- W takim razie w jakiej kategorii widziałabyś tę rozmowę? – zapytał. Teraz już chyba sam się z nią zaczynał drażnić i to tylko po to, byle wyprowadzić ją z równowagi, bo Peppa ewidentnie dokładnie to próbowała zrobić z nim. – Zresztą, po co ja to ciągnę.
Westchnął, a potem skierował się w stronę wyjścia z salonu. Kroki miał szybkie, pewne. Z irytacji, torba nie ciążyła mu na ramieniu aż tak, jak powinna. W myślach powtarzał sobie, że im szybciej rozwiąże tę sytuację, tym szybciej będzie mógł się rozpakować i obejść ośrodek. Był więcej niż pewien, że działo się w nim coś niepokojącego, co z pewnością miało związek z magią. Póki co, brakowało mu jeszcze dowodów – ale Fox wiedział, że prawda o świecie magii gdzieś tam była i wcześniej lub później, ale dostanie szansę od losu na to, by ją zgłębić.
Przystanął przed samym wyjściem z domku letniskowego. Odwrócił się w stronę panny Potter. Obrzucił ją jeszcze jednym, dość krótkim spojrzeniem.
- Na twoim miejscu nie korzystałbym z uroków jeziora – rzucił, najwyraźniej uznając, że wygląd dziewczyny wskazywał na to, że właśnie zamierzała się wykąpać. – A na pewno nie robiłbym tego po zmroku. Uważaj na siebie Penelope.
Słyszała jak otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz.