Olivia nigdy nie przykładała zbytniej uwagi do wyglądu, ale trzeba było przyznać, że plakaty były naprawdę kuszące. Efekty, które widziała na ruchomych zdjęciach, były naprawdę obiecujące. Z tym, że Quirke nie do końca przemyślała sprawę. Szampon był dość drogi - i niby wiadomo, że za efekty się płaci, lecz gdy przechodziła Horyzontalną i zobaczyła ulicznego handlarza z taką samą butelką, to nie pomyślała, że powinna uważać. Zapłaciła mu prawie połowę mniej, niż kosztował oryginalny kosmetyk, i zadowolona wróciła do domu. A potem...
No cóż. Dobrze, że rodzice byli w pracy, bo gdy rano się obudziła, to na głowie miała kaktusa. Prawdziwego, wysokiego na kilkanaście centymetrów kaktusa, takiego z kolcami. Wyrastał idealnie ze środka głowy, z samego czubeczka. Cud, że matka na dole nie usłyszała jej wrzasku - bo miała wrażenie, że cała Pokątna go słyszała.
W pośpiechu napisała do Aveliny list. To była sytuacja KRYTYCZNA.