• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Plac i stragany [Lato 1972] - Święto żniw - Matthias i Sophie

[Lato 1972] - Święto żniw - Matthias i Sophie
Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#1
29.06.2024, 01:20  ✶  
Sophie była wykończona dzisiejszym dniem. Wydarzyło się dużo niespodziewanych rzeczy, o których nie miała nawet siły teraz myśleć. Panowie z Dziurawego Kotła odebrali stół, i pomogli jej przy składaniu stoiska. Nie musiała zatrudniać do tego kuzynów, którym również nie brakowało dzisiaj wrażeń.
Mulciberówna westchnęła i przeciągnęła się. Prawie cały bimber zszedł i tak właściwie to zostały jej tylko dwie butelki. To dobrze - stosiko było oblegane, wszystkie ulotki rozdane, a żaden z klientów nie poskarżył się na smak trunku. Był nawet reporter z Proroka Codziennego! Zrobił jej zdjęcie i obiecał, że opiszę w gazecie "Mulciber Moonshine" w samych superlatywach. Nie wiedziała czy mu wierzyć, ale miała nadzieję, że zrobi jej dobrą reklamę. Była tak podekscytowana, że chyba dzisiaj nie zaśnie. Uśmiechnęła się sama do siebie. Ostatnie dni były dla niej ciężkie, ale podświadomie czuła, że od teraz wszystko zacznie się układać. Miała już wystarczająco pieniędzy żeby opłacić lokal i rozpocząć produkcję na szerszą skalę. Teraz wszystko powinno iść już z górki... o ile znowu nie popełni jakiegoś głupiego błędu. Biedna Sophie. Była pechowcem - damskim przegrywam. Nie dlatego, że była brzydka czy głupia. Po prostu... miała niesamowitego pecha, który prześladował ją odkąd pamiętała.
Z przemyśleń wyrwał ją mężczyzna, który podszedł do jej stoiska.
- Już zamknięte, ale jeśli chce się pan napić cytrynówki, to jeszcze trochę mi zostało.- Powiedziała i zmieszała się lekko, bo przed chwilą przeciągała się i ziewała. Bała się, że mógł to widzieć. Biedna Sophie.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#2
29.06.2024, 20:58  ✶  

Matthias miał za sobą cały dzień pełen atrakcji - razem ze swoją kuzynką Celine poświęcili czas na obserwowanie występów oraz odwiedzili co bardziej interesujące stragany. Przy mnogości rozstawionych na ulicy stoisk nie dało się wszystkich zobaczyć w ciągu paru godzin. Celine, która była jego nieocenioną towarzyszką przez cały ten czas, z powodu swojego pogarszającego się samopoczucia wyraziła chęć powrotu do swojego domu. Pomimo obietnicy, którą złożyła Agnès, naprawdę nie wymagał od niej tego, aby towarzyszyła mu na każdym kroku. Potrafił o sobie zadbać.

Podczas samotnej przechadzki przez przestrzeń tego kiermaszu widział już gdzieniegdzie właścicieli stoisk podczas zamykania swojego interesu. Nie inaczej było ze stoiskiem opatrzonym dźwięczną nazwą Mulciber Moonshine. Niewykluczone, że w natłoku zdarzeń tego dnia udało mu się ominąć to konkretne stoisko i prawdopodobnie nie będzie dane mu skosztować tego specjału. Jeśli chodzi o  cuisine anglaise to do lokalnych dań podchodził z odpowiednią rezerwą i zamierzał wystrzegać się fasolki w sosie pomidorowym, natomiast do wszelkich napitków wydawał się być bardziej pobłażliwy.

— Bonsoir... dobry wieczór. — W pierwszej kolejności zwrócił się do prowadzącej to stoisko dziewczyny po francusku, dopiero po krótkiej chwili zreflektował się na tyle aby przywitać po angielsku. Posłał jej uśmiech. Rudowłosa wpisywała się w schemat belle fille - urody nie odejmowało jej wymalowane na twarzy zmieszanie ani odczuwane przez nią zmęczenie.

— L'alcool de contrebande... bardzo chętnie się napiję, jeśli tak piękna dziewczyna jak ty dotrzyma mi towarzystwa. — Skoro już tutaj przyszedł to nie zamierzał odmawiać złożonej mu propozycji, licząc na towarzystwo dziewczyny. Tego typu komplementy gładko przechodziły mu przez gardło. Niewykluczone, że dzięki temu i paru zabiegom uda mu się napić bez wydawania ani jednej monety. Potrzeba zupełnie prozaiczna, jednak nie mniej ważna od wszystkich innych.

Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#3
08.07.2024, 04:42  ✶  
Sophie uczyła się francuskiego przez wiele lat, dzięki czemu była biegła w tym języku. Praktycznie co roku jeździła do Francji w odwiedziny do ciotki oraz kuzynki. Mulciberównie bardzo się tam podobało i przez pewien czas myślała nawet, że fajnie by było tam zamieszkać. Na drugą część wakacji, tata wysyłał ją do wuja oraz kuzynów do Norwegii. Tam również lubiła jeździć, ale język norweski jakoś nie chciał wejść jej do głowy.
Kiedy usłyszała, że nieznajomy mówi po francusku, początkowo się zdziwiła, jednak zaraz uśmiechnęła.
-Dobry wieczór. Z-zapraszam.- Zaśmiała się nieco nerwowo i szybko odwróciła wzrok, kiedy powiedział jej komplement. Sięgnęła po szklankę i napełniła ją do połowy swoją cytrynówką.
-To cytrtnówka mojej własnej roboty. Proszę uważać, ponieważ ma aż czterdzieści procent. Nie czuć tego kiedy się piję, więc wolę uprzedzić.- Odpowiedziała mu po francusku. Miała bardzo ładny akcent i słychać było, ze sprawnie posługuje się tym językiem.
-Jeśli chciałby pan zamówić butelkę, to proszę, tutaj jest moja ulotka.- Wyjaśniła, podając mężczyźnie szklankę z alkoholem oraz ulotkę reklamującą "Mulciber Moonshine". Żeby nie stać w ciszy, postanowiła mówić dalej. W końcu był jej potencjalnym klientem, a nie zapowiadało się już na to, że będzie miała ich więcej dzisiejszego dnia.
-Dawno przyjechał pan do Anglii?- Zapytała, zakładając za ucho rude kosmyki włosów.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#4
29.07.2024, 20:40  ✶  

Stosunkowo miłym zaskoczeniem był fakt, że prowadząca to stoisko dziewczyna biegle posługuje się językiem francuskim. Pod wieloma względami Anglia uchodziła za barbarzyński kraj, zwłaszcza pod względem kulinarnym. Spędzenie większości swojego życia we Francji sprawiało, że miał pełne prawo tak twierdzić. Przywyknięcie do lokalnej kuchni nie będzie dla niego łatwym wyczynem, będzie wręcz koszmarnie trudne. Na całe szczęście z alkoholem było inaczej.

— Merci. — Przejawiana przez dziewczynę umiejętność posługiwania się jego ojczystym językiem sprawiła, że bez wahania zaprzestał mówienia po angielsku. Nerwowość w śmiechu rudowłosej była aż nazbyt dobrze słyszalna. Większość spotykanych przez niego kobiet nie reagowała w ten sposób. Za sprawą pierwszego wrażenia przypominała mu przyjaciółki z czasów szkolnych i pierwsze dziewczyny, z którymi chodził w trakcie pobierania nauki w Akademii Beauxbatons.

— To więcej, niż jakiekolwiek wino, które piłem do tej pory. Tym razem to degustacja. — Odpowiedział w swoim ojczystym języku podczas sięgania po napełnioną do połowy szklankę. Lekko nią zakołysał i krótko powąchał, po czym przysunął naczynie do ust po to aby skosztować tego alkoholu. Smakował... naprawdę dobrze i faktycznie alkohol został zręcznie przykryty smakiem cytryn. Preferował wino, jednak doszedł do wniosku, że mógłby zakupić jedną butelkę tej cytrynówki.

— W takim razie wezmę ulotkę i złożę potem zamówienie listowne. — Odparł z lekkim uśmiechem kiedy odstawił na kontuar swoją szklankę i sięgnął po ulotkę aby schować ją do tylnej kieszeni spodni.

— Jestem tutaj od tygodnia... licząc od dzisiaj wstecz. Masz krewnych we Francji? Biegle mówisz moim ojczystym języku. — Przyznał. Prawda ukryta wśród kłamstw. Poza tym, że mogła posiadać rodzinę we Francji, to możliwe, że opłacono dziewczynie naukę tego języka.


Rzut Emocje 1d25 - 1
Ogień (Odrodzenie)
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (549), Sophie Mulciber (446)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa