Wydostali się z lasu bez większego problemu, zostawiając za sobą tak samo Wkurwionego jak i tajemniczą istotę, którą chciał nimi nakarmić. I nawet jeśli prawdopodobnie tym samym uniknęli śmierci, Atreus czuł pewne rozczarowanie. Mieli, nie, miał świadka na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby go złapać i teleportować się z nim, bo może w mieście był ktoś jeszcze, kto tańczył tak jak zagrało mu to dziwaczne widmo pełzające po ziemi. A teraz został z niczym. To było zwyczajnie frustrujące, tym bardziej że Bulstrode przeczuwał iż ta historia nie mogła skończyć się dobrze kiedy wygłodniała istota wróci do mężczyzny po tym jak oni umknęli.
Dlatego kiedy wypadli z lasu, z jakimś ostentacyjnym rozdrażnieniem wyciągnął paczkę papierosów, tym razem już nie chcąc dzielić się z Yaxley.
Ich spacer po lesie w jedną i drugą stronę trwał na tyle długo, ze zdążyło się już zrobić całkiem ciemno i na ulicach rozbłysnęło ciepłe światło latarni. W niektórych oknach również migotały zapalone lampki, ale przez ulice udało im się przejść bez zwracania na siebie większej uwagi, aż w końcu skręcili w Wiśniową, wracając do punktu wyjścia. Plan był prosty; skoro Wkurwiony został w lesie ze swoim najlepszym przyjacielem to chcieli na niego zaczekać, a przy okazji zrobić coś pożytecznego, to jest przeszukać jego mieszkanie.
I w końcu też stanęli pod jego domem, gdzie Bulstrode dogasił papierosa, a potem wspiął się po tych paru schodkach prowadzących do drzwi i obejrzał się jeszcze raz kontrolnie w jedną i drugą stronę, upewniając się że na ulicy było pusto. Ciężka atmosfera której doświadczył w Kniei wciąż zdawała się trochę za nim ciągnąć, jak nieprzyjemne wspomnienie które nie dawało o sobie zapomnieć. I nawet by się specjalnie nie zdziwił, gdyby zaraz zza rogu wypełzła ta dziwaczna istota, wreszcie ich odnajdując. Ale nie ważne ile razy wcześniej oglądali się za siebie - nic za nimi nie podążało.
Atreus machnął różdżką, rzucając zaklęcia rozpraszające, tak na wszelki wypadek, gdyby Wkurwiony miał okazać się nieco bardziej przezorny niż mogło o tym świadczyć serwowanie kotków jako kolacji dla czegoś co z limbo wypełzło i po drodze postanowiło zmutować.
Akcja nieudana
Sukces!