Alexander Mulciber
Urodzenie: 3 maja 1940 rok, byk, numerologiczna 4.
Stan cywilny: Żonaty (obrządek romski, nie jest sformalizowane)
Krew: Czysta krew, jasnowidz.
Zamieszkanie: Londyn, Aleja Horyzontalna.
Pochodzenie: Kiedy po wieloletnich wojażach Alexander powrócił na stałe do Anglii, zrozumiał, że w domu zmieniło się niemal wszystko - poza kolorem nieba nad zachodnim Yorkshire, gdzie wychował się I przyszedł na świat. Nagła śmierć ojca, Duncana Mulcibera, w grudniu 1971 roku zmieniła obowiązujący status quo rodu i doprowadziła do konfliktu między Alexandrem, a jego starszym bratem - Donaldem. Choć Mulciberowie często bywali tematem plotek - nie bez echa przeszedł ich bunt wobec władzy Nobby'ego Leacha, kilka pikantnych skandali obyczajowych i szepty o szaleństwie matki Alexandra, Seliny Mulciber z domu Ayres - wśród czarodziejskiej społeczności prawdziwie zawrzało dopiero w czerwcu 1972 roku: gazety rozpisywały się wówczas o tajemniczym ataku na Donalda Mulcibera, który pozostawił mężczyznę w stanie magicznej katatonii, zmuszając rodzinę do umieszczenia go w Lecznicy dusz. Odpowiedzialność za przyszłość rodziny spoczęła wówczas na barkach Alexandra, następnego w kolejce dziedziczenia, czyniąc go niechętnym spadkobiercą rodu Mulciber.
Stan cywilny: Żonaty (obrządek romski, nie jest sformalizowane)
Krew: Czysta krew, jasnowidz.
Zamieszkanie: Londyn, Aleja Horyzontalna.
Pochodzenie: Kiedy po wieloletnich wojażach Alexander powrócił na stałe do Anglii, zrozumiał, że w domu zmieniło się niemal wszystko - poza kolorem nieba nad zachodnim Yorkshire, gdzie wychował się I przyszedł na świat. Nagła śmierć ojca, Duncana Mulcibera, w grudniu 1971 roku zmieniła obowiązujący status quo rodu i doprowadziła do konfliktu między Alexandrem, a jego starszym bratem - Donaldem. Choć Mulciberowie często bywali tematem plotek - nie bez echa przeszedł ich bunt wobec władzy Nobby'ego Leacha, kilka pikantnych skandali obyczajowych i szepty o szaleństwie matki Alexandra, Seliny Mulciber z domu Ayres - wśród czarodziejskiej społeczności prawdziwie zawrzało dopiero w czerwcu 1972 roku: gazety rozpisywały się wówczas o tajemniczym ataku na Donalda Mulcibera, który pozostawił mężczyznę w stanie magicznej katatonii, zmuszając rodzinę do umieszczenia go w Lecznicy dusz. Odpowiedzialność za przyszłość rodziny spoczęła wówczas na barkach Alexandra, następnego w kolejce dziedziczenia, czyniąc go niechętnym spadkobiercą rodu Mulciber.
Kształtowanie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: III - Chociaż Axel utrzymuje, że nie odczuwa wyrzutów sumienia i nie zmieniłby niczego w swojej przeszłości - a wręcz tęskni za anonimowymi aktami przemocy, których dopuszczał się pod osłoną nocy, kiedy jeszcze przebywał na obczyźnie - podświadomość buntuje się przeciwko niemu w snach, w których nawiedza go nieustannie twarz brata.
Różdżka: Cis, włókno ze smoczego serca, 14 cali, sztywna.
Zwierzę totemiczne: Pies.
Aura: Żółta aura z przebłyskami pomarańczu i czerwieni.
O zdolnościach: W mniemaniu Alexandra, dar jasnowidzenia powinno nazywać się klątwą: ta przez lata powoli zatruwała umysł jego matki, aż wreszcie kobieta przestała odróżniać makabryczne wizje w swojej głowie od otaczającej ją rzeczywistości. Także Mulciber, już jako mały chłopiec, musiał dzielić swoje myśli z męczącymi przebłyskami intuicji dotyczącymi przyszłości ludzi dookoła - co budziło w nim obawę, że on również popadnie kiedyś niechybnie w otchłań szaleństwa - Alexander długo uczył się, jak zapanować nad swoim darem, choć nie znalazł lepszego sposobu na wygłuszenie wizji prześladujących jego podświadomość aniżeli permanentny stan bycia na haju, a to, że od tylu lat (dobrodziejstwa mugolskich używek odkrył bowiem na przełomie 1965-1966) funkcjonuje względnie normalnie mimo koktajlu Mołotowa w sfatygowanych żyłach, uważa za swój największy talent. Zdolność prekognicji, chociaż jest w równym stopniu darem, co przekleństwem, wciąż stanowi jednak fundament egzystencji Mulcibera; przywykł on definiować swoją osobę w kontekście posiadanego daru, czyniąc z niego nie tylko niezbywalną część osobowości i wizerunku prezentowanego światu, ale wręcz podporządkowując mu całe swoje życie. Jasnowidzenie, w połączeniu z wieloletnimi studiami nad sztuką wróżbiarstwa, znajomością różnorakich technik dywinacyjnych, astronomii (badającej, jak ruchy ciał niebieskich determinują przyszłość) i starożytnych run (pozwalających odczytywać nawet najstarsze podania prorockie), pozostaje podwaliną jego kariery zawodowej, głównym przedmiotem zainteresowań, a i poniekąd stylem życia. Dogłębna znajomość wspomnianych dziedzin idzie jednak w parze z kompletną ignorancją w stosunku do innych rodzajów magii: Axel jest kompletnym antytalentem, jeżeli chodzi o eliksiry czy zielarstwo. Wykonanie najprostszych specyfików przekracza jego możliwości, a zielarstwa nie oblał tylko dlatego, że ściągał podczas egzaminu. Nigdy nie interesowała go opieka nad magicznymi stworzeniami, zdecydowanie za mało przykładał się do transmutacji (chętnie zrzucając na innych odrabianie zadanych prac domowych), a jego wiadomości z historii magii są bardzo nieusystematyzowane. Zawsze dobrze radził sobie jednak z magią praktyczną, a konkretnie z zaklęciami: już w szkole uczęszczał na zajęcia Klubu pojedynków, gdzie chwalono jego niezwykły refleks i niesamowitą zdolność przewidywania potencjalnych ruchów przeciwników, a jednocześnie potępiano - za brak poszanowania czarodziejskiego etosu turniejowego i... brutalną skłonność do przemocy, której w pełni poddał się jednak dopiero z dala od angielskiej ziemi, gdzie nikt nie znał jego twarzy. Szczeniackie bójki z lat szkolnych były niczym w porównaniu do walk, w których ryzykował życiem tylko po to, by poczuć, że w ogóle żyje; zdobył wtedy także pewne doświadczenie w walce wręcz, jednak obecnie jest w słabej formie fizycznej, za co winą należy obarczyć pociąg do używek i innych niezdrowych nawyków.
