu kilku ostatnich dni, zdał sobie sprawę, że rozpaczliwie potrzebowali w tej organizacji większej liczby członków. Być może Nora była na razie bezpieczna (i może będzie bezpieczna już zawsze, tak jak bezpieczni są wszyscy ci, którzy trzymają głowę odpowiednio nisko by nikt nie zwrócił na nich uwagi), ale ten stan mógł ulec zmianie. Nie miał stuprocentowej pewności.
Zanim jej odpowiedział, skontrolował wzrokiem całe pomieszczenie, jakby upewniając się, że ich rozmowa nie trafi do nieodpowiednich uszu. Potem skupił na Norze pełną uwagę.
- Przepraszam. To było głupie pytanie – rzucił cicho. – Chciałbym pani powiedzieć, że jest pani bezpieczna i pani bliscy są bezpieczni, ale nie byłaby to do końca prawda. Nie wiem jak wiele plotek pani usłyszała, ale faktem jest, że pojawił się czarodziej, który ogłosił się Czarnym Panem. Zbiera popleczników, którzy tak jak on wierzą w idee czystości krwi. Myślę… właściwie jestem przekonany, że ataków będzie coraz więcej – opisał, ciągle tym samym, niezbyt głośnym, łagodnym głosem, w którym jednak pojawiły się nuty wskazujące na to, że przejmował się jej słowami.
Może przez to, że wspomniała o dziecku a Patrick jako sierota bardzo nie chciał, by i jej córka została półsierotą? Albo o przyjaciołach pochodzących z mugolskich rodzin? Albo ujęło go to, że naprawdę była zmartwiona?
Wypowiedzenie kolejnych słów kosztowało go więcej niż mogłoby się wydawać. I może to, że w ogóle zdecydował się je wypowiedzieć, wynikało z tego, że dostrzegł aurę Nory a aury, czego zdążył się już nauczyć, nie kłamały.
- Ale proszę mnie posłuchać. Są ludzie, którzy nie pozwolą Czarnemu Panu i jego poplecznikom wygrać. Będą z nim walczyć. I będą zapobiegać każdemu atakowi Śmierciożerców, o którym się tylko dowiedzą – zakończył z osobliwą mocą w cichym głosie. - Gdyby wiedziała pani, że grozi pani niebiespieczeństwo, proszę mi tylko dać o tym znać.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#5
31.10.2022, 23:15  ✶  
Figg szybko jeszcze omiotła wzrokiem stoliki obok. Na całe szczęście, nie było tutaj dzisiaj tłumu. Miała więc możliwość porozmawiać z obecnym tu mężczyzną na spokojnie. Nie, żeby dobrze czuła się poruszając takie tematy, czuła jednak, że musi to zrobić. Potrzebowała się dowiedzieć na czym stoją, musiała obronić najbliższych, zapewnić bezpieczeństwo Mabel, tym bardziej, że sama ją wychowywała. Tylko i wyłącznie ona była odpowiedzialna za jej bezpieczeństwo i musiała mieć pewność, że będzie w stanie to zrobić.
Nie miała zielonego pojęcia o tym, czy istnieje jakaś organizacja, która ma zamiar walczyć z tymi czarodziejami, którzy zamierzali wesprzeć tego świra. Wszak była tylko kelnerką, kucharką, cukiernikiem samoukiem. Kto w takich momentach myślał o takich zwyczajnych osobach jak ona? Nikt. Nie była wojownikiem, posiadała za to inne umiejętności, które mogłyby się przydać walczącym, ale to tylko tyle.
- Czyli to wszystko to prawda.- westchnęła ciężko nieco rozczarowana. Może łudziła się jeszcze, że jest jakaś nadzieja? Kto ją tam wiedział. Teraz musiała zmierzyć się z tym, co faktycznie działo się na świecie. - Wiadomo, jak wielu ich jest?- była ciekawa, może na razie nie było ich wielu, jednak czuła, że z czasem, kiedy inni zobaczą, jak to wszystko wygląda, to zaczną do nich dołączać. Może z powodu strachu? W końcu lepiej sprzymierzyć się z wrogiem, niż dać się zabić.
Spoglądała na mężczyznę, w jej oczach widać było, że trochę się bała. Jednak nie zamierzała pozwolić na to, żeby strach ją paraliżował. Oczy otworzyły się jej szerzej, gdy usłyszała jego kolejne słowa. Czyli jest jakaś organizacja, która ma zamiar z nimi walczyć. Trochę jej teraz ulżyło, a w oczach pojawił się blask. - Dobrze to słyszeć. Czy potrzebujecie jakiejś pomocy, wsparcia?- jakoś tak od razu założyła, że ten mężczyzna, który przed nią siedzi jest jej członkiem. Czuła, że się nie myli. - Nie zamierzam czekać na to, aż zaatakują moją rodzinę. Może marny ze mnie wojownik, jednak mogę się na coś przydać. Posiadam inne umiejętności, które mogłyby wesprzeć tych, którzy zamierzają ryzykować życiem, by chronić niewinnych.- jeśli tylko byłaby ku temu okazja wsparłaby ich. Nie zamierzała zgadzać się na to, żeby ludzie ginęli z tak błahego powodu, jakim była czystość krwi.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#6
01.11.2022, 00:41  ✶  
Choć to właściwie mogło nie mieć żadnego znaczenia dla Nory, Patrick wolałby nie być tym, który potwierdził jej najgorsze obawy. Czuł się w tej roli nieodpowiednio, zdając sobie sprawę, że niespecjalnie wiedział co właściwie powinien jej powiedzieć. Nie chodziło o prawdę, ale o sposób jej przekazania. A poza tym to jakoś tak niedobrze było już zawsze kojarzyć się ze złymi wiadomościami.
Pokręcił głową.
- O ile wiem, wciąż przyłączają się do niego nowi – powiedział powoli, znowu świetnie zdając sobie sprawę z tego, jak fatalistyczny ton miały jego słowa. Przelotnie pomyślał o tym, że siedząca naprzeciwko niego młoda kobieta powinna toczyć tę rozmowę z kimś bliskim, z kimś kto mógłby ją zawczasu pocieszyć i uśmierzyć te z jej lęków, o których istnieniu Steward nawet nie wiedział.
To, że zechciała się z miejsca przyłączyć do Zakonu Feniksa było zaskakująco otrzeźwiające. I znowu Patrick zrozumiał, że najwyraźniej Dumbledore jak zwykle miał rację. Nie wszyscy czarodzieje ulegali sile tego, który nazywał się Lordem Voldemortem. Być może jego idee popierało wielu czystokrwistych (lub półkrwi) czarodziei, ale w równie wielu jego działania wzbudziły słuszny gniew. I chęć do walki.
Patrick uśmiechnął się samymi kącikami ust.
-  Co właściwie umiesz robić? – zainteresował się. Już nawet nie próbował ukrywać przed siedzącą naprzeciwko niego, że rzeczywiście należy do tych, którzy walczą ze Śmierciożercami i przewodzącym im Voldemortem. Może był w tej chwili zbyt pobłażliwy, zbyt mało uważny, może powinien bardziej się kryć i mniej ufać własnym obserwacjom, ale jego rozmówczyni zdążyła już wyciągnąć własne wnioski. Jeśliby potrzebowała pomocy, Patrick nie mógł jej odmówić. Jeśli oferowała wsparcie, nie miał prawa go odrzucać, bo nie oferowała go jemu, ale całemu Zakonowi Feniksa. -  I jak masz na imię? To pytanie chyba powinienem zadać ci na początku...
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#7
02.11.2022, 11:10  ✶  
Nora po prostu szukała odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Patrick wydawał się odpowiednią osobą, czuła, że może wiedzieć coś więcej, no i ufała, że nie jest jednym z tych złych. Takie przeczucie. Czy słuszne? Wierzyła, że tak jest.
- Spodziewałam się tego.- nie odrywała wzroku od mężczyzny. Potwierdził jej obawy, ale przynajmniej wiedziała na czym stoi. Nie przeraziło jej to jakoś specjalnie, widać była gotowa właśnie to usłyszeć. - Czy ten konflikt może stać się bardziej jawny, czy mogą zacząć panoszyć się po ulicach i nas terroryzować?- zapewne będą mogli, o ile szybciej ich nie powstrzymają. Najlepiej było tłumić zło w zarodku, jednak na to chyba było już zbyt późno. Zaczęli działać, teraz będzie tylko gorzej. Odetchnęła głęboko. Czas zacząć się przygotowywać do walki. Nie zamierzała biernie stać z boku.
- W zasadzie jest to dobre pytanie. Umiem piec magiczne wypieki...- zaczęła od czynności, w której najbardziej się specjalizowała. - Jednak poza podniesieniem morali nie wiem, czy może się to do czegoś przydać.- odparła zgodnie z tym, co myślała. - Poza tym umiem robić eliksiry, najróżniejsze, to zawsze był mój konik.- w końcu niezbyt specjalnie się to różniło od gotowania. - Maści, kadzidła też jestem w stanie stworzyć, wystarczy, że powiecie, czego potrzebujecie.- nie miała problemu z tym, żeby zająć się tym w czasie wolnym. Szczególnie, że miałoby to pomóc w pozbyciu się problemu, który stawał się coraz większy. Miała nadzieję, że mężczyzna wyrazi zainteresowanie współpracą, widać było, że bardzo chce się zaangażować.
