• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
1 2 3 Dalej »
[23.07.72] Tego kwiatu jest pół światu

[23.07.72] Tego kwiatu jest pół światu
Widmo
Wit Beyond Measure Is Man's Greatest Treasure.
Czarownica czystej krwi; jedna z czworga legendarnych założycieli Hogwartu. Posiadaczka słynnego diademu, obdarzającego niezwykłą mądrością.

Rowena Ravenclaw
#1
04.07.2024, 23:47  ✶  
Płomień Esther Moss - wbrew woli Śmierciożerców, którzy zjawili się na sabacie - wcale nie zgasł w chwili, w której dosięgnęła ją pożoga na Beltane. Wręcz przeciwnie, po kilkutygodniowym okresie rekonwalescencji młoda Brygadzistka niemalże natychmiast wróciła do pracy jak gdyby nic się nie stało. No, może poza małym mankamentem, jakim był zapięty pod samą szyję mundur i rękawiczki na jej drobnych dłoniach, ale i tak nie były w stanie ukryć w pełni blizn, które szpeciły jej szyję oraz linię żuchwy. Uśmiechała się promiennie, choć już nie z taką ufnością, jak przed dwoma miesiącami.

To właśnie jej przypadło spisanie zeznań małej Sophie Mulciber, którą poprzedniego wieczora widziano z tym łotrem Stanleyem Borginiem. Początkowo Esther nie mogła w to uwierzyć - taki był miły i lubiany, do tego zawsze dzień dobry na korytarzu mówił, no kto by pomyślał, że zostanie za nim wystawiony list gończy... Pokręciła głową, jakby chciała otrząsnąć się z nieprzyjemnych myśli, po czym otworzyła drzwi do sali przesłuchań, w której - ze względów logistycznych - umieszczono Sophie. Było to niewielkie pomieszczenie o szarych ścianach, bez okien, za to z wielkim lustrem weneckim, za którym krył się inny pokój, ale tego panna Mulciber mogła nie wiedzieć, a co najwyżej się domyślać, jeśli interesowała się pracą służb. Jedynym wyposażeniem sali był stół oraz dwa krzesła.

— Cześć! — zawołała radośnie i postawiła przed dziewczyną talerzyk pełen maślanych bułeczek — Jestem Esther Moss i przydzielono mnie do ciebie. Jesteś Sophie, prawda? Chyba kojarzę cię z Hogwartu. Byłaś w Slytherinie, prawda? Ja byłam w Gryffindorze.

Usiadła naprzeciwko niej z szerokim uśmiechem.

— Wybacz, że zaciągnęłam cię do tego schowka, ale moje biurko stoi w pokoju, w którym jest mnóstwo innych Brygadzistów i jest chaos, a... Nam chyba przyda się prywatność? — zniżyła głos do szeptu i pochyliła się nieznacznie w jej stronę — Bo będziemy rozmawiać o chłopakach. Szczególnie takim jednym... — puściła do niej oczko porozumiewawczo.

@Sophie Mulciber

Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#2
08.07.2024, 02:28  ✶  
Sophie była blada i przestraszona. Kolejny raz w przeciągu kilku ostatnich tygodni czuła, że to najgorszy dzień w jej życiu! TO było chyba nawet gorsze, niż kiedy wuj Richard naskarżył ojcu, że zrobiła bałagan w papierach swojego nowego biznesu! Gorsze, niż próba mijania się z wujem żeby nie patrzył na nią karcącym wzrokiem! Gorsze, niż wizyta w Ministerstwie z tatą, żeby odkręcić bałagan jaki narobiła podpisując umowę sprzedaży przed zarejestrowaniem swojej firmy! Gorsze, niż nieudolna próba rzucenia zaklęcia na Charles'a, kiedy to zaklęcie odbiło się od niego i trafiło w nią rykoszetem! Gorsze, niż wczorajsza randka w ciemno, na której cała jej rodzina obserwowała ją z widowni i drwiła z niej, ponieważ zdecydowała się wziąć udział w widowisku, żeby zarobić szybkie pieniądze! Biedna Sophie! Błagała Lorien, żeby była przy niej podczas przesłuchania, ale niestety nie było takiej możliwości. Sophie przygryzła dolną wargę i westchnęła, nie mając pojęcia po co to wszystko. Przecież była dorosła i miała prawo deportować się z panem Borginem, żeby móc z nim porozmawiać. Czyżby ojciec zgłosił jej zaginięcie? Nie miała pojęcia, ponieważ po powrocie do domu od razu pobiegła do macochy i minęła się z tatą.
- Dzień dobry...- Szepnęła, blada niczym ściana. Nawet piegi jej zbladły, chociaż nie miała o tym pojęcia. Była zmęczona i zestresowana. Prawie w ogóle nie spała i od razu została zaciągnięta na przesłuchanie.
- Sophie Mulciber.- Powiedziała tonem osoby, która przygotowana była aby umrzeć. Na sugestie, że mogły znać się z Hogwartu, zmarszczyła lekko brwi. Nigdy nie kolegowała się z uczniami z innych domów. Zawsze trzymała się ze Ślizgonami. Nie była więc pewna, czy kojarzyła Esther ze szkoły. Może stres przyćmił jej pamięć.
- Nie szkodzi.- Odpowiedziała, ściskając torebkę i siadając na przeciwko dziewczyny. Rozejrzała się po schowku.
- O chłopakach?- To zupełnie zbiło ja z tropu. Patrzyła na brygadzistkę, nie mając pojęcia czy aby na pewno dobrze usłyszała.
Widmo
Wit Beyond Measure Is Man's Greatest Treasure.
Czarownica czystej krwi; jedna z czworga legendarnych założycieli Hogwartu. Posiadaczka słynnego diademu, obdarzającego niezwykłą mądrością.

Rowena Ravenclaw
#3
23.07.2024, 07:55  ✶  
Tymczasem Esther wciąż uśmiechała się do niej przyjaźnie - współczująco nawet, kiedy dostrzegła jak bardzo zdenerwowana jest Sophie. Wyjęła z kieszeni munduru czekoladowego cukierka z truskawkowym nadzieniem i ostrożnie podsunęła go dziewczynie, jakby chciała tym dodać jej odwagi i przekonać, że wcale nie trafiła do Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów za karę. Wręcz przeciwnie, ze strony panny Moss był to wyraz troski.

— O chłopakach — potwierdziła skinieniem głowy, a potem otworzyła teczkę, którą ze sobą przyniosła. Sophie ze swojego miejsca mogła dostrzec kartki z pieczęcią Ministerstwa Magii i wybity na maszynie napis “RAPORT” - wszystko to oczywiście do góry nogami. Poza tym kartki były puste, w związku z czym nasuwał się wniosek, że były to puste wzory czekające na uzupełnienie. Zza zakładki teczki nieśmiało wyglądała jakaś czarno-biała fotografia; widoczne było tylko czyjeś poruszające się ramię.

— Spokojnie, Sophie. Nie ściągnęliśmy cię tutaj, bo zrobiłaś coś złego, a dlatego, że obawiamy się, że ktoś mógł ci coś złego zrobić. Rozumiesz? — rzekła z tą samą łagodnością — Byłaś wczoraj na widowisku randkowym, prawda? Czy możesz opowiedzieć co się działo w jego trakcie i po nim?

@Sophie Mulciber

Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#4
25.07.2024, 19:06  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.07.2024, 19:19 przez Sophie Mulciber.)  
Sophie nadal czuła się zbita z tropu. Obserwowała każdy, nawet najdrobniejszy ruch Esther, jakby to mogło jej wyjaśnić, po co dokładnie została tutaj ściągnięta.
-Nikt nie zrobił mi niczego złego... ah! Widowisko randkowe... - Powtórzyła i pokręciła głową jakby w zażenowaniu. Zacisnęła lekko usta i spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego jedynie dziwny grymas ni to rozbawienia ni to złości.
-Zapisałam się na to widowisko tylko dlatego, że potrzebowałam pieniędzy. Proszę to zapisać... nie poszłabym tam w poszukiwaniu miłości, nie do takiego miejsca!- Chciała się usprawiedliwić. Cała rodzina ją wyśmiała i Sophie bała się, że Esther również ją skrytykuje. Nie widziała po co ta wiedza jest potrzebna Ministerstwu, ale postanowiła mówić dalej, skoro tego życzyła sobie brygadzistka.
-Zapisałam się, poszłam. Zrobili mi lekki makijaż, wyjaśnili jak będzie wyglądało widowisko i trzymali mnie tam już na trzy godziny przed rozpoczęciem. Dali przekąski i... - Wzruszyła ramionami, nie wiedząc do końca, czy powinna mówić o takich szczegółach.- Później rozpoczęło się widowisko, a na widowni siedziała cała moja rodzina.- Ponownie zacisnęła usta i spojrzała w sufit. Założyła nogę na nogę i odetchnęła. To nadal było dla niej bardzo bolesne. Nigdy w życiu nie czuła takiego wstydu, jak kiedy jej własny ojciec postanowił ją wyśmiać. Była jego słońcem, tak o niej powiedział, to prawda. Ale ukarał ją również w najbardziej bolesny dla niej sposób. Już chyba wolałaby, żeby ją uderzył.
-W pierwszym etapie odpowiadaliśmy na pytania.- Kontynuowała po chwili odpoczynku, przenosząc wzrok z powrotem na Esther.- Później prowadząca czytała list od bliskich wszystkich kandydatek. A tak swoją drogą, to byłam pewna, że to anonimowa "impreza". Jeżeli chodzi o to, że uciekłam zaraz po tym jak pan Borgin mnie wybrał, to niech sami mają do siebie pretensje!- Rozzłościła się, ponieważ doszła do wniosku, że organizatorzy widowiska randkowego mogli pozwać ją za to, że uciekła. Zmrużyła oczy.- Byl taki zapis w umowie? Nie przypominam sobie. Jeśli o to chodzi, to niech mnie pocałują w dupę! Nikt mi nie powiedział, że poinformują mojego ojca! Nie mam już czternastu lat, na Merlina!- Zdenerwowała się i z bezsilności uderzyła dłonią w stół. Była wyczerpana i wściekła, a jej emocje właśnie w tym momencie znalazły swoje ujście...
Widmo
Wit Beyond Measure Is Man's Greatest Treasure.
Czarownica czystej krwi; jedna z czworga legendarnych założycieli Hogwartu. Posiadaczka słynnego diademu, obdarzającego niezwykłą mądrością.

Rowena Ravenclaw
#5
27.07.2024, 10:41  ✶  
Esther wyjęła z kieszeni munduru samopiszące pióro, które notowało słowa Sophie (powtórzyła po niej, że KONIECZNIE należy zaznaczyć, że panna Mulciber nie poszła tam szukać miłości, a pióro posłusznie podkreśliło jej wypowiedź i dopisało obok niej wykrzyknik), a sama słuchała jej opowieści z żywym zainteresowaniem, od czasu do czasu posyłając jej pełen wyrozumienia uśmiech, albo zakrywając usta dłonią, kiedy opowieść wydawała jej się szokująca.

— Organizatorzy tego widowiska byli jacyś niepoważni — odparła oburzona, solidaryzując się z Sophie. — Myślę, że możesz ich śmiało pozwać za naruszenie dóbr osobistych. Wprawdzie to nie jest sprawa karna, więc Brygada Uderzeniowa się tym nie zajmie, ale... — urwała, szukając czegoś w kieszeniach. A kiedy nie znalazła, o czym świadczył wyraz zawodu na jej twarzy, chwyciła za jedną z czystych kartek w teczce, złożyła ją, a następnie urwała kawałek po linii zgięcia, wyjęła z kieszonki na piersi zwykłe pióro i napisała coś pośpiesznie. Podała papier dziewczynie. — Biuro prawnicze rodziny Crouch może się tym zainteresować. Napisałam ci ich adres.

A potem przyszedł czas na mniej przyjemne sprawy, chociaż patrząc na reakcję Sophie, to ta sytuacja od początku nie była dla niej szczególnie przyjemna. Esther wyjęła z teczki zdjęcie przedstawiające Stanleya Borgina i podsunęła je młodszej czarownicy.

— Wspomniałaś o panu Borginie. Czy to tego człowieka wczoraj spotkałaś? Opowiedz mi o wszystkim co między wami zaszło podczas widowiska i po tym, jak się wspólnie teleportowaliście — poprosiła zatroskana.

@Sophie Mulciber

Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#6
07.09.2024, 08:02  ✶  

- Sophie? - Esther zmarszczyła brwi, gdy dziewczyna się zawiesiła. Niepokoił ją brak odpowiedzi. Może potrzebowała pomocy? Może jednak wcale nie była tak pyskata, na jaką pozowała w końcówce swojej wypowiedzi? Być może ta sprawa odbiła się na niej mocniej, niż chciała pokazać. Ona sama by pewnie przepłakała pół nocy, jeżeli nie całą, a potem przez miesiąc dochodziła do siebie. No, może nie miesiąc ale co najmniej tydzień. A przecież była Brygadzistką! Co dopiero musiała czuć Mulciberówna? - Wszystko w porządku?
Esther wyciągnęła rękę i położyła ją na ramieniu Sophie.
- Chcesz wody? Herbaty? Słabo ci?

Przypominam o regulaminie forum:

MISTRZOWIE GRY:
(...)
4. Gracze mają obowiązek odpisania na każdy post mistrza gry dodany z konta czarodziejskiej legendy w sposób priorytetowy, czyli przedkładając go przed inne prowadzone przez siebie rozgrywki. Wyjątek stanowią sytuacje, w których mistrz gry określi rozgrywkę jako sesję mniejszej wagi ze względu na jej małą istotność fabularną.

Rozumiem, że wpisana jest nieobecność, ale od ostatniego posta Roweny (27.07) odpisywałaś innym osobom, zapewniając nowego prowadzącego, że weźmiesz tę sesję na priorytet. Mamy 7.09, a odpisu brak. W związku z tym nakładam na Ciebie deadline, którego nieprzestrzeganie spotka się dla postaci z fabularnymi konsekwencjami.

Deadline na odpis w tej sesji: 12.09.2024 r do końca dnia.

@Sophie Mulciber
Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#7
10.09.2024, 18:55  ✶  
-Tak! Niepoważni…- Powtórzyła oburzona Sophie i wyciągnęła z torebki materiałową chusteczkę.-Przepraszam, ale muszę… rozumiesz…-Mruknęła i usiadła nieco bokiem do swojej rozmówczyni. Przetarła chustką spocone czoło i kątem oka zerknęła na karteczkę, która została jej podsunięta.
-O-och! Dziękuję…-Podziękowała i zmieszała się lekko. Wyglądało na to, że inspektorka naprawdę chciała jej pomóc, a ona odzywała się do niej w niezbyt przyjemny sposób. Mulciberówna postanowiła zmienić nieco swoje nastawienie. Poruszyła się niespokojnie i lekko przygarbiła. Była zmęczona i smutna.
-Jak zobaczyłam, że to pan Borgin mnie wybrał, to wiedziałam, że... że mi pomoże. Podeszłam do niego i...- Sophie chrząkneła i zrobiła się czerwona.-... no przytuliłam się. Lubię pana Borgina. Poprosiłam go, żeby nas stamtąd teleportował, a on się zgodził. Wylądowaliśmy w jakimś pubie na Nokturnie, ale nie pamiętam nazwy. I no... Pan Borgin kupił mi sok dyniowy, pocieszył mnie i kazał lepiej o sobie myśleć. M-mówił, że tata na pewno mnie kocha i mi wybaczy. I żebym się nie przejmowała, wyciągnęła wnioski i szła przez życie z podniesiona głową. A potem... potem pan Francis odprowadził mnie do domu.- Westchnęła i przetarła twarz chusteczką.
-Dlaczego pytasz mnie o pana Borgina? Chyba... wszystko z nim w porządku? Nic mu się nie stało?- Zamrugała jakby nagle ją olśnił i spojrzała z przestrachem na inspektorkę. Nie chciałaby, aby stała mu się jakaś krzywda!-Po co to wszystko? Pan Borgin jest w szpitalu?!
Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#8
10.09.2024, 19:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.09.2024, 20:40 przez Mirabella Plunkett.)  