PRZEWAGI:
Nici 0: Dostrzeganie nici powiązań to przydatna umiejętność, która pozwala Alexandrowi szybko ocenić relacje międzyludzkie bez konieczności babrania się w psychologicznych gierkach.
Wykaz intencji (Jasnowidzenie) 3: Słyszał najskrytsze myśli innych ludzi; niejasne przebłyski słów, które dopiero miały wyjść spomiędzy ich ust - czekały w pełni uformułowane w jego głowie, w tandemie z zamglonymi wizjami nieokreślonej przyszłości, migawkami obrazów i dźwięków - i czuł, że zaraz zwariuje. Masz dar, powtarzał ojciec, jednak Axel zawsze uważał, że zdolność prekognicji odziedziczona po matce-Cygance jest przekleństwem, nie darem. Kiedy patrzył, jak oczy Seliny Mulciber powoli zasnuwa mgła szaleństwa, a rzeczywistość zlewa się w jedno z potwornymi wizjami żyjącymi tylko w jej głowie, poprzysiągł sam sobie, że zachowa jasność umysłu do końca.
Nauczył się nienawiści zanim nauczył się kontrolować swoją moc. Nienawidził wszystkich dookoła siebie; ludzie, w jego mniemaniu, byli tylko marionetkami losu, pionkami w czarodziejskich szachach, które przeznaczenie podarowało mu na urodziny; niczym nie różnili się od zwierząt, i tak też zamierzał ich traktować, jako osobnik stojący wyżej w ewolucji. Teraz chowa się za maską obojętności, choć nadal tkwi w nim przekonanie, że jest lepszy od większości magicznego społeczeństwa.
Wróżbiarstwo 3: Pierwszych liter uczył się czytać z podpisów pod kartami tarota należącymi do jego matki; rozbił dwie magiczne kule na głowie starszego brata, kiedy ten nazwał go wstrętnym gówniarzem, a w Hogwarcie - wolał wróżyć ze smużystych języków dymu tytoniowego aniżeli z herbacianych fusów. Poświęcił lata na kształcenie się w różnych technikach wróżbiarskich pod okiem ekscentrycznych mistrzów na terenie całej Europy: rozdzierał ciała zwierząt z mistrzem haruspicji, raz prawie umarł po zażyciu trucizny otwierającej trzecie oko razem z jakimś szamanem w samym sercu Syberii... Jest ponadto autorem kilkunastu prac naukowych, z których najbardziej znaną jest traktat o przepowiedniach pisany we współpracy ze słynnym jasnowidzem Don Vasylem.
Astronomia 1: Alexander zainteresował się astronomią w szkole, gdzie o obrotach sfer niebieskich dowiedział się wystarczająco dużo, by bajerować dziewczęta na randkach kończącym się małym rendez-vous gdzieś pod gwiazdami, szukając ukrytych konstelacji w układzie piegów lub pieprzyków na skórze. W trakcie swych wieloletnich studiów otarł się niejednokrotnie o tę dziedzinę, zawsze najchętniej zgłębiał jednak zagadnienia z pogranicza astronomii i wróżbiarstwa: Axel zajmuje się przede wszystkim ogólnie pojętą astrologią, próbując przewidzieć przyszłość na podstawie ruchu gwiazd i innych ciał niebieskich po nieboskłonie, na przykład poprzez analizę wykresów ukazujących układ planet w momencie narodzin. W wolnych chwilach wciąż zdarza mu się obserwować nocne niebo teleskopem i kreślić dla czystej przyjemności mapy gwiazd.
Starożytne runy 1: Znajomość starożytnych run jest niezbędnym narzędziem w arsenale każdego badacza źródeł historycznych: Alexander rozwijał tę umiejętność w szkole, a także pod okiem ojca - cenionego handlarza magicznymi artefaktami, który poświęcił lata zgłębianiu znaczenia znaków zdobiących zakupywane amulety, posągi, fragmenty ścian świątyń, płaskorzeźby, i różnego rodzaju przedmioty użytkowe - sam jednak, zamiast skupiać się na wspomaganiu Duncana w prowadzeniu rodzinnego biznesu, wolał oddawać się lekturze wielkich ksiąg proroctw w oryginale i odcyfrowywać teksty starożytnych przepowiedni. Axel wykorzystuje język run na co dzień, często bowiem, w ramach badań prowadzonych w Departamencie Tajemnic, studiuje przekazy zawarte w nadpalonych ogniem i przesiąkniętych krwią heretyków antycznych zwojach oraz starodawnych grymuarach z kartami lepkimi od czarnej magii; przegląda kodeksy, przepisywane ręcznie w najciemniejszych kątach skryptoriów, a także wertuje inkunabuły, paleotypy, starodruki… Wszystko po to, by odkryć tajemnice przyszłości - z przeszłości.
Walka wręcz 1: Konflikty najlepiej rozwiązywać za pomocą pięści.
Zastraszanie 1: Przyjęcie pozy prymitywa, który konflikty rozwiązuje z użyciem ślepej przemocy, chętnie narzucając innym swoją wolę poprzez brutalne pokazy siły oraz strach wzbudzany ordynarnymi groźbami podszytymi profetyzmem, przychodzi mu zaskakująco łatwo jak na dobrze urodzonego paniczyka. Spojrzenie mężczyzny - raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste; innym zaś razem, zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewierca rozmówcę na wylot - tchnie zimną obojętnością. Nie sposób nie wyczuć, że za martwymi oczami Mulcibera czai się coś mrocznego, a w nim samym – tkwi maskowana przez pozory normalności skłonność do obscenicznego okrucieństwa.
Znajomość półświatka 1: Choć wielu uważa, że bliżej mu do pospolitego łotra spod ciemnej gwiazdy (czytaj: brudnego ćpuna) niż do gładkolicego arystokraty, Alexander obecnie stara się ograniczać sentymentalne podróże na tak uwielbiane przezeń peryferie społeczeństwa. Jego imię jest znane w annałach Podziemia, jednak głównie w skojarzeniu z bardziej prominentnymi postaciami rodu Mulciber. Nokturn i jego przybytki o reputacji co najmniej wątpliwej odwiedza głównie w interesach: po to, by zaopatrzyć się u znajomego dilera, rekreacyjnie wdać się w bójkę w barze lub... odwiedzić starych przyjaciół.
Język angielski 1: Choć Alexander biegle posługuje się językiem angielskim, a na co dzień mówi z typowym, brytyjskim akcentem sugerującym pochodzenie z wyższych sfer, w chwilach wielkiej agitacji często trudno znaleźć mu odpowiednie słowa, by wyrazić targające nim emocje - nie ma jednak takiego problemu, kiedy mówi po romsku. Język romski, będący właściwie mieszanką kilku pokrewnych dialektów, uważa za bardziej intymny i bliższy jego sercu: to po romsku wypowiedział podobno swoje pierwsze słowa jako dziecko, jest to też język jego ukochanej matki, z którą zawsze był silnie związany. Częste obcowanie z cygańską częścią rodziny sprawiło, że kiedy chce, potrafi całkiem nieźle naśladować egzotyczny, trudny do zidentyfikowania akcent Romów.
Popularność 0: Alexander z dnia na dzień stał się głową rodu Mulciberów, którego dobre imię ostatnimi czasy dosyć mocno ucierpiało w wyniku licznych skandali wizerunkowych. Mężczyzna powoli zaczyna rozumieć, że zdobytą rozpoznawalność można wykorzystać do własnych celów. Chociaż brakuje mu charyzmy i umiejętności interpersonalnych, nadrabia te ułomności przystojną twarzą i bezczelną bezpośredniością człowieka, który pozna twoje najskrytsze myśli, zanim ty sam zdążysz uformować je w swojej głowie.
ZAWADY:
Foliowa czapka 1: Alexander żyje w świecie z kolorowych cygańskich baśni, silnie identyfikując się z tradycjami romskiej kultury, którą, na przekór konserwatywnej części rodziny, uczynił integralną częścią swojej tożsamości: już dorastając, dumnie podkreślał swoją inność i obnosił się ze swoim pochodzeniem, nie zważając na związane z tym negatywne stereotypy. Ślepo wierzy we wszystkie cygańskie zabobony i przesądy, święcie przekonany, że nie ma większej mądrości ponad nauki jego przodków po kądzieli, a makabryczne przepowiednie, które szepcze w niezrozumiałym, romskim dialekcie jego szalona matka - to prawdy objawione. Trwa w przeświadczeniu, że jest przeklęty, a wszystkie nieszczęścia jakie go spotykają są wynikiem ciążącej na nim klątwy krwi.
Drobny lęk: szpitale psychiatryczne i inne placówki ogólnie pojętej ochrony zdrowia 1: Choroby psychiczne wpisane są w dziedzictwo tak Mulciberów jak i Ayresów, może dlatego szpitale od zawsze napawały Alexandra niezrozumiałym lękiem. Mulciber unika szpitali, trwając w przeświadczeniu, że uzdrowiciele mogą zrobić z niego szaleńca i zamknąć w Lecznicy Dusz - tak jak kiedyś zamknęli jego matkę, myśli, zdjęty grozą, tak jak zamknęli Donalda. Na samą myśl o neutralnych kolorach napierających na niego ścian klaustrofobicznie dusznej poczekalni prześmiardłej charakterystyczną wonią leczniczych medykamentów robi mu się niedobrze.
Nałogowy hazardzista 2: Alexander nie gra po to, by wygrać - on gra po to, by coś poczuć. Lubi nieprzewidywalność gier hazardowych, lubi igrać z losem i czuć jak przeznaczenie całuje mu palce, kiedy dotyka kart. Dar jasnowidzenia czyni jego życie pustym i przewidywalnym, ale apatyczne odrętwienie mija, gdy może zagrać va banque.
Bezsenność 2: Powinien ograniczyć stymulanty, ale łatwiej było powiedzieć, niż zrobić; miał przez moment wrażenie, że śni, ale kiedy chciał otworzyć oczy, te były już otwarte. Dysocjował, wpatrzony w nieokreślony punkt na bielonej ścianie za biurkiem w Ministerstwie Magii, a jego krew aż wrzała od pragnienia wyrwania się stąd jak najdalej - nie był jednak w stanie wykonać ani jednego ruchu, zmaltretowany po kolejnej bezsennej nocy. Pomyśl, że to sen, powtarzał w myślach rodową dewizę niczym echo, i oparł głowę o blat biurka. Zawsze był nocnym markiem, ale teraz nie potrafił przespać nocy bez dręczących go przebłysków przyszłości. A leki nasenne najlepiej popić alkoholem.
Brudny sekret 2: Gdyby ktoś poznał przeszłość Mulcibera, od razu wysłałby go do Azkabanu bez procesu - na obczyźnie zostawił za sobą kilka trupów, za po których zapewne nikt nie płakał, w końcu byli to ludzie ze społecznego marginesu - jednak jego największym sekretem jest to, że to właśnie Alexander stał za atakiem na swojego brata. W ostatniej chwili zawahał się - bo w jego głowie pojawiła się dziwna myśl. Może spadnie na niego boski wyrok, jeżeli dopuści się bratobójstwa - tak jak na jego szaloną matkę? Zemdliło go. Nie cofnął się do ostateczności nie z wyrzutów sumienia, a z obawy przed tym, że skończy jak inni ludzie - jako zabawka w rękach przeznaczenia; głupiec, któremu los dał prztyczka w nos... Przeraża go myśl, że Donald może jeszcze odzyskać świadomość, ale jeszcze bardziej boi się, że śmierć starszego brata przyniesie upadek także i jemu. Przynajmniej opinia publiczna jest przekonana o tym, że winę za całą sprawę ponosi Diana Mulciber...
Uzależnienie 1: Alkohol, nikotyna, hazard - wszystkie tak przyjemnie desentyzujące nadmiernie wyczulone zmysły - wszystkie tak czule kojące podrażniony nieustającym zalewem bodźców umysł jasnowidza. Po blisko siedmiu latach walki z uzależnieniem, w połowie lutego 1972 roku, Alexander postanowił ostatecznie wyrzec się pokusy narkotycznego odrętwienia - wyrzec się heroiny, w której sidła wpadł w połowie lat sześćdziesiątych, na krótko po rozstaniu z ukochaną. Przestał już wmawiać sobie, że tylko w stanie nietrzeźwości może poczuć się prawdziwie sobą, nie potrafi jednak całkowicie porzucić starych nawyków: jego obsesyjną naturę despoty pociąga i odstręcza zarazem wizja utraty kontroli. Pije za dużo, pali bez umiaru, gra o zbyt wysokie stawki... Wciąż jednak wierzy, że dopóki odmawia sobie heroiny, istnieje dla niego nadzieja.
Gigant 1: Mierząc 191 cm, Alexander góruje wzrostem nad większością ludzi - i to nawet zgarbiony pod ciężarem fatum. Nie ma mioteł, które odpowiadałyby jego posturze, na szczęście nigdy nie przepadał za Quidditchem.
Podejrzany 1: Coś jest z nim nie tak, a chociaż robi wszystko, by to zatuszować, nie potrafi przekonać do siebie ludzi. Zawsze elegancko ubrany, dba o to, by prezentować się tak, jak wymaga tego jego status, ale nienagannie sztywna powierzchowność i wykrochmalony kołnierzyk nie mogą być substytutem kręgosłupa moralnego. Gładko ogolone policzki uwydatniają dziwnie wymizerowaną twarz, przez co doskonale widać, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny: pod oczami rysują się ciemne cienie, a ziemista cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni, co szczególnie razi w kontraście z nieskazitelną bielą koszuli. Błyszczące pierścienie pokryte cygańskimi runami, zamiast zachęcać do dyskusji na temat kulturowego dziedzictwa wróżbity, tylko niepotrzebnie zwracają uwagę na momentami drżące dłonie. Nieważne, czy przybiera pozę wyniosłego dziedzica, ciężko pracującego naukowca czy zblazowanego jasnowidza: jak bardzo by nie próbował, ćpun zawsze pozostanie ćpunem.
Samotnik 1: Zawsze wolał obserwować ludzi z dystansu, widział bowiem, że obok niego czują się nieswojo: dar jasnowidzenia sprzyja aliencji, powodując, że w towarzystwie chętniej trzyma się na uboczu, unikając roli lidera. Z natury jest introwertykiem, nie przepada za większymi skupiskami ludzi, a choć na pozór nie brakuje mu śmiałości w nawiązywaniu nowych kontaktów, Alexander najwyżej ceni sobie swoje własne towarzystwo, przekładając komfort milczenia ponad głupią gadkę o wszystkim i o niczym. Niegdyś tajemniczo małomówny młodzieniec, teraz - arogancki, dumny mężczyzna z wyjątkową zdolnością mówienia najgorszych rzeczy, jakie można w danej sytuacji powiedzieć. Alexander nie radzi sobie z zawiłościami interakcji społecznych, nie ma cierpliwości do ludzi, zwłaszcza, kiedy próbują ukrywać przed nim swoje prawdziwe intencje, kłamiąc lub manipulując. Kryptyczne premonicje sypią się wówczas z ust Mulcibera - nawet okraszone półprawdami tchną agresywną szczerością, którą trudno znieść - a mężczyzna utwierdza się w przekonaniu, że lepiej było po prostu zostać w domu.
Różdżka: Cis, włókno ze smoczego serca, 14 cali, sztywna.
Zwierzę totemiczne: Pies.
Aura: Żółta aura z przebłyskami pomarańczu i czerwieni.
O zdolnościach: W mniemaniu Alexandra, dar jasnowidzenia powinno nazywać się klątwą: ta przez lata powoli zatruwała umysł jego matki, aż wreszcie kobieta przestała odróżniać makabryczne wizje w swojej głowie od otaczającej ją rzeczywistości. Także Mulciber, już jako mały chłopiec, musiał dzielić swoje myśli z męczącymi przebłyskami intuicji dotyczącymi przyszłości ludzi dookoła - co budziło w nim obawę, że on również popadnie kiedyś niechybnie w otchłań szaleństwa - Alexander długo uczył się, jak zapanować nad swoim darem, choć nie znalazł lepszego sposobu na wygłuszenie wizji prześladujących jego podświadomość aniżeli permanentny stan bycia na haju, a to, że od tylu lat (dobrodziejstwa mugolskich używek odkrył bowiem na przełomie 1965-1966) funkcjonuje względnie normalnie mimo koktajlu Mołotowa w sfatygowanych żyłach, uważa za swój największy talent. Zdolność prekognicji, chociaż jest w równym stopniu darem, co przekleństwem, wciąż stanowi jednak fundament egzystencji Mulcibera; przywykł on definiować swoją osobę w kontekście posiadanego daru, czyniąc z niego nie tylko niezbywalną część osobowości i wizerunku prezentowanego światu, ale wręcz podporządkowując mu całe swoje życie. Jasnowidzenie, w połączeniu z wieloletnimi studiami nad sztuką wróżbiarstwa, znajomością różnorakich technik dywinacyjnych, astronomii (badającej, jak ruchy ciał niebieskich determinują przyszłość) i starożytnych run (pozwalających odczytywać nawet najstarsze podania prorockie), pozostaje podwaliną jego kariery zawodowej, głównym przedmiotem zainteresowań, a i poniekąd stylem życia. Dogłębna znajomość wspomnianych dziedzin idzie jednak w parze z kompletną ignorancją w stosunku do innych rodzajów magii: Axel jest kompletnym antytalentem, jeżeli chodzi o eliksiry czy zielarstwo. Wykonanie najprostszych specyfików przekracza jego możliwości, a zielarstwa nie oblał tylko dlatego, że ściągał podczas egzaminu. Nigdy nie interesowała go opieka nad magicznymi stworzeniami, zdecydowanie za mało przykładał się do transmutacji (chętnie zrzucając na innych odrabianie zadanych prac domowych), a jego wiadomości z historii magii są bardzo nieusystematyzowane. Zawsze dobrze radził sobie jednak z magią praktyczną, a konkretnie z zaklęciami: już w szkole uczęszczał na zajęcia Klubu pojedynków, gdzie chwalono jego niezwykły refleks i niesamowitą zdolność przewidywania potencjalnych ruchów przeciwników, a jednocześnie potępiano - za brak poszanowania czarodziejskiego etosu turniejowego i... brutalną skłonność do przemocy, której w pełni poddał się jednak dopiero z dala od angielskiej ziemi, gdzie nikt nie znał jego twarzy. Szczeniackie bójki z lat szkolnych były niczym w porównaniu do walk, w których ryzykował życiem tylko po to, by poczuć, że w ogóle żyje; zdobył wtedy także pewne doświadczenie w walce wręcz, jednak obecnie jest w słabej formie fizycznej, za co winą należy obarczyć pociąg do używek i innych niezdrowych nawyków.
PRZEWAGI:
Nici 0: Dostrzeganie nici powiązań to przydatna umiejętność, która pozwala Alexandrowi szybko ocenić relacje międzyludzkie bez konieczności babrania się w psychologicznych gierkach.
Wykaz intencji (Jasnowidzenie) 3: Słyszał najskrytsze myśli innych ludzi; niejasne przebłyski słów, które dopiero miały wyjść spomiędzy ich ust - czekały w pełni uformułowane w jego głowie, w tandemie z zamglonymi wizjami nieokreślonej przyszłości, migawkami obrazów i dźwięków - i czuł, że zaraz zwariuje. Masz dar, powtarzał ojciec, jednak Axel zawsze uważał, że zdolność prekognicji odziedziczona po matce-Cygance jest przekleństwem, nie darem. Kiedy patrzył, jak oczy Seliny Mulciber powoli zasnuwa mgła szaleństwa, a rzeczywistość zlewa się w jedno z potwornymi wizjami żyjącymi tylko w jej głowie, poprzysiągł sam sobie, że zachowa jasność umysłu do końca.
Nauczył się nienawiści zanim nauczył się kontrolować swoją moc. Nienawidził wszystkich dookoła siebie; ludzie, w jego mniemaniu, byli tylko marionetkami losu, pionkami w czarodziejskich szachach, które przeznaczenie podarowało mu na urodziny; niczym nie różnili się od zwierząt, i tak też zamierzał ich traktować, jako osobnik stojący wyżej w ewolucji. Teraz chowa się za maską obojętności, choć nadal tkwi w nim przekonanie, że jest lepszy od większości magicznego społeczeństwa.
Wróżbiarstwo 3: Pierwszych liter uczył się czytać z podpisów pod kartami tarota należącymi do jego matki; rozbił dwie magiczne kule na głowie starszego brata, kiedy ten nazwał go wstrętnym gówniarzem, a w Hogwarcie - wolał wróżyć ze smużystych języków dymu tytoniowego aniżeli z herbacianych fusów. Poświęcił lata na kształcenie się w różnych technikach wróżbiarskich pod okiem ekscentrycznych mistrzów na terenie całej Europy: rozdzierał ciała zwierząt z mistrzem haruspicji, raz prawie umarł po zażyciu trucizny otwierającej trzecie oko razem z jakimś szamanem w samym sercu Syberii... Jest ponadto autorem kilkunastu prac naukowych, z których najbardziej znaną jest traktat o przepowiedniach pisany we współpracy ze słynnym jasnowidzem Don Vasylem.
Astronomia 1: Alexander zainteresował się astronomią w szkole, gdzie o obrotach sfer niebieskich dowiedział się wystarczająco dużo, by bajerować dziewczęta na randkach kończącym się małym rendez-vous gdzieś pod gwiazdami, szukając ukrytych konstelacji w układzie piegów lub pieprzyków na skórze. W trakcie swych wieloletnich studiów otarł się niejednokrotnie o tę dziedzinę, zawsze najchętniej zgłębiał jednak zagadnienia z pogranicza astronomii i wróżbiarstwa: Axel zajmuje się przede wszystkim ogólnie pojętą astrologią, próbując przewidzieć przyszłość na podstawie ruchu gwiazd i innych ciał niebieskich po nieboskłonie, na przykład poprzez analizę wykresów ukazujących układ planet w momencie narodzin. W wolnych chwilach wciąż zdarza mu się obserwować nocne niebo teleskopem i kreślić dla czystej przyjemności mapy gwiazd.
Starożytne runy 1: Znajomość starożytnych run jest niezbędnym narzędziem w arsenale każdego badacza źródeł historycznych: Alexander rozwijał tę umiejętność w szkole, a także pod okiem ojca - cenionego handlarza magicznymi artefaktami, który poświęcił lata zgłębianiu znaczenia znaków zdobiących zakupywane amulety, posągi, fragmenty ścian świątyń, płaskorzeźby, i różnego rodzaju przedmioty użytkowe - sam jednak, zamiast skupiać się na wspomaganiu Duncana w prowadzeniu rodzinnego biznesu, wolał oddawać się lekturze wielkich ksiąg proroctw w oryginale i odcyfrowywać teksty starożytnych przepowiedni. Axel wykorzystuje język run na co dzień, często bowiem, w ramach badań prowadzonych w Departamencie Tajemnic, studiuje przekazy zawarte w nadpalonych ogniem i przesiąkniętych krwią heretyków antycznych zwojach oraz starodawnych grymuarach z kartami lepkimi od czarnej magii; przegląda kodeksy, przepisywane ręcznie w najciemniejszych kątach skryptoriów, a także wertuje inkunabuły, paleotypy, starodruki… Wszystko po to, by odkryć tajemnice przyszłości - z przeszłości.
Walka wręcz 1: Konflikty najlepiej rozwiązywać za pomocą pięści.
Zastraszanie 1: Przyjęcie pozy prymitywa, który konflikty rozwiązuje z użyciem ślepej przemocy, chętnie narzucając innym swoją wolę poprzez brutalne pokazy siły oraz strach wzbudzany ordynarnymi groźbami podszytymi profetyzmem, przychodzi mu zaskakująco łatwo jak na dobrze urodzonego paniczyka. Spojrzenie mężczyzny - raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste; innym zaś razem, zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewierca rozmówcę na wylot - tchnie zimną obojętnością. Nie sposób nie wyczuć, że za martwymi oczami Mulcibera czai się coś mrocznego, a w nim samym – tkwi maskowana przez pozory normalności skłonność do obscenicznego okrucieństwa.
Znajomość półświatka 1: Choć wielu uważa, że bliżej mu do pospolitego łotra spod ciemnej gwiazdy (czytaj: brudnego ćpuna) niż do gładkolicego arystokraty, Alexander obecnie stara się ograniczać sentymentalne podróże na tak uwielbiane przezeń peryferie społeczeństwa. Jego imię jest znane w annałach Podziemia, jednak głównie w skojarzeniu z bardziej prominentnymi postaciami rodu Mulciber. Nokturn i jego przybytki o reputacji co najmniej wątpliwej odwiedza głównie w interesach: po to, by zaopatrzyć się u znajomego dilera, rekreacyjnie wdać się w bójkę w barze lub... odwiedzić starych przyjaciół.
Język angielski 1: Choć Alexander biegle posługuje się językiem angielskim, a na co dzień mówi z typowym, brytyjskim akcentem sugerującym pochodzenie z wyższych sfer, w chwilach wielkiej agitacji często trudno znaleźć mu odpowiednie słowa, by wyrazić targające nim emocje - nie ma jednak takiego problemu, kiedy mówi po romsku. Język romski, będący właściwie mieszanką kilku pokrewnych dialektów, uważa za bardziej intymny i bliższy jego sercu: to po romsku wypowiedział podobno swoje pierwsze słowa jako dziecko, jest to też język jego ukochanej matki, z którą zawsze był silnie związany. Częste obcowanie z cygańską częścią rodziny sprawiło, że kiedy chce, potrafi całkiem nieźle naśladować egzotyczny, trudny do zidentyfikowania akcent Romów.
Popularność 0: Alexander z dnia na dzień stał się głową rodu Mulciberów, którego dobre imię ostatnimi czasy dosyć mocno ucierpiało w wyniku licznych skandali wizerunkowych. Mężczyzna powoli zaczyna rozumieć, że zdobytą rozpoznawalność można wykorzystać do własnych celów. Chociaż brakuje mu charyzmy i umiejętności interpersonalnych, nadrabia te ułomności przystojną twarzą i bezczelną bezpośredniością człowieka, który pozna twoje najskrytsze myśli, zanim ty sam zdążysz uformować je w swojej głowie.
ZAWADY:
Foliowa czapka 1: Alexander żyje w świecie z kolorowych cygańskich baśni, silnie identyfikując się z tradycjami romskiej kultury, którą, na przekór konserwatywnej części rodziny, uczynił integralną częścią swojej tożsamości: już dorastając, dumnie podkreślał swoją inność i obnosił się ze swoim pochodzeniem, nie zważając na związane z tym negatywne stereotypy. Ślepo wierzy we wszystkie cygańskie zabobony i przesądy, święcie przekonany, że nie ma większej mądrości ponad nauki jego przodków po kądzieli, a makabryczne przepowiednie, które szepcze w niezrozumiałym, romskim dialekcie jego szalona matka - to prawdy objawione. Trwa w przeświadczeniu, że jest przeklęty, a wszystkie nieszczęścia jakie go spotykają są wynikiem ciążącej na nim klątwy krwi.
Drobny lęk: szpitale psychiatryczne i inne placówki ogólnie pojętej ochrony zdrowia 1: Choroby psychiczne wpisane są w dziedzictwo tak Mulciberów jak i Ayresów, może dlatego szpitale od zawsze napawały Alexandra niezrozumiałym lękiem. Mulciber unika szpitali, trwając w przeświadczeniu, że uzdrowiciele mogą zrobić z niego szaleńca i zamknąć w Lecznicy Dusz - tak jak kiedyś zamknęli jego matkę, myśli, zdjęty grozą, tak jak zamknęli Donalda. Na samą myśl o neutralnych kolorach napierających na niego ścian klaustrofobicznie dusznej poczekalni prześmiardłej charakterystyczną wonią leczniczych medykamentów robi mu się niedobrze.
Nałogowy hazardzista 2: Alexander nie gra po to, by wygrać - on gra po to, by coś poczuć. Lubi nieprzewidywalność gier hazardowych, lubi igrać z losem i czuć jak przeznaczenie całuje mu palce, kiedy dotyka kart. Dar jasnowidzenia czyni jego życie pustym i przewidywalnym, ale apatyczne odrętwienie mija, gdy może zagrać va banque.
Bezsenność 2: Powinien ograniczyć stymulanty, ale łatwiej było powiedzieć, niż zrobić; miał przez moment wrażenie, że śni, ale kiedy chciał otworzyć oczy, te były już otwarte. Dysocjował, wpatrzony w nieokreślony punkt na bielonej ścianie za biurkiem w Ministerstwie Magii, a jego krew aż wrzała od pragnienia wyrwania się stąd jak najdalej - nie był jednak w stanie wykonać ani jednego ruchu, zmaltretowany po kolejnej bezsennej nocy. Pomyśl, że to sen, powtarzał w myślach rodową dewizę niczym echo, i oparł głowę o blat biurka. Zawsze był nocnym markiem, ale teraz nie potrafił przespać nocy bez dręczących go przebłysków przyszłości. A leki nasenne najlepiej popić alkoholem.
Brudny sekret 2: Gdyby ktoś poznał przeszłość Mulcibera, od razu wysłałby go do Azkabanu bez procesu - na obczyźnie zostawił za sobą kilka trupów, za po których zapewne nikt nie płakał, w końcu byli to ludzie ze społecznego marginesu - jednak jego największym sekretem jest to, że to właśnie Alexander stał za atakiem na swojego brata. W ostatniej chwili zawahał się - bo w jego głowie pojawiła się dziwna myśl. Może spadnie na niego boski wyrok, jeżeli dopuści się bratobójstwa - tak jak na jego szaloną matkę? Zemdliło go. Nie cofnął się do ostateczności nie z wyrzutów sumienia, a z obawy przed tym, że skończy jak inni ludzie - jako zabawka w rękach przeznaczenia; głupiec, któremu los dał prztyczka w nos... Przeraża go myśl, że Donald może jeszcze odzyskać świadomość, ale jeszcze bardziej boi się, że śmierć starszego brata przyniesie upadek także i jemu. Przynajmniej opinia publiczna jest przekonana o tym, że winę za całą sprawę ponosi Diana Mulciber...
Uzależnienie 1: Alkohol, nikotyna, hazard - wszystkie tak przyjemnie desentyzujące nadmiernie wyczulone zmysły - wszystkie tak czule kojące podrażniony nieustającym zalewem bodźców umysł jasnowidza. Po blisko siedmiu latach walki z uzależnieniem, w połowie lutego 1972 roku, Alexander postanowił ostatecznie wyrzec się pokusy narkotycznego odrętwienia - wyrzec się heroiny, w której sidła wpadł w połowie lat sześćdziesiątych, na krótko po rozstaniu z ukochaną. Przestał już wmawiać sobie, że tylko w stanie nietrzeźwości może poczuć się prawdziwie sobą, nie potrafi jednak całkowicie porzucić starych nawyków: jego obsesyjną naturę despoty pociąga i odstręcza zarazem wizja utraty kontroli. Pije za dużo, pali bez umiaru, gra o zbyt wysokie stawki... Wciąż jednak wierzy, że dopóki odmawia sobie heroiny, istnieje dla niego nadzieja.
Gigant 1: Mierząc 191 cm, Alexander góruje wzrostem nad większością ludzi - i to nawet zgarbiony pod ciężarem fatum. Nie ma mioteł, które odpowiadałyby jego posturze, na szczęście nigdy nie przepadał za Quidditchem.
Podejrzany 1: Coś jest z nim nie tak, a chociaż robi wszystko, by to zatuszować, nie potrafi przekonać do siebie ludzi. Zawsze elegancko ubrany, dba o to, by prezentować się tak, jak wymaga tego jego status, ale nienagannie sztywna powierzchowność i wykrochmalony kołnierzyk nie mogą być substytutem kręgosłupa moralnego. Gładko ogolone policzki uwydatniają dziwnie wymizerowaną twarz, przez co doskonale widać, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny: pod oczami rysują się ciemne cienie, a ziemista cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni, co szczególnie razi w kontraście z nieskazitelną bielą koszuli. Błyszczące pierścienie pokryte cygańskimi runami, zamiast zachęcać do dyskusji na temat kulturowego dziedzictwa wróżbity, tylko niepotrzebnie zwracają uwagę na momentami drżące dłonie. Nieważne, czy przybiera pozę wyniosłego dziedzica, ciężko pracującego naukowca czy zblazowanego jasnowidza: jak bardzo by nie próbował, ćpun zawsze pozostanie ćpunem.
Samotnik 1: Zawsze wolał obserwować ludzi z dystansu, widział bowiem, że obok niego czują się nieswojo: dar jasnowidzenia sprzyja aliencji, powodując, że w towarzystwie chętniej trzyma się na uboczu, unikając roli lidera. Z natury jest introwertykiem, nie przepada za większymi skupiskami ludzi, a choć na pozór nie brakuje mu śmiałości w nawiązywaniu nowych kontaktów, Alexander najwyżej ceni sobie swoje własne towarzystwo, przekładając komfort milczenia ponad głupią gadkę o wszystkim i o niczym. Niegdyś tajemniczo małomówny młodzieniec, teraz - arogancki, dumny mężczyzna z wyjątkową zdolnością mówienia najgorszych rzeczy, jakie można w danej sytuacji powiedzieć. Alexander nie radzi sobie z zawiłościami interakcji społecznych, nie ma cierpliwości do ludzi, zwłaszcza, kiedy próbują ukrywać przed nim swoje prawdziwe intencje, kłamiąc lub manipulując. Kryptyczne premonicje sypią się wówczas z ust Mulcibera - nawet okraszone półprawdami tchną agresywną szczerością, którą trudno znieść - a mężczyzna utwierdza się w przekonaniu, że lepiej było po prostu zostać w domu.
Edukacja: Absolwent Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, wychowanek Ravenclawu (1951 - 1958). Przeciętny uczeń - o nieprzeciętnej inteligencji. Nieraz słyszał od nauczycieli, że marnuje swój potencjał, co zwykle zbywał jednak wzruszeniem ramion, i wracał do nauki wróżbiarstwa.
Doświadczenie:
W 1958 roku, w kilka miesięcy po ukończeniu Hogwartu, Alexander - pod namową babki, Philomeny Mulciber - podjął staż przygotowawczy w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, chcąc przystąpić do Brygady Uderzeniowej. Mało satysfakcjonującą pracę na rzecz Ministerstwa przerwał jednak po niespełna roku, zdeterminowany, aby poświęcić życie badaniom daru jasnowidzenia.
Osobiste studia nad wróżbiarstwem pochłonęły go bez reszty: w sztuce przepowiadania przyszłości kształcił się pod okiem mistrzów magii z różnych zakątków świata, do których wysyłał listy z prośbą o przyjęcie na staż jeszcze przez zdaniem egzaminów. Studiował stare grymuary i teksty pradawnych przepowiedni, poznawał nowe techniki wróżbiarskie, szczególnie upodobawszy sobie tarota, katoptromancję i onejromancję. Pobierał nauki od sławnego cygańskiego jasnowidza z Rumunii, Don Vasyla, który zaproponował mu posadę asystenta: Mulciber pozostaje współautorem jego magnum opus, traktatu Cygańskie Gwiazdy, dalej utrzymuje też ze swym dawnym mistrzem kontakt korespondencyjny. Wieloletnia praca naukowa zaowocowała wydaniem kilkunastu monografii o naturze jasnowidzenia i przepowiedni, adresowanych głównie do jasnowidzów i ścisłego środowiska profesjonalnych wróżbitów.
Równolegle do swoich studiów, Alexander pomagał ojcu w prowadzeniu rodzinnego imperium handlowego jako poszukiwacz magicznych artefaktów. Podróżując po świecie, miał szansę współpracować z bogatą siatką międzynarodowych kontaktów Duncana Mulcibera jako specjalny konsultant: rozwinął wtedy wiedzę z zakresu starożytnych run, astronomii i magii ochronnej.
W 1968 roku zdecydował się podjąć na nowo pracę w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, tym razem aplikując na staż w administracji Wizengamotu. Równolegle kontynuował studia z dziedziny wróżbiarstwa. Podczas swoich badań, nawiązał bliższą współpracę z Morpheusem Longbottomem, który polecił go przełożonym na stanowisko niewymownego w Departamencie Tajemnic. W trakcie rekrutacji, Alexander został dostrzeżony dzięki swoim dokonaniom naukowym i nienagannym rekomendacjom od uznanych specjalistów w dziedzinie wróżbiarstwa, z którymi miał okazję pracować przez ostatnich kilkanaście lat, dołączając do grona opiekunów Sali Przepowiedni.
Aktualne miejsce pracy: Niewymowny, Departament Tajemnic (Komnata Przepowiedni).
Cechy szczególne: Skrywane pod ubraniami liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach - charyzmaty doświadczonego narkomana - którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy - te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Runa Hagalaz, wypalona na lewym przedramieniu tuż nad Mrocznym Znakiem, ukryta przez zaklęcia maskujące.
Rozpoznawalność: V - Kiedy syn marnotrawny Mulciberów zaszczycał swoją obecnością ojczystą ziemię, i zmęczony nieustannym zgłębianiem tajemnic losu, pojawiał się niezapowiedziany na rodzinnych bankietach - czając się blisko stołu z alkoholem ze swoimi podejrzanie szerokimi źrenicami, ogorzałą od słońca twarzą i sprężystym krokiem, niepasującymi do wizji ślęczącego nad księgami naukowca - stawał się dla plotkarzy, znudzonych miałkimi problemami socjety, egzotyczną atrakcją na urozmaicenie kolejnego nudnego wieczoru. Odkąd wrócił na dobre do Anglii, starał się być grzeczny... Ale i tak pismaki wymyśliły (mhm) jakieś skandale z jego udziałem. Obecnie przyciąga uwagę z innego powodu - z dnia na dzień stał się prawowitym dziedzicem znaczącego rodu, co naturalnie wzbudziło poruszenie wśród czarodziejskiej śmietanki towarzyskiej. Nienawidzi atencji, jaką przypada mu w udziale, chowa jednak swoją irytację za zbroją obojętności i utracjuszowskim zblazowaniem... Szkoda, że próba unikania rozgłosu przy jednoczesnym spotykaniu się z Lorettą Lestrange jest jak pieprzenie się dla cnoty.
Doświadczenie:
W 1958 roku, w kilka miesięcy po ukończeniu Hogwartu, Alexander - pod namową babki, Philomeny Mulciber - podjął staż przygotowawczy w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, chcąc przystąpić do Brygady Uderzeniowej. Mało satysfakcjonującą pracę na rzecz Ministerstwa przerwał jednak po niespełna roku, zdeterminowany, aby poświęcić życie badaniom daru jasnowidzenia.
Osobiste studia nad wróżbiarstwem pochłonęły go bez reszty: w sztuce przepowiadania przyszłości kształcił się pod okiem mistrzów magii z różnych zakątków świata, do których wysyłał listy z prośbą o przyjęcie na staż jeszcze przez zdaniem egzaminów. Studiował stare grymuary i teksty pradawnych przepowiedni, poznawał nowe techniki wróżbiarskie, szczególnie upodobawszy sobie tarota, katoptromancję i onejromancję. Pobierał nauki od sławnego cygańskiego jasnowidza z Rumunii, Don Vasyla, który zaproponował mu posadę asystenta: Mulciber pozostaje współautorem jego magnum opus, traktatu Cygańskie Gwiazdy, dalej utrzymuje też ze swym dawnym mistrzem kontakt korespondencyjny. Wieloletnia praca naukowa zaowocowała wydaniem kilkunastu monografii o naturze jasnowidzenia i przepowiedni, adresowanych głównie do jasnowidzów i ścisłego środowiska profesjonalnych wróżbitów.
Równolegle do swoich studiów, Alexander pomagał ojcu w prowadzeniu rodzinnego imperium handlowego jako poszukiwacz magicznych artefaktów. Podróżując po świecie, miał szansę współpracować z bogatą siatką międzynarodowych kontaktów Duncana Mulcibera jako specjalny konsultant: rozwinął wtedy wiedzę z zakresu starożytnych run, astronomii i magii ochronnej.
W 1968 roku zdecydował się podjąć na nowo pracę w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, tym razem aplikując na staż w administracji Wizengamotu. Równolegle kontynuował studia z dziedziny wróżbiarstwa. Podczas swoich badań, nawiązał bliższą współpracę z Morpheusem Longbottomem, który polecił go przełożonym na stanowisko niewymownego w Departamencie Tajemnic. W trakcie rekrutacji, Alexander został dostrzeżony dzięki swoim dokonaniom naukowym i nienagannym rekomendacjom od uznanych specjalistów w dziedzinie wróżbiarstwa, z którymi miał okazję pracować przez ostatnich kilkanaście lat, dołączając do grona opiekunów Sali Przepowiedni.
Aktualne miejsce pracy: Niewymowny, Departament Tajemnic (Komnata Przepowiedni).
Cechy szczególne: Skrywane pod ubraniami liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach - charyzmaty doświadczonego narkomana - którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy - te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Runa Hagalaz, wypalona na lewym przedramieniu tuż nad Mrocznym Znakiem, ukryta przez zaklęcia maskujące.
Rozpoznawalność: V - Kiedy syn marnotrawny Mulciberów zaszczycał swoją obecnością ojczystą ziemię, i zmęczony nieustannym zgłębianiem tajemnic losu, pojawiał się niezapowiedziany na rodzinnych bankietach - czając się blisko stołu z alkoholem ze swoimi podejrzanie szerokimi źrenicami, ogorzałą od słońca twarzą i sprężystym krokiem, niepasującymi do wizji ślęczącego nad księgami naukowca - stawał się dla plotkarzy, znudzonych miałkimi problemami socjety, egzotyczną atrakcją na urozmaicenie kolejnego nudnego wieczoru. Odkąd wrócił na dobre do Anglii, starał się być grzeczny... Ale i tak pismaki wymyśliły (mhm) jakieś skandale z jego udziałem. Obecnie przyciąga uwagę z innego powodu - z dnia na dzień stał się prawowitym dziedzicem znaczącego rodu, co naturalnie wzbudziło poruszenie wśród czarodziejskiej śmietanki towarzyskiej. Nienawidzi atencji, jaką przypada mu w udziale, chowa jednak swoją irytację za zbroją obojętności i utracjuszowskim zblazowaniem... Szkoda, że próba unikania rozgłosu przy jednoczesnym spotykaniu się z Lorettą Lestrange jest jak pieprzenie się dla cnoty.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Staram się być lepszym człowiekiem, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Moje plany na najbliższy kwartał: Departament Tajemnic, fundacja Mulciberów, Śmierciożercy i rozwód.
Jako nowa głowa rodu, Alexander napotka na swojej drodze wiele trudności i dylematów moralnych, które wcześniej były mu obce. Bardziej zaangażuje się także w życie rodziny, skupiając się przede wszystkim na odbudowywaniu relacji z ukochaną Ambrosią. Chciałabym częściej implementować w rozgrywkach dar jasnowidzenia i przewagę rodu Mulciber: teraz, kiedy Alexander osiągnął stan względnej stabilności psychicznej, odzyskał na powrót wiarę w swoje umiejętności prekognitywne, które zawsze stanowiły core jego egzystencji. Nie zapominam o jego rozlicznych uzależnieniach, ale liczę, że Alexander będzie się coraz bardziej dystansował od tematu narkotyków. Zamierzam w dalszym ciągu pisać pełną wzlotów i upadków redemption arc, patrząc, gdzie mnie to zaprowadzi.