04.10.2024, 23:08 ✶
—01/07/1972—
Prezent urodzinowy, a poniekąd także i odpowiedź na ten list. Zawsze ten sam, niezawodny, biały kruk.
Do starannie zapakowanej paczki, zaadresowanej znajomą Anthony'emu ręką Lorraine, dołączona była karteczka.
Jeszcze raz.
Szkatułka. Niepozorne, drewniane puzderko, wykonane przez mugolskie dłonie, które zręcznie wyrzeźbiły na wieczku wyobrażenia bogów z greckiej mitologii, rozkoszujących się winem i widokiem pijanych bachantek. Przy bliższej inspekcji, przypatrzywszy się uważniej bokom zdobionym przedstawieniami liści wawrzynu, gron winnych, oliwek i głów magicznych stworów, Anthony mógł odkryć składaną metalową korbkę zamocowaną z boku szkatułki – pozłacaną, tak jak i okucia. Szybko zrozumiał, że to pozytywka. Wystarczyło zakręcić korbką, by wieczko odskoczyło, ujawniając wnętrze misternego mechanizmu: w środku polifonu znajdowała się smagła menada, pląsająca w rytm dysonansowej, niepokojącej muzyki fortepianowej na tle szarego burzowego nieba. Magia łaskotała jednak jego palce, a mieniące się zaklęcie kusiło rozstrojone zmysły, zachęcając, by poddał się urokowi Lorraine. Gdyby Anthony pozwolił sobie spojrzeć na pozytywkę bez protektywnej zasłony oklumencji, zamiast burzowego nieba zobaczyłby bowiem feerię barw, podobną tej, którą Baldwin zaklął na kanwie jego wspomnień: wszechobecną szarość zastąpiły rozbłyski złota i błękitu, przechodzącego intensywnością od niebieskości domów Szafszawanu aż po odcień oczu Lorraine. Tancerka mniej przypominała krwiożerczą menadę, a bardziej niewinną nimfę nad brzegiem jeziora – bladą i zwiewną. Wznosząca się wokół Anthony'ego muzyka zdawała się koić ból serca.
Gdy zatrzasnęło się wieko pozytywki, dojrzeć można było jeszcze jeden detal. Na okuciu wygrawerowano cytat z Metamorfoz Owidiusza, który poeta włożył w usta Medei. Video meliora proboque, deteriora sequor.