Uśmiechnęła się do niego, kiedy zadał jej pytanie o imię, to chyba dobrze zapowiadało dalszą współpracę. - Nora, znaczy się Eleonora.- wyciągnęła rękę, aby się oficjalnie przedstawić. - A ty?
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#8
03.11.2022, 21:28  ✶  
Patrick pewnie powinien przyznać, że również się tego spodziewał. Tyle że nie. Nie w takiej skali. Może był zbytnim optymistą, gdy wierzył, że większość będzie chciała zachować świętą neutralność a najzagorzalsi zwolennicy Czarnego Pana ograniczą się do niewielkiej bandy świrów. Ale może to właśnie było prawdziwą siłą Lorda Voldemorta, że obudził w umysłach niektórych czarodziei idee, których jeszcze przed kilku laty musieliby się (przynajmniej) publicznie wstydzić.
Kiwnął głową, choć w jego ruchach dało się wyczuć pewne wahanie. Nora zadawała ciężkie pytania, na które trudno było jednoznacznie odpowiedzieć.
- Zakładam, że nie po to, ten, który ogłosił się Czarnym Panem zrobił to jawnie by teraz się ukrywać – powiedział powoli. Co też pewnie oznaczało, że powinni spodziewać się coraz częstszych ataków  na przeciwników i wrogów Lorda Voldemorta. Z drugiej strony, przynajmniej oficjalnie, Ministerstwo Magii nigdy nie opowiedziało się po stronie śmierciożerców, ci nadal więc łamali prawo. A gdyby Patrick był Czarnym Panem nie rzucałby się na oślep do walki, ale szukałby takich celi ataku, które sprawiłyby, że reszta czarodziei przeraziłaby się jego potęgi do tego stopnia by się do niego przyłączyć. – Nawet jeśli spróbują, pojawi się reakcja. Z wielu stron - zanaczył na wszelki wypadek.
Steward powstrzymał się przed krzywym uśmiechem, gdy usłyszał o talencie Nory do pieczenia. Na swój sposób i taki talent był w jakimś stopniu przydatny, nawet jeśli w ogólnym rozrachunku ograniczałby się tylko do rozsyłania pączków Zakonowi Feniksa. Jak sama zauważyła, podnoszenie morale też było potrzebne.
- To całkiem przydatne umiejętności – zauważył, nawiązując przede wszystkim do warzenia eliksirów i tworzenia maści. Zastanawiał się na ile zaawansowana była w dziedzinach, które wymieniła. – Od dawna się tym zajmujesz? Pieczeniem i tak dalej? – podpytał. Nora wyglądała dość młodo, może nie jak kobieta, która tylko co skończyła Hogwart, ale też wydawała mu się o kilka lat młodsza od niego samego. - Myślę, że w najbliższym czasie złożę u ciebie drobne zamówienie – zaproponował powoli. Najpierw małe, potem pewnie trochę większe i może jeszcze większe. Wszystko zależało do tego, jak potoczy się ich współpraca. I jakie będzie faktyczne zapotrzebowanie. – Jestem Patrick.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#9
04.11.2022, 17:29  ✶  
Nora już sporo widziała w Hogwarcie. Nie mogła zrozumieć, jak rówieśnicy mogą być przepełnieni taką nienawiścią. Musieli wynieść to z domu. Skąd indziej? Wiedziała, że musiało być im to wpajane od dziecka, także nie dziwiło jej wcale, że jest ich tak wielu. To były pokolenia fanatyków, jednak wiedziała, że takich jak oni jest więcej. Na pewno poradzą sobie z problemem, prędzej, czy później. Zapewne najlepszą opcją było zduszenie tego w zarodku, na to niestety było już za późno.
- Tak, masz rację. Chcą nas wystraszyć. Jednak, czy odważą się aż w takiej skali?- dzieliła się z mężczyzną myślami, które dopiero co pojawiały się w jej głowie. Te pytania mogły brzmieć głupio, jednak czuła, że musi je zadawać. - Dlaczego jak do tej pory nie udało ich się schwytać? Nie ma podejrzanych?- w końcu nie wszyscy czarodzieje czystej krwi byli fanatykami. Zapewne jak na razie nikt jawnie nie mówił o swoim stanowisku, co oczywiście było dobrze przemyślane. W kuluarach wyglądało to pewnie zupełnie inaczej, jednak tacy jak ona nie mieli o tym zielonego pojęcia, ani nie była bogata, ani nie miała żadnych istotnych umiejętności. Była zwykłym zjadaczem chleba, nie miała o niczym pojęcia, czas by tacy jak ona zainteresowali się tematem. W końcu również ich dotyczył.
Nora nie do końca była dumna ze swoich umiejętności, wydawały jej się zbędne podczas walki, jednak nie zamierzała odpuścić. Nie wszyscy byli stworzeni do machania różdżkami. Grunt to było znaleźć dziedzinę, w której czuło się dobrze i realizować w niej w pełni. Ona od zawsze wiedziała, czego chce, rozwijała swoją wiedzę. Mimo młodego wieku czuła się naprawdę pewnie w tych kilku dziedzinach.
- Tak właściwie, to odkąd pamiętam.- posłała mężczyźnie uśmiech. Gotowała od dziecka, w końcu genów babki się tak łatwo nie pozbędzie, a przy tym gotowaniu wszystko inne, co można było zrealizować według przepisu wydawało się banalnie proste. Trzeba było tylko się trzymać receptury. - Bardzo chętnie je zrealizuje- odparła zgodnie z prawdą.
- Miło mi poznać. Szkoda, że w takich okolicznościach, no ale na to nie mamy wpływu.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#10
06.11.2022, 02:39  ✶  
Jak na ironię, Patrick wcale nie obawiał się tych głośnych i przepełnionych nienawiścią do mugoli i czarodziei urodzonych w ich rodzinach. Odwrotnie, największy niepokój budzili w nim ci cisi, którzy głośno nie wypowiadali nawet jednego słowa, ale gdy przyszło co do czego, bezwiednie zaczęli przyłączać się do Lorda Voldemorta. To ich Steward nie chciałby spotkać nocą w ciemnej uliczce.
Zapatrzył się na Norę, zastanawiając się nad jej kolejnym pytaniem. Czy naprawdę nie było podejrzanych? Ależ oczywiście, że byli. Nie był jedynym, który pewnie wskazałby palcami na wielu, różnych przedstawicieli czystokrwistych, obrzydliwie bogatych (choć pewnie nie zawsze), znamienitych czarodziejskich rodów. Tylko jak mieliby wyłapać ich wszystkich? Świat Magii był mały, pełen skoligaceń i znajomości. Tu nie trzeba było nawet popierać Czarnego Pana by próbować uratować swojego kuzyna przed Wizegamontem i późniejszym Azkabanem.
- To nie takie proste – zauważył wreszcie. – Po pierwsze nie wszyscy, którzy wyznają idee czystości krwi rzeczywiście są poplecznikami Czarnego Pana. Po drugie, podejrzenia nie są tym samym co oskarżenia. Śmierciożercy noszą maski na twarzach. Atakują… - o tu właściwie było różnie. Niektórzy atakowali jawnie, w środku dnia i ich można było jako tako wyłapać. Ale ci inteligentniejsi pojawiali się w nocy i wybierali pojedyncze cele. A efekty swojej działalności sygnalizowali dopiero po wszystkim, wystrzeliwując w górę znak czaszki. Tych złapać było o wiele trudniej, bo gdy aurorzy lub Zakon Feniksa zjawiali się na miejscu, nie było po nich śladu. - Atakują różnie. Jako auror mogę obiecać, że będziemy próbować łapać wszystkich, o których zbrodniach będziemy wiedzieli.
A jako członek Zakonu Feniksa, Patrick mógłby dodać, że spróbuje zapobiec każdej zbrodni, o której planowaniu będzie wiedział. Choć to ostatnie, wypowiedziane na głos, zabrzmiałoby zbyt hardo i zbyt pewnie. Choćby Steward chciał, rozum podpowiadał mu, że nie powinien umniejszać takich przeciwników jak Lord Voldemort i jego śmierciożercy.
- A jak sobie radziłaś w Hogwarcie? – zainteresował się, gdy się uśmiechnęła. – W jakim domu byłaś? – Choć może akurat to pytanie nie miało wielkiego sensu, Patrick próbował sobie wpisać Norę w jakiś większy obraz. Nie tylko jej zdolności, których właściwości, będzie mógł należycie ocenić dopiero po otrzymaniu pierwszego zamówienia, ale również (a może przede wszystkim) to jaką osobą była. - Ciebie również bardzo miło mi poznać - posłał jej cieplejszy uśmiech.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Nora Figg (2115), Patrick Steward (2077)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa