02.07.2023, 22:45 ✶
Darcy Lockhart się bał.
Tak naprawdę wcale nie chciał wchodzić do Kniei Godryka i szukać rannych oraz zaginionych. Zwłaszcza, że podobno w lesie wcale nie było bezpiecznie. W gruncie rzeczy, przyjechał tutaj Błędnym Rycerzem z siostrą, by robić wywiady oraz zdjęcia, i zyskać materiał na doskonały artykuł. Do południa został wyrzucony z namiotu medyków, jeden z Brygadzistów groził mu aresztowaniem, a pracownik Ministerstwa proszony o komentarz nazwał go hieną, ale zdobył parę ciekawych wypowiedzi.
Nie był pewny, jak to się stało, że po południu znalazł się w Kniei, ale miało to chyba coś wspólnego z tym, że zapisująca na przeszukania była miła blondynka. Darcy sam nie pamiętał, o czym rozmawiali, ale jakoś tak się nagle okazało, że zgodził się pójść do lasu. Poza tym Daisy zdawała się na to całkiem chętna, a Lockhart nie puściłby w głąb strasznej puszczy swojej małej siostrzyczki... prawda?
Gdzieś w głębi jego młodego umysłu tkwiła też nadzieja, że… że kogoś uratuje. Może jakiegoś bogacza, który będzie bardzo wdzięczny. Albo jakieś dzieci! Był pewny, że na Eunice Malfoy zrobiłoby wrażenie, gdyby wyniósł z Kniei dzieci, a Daisy usłużnie zrobiła mu zdjęcie.
(Nie miał tylko pojęcia, dlaczego w ogóle myślał o robieniu wrażenia na Eunice. To znaczy, bardzo ją lubił, była mądra, i śliczna, i miała ładne włosy, ale przecież zawsze myślał o niej tylko jako o koleżance. Prawda?)
- Tylko nie wchodźmy zbyt głęboko – powiedział, ledwo między drzewami za sobą przestali widzieć Dolinę (znaczy się: on przestał, bo co chwila się oglądał). I na jego niepewność nic a nic nie pomagało to, że wciąż jeszcze słyszeli innych wolontariuszy, i gwar w pobliżu granicy lasu. – To znaczy, chodzi o to, że nie znamy dobrze Kniei i możemy się zgubić – dodał bardzo szybko, bo przecież Nie Był Tchórzem I Wcale Się Nie Bał. Po prostu zachowywał rozsądek. – A jeżeli się zgubimy, to wtedy inni będą szukali nas i to byłoby absolutne marnotrawstwo zasobów.
Tak naprawdę wcale nie chciał wchodzić do Kniei Godryka i szukać rannych oraz zaginionych. Zwłaszcza, że podobno w lesie wcale nie było bezpiecznie. W gruncie rzeczy, przyjechał tutaj Błędnym Rycerzem z siostrą, by robić wywiady oraz zdjęcia, i zyskać materiał na doskonały artykuł. Do południa został wyrzucony z namiotu medyków, jeden z Brygadzistów groził mu aresztowaniem, a pracownik Ministerstwa proszony o komentarz nazwał go hieną, ale zdobył parę ciekawych wypowiedzi.
Nie był pewny, jak to się stało, że po południu znalazł się w Kniei, ale miało to chyba coś wspólnego z tym, że zapisująca na przeszukania była miła blondynka. Darcy sam nie pamiętał, o czym rozmawiali, ale jakoś tak się nagle okazało, że zgodził się pójść do lasu. Poza tym Daisy zdawała się na to całkiem chętna, a Lockhart nie puściłby w głąb strasznej puszczy swojej małej siostrzyczki... prawda?
Gdzieś w głębi jego młodego umysłu tkwiła też nadzieja, że… że kogoś uratuje. Może jakiegoś bogacza, który będzie bardzo wdzięczny. Albo jakieś dzieci! Był pewny, że na Eunice Malfoy zrobiłoby wrażenie, gdyby wyniósł z Kniei dzieci, a Daisy usłużnie zrobiła mu zdjęcie.
(Nie miał tylko pojęcia, dlaczego w ogóle myślał o robieniu wrażenia na Eunice. To znaczy, bardzo ją lubił, była mądra, i śliczna, i miała ładne włosy, ale przecież zawsze myślał o niej tylko jako o koleżance. Prawda?)
- Tylko nie wchodźmy zbyt głęboko – powiedział, ledwo między drzewami za sobą przestali widzieć Dolinę (znaczy się: on przestał, bo co chwila się oglądał). I na jego niepewność nic a nic nie pomagało to, że wciąż jeszcze słyszeli innych wolontariuszy, i gwar w pobliżu granicy lasu. – To znaczy, chodzi o to, że nie znamy dobrze Kniei i możemy się zgubić – dodał bardzo szybko, bo przecież Nie Był Tchórzem I Wcale Się Nie Bał. Po prostu zachowywał rozsądek. – A jeżeli się zgubimy, to wtedy inni będą szukali nas i to byłoby absolutne marnotrawstwo zasobów.