• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 … 6 7 8 9 10 Dalej »
[13.07,72, ranek] Gdzie niebo łączy się z morzem

[13.07,72, ranek] Gdzie niebo łączy się z morzem
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#21
01.12.2023, 23:04  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01.12.2023, 23:07 przez Brenna Longbottom.)  
Olivia, na całe szczęście, albo dobrze zniosła widok kości – może dlatego że były wiekowe – albo zdołała skupić się na tym, co było najważniejsze: wydostaniu się stąd. Brenna więc odetchnęła z ulgą (metaforycznie, rzecz jasna, bo nie zamierzała nadużywać powietrza zgromadzonego w bąblogłowie) odwróciła się więc ku korytarzowi i wpłynęła w niego, mocno zaciskając palce na różdżce.
Zdawało się, że ciągnie się w nieskończoność.
Niewiele brakowało, by Brenna dała Olivii znak, że muszą zawrócić – niepewna, czy czar zaraz nie straci mocy i czy pod wodą zdoła rzucić nowy. Zimno przenikało aż do kości, mokre ubrania nie ułatwiały poruszania się. W pewnym momencie jednak wypłynęły na otwartą przestrzeń, i spoglądając w dół widziały nieprzeniknioną ciemność, w górę zaś – jaśniejsze miejsce. Ulga zalała Brennę, bo to oznaczało, że się im udało: za moment wypłyną na powierzchnię. A czas był najwyższy, ponieważ zaklęcie transmutujące buty zaczęło tracić swoją moc, lina pomiędzy nimi też powoli zatracała kształty. Była w kształtowaniu lepsza niż w transmutacji, niemniej bąblogłowa wkrótce też na pewno przestanie działać…
Brenna obejrzała się ponownie na Olivię, upewniając, że ta bezpiecznie wydostała się z korytarza i…
…coś schwyciło ją za nogę.
Długie, silne, ale kruche palce zacisnęły się na jej kostce. A Olivia kątem oka mogła wyłapać kątem oka ruch – coś zbliżało się także do niej.
I znała się na przyrodzie dostatecznie dobrze, aby rozpoznać druzgotki.
Brenna wypuściła z płuc powietrze, obracając się ku demonowi wodnemu, trzymającego jej nogę i wycelowała w niego różdżką, starając się posłać mu prosto w łeb strumień wrzącej wody.

Rzut W 1d100 - 23
Slaby sukces...


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#22
02.12.2023, 14:01  ✶  
Mokre, ciężkie ubrania nie tylko nie ułatwiały pływania, lecz wręcz je utrudniały. Olivia potrafiła pływać, ale z reguły głowę miała na powierzchni - tu było kompletnie inaczej. Poruszały się mozolnie, męczyły dwa lub trzy razy szybciej, na dodatek wszystko szło im bardzo niezgrabnie. Nie traciła jednak nadziei: podejrzewała, że to jeden z tych momentów, w których minuta trwa nie 60, a 600 sekund. Skupiała się na tym, co radziła wcześniej Brennie, na miłych wspomnieniach, tych niciach powiązań z ludźmi i ze światem rzeczywistym. Myślała o swoich rodzicach i o tym, że pewnie nieświadomi tego, co wyprawia, są w pracy. Ojciec pewnie głaszcze jakieś zwierzęta, a matka wciska kolejnemu klientowi eliksir pieprzowy, mimo że jest mu niepotrzebny. Uśmiech wpełznął na jej usta - to były te chwile, dzięki którym mogła odgrodzić się od ściany rozpaczy i beznadziei. Bo mimo że rodzice ją wkurwiali jak nie wiadomo co, to jednak bardzo ich kochała, chociaż nie do końca umiała im to pokazać.

Gdy wypłynęły na otwartą przestrzeń, odetchnęła, zapominając o oszczędzaniu powietrza. Ale to nic, za chwilę będą mogły odetchnąć pełną piersią. Olivia zaczęła płynąć w górę, gdy naraz poczuła szarpnięcie liny. Odwróciła głowę na tyle szybko, na ile mogła, by zobaczyć że Brenna była w tarapatach. Ale nie tylko ona: kątem oka w przejaśniającej się ciemności Quirke dostrzegła kształt, który się do niej zbliża. Rekin? Delfin? Coś gorszego? Absolutnie nie miała zamiaru się przekonywać o tym, czy ma słuszność i powinna się tego kształtu bać. Wycelowała różdżkę w kształt, by wyczarować słup bąbelków, uniemożliwiający zbliżenie się do niej a być może nawet i odepchnięcie przeciwnika.

Rzut Z 1d100 - 3
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#23
02.12.2023, 16:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.12.2023, 16:38 przez Brenna Longbottom.)  
Ubrania ciążyły. Buty, które znów stały się tylko butami, zdawały się ciężkie jak kamienie. Wychłodzony organizm też się buntował, a poruszanie pod wodą, w ciemnościach, wcale nie należało do łatwych, nawet jeżeli byłeś sprawny fizycznie. W dodatku zaklęcie Brenny nie zadziałało tak skutecznie, jak na powierzchni, ale strumień gorącego powietrza sięgnął łba druzgotka i sprawił, że ten wypuścił jej kostkę. Cofnął się nieco w wodzie, lecz nie odpłynął daleko, szczerząc zęby.
Problem z druzgotkami – czy może jakimiś ich krewniakami, żyjącymi w morzu, Brenna o takich kreaturach nie wiedziała tyle, co Olivia, nie miała więc pojęcia – polegał jednak na tym, że lubiły występować w większych grupach. Longbottom spróbowała odpłynąć od stwora, ale w tej chwili lina łącząca ją i Quirke znikła ostatecznie, i kobieta odruchowo zerknęła w stronę Olivii. W samą porę, by zobaczyć, jak dwa kolejne druzgotki zmierzają ku niej, wyciągając swoje łapy, które same w sobie były dość kruche, ale umiały… bardzo mocno się zacisnąć. Nie zatrzymał ich czar – pewnie Olivia pod wodą nie zdołała po prostu poprawnie wykonać pełnego gestu różdżką.
Brenna wyciągnęła własną różdżkę, starając się wyczarować sieć, która pochwyci dwie istoty, próbujące pochwycić Olivię.
Nie mogły się teraz poddać.
Nie kiedy były tak blisko.

Rzut W 1d100 - 34
Sukces!


Tym razem wszystko zadziałało idealnie - sieć wyleciała z różdżki i oplotła oba druzgotki, akurat w momencie, w którym miały pochwycić Olivię. Ale druzgotek, który wcześniej cofnął się pod wpływem gorącej wody, znowu sięgnął ku nodze Brenny.

(czy zdoła nie dać się złapać)
Rzut PO 1d100 - 41
Sukces!


Wywinęła się spod chwytnych łap, ale w tym momencie...
...zaklęcia bąblogłowy zaczęły tracić moc.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#24
02.12.2023, 17:10  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.12.2023, 18:14 przez Olivia Quirke.)  
Przeklęła w myślach - pod wodą i tak nikt by nie usłyszał, jak wyklina na życie, na druzgotki, na zimną wodę, na wszystko na czym świat stoi i wszystko co pływało w tej wodzie. Ale w myślach mogła popuścić wodze fantazji, zwyzywać całe pokolenia tych stworzeń od teraz do początków ich powstania. Przygotowała się do rzucenia kolejnego zaklęcia, skupiając się na tym, by nie wypuścić różdżki z dłoni, bo wtedy byłoby po niej - i to nie w przenośni, a dosłownie. Zanim jednak zdążyła w ogóle pomyśleć o tym, co chce posłać w kierunku potworków, obok jej ucha przemknęła sieć, która oplotła druzgotki. Nie mogąc opanować odruchu, obróciła całe ciało, by spojrzeć na swoją wybawicielkę.

I w tej samej chwili poczuła, jak bańka otaczająca jej głowę pęka, jak lodowata toń wdziera się do jej nosa, oczu i uszu. Zdążyła tylko nabrać powietrza, ale i tak się zachwiała, nieomal wypuszczając różdżkę z dłoni. Zanim woda przykryła jej oczy, widziała że Brenna wysmykuje się z gracją wodnej nimfy z objęć druzgotka - gdyby jego łapska zacisnęły się na koleżance, to byłoby po niej, bo widziała, że bąbel zniknął również z Brenny. To był czas, by efektywnie spierdolić, problem w tym, że lina też zniknęła.

Lina nie była długa, Olivia miała Brennę na dwa lub trzy wyciągnięcia ręki. Podpłynęła do niej, a gdy ich ciała się zderzyły, wymacała jej dłoń z różdżką i wzniosła ją w powietrze. Sama zrobiła to samo, mając nadzieję że Brenna domyśli się, co Quirke chciała zrobić.
- Ascendio - woda wlała się do jej ust, ale tak bardzo liczyła teraz na więź ze swoją różdżką, tak bardzo potrzebowała, by ta, którą ją wybrała zrozumiała, co ma na myśli. Inaczej ona zginie, a różdżka przepadnie na zawsze.

Rzut O 1d100 - 34
Akcja nieudana


Rzut O 1d100 - 42
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#25
02.12.2023, 18:13  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.12.2023, 18:27 przez Brenna Longbottom.)  
Druzgotki, osłabienie, prądy i - przede wszystkim - brak powietrza. To wszystko w tej chwili mogło sprawić, że podzielą los ofiar czarownicy, których kości spoczywały na dnie sadzawki w grocie. Gdy więc Olivia ruszyła w jej kierunku, Brenna owszem, zrozumiała, co ta prawdopodobnie próbuje zrobić - wyciągnęła ku niej rękę, przyciągając do siebie. A kiedy Quirke skierowała swoją różdżkę w górę, ona sama swoją skierowała w dół.
Próbując wyczarować falę, która wzniesie je na powierzchnie.
Pierwsza próba nie wyszła, jak trzeba, ale druga porwała już je obie, ciągnąć w górę, z dala od druzgotków, ciemnego dna, wejścia do korytarza, na którego krańcu znajdowała się sadzawka i wiekowe kości.
Różdżki z rdzeniem z pióra feniksa bywały kapryśne, i ta Brenny niekiedy też nie chciała współpracować - ale przychylność swojej różdżki wywalczyła już dawno, i najwyraźniej ta wcale nie chciała skończyć na dnie oceanu.
Wynurzyły się na powierzchnię, w chwili, gdy Brenna miała już wrażenie, że jej płuca zaraz eksplodują. Schwyciła haust powietrza i omal natychmiast się nie zakrztusiła, gdy fala zalała jej głowę - ale były już ponad wodą. Puściła Olivię, bo żadna z nich nie mogła walczyć z prądem i falami w uścisku. Przed sobą miała morze i niebo, łączące się przy horyzoncie, co rusz znikającym, gdy zalewały je fale. Ale gdy odwróciła się - w oddali zobaczyła brzeg.
Musiały jeszcze tylko znaleźć dość sił, by do niego dotrzeć... co wcale nie było takie łatwe, bo prąd łatwo mógł porwać je i wyciągnąć na pełne morze, a jeden skurcz, pociągnąć z powrotem na dno.

Rzut W 1d100 - 4
Akcja nieudana

Rzut W 1d100 - 38
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#26
02.12.2023, 19:55  ✶  
Woda była cholernie niebezpiecznym żywiołem. Potężnym i nieprzewidywalnym, o czym zdążyły się już przekonać, gdy po raz pierwszy weszły do wody. Wtedy jednak woda stała, lekko falowała, pozwalając kobietom przecinać jej sploty i dotrzeć do momentu, w którym mogły zaczerpnąć powietrza. Problem w tym, że na powierzchni panowały inne zasady.

Morze było niespokojne, lecz fale nie były duże. A mimo to Olivia miała ogromny problem, by utrzymać głowę na powierzchni. Nie miała tak silnych płuc jak Brenna, jej nałóg boleśnie przypomniał jej o tym, że mimo iż biegała, skakała i pływała, to w starciu z potężnym żywiołem nie miała najmniejszych szans. Ostatkiem sił wetknęła różdżkę za pas, by ta jej nie wypadła, podczas gdy ona będzie walczyła o każdy oddech.

Różdżka wylądowała między nagim, zimnym ciałem a nie mniej zimną koszulką. Dobrze, że Olivia preferowała spodnie, bo by nie miała co z nią zrobić. Gdy już miała wolne ręce, zamachała nimi rozpaczliwie, czując że Brenna się od niej oddala. Już, gdy myślała że fale dały jej spokój i będzie mogła napełnić płuca powietrzem, do jej ust wlała się brutalnie słona, lodowata woda. Wepchnęła się do nosa, wcisnęła pod powieki, a Olivia poczuła, że po raz kolejny jej głowa ląduje pod falami. Machnęła po raz kolejny, udało jej się wypluć morską wodę z ust, zaczerpnąć tlenu, ale zaraz kolejna fala przykryła rudowłosą, tym razem głębiej wciskając ją w czarne odmęty.

To był głupi pomysł, żeby na własną rękę sprawdzać coś takiego. Była zmęczona, ubrania nagle zrobiły się ciężkie jak kamienie. Włosy plątały się wokół jej twarzy, wchodziły do ust, powodowały że dławiła się nie tylko wodą, ale i własną częścią ciała. Nie była w stanie nawet otworzyć oczu, wydać z siebie krzyku, by zawołać koleżankę, która możliwe że była już daleko. Podjęła kolejną próbę, ostatkiem sił, co również skończyło się niepowodzeniem.

rzut
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#27
02.12.2023, 20:10  ✶  
Była zmęczona.
Była zmęczona i wyziębiona, i walka z falami wyciągała z niej siły, mimo tego, że przecież od dziecka w jej domu o aktywność fizyczną dbano, ba, ona dbała o nią szczególnie. Jak więc czuła się tutaj Olivia? Której talentem było warzenie eliksirów, zamykanie snów w fiolkach, mieszanie w kociołku mikstury, która wyleczy rany, więzienie chwały i radości w pękatych buteleczkach, nie tańczenie z mieczem pośród ruin? Brenna zrozumiała, że powinna o tym pomyśleć, że nigdy nie powinna jej puszczać... kiedy głowa Quirke znikła pod falą i już się nie wynurzyła.
Umrzemy tutaj, przemknęło Brennie przez głowę, myśl szybka jak błyskawica. I zaraz po niej zanurkowała z powrotem w ciemną otchłań, szukając Olivii.
Było coś zabawne w tym, że Olivia nie zdążyła zniknąć w morskiej głębinie chyba tylko dlatego, że miała rude włosy. Bo to tę czerwień wypatrzyła Brenna, inaczej pewnie nie zdołałaby jej już nigdy odnaleźć, i albo utopiłaby się razem z nią, próbując, albo wyszła na ten brzeg i do końca życia zmagała z wyrzutami sumienia. Ale teraz rozpaczliwie zanurkowała ku tej plamie czerwieni, sięgnęła ku niej ręką, pociągnęła w górę, z pewnością sprawiając ból, ale przynajmniej przyciągnęła ją do siebie, zdołała opleść pod pachami i drugą ręką, palce rozpaczliwie wciąż zaciskając na różdżce. Nie mogła teraz czarować, usiłując fizycznie wyciągnąć Olivię na powierzchnię, ale będzie jej potrzebować na górze – bo nie sadziła, by bez magii którakolwiek z nich dopłynęła do brzegu.
Powietrze znów wdarło się w ich płuca, gdy Brenna spróbowała ułożyć się na plecach, podtrzymując Olivię, bo nie mogła jej puścić - i to była chyba ostatnia świadoma myśl, jaka jeszcze obijała się w głowie Brenny.

rzuty


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#28
02.12.2023, 20:41  ✶  
Być może nigdy nie powinna jej pozwolić za sobą pójść. Może powinna była wyczarować jakąś kulę u nogi, która przypnie Olivię do głazu, żeby ta nie mogła odejść ani na krok od bezpiecznego miejsca. A może Brenna właśnie zrobiła wszystko, co mogła? Przecież zaklęcia nie były trwałe, a Olivia po takim czasie na pewno zaczęłaby jej szukać na własną rękę. Czy dałaby sobie radę sama w tej ciemnicy? W plątaninie jaskiń, w których ciemność zamykała się nad głowami, by następnie wedrzeć się do umysłu i spróbować w nim mieszać? Czy wpadłaby na to, żeby zanurzyć się w sadzawce, wyczarować bąbel powietrza, zmienić buty w płetwy i popłynąć w przerażającą ciemność - samotnie? Wątpliwe.

Olivia była na granicy, cieniutkiej jak włos - balansowała na niej, walcząc o zachowanie przytomności, o kolejne ruchy rękami, o zachowanie zdrowego umysłu. Była już na granicy śmierci, i to nie te dwa lata temu, a dużo, dużo wcześniej. Gdy sama pchała się w łapy niebezpieczeństwa, gdy prowokowała sytuacje, w których ktoś przystawiał jej nóż do gardła, kopał po nerkach czy oblewał wrzątkiem jej ręce. Wtedy jednak chciała umrzeć. Ale teraz nie miała takiego zamiaru. Przed oczami mignęły jej twarze ojca, matki, Aveliny, Leona, Laurenta, Tristana, Brenny: wszystkich tych, którzy znaczyli dla niej tak dużo i wyciągnęli ją z tego piekła, świadomie lub mniej. Ostatkiem sił wciągnęła resztki powietrza z granicy między nosem a zatokami. Zaraz woda zaleje jej płuca, ale to była ostatnia rozpaczliwa próba, by płuca jeszcze mogły działać, by nie odpłynęła w nicość. Machnęła rękami i w tej samej chwili poczuła bolesne, mocne szarpnięcie za włosy. Ktoś wyciągał ją do góry, wyrzucił niemal w powietrze, przytulił i utrzymał jej głowę nad wodą. Z jej nosa poleciała woda, płuca zaprotestowały, a z jej gardła wydobył się bulgot, gdy słone strugi opuszczały jej ciało. Odruchowo złapała się za twarz. Musiała odzyskać chociaż jeden przydatny zmysł. Uszy były przepełnione krzykiem, najpewniej jej własnym, dotyk już nie działał bo było za zimno, nie czuła własnych dłoni. Nos bolał tak bardzo, że miała wrażenie, że zaraz eksploduje. Oczy piekły jakby ktoś posypał je ostrą papryczką. Pamiętała ten dzień, gdy chciała przyrządzić coś dla ojca, który lubił ostre potrawy. Potarła wtedy jak debil oko - cud, że go nie straciła.

Oddech miała urywany, gwałtowny i krótki, ale jej płuca na powrót wypełniał życiodajny tlen. Oczy szczypały, a obraz był rozmazany, ale zaczynała widzieć coraz więcej. Wystarczyło kilka sekund, żeby zdała sobie sprawę z tego, gdzie jest. I na kim leży. Brenna. Ta jedna z twarzy, które migotały jej przed oczami gdy była o włos od śmierci, dosłownie wyciągnęła ją z odmętów. Brenna czuła, jak Olivia łapie powietrze ustami, chociaż fale bezlitośnie smagały je obie. Quirke chwyciła ją za rękę i dała jej klepnięciem znać, że wszystko w porządku. Panicznie bała się powrotu do tej toni, ale nie miała innego wyjścia, bo morza i oceany działały przedziwnie - fale pchały rzeczy w kierunku brzegu, lecz prąd potrafił znieść je w kilka sekund i wypchnąć na otwarte wody. A tego by nie przeżyły. Dochodziły do tego skały, o które mogły się roztrzaskać, jeśli nie będą uważać, bo fale właśnie popychały je w ich kierunku.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#29
02.12.2023, 20:56  ✶  
Może i gdyby podjęła inne decyzje, byłoby znacznie gorzej. Dla nich obu. Może będąc sama, miałaby mniejszą motywację do niesłuchania głosów, a nieostrzeżona - byłaby nimi bardziej zaskoczona. Może zostawiona sama sobie, zostałaby opadnięta przez wszystkie druzgotki, a tak te rozdzieliły się i miała więcej czasu na rzucenie zaklęć. I może Olivia by jej szukała i też nie dała rady sama.
Ale w tej chwili wiedziała tylko, że było źle, i że Olivia weszła na górę za nią.
Podobno w takich momentach całe życie przelatywało przed oczami człowieka.
Brenna widziała je przecież już w ogniach Beltane, płonących po obu stronach światów - ale jednocześnie teraz wcale nie myślała o przeszłości. Nie myślała też nawet o tych, których kochała, i którzy zostali na brzegu. Wszystkie siły, wszystkie myśli, skupiała już tylko na jednym, utrzymaniu się na powierzchni i nie pozwoleniu, aby woda pochłonęła Olivię. Gdzieś do umysłu, pracującego coraz wolniej, przedarła się świadomość, że nie zdołają dotrzeć do brzegu. Quirke nie dopłynie, a ona sama nie da rady jej tam doholować.
Puściła więc, ponownie, ryzykując, że prąd je rozdzieli, że fala zaleje zaraz Olivię, ale wiedziała, że po prostu nie zdoła jej utrzymać. A potrzebowała wolnych rąk, obu, aby spróbować rzucić kolejne zaklęcie. Fala na moment zalała jej głowę, ale wypłynęła na powierzchnię (wiedziała: to był już ostatni raz, za kolejnym nie zdoła się wynurzyć...) i machnęła różdżką.
Prąd wodny, stworzony magią, porwał za sobą Olivię, popychając do brzegu. A chwilę później podobny schwycił Brennę. Wraz z nim runęły ku kamieniom, na które nie tak dawno wspinała się Brenna. I gdy je wypuścił, tam, gdzie woda sięgała już ledwo do ramion, Brenna obejrzała się na Quirke - nic nie mówiąc, bo nie miała sił na żadne słowa.
Upewniwszy się, że Olivia nie znikła gdzieś po drodze, Brenna ruszyła między skałami ku plaży, by opaść na kolana, zaryć w piasek tam, gdzie morze łączyło się z lądem.
I mimowolnie pomyślała, że oby Bulstrode już przywykł do takich sensacji, bo inaczej pewnie za tę ostatnią godzinę czy dwie ją zamorduje.


rzuty


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#30
02.12.2023, 21:18  ✶  
Ona nie dałaby rady nawet sięgnąć po różdżkę, która szczęśliwie wciąż tkwiła za ciasnymi spodniami, wżynając się boleśnie w jej brzuch. Dobrze, niech boli, to utrzymywało ją w kontakcie z rzeczywistością. Olivia poczuła, jak Brenna ją puszcza, więc pozwoliła by ciało zanurzyło się pionowo w wodzie, zamknęła oczy i zaczerpnęła powietrza. Machnęła w odpowiednim momencie rękami i nogami, wynurzając się tuż po uderzającej o taflę fali. Otworzyła oczy i przetarła je dłonią. Udało się, chociaż nigdy nie czuła takiego bólu. Bolał ją dosłownie każdy kawałek ciała, każda komórka płonęła żywym ogniem. Nie da rady dopłynąć do brzegu - ta cała walka była na marne. Przyjdzie im tu zginąć: takie myśli pojawiały się w umyśle rudej, zanim nie poczuła jak porywa ją prąd i pcha nie w tym kierunku, w którym się spodziewała. Wyminęła skały, została z impetem wepchnięta na mieliznę. Zaryła kolanami o miękkie dno, cudem tylko unikając bolesnego zderzenia z mokrym błotem, bo zadziałał odruch i wyciągnęła przed siebie ręce.
- Kurwa... mać - głos miała taki, jakby wypaliła z dwadzieścia paczek fajek naraz. Bolało ją gardło, bolały zatoki, bolały oczy i głowa. Olivia wyczołgała się z wody, po czym koncertowo wyrzygała wodę morską z żołądka. - Ja pierdole, Brenna.
Spojrzała na nią czerwonymi oczami. Cholera wie czy od płaczu, czy słonej wody, ale wyglądała tak, jakby ktoś postanowił przemalować białka na śliczny, krwistoczerwony kolor. Dorzucić do tego poszarpane, skołtunione włosy, mokre ubrania i jej głos - gdyby nie szybkie bicie serca to sama by pomyślała, że umarła i ktoś ją ożywił, by wróciła straszyć małe dzieci.
- Ty tak codziennie? Dziewczyno, nigdy już nie będę nabijać się z pracowników Ministerstwa, nigdy - Olivia upadła na bok, na piasek, i zaniosła się kaszlem. Rodzice ją zabiją, jeśli się dowiedzą, wolałaby więc tego uniknąć. Ale nie miała sił by przekazać to, o czym myślała, koleżance. Zwłaszcza że Brenna wyglądała nie lepiej niż ona sama. - Dziękuję. Uratowałaś mi życie.
Próbowała pozbyć się tego dziwnego, obcego głosu, którym przemawiała, ale nie była w stanie. Chyba próbowała krzyczeć pod wodą i zdarła sobie gardło. Cudownie. Odruchowo zaczęła szukać fajek, ale przypomniała sobie, że zostawiła je w jaskini. I to był dopiero dramat.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (6256), Olivia Quirke (5056)


Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa