17.09.2025, 15:58 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.09.2025, 08:16 przez Brenna Longbottom.)
- …tak, mamy więc tutaj czaszkę, która nie była przeklęta i nie należy do człowieka, i w ogóle jest sztuczna, i mroczny nóż rytualny, który jest tępy i okazuje się mało mroczny, z tego, co udało się ustalić, kupił go w mugolskim sklepie z akcesoriami, mroczną szatę, która okazała się szatą od Madam Malkin, tylko potem ponaszywano na nią te runy, a runy nawiasem mówiąc też są fałszywe, i grimuar, który prawdopodobnie jest w istocie łacińską książką z przepisami kulinarnymi… – relacjonowała Brenna, po kolei wyciągając z pudła „dowody rzeczowe”, które nie okazały się dowodami rzeczowymi i wyglądało na to, że niewiele im powiedzą w sprawie domorosłego nekromanty, który podobno planował ożywiać zmarłych w swoim salonie.
Rundka po specjalistach zweryfikowała jednak wiele wstępnych teorii i „domorosły nekromanta – wróżbita” zdawał się awansować na „bardzo dziwnego oszusta”.
– Tu są jego karty… też pozbawione klątw, więc nie mam pojęcia, jak to się stało, że każdego, komu wróżył, spotkał jakiś wypadek, bo dwóch klątwołamaczy i jeden specjalista od run twierdzą, że zaczarowane są tylko obrazki. Nawiasem mówiąc, to dziwne obrazki – oświadczyła, układając na biurku talię tarota i spoglądając na widoczną na samej górze arcykapłankę, która trzymała czaszkę i ogólnie rzecz biorąc wyglądała, jakby zamierzała iść odprawiać czarną mszę. Brenna widywała już różne talie, bo zarówno jej wuj, jak i jedna z przyjaciółek byli pasjonatami tarota, ale nigdy do tej pory nie spotkała się z kartami, które prezentowałyby się aż tak specyficznie.
– Nie ma za to lampki nocnej. Lampka nocna jest „przeklęta jak stado demonów”, i to jest cytat. Nie pytaj mnie o szczegóły, na razie ich nie ma.
Lampka nocna była więc jedyną nadzieją, że jednak okaże się to sprawą dla aurorów, a nie typową sprawą o oszustwo i narażanie ludzi na niebezpieczeństwo, ewentualnie przypadkiem dla Lecznicy Dusz, bo ich podejrzany miał po prostu wybitnie nierówno pod sufitem.
!Trauma Ognia
Rundka po specjalistach zweryfikowała jednak wiele wstępnych teorii i „domorosły nekromanta – wróżbita” zdawał się awansować na „bardzo dziwnego oszusta”.
– Tu są jego karty… też pozbawione klątw, więc nie mam pojęcia, jak to się stało, że każdego, komu wróżył, spotkał jakiś wypadek, bo dwóch klątwołamaczy i jeden specjalista od run twierdzą, że zaczarowane są tylko obrazki. Nawiasem mówiąc, to dziwne obrazki – oświadczyła, układając na biurku talię tarota i spoglądając na widoczną na samej górze arcykapłankę, która trzymała czaszkę i ogólnie rzecz biorąc wyglądała, jakby zamierzała iść odprawiać czarną mszę. Brenna widywała już różne talie, bo zarówno jej wuj, jak i jedna z przyjaciółek byli pasjonatami tarota, ale nigdy do tej pory nie spotkała się z kartami, które prezentowałyby się aż tak specyficznie.
– Nie ma za to lampki nocnej. Lampka nocna jest „przeklęta jak stado demonów”, i to jest cytat. Nie pytaj mnie o szczegóły, na razie ich nie ma.
Lampka nocna była więc jedyną nadzieją, że jednak okaże się to sprawą dla aurorów, a nie typową sprawą o oszustwo i narażanie ludzi na niebezpieczeństwo, ewentualnie przypadkiem dla Lecznicy Dusz, bo ich podejrzany miał po prostu wybitnie nierówno pod sufitem.
!Trauma Ognia
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.