• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
1972, Wiosna - Beltane - W ogniu widzieli koniec II

1972, Wiosna - Beltane - W ogniu widzieli koniec II
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#21
04.05.2023, 23:17  ✶  

Vulturis był lekko zawiedziony swoją efektywnością. Pomysł miał dobry, a wykonanie wyszło jak zawsze - to jednak nie znaczyło, że miał zamiar się poddać. Corvus nadal był zajęty szukaniem swojej różdżki, a więc cały ciężar walki lub jakiejkolwiek próby zatrzymania Harper spadł na jego barki.

Stanley skierował swoje kroki za szefową Aurorów. Nie chciał pozwolić aby ta zdążyła uciec z pola walki albo chociaż spróbować wezwać jakiekolwiek wsparcie. Już wystarczyło, że Moss dostała trochę Śmierciożerczego miłosierdzia i żaden z dwójki popleczników Czarnego Pana za nią nie pogonił aby upewnić się, że również ona dokona dzisiaj swojego żywota.

- Crucio! - wypowiedział kluczowe słowo, kierując różdżkę w stronę Harper Moody. Trzykrotnie już przejechał się na tym czarze ale liczył, że może w tym momencie inkantacja zakończyłaby się sukcesem, zatrzymując szefową Chestera i kupując im tym samym trochę czasu. A już na pewno wystarczająco tyle aby Rookwood zdążył odnaleźć swoją różdżkę i przybiec Borginowi z pomocą.


Pierwszą akcję zużywam na podążenie za [u]Harper Moody.
Drugą akcję zużywam na cruciatusa skierowanego w Harper Moody. W tym celu korzystam z nekromancji.
Rzut PO 1d100 - 45
Sukces!
[/u]


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#22
07.05.2023, 00:57  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.05.2023, 00:58 przez Eutierria.)  
Kobieta wciąż była szybka i gotowa do reakcji na twoje ruchy. Wybierając podążanie za nią, a tym samym zachowanie bliskości, wystawiłeś się na to, aby Moody złapała tym razem twoją różdżkę. Jej dłoń zacisnęła się na długości twojej broni i szarpnęła ją mocno, wyginając czubek do góry, skutecznie broniąc się przez lecącym w nią zaklęciem. Drewno wyśliznęło ci się spomiędzy palców, ale Harper nie odsunęła się na tyle, żebyś nie mógł się z nią o tę różdżkę szarpać, o ile wciąż chciałeś za nią podążać. Kroki niosły was coraz bliżej lasu i coraz dalej od Chestera grzebiącego w piachu. Chester znalazł swoją różdżkę w samą porę, aby zobaczyć, że oddaliliście się od niego dosyć daleko.

I wtedy poczułeś się... dziwnie. Pomiędzy drzewami coś było. Coś, czego Moody nie widziała, ponieważ wycofywała się odwrócona plecami w stronę lasu. Niby nie dostrzegłeś żadnego konkretnego kształtu, jedynie jakieś ruchy, niewyraźne plamy, ale czułeś to – nagły spadek energii i to wrażenie, jakby każdy wasz krok stawiany na piachu i żwirze brzmiał niczym uderzenie młotka sędziego. To nie była sala rozpraw, w rzeczywistości wciąż poruszaliście się po Polanie Ognisk, ale słyszałeś to tak wyraźnie... Może to proroctwo, może to majaki wywołane jakimś zaklęciem. Wiedziałeś jedno – im bliżej drzew się znajdowałeś, tym głośniejszy był to hałas.

Powoli zrywał się mocniejszy wiatr.

Stuk.

Stuk.

Winny.

Rzuty: tutaj.


there is mystery unfolding
Herald of Darkness
It seems that all that was good has died
And is decaying in me
Chester to mierzący 178 cm wzrostu, postawny mężczyzna, ważący 76 kg. Ma brązowe, poprzetykane pierwszymi siwymi pasmami włosy i niebieskie oczy. Brąz noszonej przez niego krótkiej brody został przerzedzony przez lekką siwiznę. Przez większość czasu nosi mundur Aurora, natomiast poza pracą ubiera się elegancko, w garnitury. Często widywany jest z papierosem. Pierwsze wrażenie... jest służbistą, twardym gnojem, za którym nie przepada niemałe grono osób z dep. przestrzegania prawa. Nie można mu jednak odmówić doświadczenia zawodowego.

Chester Rookwood
#23
07.05.2023, 02:54  ✶  

Po odzyskaniu swojej różdżki wyprostował się, a następnie podążył w stronę miejsca, w którym Vulturis pojedynkował się z Moody i tym samym kupował mu czas. Ten okazał się niezbędny do znalezienia zakopanej w tamtej hałdzie piachu. Pewnego rodzaju pocieszeniem było to, że nie napatoczył się jakiś Auror czy Brygadzista chcący go obezwładnić gdy nie może się bronić.
Zdążył ustalić, że zdołali się przemieścić i to całkiem daleko.

Odnalazł ich bliżej lasu, szarpanego przez powoli zrywający się mocniejszy wiatr. Utrzymując odpowiednią odległość od Vulturisa i Moody, tak by nie powtórzyła się ta sytuacja z utratą różdżki, którzy obaj doświadczyli przez działania czarownicy. Zdawał sobie też sprawę z tego, że wiatr może mniej lub bardziej wpłynąć na to, że atak sięgnie lub nie sięgnie celu i nie chciał tego aby Borgin oberwał rykoszetem. Dlatego musiał dobrze wycelować w sylwetkę Harper.

— Wycofaj się! — Polecił temu czarodziejowi, chcąc zapewnić mu względne bezpieczeństwo. Na polu bitwy okazał się przydatny. Wykonanie dwóch identycznych gestów, koncentrujących się na sylwetce Szefowej miało na celu wytworzenie energii kinetycznej o wystarczającej mocy do odrzucenia jej na znaczną odległość i zadania obrażeń podczas kontaktu z wiązkami magii.


Poświęcam jedną akcję na pokonanie dystansu dzielącego Chestera od Stanleya i Harper

Rzucam dwa razy na Kształtowanie na wytworzenie energii która odrzuci daleko Harper (Leć wiedźmio, leć) i zada jej obrażenia.
Rzut Z 1d100 - 31
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 29
Akcja nieudana
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#24
07.05.2023, 18:08  ✶  

Za bliskie zbliżenie się do Harper nie było zbyt racjonalnym rozwiązaniem, zwłaszcza jeżeli pod uwagę brało się pod uwagę narzędzie, które kobieta dzierżyła w swojej dłoni. Ktoś jednak musiał jej przeszkodzić w czasie kiedy Chester poszukiwał swojej różdżki. Próba, której dokonał Vulturis, spełzła na niczym - Moody w końcu była jebanym wirtuozem kastetu. Gdyby rozchodziło się o jakiegoś pierwszego lepszego rzezimieszka czy nawet Esther Moss, to zapewne dalej próbowałby swojego szczęścia w wyrządzaniu krzywdy.

Teraz jednak były 3 argumenty, które mówiły aby tego nie robił i porządnie zastanowił się nad swoim kolejnym krokiem. Po pierwsze na przeciwko niego stała Moody, a po Rookwoodzie nie było ani słychu ani widu. Po drugie dzierżyła w swojej dłoni ten pierdolony kastet, którym poturbowała maskę Corvusa i tylko cudem miał jeszcze wszystkie swoje zęby. A po trzecie za nią był... las albo sala rozpraw w Wizengamocie? Każdy krok w kierunku drzew powodował, że jeszcze chętniej chciał się wycofać... A przynajmniej do czasu dopóki ponownie nie będzie pewnie trzymał swojej różdżki.

Dlatego jak tylko usłyszał słowa Corvusa o wycofaniu się, posłusznie wykonał polecenie jako, że i tak zamierzał to zrobić. Zrobił kilka kroków do tyłu, przyglądając się za równo szefowej Aurorów jak i znajdującemu się za nią lasowi. Główną uwagę skupił zaś na swojej różdżce, której potrzebował teraz na gwałt, jeżeli w ogóle miał rozważać dalszą pogoń za kobietą.


Pierwszą akcję wykorzystuję na oddalenie się w kierunku Chestera
Drugą akcję wykorzystuję na poszukiwanie swojej różdżki. Korzystam w tym celu z percepcji
Rzut O 1d100 - 38
Akcja nieudana


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#25
10.05.2023, 01:39  ✶  
Zaklęcia Chestera nie miały dużej szansy zadziałać z takiej odległości, ale los i tak nie stał po twojej stronie – zaburzenia w działaniu magii sprawiły, że z czubka różdżki nie wydostała się nawet mgiełka. Moody machnęła ręką, próbując cię dodatkowo rozbroić. Nie wykonała jednak żadnych akcji ofensywnych przeciwko Stanleyowi.

Stuk.

- Stój i mnie posłuchaj – powiedziała, nie dodając co prawda tego, że w innym przypadku przydzwoni mu tak mocno, żeby go ratownicy medyczni wzięli za ofiarę Śmierciożerców i wyprawili pogrzeb za pieniądze z Ministerstwa, ale było to zawarte w jej zirytowanym spojrzeniu. Wiatr, który zaczął zrywać się chwilę temu, nabrał na sile, a postacie krążące po lesie wydawały się być tym faktem pobudzone. Krążyły wokół drzew, ale nie wychodziły poza ich linię, jakby bały się wychylić z cienia. – Chcę, żebyś przekazał temu swojemu popierdolonemu przywódcy wiadomość – dodała, podkreślając to, co zdążyliście zauważyć już wcześniej – że nie była sobą, a jej pojawienie się na sabacie w takim stanie było przejawem osobistej vendetty.

Stuk, stuk.

Złote, świecące ślepia jednej z leśnych sylwetek wpatrywały się w ciebie i Moody z ciekawością.

Kobieta spojrzała się w stronę księżyca, ale nie zrobiła nic ponadto.

Chester za to poczuł pieczenie lewego przedramienia, na którym Czarny Pan umieścił jego Mroczny Znak. Bądź gotów za chwilę, usłyszałeś. A więc zbliżał się koniec – nie brakowało dużo czasu do tego, aby Voldemort kazał wam wydać sygnał do odwrotu.

Rzuty: tutaj.


there is mystery unfolding
Herald of Darkness
It seems that all that was good has died
And is decaying in me
Chester to mierzący 178 cm wzrostu, postawny mężczyzna, ważący 76 kg. Ma brązowe, poprzetykane pierwszymi siwymi pasmami włosy i niebieskie oczy. Brąz noszonej przez niego krótkiej brody został przerzedzony przez lekką siwiznę. Przez większość czasu nosi mundur Aurora, natomiast poza pracą ubiera się elegancko, w garnitury. Często widywany jest z papierosem. Pierwsze wrażenie... jest służbistą, twardym gnojem, za którym nie przepada niemałe grono osób z dep. przestrzegania prawa. Nie można mu jednak odmówić doświadczenia zawodowego.

Chester Rookwood
#26
11.05.2023, 03:39  ✶  

Dawno nie trafił mu się tak wymagający przeciwnik, choć nie mógł zignorować tylu niesprzyjających okoliczności. Ten pojedynek nie dobiegł jeszcze końca. W dalszym ciągu stał na polu walki, która będzie trwać dopóki nie otrzymają sygnału od Czarnego Pana do odwrotu. Ewentualnie do momentu, w którym ta suka wreszcie nie zdechnie albo zakończy ją ich aresztowanie.

Rzucone w jego stronę zaklęcie mające na celu wyrwać mu różdżkę z dłoni postanowił spróbować rozproszyć, gdy poczuł to charakterystyczne szarpnięcie. Zacisnął też mocnej palce na rączce różdżki, chcąc również utrzymać ją w dłoni. Tam powinna pozostać. Drugi raz nie chciał jej szukać. Nie teraz. Chciał zaatakować ją w następnej chwili. Póki nie padł rozkaz odwrotu, będący świadectwem wywiązania się ze swoich obowiązków.

Te słowa sprawiły, że pod maską uniósł brwi. Tu jej władza nie sięgała. Jednak niech mówi, póki jeszcze może. Jej dni były policzone. Niebawem znów skrzyżują różdżki. W tym momencie podzielał odczuwaną przez tę czarownicę irytację. Chciał zabić ją już teraz. Ponadto jej żądania były w tym momencie były niepoważne. Nie sposób nie zauważyć tego, że nie była sobą i kierowały nią osobiste pobudki, którymi co jak co osoba na tym stanowisku nie powinna się kierować podczas swoich działań. To kolejny powód, dla którego powinna przestać być szefową Biura Aurorów. Co prawda, za jego czynami też stały osobiste motywy, lecz na drugim planie.

— Mów — Zamierzał od niechcenia wysłuchać tego jej pierdolenia, ale to czy faktycznie przekaże te słowa Czarnemu Panu to się jeszcze okaże od istotności tej wiadomości. Czy ona była ślepa? Jeśli rozejrzałaby się wokół to dostrzegłaby obecność Lorda Voldemorta w ich działaniach. Nie mógł też zignorować przybierającego na sile wiatru, który mu się nie podobał. Tak samo jak sylwetki krążących po lesie postaci i utkwione w nim te złote ślepia. Uchwycił też to, że Moody spojrzała na księżyc. Odczuwszy charakterystyczne pieczenie na lewym ramieniu i słysząc głos Czarnego Pana, wiedział że nadchodzi koniec ich zadania. Będzie gotowy. Vulturis też powinien być.


Rzucam k100 na Rozproszenie - skontrowanie zaklęcia rozbrajającego
Rzut PO 1d100 - 38
Slaby sukces...


Rzucam k100 na Aktywność fizyczną - utrzymanie różdżki w dłoni
Rzut N 1d100 - 37
Akcja nieudana
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#27
11.05.2023, 20:42  ✶  

Udało mu się oddalić te kilka kroków aby zyskać trochę czasu i tym samym dystansu do Harper, jakby jednak postanowiła przetestować swój kastet na jego twarzy.

Vulturis rozglądał się nerwowo w prawo i lewo, próbując za wszelką cenę odnaleźć swoją zgubę - tym samym pozwolił swojemu towarzyszowi wysunąć się na prowadzenie. Można było powiedzieć, że trochę wymienili się rolami. W końcu jeszcze moment temu to on "zabawiał" Harper, a drugi Śmierciożerca poszukiwał swojej różdżki.

Zdawał sobie sprawę, że zostawienie Corvusa na pastwę losu Moody, może się zakończyć źle dla wszystkich. O ile nie bał się o umiejętności Rookwooda, tak obawiał się szefowej Aurorów w kwestii jej biegłości w bijatyce.

Stanley zaczął przepatrywać teren nieopodal miejsca w którym utracił swoją własność. Zdawał sobie sprawę, że jego różdżka nie mogła od tak wyparować i musiała gdzieś tutaj po prostu być. Borgin starał się skupić na tyle aby wyostrzyć swój zmysł wzroku aby tym samym ją po prostu odnaleźć i ruszyć czym prędzej z odsieczą Corvusowi.



Wykonuje dwie akcje na percepcję aby odnaleźć swój patyk, ponieważ jestem dobrym Śmierciożercom. Wykorzystuję w tym celu percepcję.
Rzut O 1d100 - 26
Akcja nieudana

Rzut O 1d100 - 62
Sukces!


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#28
18.05.2023, 00:57  ✶  
- Ty też ani kurwa drgnij. Patrz się na mnie – powiedziała do Stanleya. Jeżeli nie zaniechałeś rozglądania się za różdżką (zdecyduj w swoim poście), Harper przejdzie do ofensywy. Starała się nie spuszczać z was wzroku, ale widać było, że widok księżyca trochę ją niepokoi.

Wiało coraz mocniej. Na ten moment wiatr był na tyle silny, że z centrum Polany sięgało was coraz więcej pyłu, liści i drobnych, lekkich elementów, takich jak papierowe tacki na ciasto. Czuliście jednak, że cokolwiek się tam tworzyło, narastało na sile z każdą sekundą. Różdżka Chestera opuściła jego dłoń, mimo próby zatrzymania jej. Pierwszy kamyczek potoczył się po ziemi i uderzył o but Stanleya. Zbliżała się wielka wichura, mająca swoje źródło tam, gdzie miał pojawić się Lord Voldemort. Wasze przedramiona zapiekły was niemiłosiernie. To był już czas na przywołanie Mrocznego Znaku nad głowami zebranych, ale Rookwood nie mógł zrobić tego pozbawiony broni.

- Dostarcz to swojemu właścicielowi, piesku na posyłki – powiedziała do Chestera, po czym sięgnęła dłonią do kieszeni. Ze środka wyciągnęła kopertę, która złożona w ptaka wzniosła się w górę w waszym kierunku. Mocno znoszona przez wiatr, dotarła do was z oszałamiająco długim opóźnieniem, podczas którego wichura zerwała się tak mocno, że gdyby dać papierowi choćby sekundę mniej na dotarcie, to list skończyłby jak reszta turlających się wokoło śmieci. – Bierzcie to i wypierdalajcie, bez różdżek – ostrzegła.


there is mystery unfolding
Herald of Darkness
It seems that all that was good has died
And is decaying in me
Chester to mierzący 178 cm wzrostu, postawny mężczyzna, ważący 76 kg. Ma brązowe, poprzetykane pierwszymi siwymi pasmami włosy i niebieskie oczy. Brąz noszonej przez niego krótkiej brody został przerzedzony przez lekką siwiznę. Przez większość czasu nosi mundur Aurora, natomiast poza pracą ubiera się elegancko, w garnitury. Często widywany jest z papierosem. Pierwsze wrażenie... jest służbistą, twardym gnojem, za którym nie przepada niemałe grono osób z dep. przestrzegania prawa. Nie można mu jednak odmówić doświadczenia zawodowego.

Chester Rookwood
#29
20.05.2023, 02:51  ✶  

Sytuacja wydawała się nad wyraz niekorzystna dla nich obu, ale nie było tak, że zamierzał odpuścić i salwować się ucieczką. To był jeden z decydujących momentów. Od tego, co zrobi Vulturis zależało bardzo wiele, jeśli nie wszystko. To mogło przechylić szale zwycięstwa na ich korzyść lub całkiem ich pogrążyć. Spostrzegł to zaniepokojenie na twarzy swojej pieprzonej szefowej, oceniając w tym momencie swoje możliwości i szanse.

Wiejący coraz mocniej wiatr nieszczególnie działał na ich korzyść, ale również nie sprzyjał ich przeciwniczce. W tym momencie wolał mieć różdżkę w dłoni, choć to było pobożne życzenie. Bez niej nie opuści pola walki, gdy przyjdzie na to odpowiedni moment. Zbliżająca się wichura była kolejnym powodem, dla którego powinien mieć w dłoni różdżkę. Tak samo, jak piekące go lewe przedramię. Wiedział co to oznaczało. Z przyczyn od niego niezależnych nie mógł wypełnić tego etapu planu w tym momencie. Zrobi jednak wszystko, by tego dokonać. Z ewentualnymi następstwami tej sytuacji będzie zmagać się później. Stojąc przed Harper starał się zlokalizować swoją różdżkę, póki to było możliwe.

Złapał uformowaną w ptaka kopertę w dłoń, by ukryć ją w połach szaty. Nie podobało mu się bycie posłańcem. Ci zwykle nie mają szczęścia. Nie mógł otworzyć tego listu przed Czarnym Panem, jednak podejrzewał, że jego treść byłaby ciekawa. Może to jakieś groźby i obietnice zamknięcia w Azkabanie. To nie była jego sprawa. Przynajmniej w tym momencie.

— To nie wchodzi w grę. — Jeśli sądziła, że jej posłuchają to była w błędzie. Nie była w stanie wydawać im poleceń, nawet pomimo wywalczenia sobie pewnej przewagi. Jeśli udało mu się dostrzec różdżkę to był gotów rzucić się niej, przełamując ten impas.


Percepcja na zlokalizowanie różdżki
Rzut Z 1d100 - 61
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 5
Akcja nieudana


Poświęcam drugą akcję na pochwycenie swojej różdżki, jeśli udało mi się ją zlokalizować
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#30
21.05.2023, 14:09  ✶  

Propozycja ich przeciwniczki była bardzo kusząca - Stanley chciał de facto stąd wypierdalać, ponieważ znajdujący się za nimi las nadal był jedną, wielką niewiadomą. Odgłosy, które dochodziły zza szefowej Aurorów, nie należały do najbardziej przyjemnych, a nawet zakrawały o mały atak serca w przypadku Borgina. Wszak dźwięk sędziowskiego młotka to było ostatnie co chciał w swoim życiu usłyszeć - zwłaszcza jeżeli sprawa dotyczyła jego samego.

Nie miał najmniejszego zamiaru aby się posłuchać Harper. Mieli nad nią przewagę liczebną, a ona w dodatku i tak już była ranna - koniec końców jego próba ucięcia jej dłoni nie spełzła na niczym, pomimo tego, że na pewno nie była całkowicie udana. Z drugiej zaś strony Moody nie potrafiła się sklonować, więc nie była w stanie przeszkodzić ich dwójce w próbie podniesienia swoich różdżek.

Dzięki temu, że kilka chwil wcześniej wypatrzył swoją własność, teraz był w stanie ją podnieść aby po raz kolejny kupić czas Corvusowi, który mierzył się z tą samą przypadłością co Stanley - z brakiem swojej różdżki. Zdawał sobie sprawę, że próba jej podniesienia na pewno skupi pełnię uwagi na nim ale musiał zaryzykować. Nie miał po prostu innego wyboru.

Kiedy tylko stanął obok swojej zguby, czym prędzej ją podniósł, a następnie wycelował w Harper - CRUCIO! - rzucił szybką inkantację, poprzedzoną ruchem różdżki. Liczył, że może chociaż ten jeden raz uda mu się skrzywdzić Moody przy użyciu swojego ulubionego czaru.


Pierwszą akcję wykorzystuję na podniesienie swojej różdżki, którą udało mi się wypatrzeć we wcześniejszej turze.
Drugą akcję wykorzystuję na rzucenie cruciatusa w kierunku Harper Moody. Wykorzystuje w tym celu nekromancję.
Rzut PO 1d100 - 83
Sukces!


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (2224), Chester Rookwood (2344), Stanley Andrew Borgin (2327)

Wątek zamknięty  Dodaj do kolejeczki 

Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa