14.08.2024, 08:50 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.08.2024, 08:54 przez Lorraine Malfoy.)
Londyn, 09.08.1972 r.
Szanowny Robercie,
Dziękuję za Twoje zaangażowanie w wyjaśnienie całej sprawy, muszę jednak prosić, byś nie nalegał więcej na upublicznianie żadnych przeprosin. Choć obce są mi dylematy seniora rodu, potrafię zrozumieć Twoją frustrację, wynikającą, jak sądzę, z braku jakiejkolwiek kontroli nad poczynaniami członków rodziny.
Nie życzę sobie, aby moje personalia znalazły się na łamach Proroka w jakiejkolwiek formie, a już zwłaszcza w zestawieniu z nazwiskiem Mulciber, które — jak pragnę zauważyć — nie cieszy się ostatnio przychylnością prasy. Nagłośnienie całej sprawy zaszkodziłoby mojej reputacji, a oficjalne przeprosiny wywołałyby niepotrzebne plotki godzące w to, na czym zależy mi najbardziej: dobro rodu Malfoy.
W każdym innym przypadku zażądałabym publicznych przeprosin, ale z Tobą, Robercie, znam się wiele lat: zwróciłam się do Ciebie, ponieważ wierzę w moc słowa dżentelmena, skoro obiecujesz, że zadbasz, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Rozumiem, że chcesz dać Charlesowi dobry przykład i nauczyć go, że czyny mają konsekwencje, obawiam się jednak, że działasz w typowo męskim zaślepieniu honorem, przedkładając rygor dyscypliny ponad zbawienny wpływ szczerej rozmowy — z ludźmi trzeba rozmawiać, Robercie, iluż przykrych nieporozumień uniknęliśmy dzięki wymienionej korespondencji.
Bardzo chętnie usłyszę, co ma mi do powiedzenia Charles osobiście: takie przeprosiny znaczyłyby dla mnie o wiele więcej niż sucha wzmianka w Proroku. Zwłaszcza że, cóż, zna mój adres. W oczekiwaniu na list od mojego drogiego kuzyna, wspomnę go w modlitwach zanoszonych do Matki, licząc, że wyższa siła zdoła przywrócić tego chłopca na dobrą drogę.
Łączę wyrazy szacunku,
Lorraine Malfoy
Londyn, 09.08.1972 r.
Drogi Robercie,
Co Ty byś zrobił bez moich danych wywiadowczych?
Stanley kończy w tym roku 26 lat, a urodziny obchodzi 28 sierpnia.
Jeżeli potrzebujesz pomocy w znalezieniu odpowiedniego prezentu — tudzież prezentów, biorąc pod uwagę 25 zaległych przyjęć urodzinowych — bardzo chętnie wspomogę Cię radą, bo przypuszczam, że przy takim natłoku zajęć, nowych projektów wyrobu świec i jeszcze współzarządzaniu rodzinną fundacją, trudno jest znaleźć czas na stosowne poszukiwania upominkowe. Tym bardziej cieszy mnie, że zdecydowałeś się wypocząć z dala od zgiełku wielkiego miasta, od nieustannego pędu z pieniądzem, licząc, że udało Ci się odnaleźć spokój gdzieś poza wnętrzem swojego gabinetu i wypełnionego oparami kadzideł Olibanum. Zakładam, że to droga Lorien zdołała Cię namówić na zasłużony urlop — cóż mężowie zrobiliby bez swoich żon, proszę, pozdrów ją ode mnie — a ja, drogi Robercie, zainspirowana jej przykładem, również pozwoliłam sobie pomyśleć o wszystkim za Ciebie. Zaufaj w tej sprawie mojej kobiecej wrażliwości i wyczuciu dobrego smaku.
Otóż, Stanley od dziecka marzy o jachcie.
Zasięgnęłam języka w dokach i znalazłam kilka bardzo przyzwoitych ofert, które przezornie spisałam, i teraz załączam do listu. Sugerowałabym rejestrację statku poza granicami Zjednoczonego Królestwa, pod zagraniczną banderą: zapewniłoby to jego przyszłemu właścicielowi większą anonimowość i mniejsze stawki podatkowe zarazem. Jeżeli życzysz sobie zapoznać się z tajnikami marynistycznych eskapad, polecam dalszą eksplorację Lazurowego Wybrzeża i wizytę w stoczni w La Seyne-sur-Mer nieopodal Tulonu. Myślę, że Stanley byłby zachwycony widząc Twój entuzjazm z współdzielenia pasji do żeglarstwa.
Jak sam widzisz, Twoje kadzidła spisują się doskonale: nigdy nie czułam się lepiej. Ślę słoneczne pozdrowienia do Lourmarin,
Lorraine Malfoy
Drugi z listów spłonął po przeczytaniu, postał po nim tylko jeden większy kawałek papieru (zawierający nie mniej, ni więcej, tylko podkreślony tekst).
Do listu dołączono kompilację ofert sprzedaży ładnych jachtów.