Rozliczono - Heather Wood - osiągnięcie Piszę, więc jestem
- Hm… tu chyba będzie dobrze – mruknęła Brenna, rozglądając się.
Przeszły z samej wsi na skraj lasu – tak, aby przysłoniły je drzewa, ale aby nie zagłębiać się w niego nazbyt głęboko. Pora była z gatunku tych bardzo wczesnych i świt dopiero bawił niebo na błękitno, a między drzewami wciąż pełno było cieni, ściółka zaś pozostawała wilgotna od rosy. Chłód doskwierał na tyle, że Brenna poprawiła płaszcz, po czym jeszcze raz wychyliła się, by zerknąć na otwartą przestrzeń i upewnić się, że jak okiem sięgnąć widać tylko trawę, niewielkie pagórki i w oddali mury posiadłości Gauntów. Żadnych potencjalnych mugoli. Teraz trochę żałowała, że nie wybrała lepiej sobie znanej kniej Godryka, ale miała nieodparte wrażenie, że do lasów w Dolinie mugole chodzą na spacery znacznie częściej niż tutaj. (I się im nie dziwiła. Mokradła, las zwany lasem wisielców, czy nie było oczywiste, aby siedzieć po prostu w domach? Chociaż nie, zaraz, oczywiste to byłoby wyprowadzenie się stąd…) Na wczesną porę zdecydowała się też celowo: raczej nie powinny na nikogo się natknąć, a potem mogła zająć się innymi sprawami, domagającymi się uwagi tak bardzo, że nie pozostawało wiele czasu na wylegiwanie się rankiem w łóżku.
Na wszelki wypadek wyciągnęła jednak jeszcze różdżkę i wymruczała zaklęcie z magii kształtowania. Z ziemi wyrosły pędy: kolczaste, liczne gałęzie, przypominające jeżyny, zagrodziły dróżkę, którą tutaj przyszły. Brenna sądziła, że utrzymają się przynajmniej z pół godziny, więc gdyby nawet jakiś mugol zaplątał się w okolicy, raczej wybierze inną drogą. A jeżeli zacząłby się przedzierać przez te kolce… na pewno usłyszą jego przekleństwa.
- To chyba powinno wystarczyć, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Pamiętasz inkantację, zasady teoretyczne i tak dalej? – upewniła się Brenna, wracając do Heather. Wood wspominała, że kiedyś rzucała patronusa, pewnie gdy przyjmowano ją do Brygady, ktoś pokazywał jej zasady, ale zdaje się, że nie miała w tym wielkich doświadczeń. Z kolei Brenna swojego nie wyczarowywała już od jakiegoś czasu.
I w głębi duszy zastanawiała się, czy spadła już tak nisko, że tym razem z zaklęć nic nie wyjdzie.