Doskonale widziała, że Sophie jest poddenerwowana. Z dziewczyny można było czytać jak z otwartej księgi. Współczuła jej: naprawdę współczuła. Położyła jej nawet dłoń na dłoni i ścisnęła uspokajająco, posyłając rudej pocieszający uśmiech.
- Słyszałam o tym liście do prowadzącej. Twój ojciec bardzo nieładnie się zachował, Sophie. Jestem jednak pewna, że w ten sposób chciał cię chronić, wiesz? - dobrały się niemalże idealnie. Obie były cholernie naiwne i obie chciały wierzyć, że ten wyskok Roberta to był wyraz troski o córkę. - Na pewno nie chcesz wody? Wyglądasz bardzo blado.
Niby rude kobiety i rudzi chłopcy mieli to do siebie, że mieli jasną karnację, ale wydawało się, że młoda Mulciberówna naprawdę przejęła się tym wszystkim. To odrobinę poruszało jej serce, bo przecież wcale nie chciała jej stresować. Problem w tym, że przecież musiała się dowiedzieć o tym całym panu Borginie wszystkiego. Przecież był poszukiwany. Nie czekając na odpowiedź Esther sięgnęła po karafkę i napełniła szklankę czystą wodą. Przesunęła ją w stronę Sophie, patrząc z troską na to biedne dziewczę.
- Skąd go znasz? Pana Borgina, mówisz o nim któryś raz w ten sposób. Kim dla ciebie jest? - zdecydowała się zapytać wprost, nie było sensu bawić się w kolejne podchody. Uniosła jednocześnie dłoń w geście uspokajającym. - Nie, nie trafił do szpitala. Tak naprawdę to nie wiemy, gdzie jest, ale skoro mówisz, że teleportował was na Nokturn... Sophie, miałaś bardzo dużo szczęścia, tak między nami. Nie zastanowiło cię, dlaczego wybrał akurat Nokturn, zamiast na przykład Pokątnej czy Horyzontalnej?
To, co mówiła, nie pasowało jej do obrazka Stanleya, który jej przedstawiono. Kojarzyła go oczywiście, przecież razem pracowali, ale nie była z nim jakoś specjalnie blisko. O ile pamiętała, to miał z Brenną na pieńku i najwyżej musiałaby się jej zapytać, czy taka troska była u niego czymś spotykanym. Na dłoni widać było, że się znają: ona chciała się dowiedzieć skąd.
- Podejrzewałaś, że może wziąć udział w tej randce w ciemno?

Czas na odpis: do 16.09 do końca dnia.

Na prośbę graczki przesuwam termin do 17.09 do końca dnia @Sophie Mulciber
Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#9
17.09.2024, 22:13  ✶  
A może faktycznie tak było? Może naprawdę chciał ją chronić? W końcu nazwał ją swoim "słońcem"...
-Ale przed czym chcial mnie chronić? Przed wzięciem udziału w randce w ciemno? Też uważasz, że to taki wstyd?- Zapytala kręcąca głową. Powoli sama zaczynała w to wierzyć.-Nie, nie chcę wody - dziękuję.- Odparła i przymknęła na chwilę oczy.
-Poznałam pana Borgina, kiedy przyszedł do nas do domu. Weszłam do gabinetu taty, żeby zawołać go na śniadanie, a pan Borgin akurat składał zamówienie na świcie i kadzidła. To nic ważnego, więc pomyślałam, że nic się nie stanie jak im przerwę. Zaprosiłam go na śniadanie bo wydawał się miły. Im więcej osób, tym weselnej, prawda? Zjadł moje cynamonowe ciasteczka i mówił, że są pyszne. Robiłam sobie głupie żarty z kuzynami i przez przypadek oplułam go herbatą.- Jesli było to w ogóle możliwe, to zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Odwróciła wzrok.-Nie naskarżył na mnie i powiedział, że nic się nie stało.- Nie pamiętała więcej szczegółów z owego śniadania. Na pytanie, czy nie zastanowił jej Nokturn, wzruszyła ramionami. Nie miała czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Chciała zniknąć z widowiska randkowego, a pan Borgin zapewnił jej ten komfort.
-Dużo szczęścia? No... sama go poprosiłam, żeby mnie stamtąd zabrał... a kim dla mnie jest?- Zawiesiła na chwilę głos. Kim dla niej był? Nie widziała, chociaż....
Sophie wyprostowała się i spojrzała na dziewczynę z dziwną determinacją w oczach.
-Pan Borgin jest moim przyjacielem. Pomógł mi, okazał mi wsparcie i nie śmiał się ze mnie. Chciałabym mieć takiego brata, albo chociaż kuzyna. Przypomina mi trochę Leonarda... syna mojego wuja. On też mi zawsze pomaga.- Powiedziała pewnie.-Powiesz mi skąd te wszystkie pytania?
Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#10
18.09.2024, 10:24  ✶  

- Nie, to nie wstyd. Po prostu… Wiesz jacy są ojcowie, prawda? Pragną chronić swoje dzieci za wszelką cenę. Może chciał odstraszyć kandydatów? Może uważa, że nie jesteś jeszcze gotowa na randkowanie? - Esther spojrzała na Sophie współczująco. Zaraz jednak po tym zmarszczyła brwi. Ojciec… Kobieta zajrzała do notatek. - Robert Mulciber, tak? Nie macie sklepu, z tego co widzę. Hm… Działalność, wszystko się zgadza.
Zebrała wywiad na temat Mulciberów najlepiej, jak potrafiła. Na odręcznie pisanych notatkach znajdowała się adnotacja, że Mulciberowie nie dorobili się sklepu, dlatego zamówienia zwykle składano listownie albo osobiście. Kobieta pokiwała głową - wszystko się zgadzało.
- Tak, czytałam raport z wydarzenia - dla pewności sięgnęła po kartę i przeleciała po niej wzrokiem. - Z tego co mówił mojemu koledze, Atreusowi, to współpracował z jego dziadkiem. I… Stąd go znasz?
Esther uniosła wzrok znad kartek papieru. Zmarszczyła brwi, lekko przekrzywiając głowę. Blond spuszone loki rozsypały się wokół jej twarzy.
- Czekaj, Sophie. Mówiłaś, że znasz go z tej jednej sytuacji u was w domu, a teraz nazywasz go przyjacielem- Esther westchnęła. Nie mogła zdradzać Sophie wszystkiego, co wiedzieli o Stanleyu. Dostała rozkaz, którego nie zamierzała łamać, mimo że naprawdę polubiła tę rudą, niewinną dziewuchę. I chyba dlatego że Sophie wzbudziła w niej sympatię, blondynka nachyliła się. - On może być niebezpieczny, Sophie. Dlatego teraz rozmawiamy. No i zabrał cię na Nokturn… To chyba wystarczający dowód, że nie ma czystych myśli? Porządni czarodzieje nie szlajają się po Nokturnie.
Esther odłożyła notatki i podrapała się po nasadzie nosa. Dziwne, bardzo dziwne…
- Czemu nazywasz go przyjacielem? Masz z nim kontakt? Wiesz, gdzie może teraz być?

Czas na odpis: do 23.09, @Sophie Mulciber
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Rowena Ravenclaw (747), Sophie Mulciber (1302), Mirabella Plunkett (1692)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa