• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
lato 1972 // szaleństwo nie sprzyja prawdomówności

lato 1972 // szaleństwo nie sprzyja prawdomówności
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#1
17.10.2024, 07:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.09.2025, 23:20 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Geraldine Yaxley - osiągnięcie Badacz Tajemnic IV


Wkurwiony i... stuknięty?

Wiedziałeś, że koty z Doliny Godryka znikają w tajemniczych okolicznościach. Nikt nie wiedział czemu, nikt nie wiedział również dokąd się udały. Przeczytałeś wszystkie ogłoszenia, rozwieszone w Dolinie Godryka. Coś w nich poruszyło twoje serce - czułą strunę, która kazała ci zająć się tą sprawą. Może to było współczucie, a może ktoś cię o to poprosił? Powód nie był ważny: ważne było to, by odkryć co się działo z kotami i co skłoniło je do ucieczki. Szczególnie jedno ogłoszenie przykuło twoją uwagę. Było napisane niechlujnie, ale słowa były jasne - ktoś się mocno wkurwił całą tą sytuacją. A nie od dzisiaj wiadomo, że wkurwieni ludzie potrafią myśleć nieszablonowo. Może „Wkurwiony”, jak się podpisał, rzuci trochę światła na tę sprawę?

Z tą myślą decydujecie się na zapukanie do drzwi jego domu i rozpoczęcie nietypowej rozmowy. Po właścicielu zaginionego pupila mogliście spodziewać się różnych informacji, ale na pewno nie głuchej ciszy odbijającej się od ścian salonu niczym dzwon. Wkurwiony twierdził o, że jest wkurwiony, a jednak nie wybrzmiewało to z jego zachowania, a brak jakichkolwiek detali odnośnie zaginionego zwierzęcia niepokoił. Jak miał na imię, co lubił, gdzie bywał, czy reagował na charakterystyczne „pspspst” - nic, zbywał was, oferował zdawkowe odpowiedzi albo zmieniał temat.

Kiedy opuściliście jego dom przy ulicy Wiśniowej zagadała was jedna z sąsiadek zainteresowana tym, czy pomagacie straży sąsiedzkiej w poszukiwaniach. Następnie wyraża głębokie zdziwienie - bo przecież Wkurwiony nigdy nie miał kota, a poza tym nigdy szczególnie kotów nie lubił.

Pamiętacie wyraźnie, że mężczyzna szykował się do wyjścia, ale czy byliście na tyle bezczelni żeby go śledzić?

zadanie od mistrza gry
Ukryjcie się, idźcie za Wkurwionym w kierunku lasu, a po przynajmniej dwóch turach w tym wątku rzućcie kością !Idziecie?. Mistrz gry nie kontynuuje rozgrywki.


there is mystery unfolding
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#2
17.10.2024, 23:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.11.2024, 12:17 przez Geraldine Yaxley.)  
24.08.1972

Yaxley interesowała się tym, co działo się w Dolinie od czasu Beltane z racji na to, że miała wątpliwą przyjemność spotkać stwora, którego jeszcze nigdy nie widziała, kiedy zaangażowała się w przeszukiwanie lasu po tym, jak śmierciożercy postanowili zrobić rozpierdol na sabacie.

Później przez znajomych została zaangażowana w sprawę związaną z zagubieniem chłopca. Udało jej się go odnaleźć, ale niestety nie miał zbyt wiele szczęścia, bo coś spowodowało, że stracił swoje dziecięce ciało. To skłoniło ją do rozmyślań nad tym, czym właściwie były te stwory z Kniei. Próbowała do tego dojść, ale nic nie skaładło się w całość. Zdawała sobie sprawę, że sporo osób się w to zaangażowało, bo Knieja przestała być bezpiecznym miejscem.

Ogłosznie, które zobaczyła wzbudziło w niej ciekawość. Wydawało jej się też trochę, że do podobnych żartów mógł się zniżyć Thoran - z którego durnymi żartami musiała sobie radzić przez całe lato.

Z tego też powodu postanowiła znaleźć się w Dolinie Godryka dnia 24.08., chciała odwiedzić pana Wkurwionego i podpytać go o to, co właściwie się stało.

Cóż, łowcy potworów powinni dbać o bezpieczeństwo ludzi i zwierząt domowych, czyż nie? Mogło się tu zalęgnąć jakieś stworzenie, które znalazło sobie całkiem niezłe źródełko darmowego pokarmu.

Ten dzień okazał się być spisany na starty, dotarło to do niej, kiedy przed drzwiami mieszkania do którego się kierowała spotkała Atreusa Bulstrode'a. Gorzej chyba być nie mogło... bo wzbudzał w niej on zawsze te same emocje. Cóż, nie wiedziała kto był bardziej wkurwiony, czy sam Wkurwiony, czy Atreus, czy ona...

Nie odpuściła jednak i nie ruszyła się z miejsca, dopóki razem nie porozmawiali z typem.

Wkurwiony nie był jednak tak wkurwiony jak zakładała, raczej unikał udzielenia informacji, co nie do końca grało jej z tym, co było opisane na ogłoszeniu.

Nie wyciągnęli z niego praktycznie nic. W sumie to żałowała, że się tutaj znalazła, a kiedy już rozchodzili się w swoje strony to podeszła do nich jedna z sąsiadek i wspomniała o tym, że ten cały Wkurwiony to nigdy nie miał kota.

Yaxley posłała tylko Atreusowi krótkie spojrzenie, najwyraźniej nie zamierzała się stąd ruszać dopóki nie zaspokoi swojej ciekawości, znała Bulstrode'a na tyle, że mogła się domyślić, że on też. Czy był to odpowiedni moment na próbę współpracy? Cóż, być może.

- Nie zamierzam się stąd ruszać, możemy iść za nim razem, albo osobno, bo jak mniemam ty też nie odpuścisz. - Tak, była to próba nawiązania współpracy.

hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#3
18.10.2024, 00:39  ✶  
Był absolutnie przekonany, że dzisiejszy dzień to była kara za wszystkie grzechy jakich dopuścił się w ostatnich miesiącach. Bo kto to widział, żeby aurora chodził od domu do domu pytając o zagubione sierściuchy, których plaga najwyraźniej targała Doliną Godryka. W żadnych normalnych okolicznościach by się za to nie wziął i niczego nie polepszała świadomość, że to była tylko i wyłącznie jego decyzja.

Pewnie gdyby nie to, że osobiście zajmował się sprawą widm pod koniec maja, to wzruszyłby tylko ramionami na wieść o rosnącej liczbie zgłoszeń znikających kotków. Bo to brzmiało jak sprawa dla brygadzisty - żmudna, uciążliwa i koncentrująca się na zmartwionych, często też zapłakanych buziach mieszkańców miasteczka, którzy jedyne czego pragnęli to żeby ich pupile wróciły całe i bezpieczne.

Ale nawet jeśli to była końcówka sierpnia, widma wciąż czaiły się w Kniei, gdzieś na granicy świadomości, zawsze obecne i odstraszające od gęstwiny. Czekały i Bulstrode bardzo chciałby wiedzieć na co, ale po wycieczce z Laurentem, Geraldine i Sebastianem nie miał okazji aż tak zagłębić się w las. Nie miał na to czasu, nie wspominając już o zakazie wydanym przez Ministerstwo, chociaż to akurat dotyczyło go najmniej.

A najgorsze w tym dniu chyba było to, że trafił dodatkowo na Geraldine.

Akurat jej nie spodziewał się tutaj tym bardziej, chociaż był w stanie dojść sam ze sobą do porozumienia, że zawsze mogło być gorzej. Mogła mu się na przykład trafić taka Wood, albo jebany Alexander Mulciber. O, to by dopiero było złoto, jakby ten ćpun mu tutaj wypełzł z rowa melioracyjnego, oznajmiając że jest tutaj z ramienia ministerstwa tylko zszedł z Polany po bułki do sklepu.

Bulstrode westchnął ze zbolałą miną, decydując się na sięgnięcie do kieszeni i wyciągnięcie stamtąd paczki papierosów. Bardzo też niechętnie, kiedy już wyjął jednego dla siebie, zaoferował je Yaxley.
- Dobra, niech cię będzie - rzucił, odpaliwszy papierosa i wracając do kontynuowania przerwanego wątku. - Tylko bez pajacerki bo jak nas zobaczy to będzie problem.

Drzwi do znajdującego się nieopodal domku skrzypnęły i mężczyzna, tak zwany Wkurwiony, wysunął się z wnętrza, zamknął za sobą zamek i ruszył w dół ulicy Wiśniowej, niby to odrobinkę nerwowo, ale na całe szczęście chyba nie zwracając zbyt dużej uwagi na otoczenie, bo przeszedł obok nich jak gdyby nigdy nic. Ale Atreus poczekał, aż nie znalazł się już jakiś kawałek od nich, niby to paląc na spokojnie papierosa, zanim sam z Geraldine ruszył uliczką.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#4
18.10.2024, 08:11  ✶  

Nie była to może jej wymarzona współpraca, ale na pewno mogła trafić gorzej. Bulstrode jako auror miał doświadczenie w prowadzeniu śledztw, ona przecież podążała za zwierzyną, w sumie to mogłaby nawet stwierdzić, że był z nich całkiem niezły duet, jeśli chodzi o takie zdanie. Oczywiście nie powiedziała tego w głos, żaden komplement w kierunku Atreusa najpewniej nie byłby jej w stanie przejść przez gardło.

Poczęstowała się papierosem, ależ oczywiście, były to jedne z tych rzeczy, których nigdy nie odmawiała. Wsadziła sobie peta do ust i odpaliła go swoją srebrną, mugolską zapalniczką. Zaciągnęła się dymem i dopiero po chwili wróciła do swojego rozmówcy. - Nie rozumiem tylko, jaki może mieć cel w tym wszystkim, dlaczego udawał, że miał kota, to się kupy nie trzyma. - Próbowała znaleźć w tym jakikolwiek sens, ale no nie szło, nie umiała znaleźć powodu dla którego ktokolwiek chciałby tworzyć taką historię. Czy liczył na rozgłos? Raczej nie, ta sprawa nie była niewiadomo jak popularna. Sława, czy jakieś takie aspekty nie były tym, co nim kierowało.

Tak jak się spodziewali mężczyzna w końcu wyszedł ze swojego domu. Wyglądało na to, że się gdzieś spieszył. Minął ich, jakby w ogóle ich nie zauważył, może właśnie z tego pośpiechu. Warto było sprawdzić dokąd się wybiera. Wzbudził w niej wątpliwości, dlatego chciała sprawdzić, dokąd się uda. W Dolinie ostatnio działo się wiele dziwnych rzeczy i warto było to zweryfikować.

- Wiadomka, musimy trzymać się na dystans, ale nie możemy typa zgubić. - Nie spoglądała na Atreusa, skupiona była na tym, żeby podążać wzrokiem za tym typem, który to miał być Wkurwionym, ale nie do końca nim był. Łatwo jej było go zlokalizować z racji na jej wzrost, wcale nie tak łatwo będzie mu się przed nimi ukryć. - Wygląda jakby się gdzieś bardzo spieszył, może będzie tak zawinięty, że nas nie zauważy. - Skomentowała jeszcze, sama narzuciła im raczej średnie tempo, musieli trzymać się z tyłu i nie rzucać w oczy.

Jakby ich zauważył to co? No nic, ale pewnie nie udałoby się im ustalić dokąd zmierzał, a to wydawało jej się być w tej chwili istotne i wolałaby to ustalić. Coś jej w nim śmierdziało, nie wiedziała jeszcze co, ale bardzo zależało jej na tym, aby się tego dowiedzieć. W końcu skończyła palić peta, rzuciła go na ziemię i przygasiła swoim butem.

Oddalali się powoli od centrum Doliny, zabudowa była coraz mniejsza, domy zaczęły być oddalone od siebie coraz bardziej. Wiedziała, że idą w kierunku lasu. Tylko, że był zakaz wchodzenia do Kniei, nie żeby ona się tym jakoś szczególnie przejmowała, podejrzewała zresztą, że Atreus też miał to w czterech literach, ale po co jeden z mieszkańców miałby wchodzić do lasu, gdzie przecież mogły być Widma?

- Nie ściągnęli tego zakazu wchodzenia do lasu, prawda? - Zapytała jeszcze Atreusa, bo w sumie pewnie posiadał bardziej aktualne informacje od niej, jej mogło coś umknąć, bo ostatnio raczej żyła w ciągłym biegu i nie do końca była w stanie śledzić wszystkie aktualności.

hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#5
21.10.2024, 17:05  ✶  
Atreus nigdy w życiu nie powiedziałby na głos, że Geraldine coś przydatnego umiała, ale prawda była taka że podzielał jej ogląd na sytuację. Mogło być gorzej. A lepiej robić ogon z kimś, kto posiadał jakiekolwiek doświadczenie w śledzeniu, nawet jeśli nie ludzi to zwierzyny.

- Może mu smutno, że nikt go nie lubi i chciał odrobiny współczucia? - zasugerował, ale ze złośliwym uśmiechem przyczepionym do twarzy. Cokolwiek bowiem nie kierowało mężczyznom, Bulstrode już zdążył to skategoryzować jako odrobine żałosne. O ile nie miało się potem okazać, że było niebezpieczne. Typ jednak chyba niezbyt wyglądał na świra z kategorii tych, co za zaginionego nieistniejącego kotka miał kogoś zamordować więc no nie było się czym aż tak przejmować.

Powiódł za mężczyzną spojrzeniem, przez dłuższy moment tylko go obserwując i paląc spokojnie papierosa. Na słowa Geraldine zwyczajnie kiwnął głową, bo niestety, zgadzał się z tym co mówiła. Sam facet wydawał się tak pochłonięty przez własne myśli, ze nie zwracał większej uwagi na to co działo się dookoła niego, więc tym lepiej dla nich. W końcu też sami ruszyli w ślad za gościem, spokojnym, zrównoważonym krokiem, żeby w razie czego nie zwrócić na siebie jego uwagi.

Ale im dalej szli za Wkurwionym, tym większe Atreus miał podejrzenia. Nie był jeszcze pewien w stosunku do czego dokładnie, ale gość szedł tam, gdzie nie powinien i zachowywał się chyba odrobinę podejrzanie. Auror wątpił, by ktokolwiek nie pamiętał, że do Kniei nikt nie powinien się zbliżać, albo będąc szeregowym mieszkańcem Doliny dostał dyspensę by się do lasu zapuścić, dlatego spojrzał na Yaxley z pewną konsternacją wymalowaną na twarzy.
- Nie - rzucił powoli, zaciągając się zaraz papierosem, kiedy jego spojrzenie znowu uciekło do przodu, szukając pleców mężczyzny. - Departament Tajemnic wciąż jest na Polanie Ognisk, ale oprócz tego zakaz tak jak był, tak jest. Nikt nie powinien wchodzić do Kniei i z tego co pamiętam są tam ustawione czujki, żeby ktoś się niepotrzebnie nie zgubił, ale... no mogą kogoś nie zauważyć.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#6
21.10.2024, 20:56  ✶  

Tak, to był zdecydowanie plus tej całej sytuacji. Wbrew pozorom mieli spore doświadczenie, trochę się może różniło, ale razem na pewno mogli wiele zdziałać w tej sytuacji. Tego nie dało się negować.

- Na to bym nie wpadła. - Zamrugała nawet dwa razy dosyć szybko, żeby przetworzyć to, co mówił Atreus. Właściwie jego punkt widzenia zaczął nabierać sensu. Niektórzy ludzie mogli czuć się bardzo samotni, tylko, czy aż tak, żeby udawać, że zgubili wyimaginowanego kota? Wydawało jej się to bardzo dziwne. - Pojebana akcja. - Mruknęła jeszcze do siebie. Jeśli faktycznie kierowało nim poczucie samotności i chęć wzbudzenia współczucia, to byłaby bardzo mocno zdziwiona. Zdecydowanie nie było to to, o czym by pomyślała jako pierwszym.

Wkurwiony doprowadził ich do wejścia do lasu. Wzbudziło to jej podejrzenia, zresztą Atreus również wydawał się być tym zainteresowany. To, gdzie się znajdowali dawało im potwierdzenie na to, że on coś knuje. Słowa Bulstrode'a tylko ją w tym upewniły.

Czyli było tak, jak jej się wydawało. Nie powinien pakować się do Kniei. Nie wyglądał na kogoś, kto miałby zgodę ministerstwa na wchodzenie do lasu. Nie miała pojęcia po co właściwie tam idzie. To wszystko nie trzymało się kupy i coś jej w tym nie pasowało.

- On zdecydowanie coś kombinuje. - Rzuciła jeszcze, chociaż wiedziała, że Atreus na pewno się tego sam domyślił. - Poszłabym tam za nim. - Wiedziała, że nie powinna tego robić, ale była ciekawa. Gdyby pojawili się tutaj pracownicy ministerstwa to na pewno znalazłaby na to jakąś wymówkę. Zresztą była tu z aurorem, nie wrzuciliby jej chyba za takie przewinienie do Azkabanu.

- Myślę, że nie ma sensu czekać, możemy sprawdzić, czego tam szuka. - Gdyby Bulstrode postanowił powiadomić o tym swoich kolegów z pracy mogliby go stracić z oczu. W tym wypadku nie mogli sobie pozwolić na wahanie i stratę czasu.


!Idziecie?
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#7
21.10.2024, 20:56  ✶  
Ukryliście się przed Wkurwionym i postanowiliście poczekać, aż opuści swój dom. Faktycznie po kilkunastu minutach skradania udało wam się spostrzec, że wymknął się tylnym wyjściem i ostrożnie skierował do lasu, gdzie przekroczył nielegalnie policyjną taśmę. Zrobiło się... niebezpiecznie? Powoli zaczyna robić się ciemniej, was jednak nie opuszcza myśl, że chcecie za nim podążyć.

zadanie od mistrza gry
Jeżeli idziecie za nim, po przynajmniej jednej turze w tym wątku rzućcie kością !Idziemy!. Jeżeli nie - rzućcie kością !Wkurwiony.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#8
22.10.2024, 00:23  ✶  
Ludzie byli różni i dziwni i Atreus nie był w stanie zliczyć na palcach dwóch dłoni sytuacji, kiedy jeszcze był brygadzistą i dochodziło do tego typu rzeczy. Ktoś niby zgubił kotka, pieska, miotłę, ale te rzeczy nigdy nie istniały. Bardzo starzy ludzie zgłaszali problemy i zakłócenia w porządku po to, żeby mogli sobie porozmawiać z kimkolwiek i to było odrobinę przygnębiające, ale też cholernie wkurwiające. A ten tutaj? Cóż, sąsiadka jasno i wyraźnie im powiedziała, że jegomość kotka nie miał i wydawała się niezmiernie zdziwiona tym, ze w ogóle przyszli z nim rozmawiać. Ale przecież ogłoszenia wisiały na tablicach, podpisane ładnym i soczystym Wkurwiony. I nawet kiedy z nim rozmawiali i wypytywali wcześniej o tego sierściucha, to wydawał się autentycznie poruszony - i wkurwiony - jego zaginięciem.

Teraz ich podejrzany, bo taką łatkę otrzymał w momencie kiedy znalazł się już 50 metrów od wejścia do lasu, szedł prostu przed siebie, pewnie kierując swoje kroki dokładnie tam gdzie nie powinien. Był ostrożny, na tyle na ile mógł, ale Atreusowi i Geraldine nie potrzeba było wiele by podążyć za nim w mało inwazyjny sposób.
- Zgadzam się - odpowiedział, trochę może ostrożnie, albo i w zamyśleniu, przyglądając się szarawej sylwetce pośród ciemniejącego lasu. - Nie martw się, nikomu nie naskarżę jak rzucisz patronusa - prychnął, niby to złośliwie, niby to rozbawiony, ale zdawał sobie sprawę z tego, że było to bardzo dobre zaklęcie do odpędzenia od siebie Widm. Zaklęcie, którego ani ona, ani on, nie powinni rzucać.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#9
22.10.2024, 09:51  ✶  

Geraldine rzadko kiedy miała doczynienia z ludźmi. Nie oszukujmy się, większość życia spędzała w lasach, znała się na zwierzętach nie na ludziach, dlatego wydawało jej się to czymś dziwnym. Nie miała pojęcia, że niektórzy mogą pragnąć zainteresowania i dążyć do niego w taki sposób. Sama zresztą nie chciałaby na siebie zwracać uwagi, nie znała też chyba nikogo kto mógłby próbować w ten sposób zainteresowac obcych swoją osobą. Nie negowała tego oczywiście, nie znała bowiem powodu dla którego mężczyzna mógł chcieć to robić, co nie zmieniało faktu, że nie do końca potrafiła to zrozumieć.

Fakty mówiły same za siebie. Wkurwiony pisał o tym, że ktoś mu ukradł kota, a wcale go nie miał. Sąsiadka na pewno się nie myliła. Yaxleyówna wiedziała, że takie kobiety zawsze mają rację, bo w dużej mierze żyły życiami innych osób, a nie tymi swoimi. Co innego miały do roboty w miejscach jak to? No nic. Obserwowały sąsiadów i zajmowały się życiem wszystkich wokół.

Zaczynało się robić coraz ciemniej. Aura przestawała być taka przyjemna, miała wrażenie, że sytuacja mogła być bardziej niebezpieczna, niż mogło się jej na początku wydawać. Nie zmieniało to faktu, że oczywiście nie zamierzała przerywać ich śledztwa. Tak, teraz traktowała to jako ich wspólne śledztwo. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek znajdzie się w takiej sytuacji z Atreusem. To było dla niej coś dziwnego, aczkolwiek właściwie całkiem nieźle, przynajmniej jak na razie wychodziła im ta współpraca. Mieli podobne podejście do problemu, co potwierdziły jego kolejne słowa. - Dobrze wiedzieć, obawiam się, że to może być jedyna droga obrony jeśli przyjdzie do spotkania z nimi. - Mówiła o widmach i wiedziała, że Atreus zdaje sobie z tego sprawę.

Nadal nie potrafiła zrozumieć dlaczego Ministerstwo odbierało im jedyną możliwość obrony przed tymi istotami. Już dawno powinni zmienić podejście co do niektórych zaklęć powiązanych w pewien sposób z nekromancją, najwyraźniej jednak siedziały tam dzbany, które tego nie rozumiały. Właśnie przez to tak gardziła tymi urzędnikami.

- Chodźmy, żeby go nie zgubić.- Oczywiście nie dopuszczała innej możliwości. Powinni zobaczyć, po co właściwie ten mężczyzna wszedł do lasu.

hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#10
22.10.2024, 15:03  ✶  
W innej sytuacji Atreus pewnie odrobinę by się zastanawiał, czy rzeczona sąsiadka mówiła prawdę, ale przecież dostrzegał w jej aurze autentyczne emocje związane z tym czym się z nimi dzieliła. Problem polegał jednak na tym, że Wkurwiony wydawał się okazywać te same tendencje - on też był przekonany o swojej racji, jakby rzeczywistość wokół niego zakrzywiała się i różniła od tej której doświadczali jego sąsiedzi. Ale rzucanie mu tego prosto w twarz było nieciekawym pomysłem. Po pierwsze dlatego, że chodziło o kota. Tylko kota. Po drugie dlatego ze był Wkurwionym i Atreus nie chciał się z typem lać, kiedy ten mógł ich doprowadzić do czegoś interesującego. A po trzecie powoli dochodzili do policyjnej taśmy.

Bulstrode rzucił dopalonego papierosa na ziemię i zadeptał go butem, zanim uniósł taśmę i przeszedł pod nią. W dłoni już ściskał różdżkę, niby czując że robi się chłodniej, ale nie do końca się tym przejmując głównie dlatego, że jemu przecież zawsze było zimno. Nieprzerwany chłód promieniał gdzieś z jego wnętrza i nie dało się go zwalczyć.

- A w razie czego teleportacja. Nie ma co z nimi walczyć będąc na przegranej pozycji, bo osuszą człowieka do zera. Dosłownie - rzucił jeszcze, rozglądając się uważnie między drzewami i podążając w ślad za śledzonym przez nich mężczyzną. Mimowolnie myślał o osuszonym ciele Longbottoma, które znaleziono po Beltane w lesie. No i dwóch ciałach, które zaledwie parę dni temu były całkiem żywe i biegające po Dolinie, a mimo tego wyglądały jakby leżały na polu długie lata. A na koniec i Laurencie, któremu nawet jeśli ledwo zauważalnie to przybyło na twarzy lat po spotkaniu z tymi istotami.

!Idziemy!
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Eutierria (295), Geraldine Yaxley (2095), Atreus Bulstrode (1649), Pan Losu (305)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa