20.08.2024, 15:31 ✶
02.08.1972
Drogi Anthony,
szanowny Philip Nott wczorajszym moim wyczynem został aktualnie rozliczony ze swoich przewin, nawet jeśli w niewystarczający sposób. Nie zamierzam jednak kolejny raz brudzić sobie nim rąk, o to możesz być spokojny. Jeśli jednak musisz wiedzieć, było to wyrównanie za jego niewyparzoną gębę w stosunku do siostry mojego drogiego przyjaciela Louvaina Lestrange. Pewnie słyszałeś o pojedynku, który pod koniec lipca toczył się o honor Loretty Lestrange, a na którym byłem sekundantem - walka ta była ciekawym widowiskiem, ale raczej nie było tam miejsca na jakiekolwiek sprawiedliwe podejście do tematu, bo tylko głupiec powierzyłby w ręce losu coś tak trywialnego jak honor bliskiej mu kobiety. Loretta może o te tematy nie dba, ma do tego prawo, ale jej brat już jak najbardziej, więc postanowiłem być dobrym przyjacielem. Nie oczekuję, że moje akcje jakkolwiek wpłyną na twoje relacje z Philipem, przede wszystkim dlatego że to nie wobec ciebie były wymierzone jego oszczerstwa, parszywe podchody i łamanie serc. Od tego momentu mam zamiar traktować go jak powietrze, no chyba że znowu przyjdzie mu coś głupiego do głowy.
Co do wyboru, przed którym stoisz, proponowałbym rzut monetą. Ale nie po to by los wybrał za ciebie, a by w tym krótkim momencie gdy moneta unosi się w powietrzu, poczuć to co wolałoby twoje serce. To dość sprawdzona metoda i sam często jej używam. Sam jednak stałbym po stronie starożytności - mieli tam chyba te wielkie uczty, gdzie leżeli bokiem i jedli, no i rozmawiali. Specjalnie dla tego listu sprawdziłem w słowniku - sympozjon. Opis brzmi uczenie i wytwornie, więc myślę że zaangażowanie czegoś na tego modłę wpisałoby się w twoje gusta.
Co zaś tyczy się walk, ja zawsze jestem chętny. Aczkolwiek mam wrażenie, że wielu czarodziejów gotowych jest uważać, że fizyczne zmierzenie się z oponentem jest dokładnie tym, co odbiera sytuacji wszelkich cech ucywilizowania.
Wbrew pozorom jestem prostym człowiekiem i chętnie sięgam po proste słowa, które znakomicie podsumowują moje samopoczucie. Zimny stan, w jakim zdarzyło mi się tkwić, nie zasługuje na wszelkie wyniosłe i elokwentne słowa. Ale nie martw się, nie zapominam o tym jak posługiwanie się językiem może fenomenalnie wpływać na relacje z innymi ludźmi. Miałem jednak wrażenie, że wymieniając z tobą prywatną korespondencję, nie będziesz oceniał mnie tak nisko i patronizującym zacięciem.
Książkę chętnie przyjmę, do zobaczenia jutro.
Atreus