Było blisko. Gerry naprawdę łatwo było rozzłościć i pokazała kuzynowi próbkę tego, na co ją stać. Nie znosiła domysłów, zdecydowanie wolała szczerość i mówienie wprost. Nie należała do tych salonowych lwic, które potrafiły knuć za plecami. To zupełnie nie ten typ człowieka. Ceniła sobie słowa wypowiedzane wprost.
Jak najbardziej była w stanie zrozumieć lęk, dużo łatwiej jej jednak było współpracować z kimś, kiedy miała świadomość, jak bardzo jest on duży. Przecież nie zamierzała go tutaj zmuszać do przekraczania swoich granic. Krąg się zamykał, potwierdzało to tylko fakt dlaczego najbardziej lubiła pracować sama. Wiedziała na co ją stać, na co może sobie pozwolić, nie musiała patrzeć przez ramię, czy druga osoba się nie boi, czy nic się jej nie dzieje.
- Tak, sporo osób przewinęło się przez ten las. To też nie pomaga. - Ślady mogły się mieszać, tworzyć fałszywe poszlaki. Nic tu po nich. Znaleźli miejsce, w którym doszło do zdarzenia, udało im się ustalić, co się wydarzyło. Nic tu po nich. Nie trafili niestety na żadne widma, co nawet ją trochę rozczarowało. Liczyła na bliższe spotkanie z tymi potworami, bo ona się ich nie bała, w przeciwieństwie do swojego kuzyna, a może i bała, ale nie powodowało to tego, że chciała uniknąć spotkania. Wiedziała, że jest jedną z nielicznych osób, które mogą stawić im czoła. Przynajmniej tak się jej wydawało.
- Nie, nie widzę. - Pora opuścić to miejsce. Przekazać informacje i chłopca rodzicom. Na całe szczęście nie była to jej rola. Mogła wyjść z lasu i teleportować się do domu bez spotkania się twarzą w twarz z matką i ojcem Charliego. Na całe szczęście, wolała nie widzieć ich reakcji na to, jak zobaczą biednego chłopca, który chłopcem już nie był. To na pewno będzie dla nich ogromny szok. Sama Geraldine będzie mogła dopisać co nieco do informacji, które wie o widmach, może w końcu uda jej się stworzyć jakiś większy obraz tego wszystkiego.
Ruszyli w stronę wyjścia z Kniei. Yaxley nie podchodziła już do tych ludzi, z którymi tutaj przyszli. Nie miała o czym z nimi rozmawiać. Pożegnała się ze swoim kuzynem, a następnie teleportowała się do domu, by przemyśleć to wszystko i trochę odpocząć.