• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 9 Dalej »
[25.06.1972] Wielka Loteria || Olivia & Leon

[25.06.1972] Wielka Loteria || Olivia & Leon
Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#1
05.04.2024, 21:05  ✶  
wiadomość pozafabularna
Jeden z twoich znajomych nie miał dla ciebie prezentu lub zapłaty. W zamian za to zaoferował ci kupon na loterię. Niezależnie od tego czy potraktowałeś to poważnie czy nie, następnego dnia w gazecie zauważyłeś, że wszystkie liczby się nakładają! Jesteś wielkim zwycięzcą loterii! Kiedy udałeś się tam następnego dnia... Okazało się, że kupon był przeterminowany.

Znajomi i przyjaciele Leona stosunkowo często zwracali się do niego o wróżby. Z zasady nie odmawiał. Czasami przyjmował za to drobne korzyści materialne, jak przystało jak nowoczesnego wróżbitę czerpał z tego niewielkie materialne korzyści jak metalowa puszka pełna piernikowych traszek, kremowe piwo albo interesujące go wieści. W tym przypadku tego typu drobną zapłatą stanowił otrzymany kupon na loterię. Prawdę mówiąc, prawie o nim zapomniał. Po przyjściu do domu odłożył go na półkę. Dopiero następnego dnia podczas czytania do kolacji najnowszego numeru Proroka Codziennego jego spojrzenie padło na wyniki loterii.

Wiedziony przeczuciem postanowił sięgnąć po kupon i tym sposobem odkrył, że wszystkie liczby się pokrywają. Został wielkim zwycięzcą loterii. Było już za późno na odebranie nagrody. Zamierzał to zrobić w dniu jutrzejszym i to z samego rana. Napisał też list do swojej przyjaciółki, licząc na to że zgodzi się iść z nim. W liście tym nie napisał, że stoi za tym większy plan - pozostawał przekonany, że te pieniądze bardziej przydadzą się Olivii. Tym bardziej, że planowała otworzyć swój sklep. Jemu pieniędzy nie brakowało. Zarabiał wystarczająco dobrze. Dopuszczał do świadomości to, że Olivia może nie zechcieć przyjąć znacznej kwoty, jednak rozwiązaniem tego problemu zamierzał zająć się, jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce.

Z Olivią umówił się w pobliżu budynku redakcji Proroka Codziennego. Wypatrywał nadejścia przyjaciółki, a gdy ona nadeszła uśmiechnął się do niej oraz zamknął ją w krótkim, przyjacielskim uścisku.

— Cześć, Olivio. Uwierzysz w to? Zostałem zwycięzcą loterii! — Po przywitaniu przyjaciółki wyraził swoje podekscytowanie. Również interesowało go to, co działo się u niej po Lithcie. Niech emocje trochę opadną. Zamierzał zaprosić Olivię na lody. Nie będzie im brakować okazji do rozmowy.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#2
08.04.2024, 11:18  ✶  
Od momentu, gdy dostała list od Leona, zastanawiała się o co może chodzić. Przyjaciel był w tym liściku dość tajemniczy - i chociaż przez te lata zdążyła się przyzwyczaić do tego, że Leon nie był zwykłym facetem, bo przecież przez swój dar mógł być określany jako dziwny, tak jednak takie zachowanie do niego odrobinę nie pasowało. A może pasowało? W ich przyjaźni to było piękne: że mogli siebie nawzajem zaskakiwać. Olivia nienawidziła nudy, a trzeba było jej oddać to, że potrafiła się znudzić bardzo szybko. Dlatego też od razu mu odpisała, że stawi się w umówionym miejscu o konkretnej godzinie. Posłała sowę i wróciła do swoich spraw, chociaż jej myśli wciąż uciekały do ich spotkania. O co mogło chodzić?

- Leon! - Olivia niemal podskoczyła, gdy dostrzegła chłopaka. Pamiętając jednak o jego przypadłości i wątłym zdrowiu, miast rzucić się do uścisku, po prostu się przytuliła, chociaż nie nazbyt delikatnie. Ciężko było jej opanować ekscytację, którą w niej wzbudził wiadomością z listu. Oraz tą kolejną rewelacją, którą właśnie się z nią podzielił. - Żartujesz, prawda?
Ruda otworzyła szeroko oczy. Spodziewała się w sumie wielu rzeczy - ducha w budynku Proroka, jakiejś zjawy, która sprawiła, że powiedzenie chochlik drukarski nabrało mocy sprawczej, ale wygranej na loterii? Nawet nie przyszło jej to do głowy. Odsunęła się od niego i założyła kosmyk rudych włosów za ucho. Ubrała się tak, jak zwykle - pachniała dymem papierosowym i składnikami eliksirów, wyjątkowo mocno ziołowymi. Musiała przyjść tu prosto z Fiolki.
- Od kiedy bierzesz udział w loteriach? Pewny jesteś, że liczby się zgadzają? Na Merlina, co zrobisz z tymi pieniędzmi? - wyglądało na to, że Olivia ekscytowała się tą wygraną dużo bardziej niż on sam. Co w sumie nie było dziwne, bo bardzo jej na nim zależało i uważała, że zasługiwał na te pieniądze. W swoich rozważaniach jednak Leon miał rację: nie przyjęłaby ich. Cieszyła się w tej chwili, że przyjaciel wygrał taką sumę, chociaż nie wiedziała, nawet, czy była pokaźna. Pewnie była, inaczej by się tak nie cieszył, prawda? Może kupi sobie większe mieszkanie i zwierzaka, o którym zawsze marzył?
Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#3
20.04.2024, 23:29  ✶  

Ucieszył się na to spotkanie z Olivią. To, że się całkiem niedawno widzieli, nie miało nic do rzeczy. Pozostawało mieć nadzieję, że to spotkanie przebiegnie bez jakichkolwiek zakłóceń, tylko w pozytywnej atmosferze. Litha nie do końca poszła po jego myśli, jednak bez względu na wszystko Olivia mogła na niego liczyć. Zastanawiał się, co zmieniło się w życiu przyjaciółki przez ten krótki czas, jaki upłynął od tego sabatu. Cechujące go nadwątlone przez chorobę genetyczną zdrowie uniemożliwiało mu robienie tak wielu rzeczy, jednak nie był ze szkła. Nie pękną mu wszystkie kości od niezbyt delikatnego uścisku. Sama Olivia nie miała siły stukilowego mężczyzny, bo gdyby tak było to z łatwością mogłaby obrócić w drzazgi kości jego żeber.

— Jestem daleki od żartowania. — Zdaniem Leona wygrana w loterii to zdecydowanie sprawa, aby z niej żartować. Gdyby za to odpowiadał jakikolwiek duch to z czystej wdzięczności odmówiłby przeprowadzenia egzorcyzmu. W końcu uczynił go bogatym i pozwoliłby mu spełnić marzenie swojej przyjaciółki o prowadzeniu własnego sklepu. — Właśnie idziemy odebrać moją nagrodę. — Dodał entuzjastycznie, nie przestając się uśmiechać do swojej przyjaciółki.

— A co u ciebie? Czy wolisz porozmawiać po tym jak odbierzemy nagrodę i pójdziemy na herbatę? — Postanowił w tym momencie poruszyć ten temat, jednocześnie pozostawiając Olivii możliwość odłożenia w czasie ich rozmowy. Przy herbacie zawsze lepiej się rozmawiało. Mógł również spojrzeć w przyszłość poprzez rzucenie okiem na fusy. Znał więcej form przewidywania przyszłości, jednak ta nadawała się niezależnie od okazji i panujących warunków. Dla uzyskania odpowiedzi na znacznie bardziej skomplikowane pytania stawiał tarota. O ile na nie nie potrafili mu odpowiedzieć na nie jego bliscy.

— To ciekawa historia. Ten kupon na loterię przyjąłem w ramach zapłaty za przepowiadanie przyszłości. Sprawdziłem je dwa razy i się zgadzają. Mam kilka pomysłów na zainwestowanie ich. To tysiąc galeonów. — To, że wziął udział w tej loterii, stanowiło splot pewnych okoliczności. Pracując w Ministerstwie Magii stać było go na wynajęcie piętra kamienicy oraz na utrzymanie pufka, choć zawsze chciał mieć większe zwierzę. Powinien rozważyć zakup kuguchara albo zwyczajnego kota. Wygrane pieniądze byłoby dobrze zainwestować, a on miał na to doskonały pomysł. Pozostawał przekonany co do słuszności swojej decyzji. Jeśli Olivia nie przyjmie tych pieniędzy to znajdzie inny sposób na ich przekazanie swojej przyjaciółce.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#4
22.04.2024, 14:49  ✶  
Olivia potrząsnęła głową, pozwalając by rude pukle rozsypały się wokół jej roześmianej twarzy. W ogóle przez myśl jej nie przeszło, że Leon chciały podarować tę nagrodę jej - nawet małą część. Dlatego też podchodziła do jej odbioru tak entuzjastycznie. Oczyma wyobraźni widziała, co przyjaciel zrobiłby z tymi pieniędzmi. Bo suma była zawrotna.
- To kupa kasy - powiedziała, otwierając oczy szeroko ze zdziwienia. Nawet nie wiedziała, że można było tyle wygrać na głupiej loterii. - Może też powinnam zacząć grać.
Zażartowała jeszcze, biorąc Leona pod rękę. Nigdy nie interesowała się grami hazardowymi - owszem, potrafiła grać w karty i znała zasady szachów czarodziejów, ale żeby grać na pieniądze? Szczytem jej możliwości była gra na zapałki.
- Co z nimi zrobisz? Jakie masz plany? I tak, zdecydowanie porozmawiajmy później, przecież nie będę ci trajkotać o moim życiu, gdy właśnie stajesz się bogaty - mrugnęła do Leona i lekko pociągnęła go w kierunku budynku, w którym znajdowała się redakcja Proroka Codziennego. Nie będą przecież tutaj tak gadać, gdy kupa siana czekała na odbiór! - Ciekawe, pewnie twoja wróżba nie zakładała, że ten los będzie tym wygranym?
Zapytała, niemal wciągając mężczyznę do środka, przez wielkie drzwi. Oczywiście, że chciała podzielić się z nim radosnymi nowinami - był w końcu jej przyjacielem, od lat byli sobie bliscy. A ona była zakochana po uszy i naprawdę szczęśliwa, ale jeszcze nie do końca wiedziała, na czym stała. Była jednak zdecydowana, by zdradzić Leonowi, o co chodzi w jej zawiłym życiu miłosnym, bo po prostu czuła, że jeszcze chwila a wybuchnie z tej niepewności. Ale przecież nie powie mu tego teraz, na korytarzu, w chwili gdy zbliżali się do biurka... sekretarki? Nie wiedziała w sumie, jak nazwać stanowisko kobiety, która podniosła głowę, gdy tylko się zbliżyli. Miała miły uśmiech i proste blond włosy, upięte w luźny kok. Była ładna, filigranowa, miała też sympatyczny wyraz twarzy. Pasowałaby do Leona - przemknęło jej przez myśl.
- Mogę państwu w czymś pomóc? - głos też miała spokojny i stonowany. Stanowiliby naprawdę udaną parę. Olivia popchnęła lekko Bletchley'a w jej stronę.
- No, nie wstydź się! - szepnęła tak, by blondynka jej nie usłyszała. Lubiła Leona, ale nie będzie odwalać za niego tej rozmowy, ona przecież nie potrafiła rozmawiać z obcymi.
Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#5
01.05.2024, 17:32  ✶  

Leon oczami wyobraźni widział uszczęśliwioną Olivię po tym, jak przyjęła tę darowiznę i otworzyła wraz z przyjaciółką swój wymarzony sklep. Jako stały klient mógłby liczyć na przyzwoitą zniżkę - skoro zamierzał spełnić marzenie swojej przyjaciółki to nie po to, aby liczyć na darmowe towary.

— Zawrotna suma. — Przyznał swojej przyjaciółce rację. Loteria, z której otrzymał kupon, w niczym nie przypominała organizowanych na każdym z sabatów loterii fantowych. Wygrywało się z nich jakieś bibeloty i trudno mówić tutaj o w pełni satysfakcjonującej zwycięzcę nagrodzie. — Nie zaszkodziłoby, gdybyś spróbowała. Kto wie, może będę mieć wizję, w której ujrzę twoje zwycięstwo. — Postanowił samemu zażartować, nawet jak w jego słowach tkwiło ziarno prawdy. Takowej wizji nie mógł wywołać w żaden sposób, jednak mógł doświadczyć jej spontanicznie.

— Mam miar je zainwestować. Porozmawiamy przy herbacie i lodach w takim razie. — Opowiadając Olivii o swoich planach nie okłamał przyjaciółki. Przecież chciał przekazać część albo nawet całość swojej wygranej. Jeśli część to drugą połowę to mógłby otworzyć konto oszczędnościowe w Banku Gringotta. — Dotyczyła czegoś innego. — Nie zaprotestował nawet słowem, gdy trzymająca go pod rękę przyjaciółka wciągnęła go do środka i poprowadziła go w stronę zajmowanego przez ładną blondynkę.

— Dzień dobry. Chciałem odebrać moją nagrodę w loterii. — Po wypowiedzeniu tych słów skierował w stronę sekretarki dłoń z szczęśliwym kuponem na loterię, który uczynił go bogatym.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#6
18.05.2024, 21:49  ✶  
Blondynka przekrzywiła głowę, przeskakując wzrokiem z Leona na Olivię i z powrotem. Z początku wyglądała na nieco zaskoczoną, ale na jej usta zaraz wkradł się uśmiech.
- Nagrodę, tak? Gratuluję wygranej! W takim razie proszę poczekać, zaraz ktoś do państwa podejdzie - ona nie była upoważniona do tego, by sprawdzać losy. Wskazała dłonią na kanapę, stojącą przy niskim stoliku kawowym. Na blacie znajdowały się cukierki oraz karafka z wodą i odwrócone dnem do góry szklanki, żeby nie dostał się do nich kurz. Sama zaś wstała ze swojego miejsca. - Zaraz poinformuję kogo trzeba, że pan przyszedł. Imię i nazwisko jeszcze proszę.
Głos miała naprawdę miły - nie było powodów, by jej nie ufać. Zwłaszcza że, do cholery, znajdowali się w budynku redakcji Proroka Codziennego. Tutaj nie zatrudniali byle kogo, prawda? Nawet ta dziewczyna, która przed nimi stała, wyglądała naprawdę pięknie w swojej naturalności. Olivia zmrużyła lekko oczy i wydęła usta, w myślach niemal od razu porównując jej sylwetkę do swojej. Dobrze, że blondyna od razu sobie poszła, bo jeszcze chwila i Quirke postanowiłaby nie wiadomo... Zacząć biegać czy co. Albo odwiedzić Potterów.
- Mają tu cukierki! - szepnęła podekscytowana, kiwając głową w stronę stolika. Zazdrość o figurę kobiety prysła jak bańka mydlana, gdy tylko na horyzoncie pojawiły się słodycze. Matka jej co prawda mówiła, że powinna uważać, bo jeszcze kilka lat i jej metabolizm szlag trafi, ale kto by się tam przejmował. Wtedy będzie się martwić, nie? - Ciekawe, czy gryzą.
Zapytała bardziej siebie niż Leona, wyciągając dłoń po jeden z okrągłych słodyczy. Obejrzała papierek z każdej strony.
- Swoją drogą jestem ciekawa, co teraz myśli ten klient, o ile czyta Proroka... Nie będzie zły, że oddał ci los, który okazał się zwycięski? - łypnęła na przyjaciela, jednocześnie pakując cukierka do buzi. Żeby zaraz komuś nie przyszło do głowy, żeby go ścigać o te pieniądze, przecież różni ludzie chodzili po świecie, nie?
Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#7
27.05.2024, 22:49  ✶  

Leona nie zdziwiło początkowe zaskoczenie na twarzy blondynki - wygrane w loterii zdarzają się bardzo rzadko. To wręcz jedna szansa na sto albo na tysiąc. Takich szczęśliwców jak on to można policzyć na palcach jednej ręki. Bo jak często czyta się w Proroku Codziennym lub jego okolicznościowych wydaniach (Prorok Wieczorny albo Prorok Niedzielny)? Przecież sam regularnie czyta czarodziejską prasę i pozostawał dobrze poinformowany w wielu sprawach dotyczących ich społeczności. W obecnej sytuacji uśmiech nie schodził mu z ust.

— W rzeczy samej, nagroda i to całkiem spora. Mamy czas. — Zapewnił kobietę i chociaż sprawiał wrażenie bardzo cierpliwego, to w rzeczywistości nie mógł doczekać tego momentu, w którym otrzyma swoją wygraną. Jeszcze bardziej nie mógł się doczekać momentu, w którym przekaże część albo nawet całość towarzyszącej mu Olivii, która powinna przyjąć te pieniądze. — Dobrze. Leonard Bletchley. — Zdecydował się przedstawić swoim pełnym imieniem zamiast tylko zdrobnieniem, którym posługiwał się na co dzień.

— Olivio, jesteśmy w redakcji Proroka Codziennego... to nie Miodowe Królestwo. — Pomimo tego, że wypowiedziane szeptem słowa zabrzmiały jak łagodne upomnienie, nie zamierzał ukrywać swojego rozbawionego uśmiechu. — Włóż rękę to się dowiesz. Albo lepiej nie. — Szepnął w odpowiedzi. Jeszcze okaże się, że tak i będzie potrzebny uzdrowiciel.

— Na jego miejscu czułbym się jak głupiec. Pewnie też byłbym zły, że taka wygrana przeszła mi koło nosa. Zakładam, że nie potraktował tego losu na loterię poważnie i sporo na tym stracił. — Powiedział po chwili namysłu. W przeciwieństwie do swojej przyjaciółki, nie sięgnął po cukierka, tylko chwycił odwróconą do góry dnem szklankę i sięgnął po dzbanek aby napełnić szklane naczynie wodą i w ten sposób ugasić pragnienie.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#8
12.06.2024, 19:41  ✶  
- I co z tego? - Olivia wydęła policzki w czystym, niemal dziecięcym oburzeniu. A potem bezczelnie odpakowała cukierka i wepchnęła go sobie do ust, przewracając ostentacyjnie oczami. Jakby mówiła no zjadłam, i co mi zrobisz?. Nie będzie przecież słuchać upominek ze strony przyjaciela: nie był jej ojcem. A gdyby to nawet był jej ojciec, to i tak nic by z tego sobie nie zrobiła, bo była przecież dorosłą kobietą i mogła robić to, co chciała.

Pewnie by coś jeszcze powiedziała, gdyby nie blondynka, która wróciła. Jej mina nie wyrażała nic szczególnego. Odchrząknęła lekko, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Pan Charles państwa przyjmie, proszę za mną - powiedziała przyjaźnie, wskazując otwartą dłonią na jedne drzwi. Na nich znajdowała się tabliczka z imieniem i nazwiskiem dziennikarza, który najwyraźniej zajmował się grami losowymi i sprawdzał wygrane. Gabinet był nieduży, w zasadzie to ciężko go było nazwać gabinetem. Ot - pokoik z dwoma krzesłami, biurkiem i fotelem, na którym siedział wysoki mężczyzna koło czterdziestki. Oprócz tego regały i komody zawalone stertą papierzysk i teczek oraz segregatorów. Na biurku dryfowało magiczne pióro, jakby tylko czekając na znak, że może zacząć pisać. Na widok Leona i Olivii wstał.
- Ach, pan Leonard Bletchley, nasz zwycięzca, tak? - zapytał, zerkając z ciekawością na Olivię.
- Olivia Quirke. Tylko mu towarzyszę - odpowiedziała ruda, wzruszając ramionami. Na tę odpowiedź mężczyzna tylko pokiwał głową.
- Mógłbym zobaczyć los, panie Bletchley? Proszę usiąść, może się państwo czegoś napiją? Kawy, herbaty, wody?
Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#9
23.06.2024, 21:20  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.06.2024, 21:20 przez Leon Bletchley.)  

— Już nic nie mówię. — Wypowiadając te słowa uniósł dłonie w geście kapitulacji. Po chwili namysłu uznał, że to najlepsze rozwiązanie. Postanowił nie pytać swojej przyjaciółki o to, kiedy ostatnio jadła słodycze i czy chce dokupić ich jeszcze więcej. Dla niego to był ważny moment. W końcu lada moment miał stać się bogaty i właśnie tak przełomowej chwili w jego życiu powinna towarzyszyć prócz odczuwanego podekscytowania doza powagi. Nie co dzień jakikolwiek czarodziej zostawał zwycięzcą loterii. Na okazywanie radości najlepszym momentem będzie chwila otrzymania nagrody oraz przekazanie Olivii części albo nawet całości tej kwoty.

— W takim razie nie pozwolimy panu Charlesowi na nas czekać. — Po tych słowach Leon skierował swoje kroki w stronę wskazanych przez czarownicę drzwi. Po wejściu do środka postanowił rozejrzeć się po tej wąskiej przestrzeni, jaką okazał się być gabinet tego dziennikarza. Ostatecznie spojrzał na zasiadającego za tym biurkiem mężczyznę, który na ich widok poderwał się z zajmowanego fotela.

— Dzień dobry panu. To, to ja. — Zwrócił się do pana Charlesa, podając mu na powitanie dłoń. — Proszę, oto los. Ja poproszę herbaty. — Wręczył mężczyźnie zwycięski los, po czym zajął jedno ze stojących przy biurku krzeseł.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#10
17.07.2024, 20:08  ✶  
- Mi wystarczy woda - usiadła obok Leona i poprawiła się nieco nerwowo. Nie chciała pić herbaty u byle kogo, bo doskonale wiedziała, że większość Anglików nie ma zielonego pojęcia o dobrej, prawdziwej herbacie. Mogła nie być czystokrwistą snobką, ale jeśli chodzi o herbaty, to nie mogła sobie tego darować. I chociaż brzydkie czy kpiące słowa nie opuszczały zwykle jej ust, tak myśli... Cóż, to co innego.

Mężczyzna machnął ręką, a magiczna taca powoli spłynęła ze stolika obok. Tak samo podleciał ostrożnie dzbanek, filiżanka i szklanka z karafką. Magiczne przedmioty krążyły wokół Olivii i Leona, napełniając się i przetasowując, gdy Charles sprawdzał los.
- Hm- powiedział, sięgając po jedną z kartek. Nie mógł znaleźć na niej tego, czego szukał, więc sięgnął po kolejną. - To dziwne.
Powiedział, drapiąc się po skroni. Olivia zmarszczyła brwi.
- Co jest dziwne? - odebrała lewitującą szklankę i zacisnęła na niej palce, na szczęście nie na tyle mocno, by szkło pękło.
- Nie mogę... Nie mogę znaleźć tych cyfr. Panie Bletchley, kiedy zakupił pan los?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Leon Bletchley (1799), Olivia Quirke (1581)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa