27.09.2023, 13:32 ✶
- To chyba będzie musiał już stwierdzić antropolog - odpowiedział, ni to do siebie, ni to do Oriona, mrużąc oczy i wciąż patrząc na zabrudzone, wysuszone ciało. Sam nic nie widział, ale ani niczego nie ułatwiał stan samego ciała, ani też fakt że sam niezbyt znał się na tego typu rzeczach. Mógł zorientować się, kiedy ktoś był ranny, ale do wszelkich detali potrzebował fachowej opinii.
Wysłuchał kolejnych słów brata, spoglądając to na niego to na ich miejsce zbrodni, kiwając lekko głową. Nie bardzo wiedział co miał dodać w tym temacie, bo niestety, ale nie trzymał dla siebie żadnych rewelacji, co nieco go irytowało.
- Co bardziej wydaje mi się ciekawe, dziewczyna podobno zaginęła dzisiejszego ranka. Chłopak z resztą też. Jeśli to faktycznie są oni, ktoś musiał ich zabić wcale nie tak dawno. Chodzi mi tutaj już bardziej o czas, a nie o sam stan w jakim się znajdują. Jeśli zostali zabici gdzie indziej, ktoś musiał ich dodatkowo jeszcze przetransportować, ale dlaczego robić to w dzień? Po co aż tak ryzykować, że ktoś cię zauważy? - podrapał się po głowie, w drugiej dłoni obracając papieros między palcami w zamyśleniu. - Jeśli zostali zabici tutaj, to co właściwie robili na tym polu? Spotykali się? To trochę nie ma sensu - westchnął wreszcie, rozglądając się dookoła, jakby oczekiwał, że podpowiedź nagle wyrośnie mu gdzieś w zasięgu wzroku. Na całe jego nieszczęście jednak, nic takiego się nie wydarzyło.
- Sprawdzaliśmy okolicę, tak - odpowiedział detektyw Johnson, kiwając lekko głową. - Nie znaleźliśmy niczego podejrzanego. Żadnych nietypowych śladów, żadnych wskazówek sugerujących obecność niebezpiecznych zwierząt lub potyczkę. To pole, więc teoretycznie to co się na nim dzieje powinno być widoczne, ale po przesłuchaniu okazało się, że nic nie widział nić konkretnego. Mieszkał w Dolinie, lat 25, piekarz. Nie wiemy, czy coś wiązało go z dziewczyną.
- Wiesz co, ja bym się jeszcze rozejrzał - powiedział Atreus, rzucając i brygadziście i Orionowi ostatnie spojrzenie, zanim odwrócił się i ruszył przez powoli przez pole do najbliższej linii drzew, rozglądając się po ziemi czy były na niej widoczne jakieś ślady, bo może zostawił je albo napastnik albo same ofiary.
Wysłuchał kolejnych słów brata, spoglądając to na niego to na ich miejsce zbrodni, kiwając lekko głową. Nie bardzo wiedział co miał dodać w tym temacie, bo niestety, ale nie trzymał dla siebie żadnych rewelacji, co nieco go irytowało.
- Co bardziej wydaje mi się ciekawe, dziewczyna podobno zaginęła dzisiejszego ranka. Chłopak z resztą też. Jeśli to faktycznie są oni, ktoś musiał ich zabić wcale nie tak dawno. Chodzi mi tutaj już bardziej o czas, a nie o sam stan w jakim się znajdują. Jeśli zostali zabici gdzie indziej, ktoś musiał ich dodatkowo jeszcze przetransportować, ale dlaczego robić to w dzień? Po co aż tak ryzykować, że ktoś cię zauważy? - podrapał się po głowie, w drugiej dłoni obracając papieros między palcami w zamyśleniu. - Jeśli zostali zabici tutaj, to co właściwie robili na tym polu? Spotykali się? To trochę nie ma sensu - westchnął wreszcie, rozglądając się dookoła, jakby oczekiwał, że podpowiedź nagle wyrośnie mu gdzieś w zasięgu wzroku. Na całe jego nieszczęście jednak, nic takiego się nie wydarzyło.
- Sprawdzaliśmy okolicę, tak - odpowiedział detektyw Johnson, kiwając lekko głową. - Nie znaleźliśmy niczego podejrzanego. Żadnych nietypowych śladów, żadnych wskazówek sugerujących obecność niebezpiecznych zwierząt lub potyczkę. To pole, więc teoretycznie to co się na nim dzieje powinno być widoczne, ale po przesłuchaniu okazało się, że nic nie widział nić konkretnego. Mieszkał w Dolinie, lat 25, piekarz. Nie wiemy, czy coś wiązało go z dziewczyną.
- Wiesz co, ja bym się jeszcze rozejrzał - powiedział Atreus, rzucając i brygadziście i Orionowi ostatnie spojrzenie, zanim odwrócił się i ruszył przez powoli przez pole do najbliższej linii drzew, rozglądając się po ziemi czy były na niej widoczne jakieś ślady, bo może zostawił je albo napastnik albo same ofiary.