30.09.2024, 12:55 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.01.2025, 23:56 przez Król Likaon.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Atreus Bulstrode - osiągnięcie Badacz Tajemnic I
Florence nigdy nie przepadała za Little Hangleton. Hrabstwo Yorkshire było spokojnie, niemalże sielskie, ale ta konkretna miejscowość przesiąkła czarną magią tak mocno, że coś na zawsze zmieniło się w jej atmosferze. Tutejszy cmentarz uważała za szczególnie ponury, Las Wisielców wzbudzał w niej nie tyleż obawę, ile niechęć, a każdy krzak i dom był w oczach Florence podejrzany.
Bywała tutaj głównie wtedy, gdy – do niedawna – odwiedzała ciotkę Lavinię albo otrzymywała jakieś wezwanie do wizyty prywatnej.
Tym razem przyszła sprawdzić, jak postępuje porządkowanie domu Lavinii (matka zdawała się uważać, że Atreus może puścić go z dymem, i chyba nie była zbytnio przejęta taką wizją), a także czy może przede wszystkim… dorwać brata. Uzdrowicielka nie była pewna, czy mijali się ostatnio dlatego, że oboje byli dość zajętymi ludźmi, i kiedy ona nie była w szpitalu, on miał służbę albo umawiał się ze znajomymi w jakiejś jaskini hazardu, czy też unikał jej celowo, z powodu pewnej wymiany listów.
Brała pod uwagę, że mógł to być przypadek. Atreus w końcu ją znał. Florence wtrącała się rzadko, ale była naprawdę, ale ot naprawdę, cholernie uparta: jeśli już sobie cos postanowiła, branie jej na przeczekanie nie miało żadnego sensu. I niezależnie od powodów, miała zamiar rozmówić się z bratem. Na temat wielu drobnych spraw, które zbierały się wrzały gdzieś w ustawionym na ogniu kociołku, a jeśli nie ściągnęło się z takiego pokrywy odpowiednio wcześnie, zawartość prędzej czy później musiała wybuchnąć. A według informacji od Jokera, panicz poprzedni poranek i ten dzień miał spędzać właśnie w Little Hangleton. Florence w swoim uporze pofatygowała się więc aż do Little Hangleton.
Teleportowała się na skraju wioski, a potem ruszyła w stronę domu Lavinii, mijając po drodze jeden ze spalonych jakichś czas temu budynków. Było wciąż wcześnie, rosa osiadła na trawie moczyła więc jasne pantofle i rąbek spódnicy – wybranej na tę okazję, aby nie rzucać się w oczy mugoli.
Florence zapukała, ale raczej pro forma, bo niemal natychmiast po tym pukaniu nacisnęła klamkę, może dlatego, że przywykła tutaj do takiego postępowania… a może ponieważ żywiła pewną obawę, że brat postanowi udawać, że nie ma go w domu.