Adres opuszczonego domu w dzielnicy Fulham dostali tylko ci, którzy byli bezpośrednio zaangażowani w sprawę umierającej Arabelli Bulstrode. Znajdująca się w niemagicznej części Londynu niewielka posiadłość została jej tymczasowym schronieniem, w którym czekała na ratunek Zakonu. Z zewnątrz rzeczywiście wyglądało na to, że zarówno budynek jak i posesja były niezamieszkane i opuszczone wiele lat temu. Poszarzałe mury, wybite okna, zarośnięte podwórze, a to wszystko otoczone gęstym, zdziczałym żywopłotem. Idealne miejsce, aby ukryć się przez jakiś czas i zająć się cierpiącą, dla której klinika Św. Munga była teraz zbyt niebezpiecznym miejscem. Wspólnymi magicznymi wysiłkami udało się doprowadzić wnętrze domu do porządku i nie zajęło to aż tak wiele czasu (Reparo okazało się tutaj wyjątkowo trafionym zaklęciem). Efektem był odnowiony i wyposażony dwupiętrowy dom, który z zewnątrz wciąż wyglądał jak ruina. Do tego dołożono kilka zaklęć ochronnych i odstraszających mugoli, aby zachować podstawowe środki ostrożności i nie narażać Kodeksu Tajności.
Peregrin nie mógł zignorować listu otrzymanego od Idy. Może i nie znał się na magicznych roślinach i ich właściwościach, ale wiedział co nieco o zaklęciach ochronnych i obronie przed czarną magią. Być może dlatego miał pozostać z tyłu i czuwać przy Arabelli. Nie miał okazji poznać jej do tej pory zbyt dobrze. Zdawał sobie sprawę z tego, że o niektórych (a może nawet o wielu) członkach Zakonu Feniksach nawet nie wie, ale taka była specyfika tajnej organizacji. Wystarczyła mu wiedza o tym, że wszystkim przyświeca ten sam cel i to łączyło ich ze sobą wystarczająco mocno, aby byli gotowi pomóc sobie w potrzebie.
Bez problemu odnalazł dom wskazany w liście i zjawił się wieczorem pod wskazanym adresem. Wyglądało na to, że na razie jako pierwszy odpowiedział na wezwanie, bo po przekroczeniu progu domu nie powitała go znajoma twarz, lecz jak się później okazało syn Arabelli. Po przedstawieniu się i rozwianiu wątpliwości, że Peregrin przybył pomóc, weszli razem do środka. Po wejściu na piętro i do sypialni zastał tam jedynie leżącą w łóżku kobietę. Była pogrążona we śnie i wyglądała bardzo słabo, nie wspominając o jej dłoniach, które w całości już pokryły się czernią. Przez rękawy koszuli nocnej nie było jednak widać, jak głęboko sięga klątwa, ale z tego co czarodziej już wiedział, nie pozostało jej wiele czasu.
- Będziemy czuwać przy niej na zmianę. Jestem pewien, że lada chwila ktoś jeszcze się zjawi, więc będziecie tutaj bezpieczni. - Powiedział do chłopaka. McGonagall nie był zbyt dobry w pocieszaniu, więc zamiast życzeń powrotu do zdrowia oferował swój czas i umiejętności. Poza tym, niewiele już od nich zależało. Prawdziwa walka o życie Arabelli toczyła się w szkockim lesie, gdzie poszukiwania czyściduszy na pewno już się rozpoczęły. Zadaniem Peregrina było upewnić się tu na miejscu, że nikt nie przeszkodzi Zakonowi w ratowaniu pani Bulstrode.