• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[23.07.1972]Let's have some fun! - Charlie, Leonard & Isaac

[23.07.1972]Let's have some fun! - Charlie, Leonard & Isaac
Widmo

Leonard Mulciber
#1
12.05.2024, 20:12  ✶  
Został mu dokładnie tydzień 'wakacji'. Tydzień, zanim przyjdzie mu rozpocząć pracę w św. Mungu i szczerze mówiąc? Nie mógł się już doczekać. O ile poznawanie Londynu miało swoje zalety, o tyle Leonardowi za bardzo brakowało już dostępu do w pełni wyposażonych pracowni, w których nigdy nie brakowało składników alchemicznych.
- No dobra, zobaczmy- Leonard zatrzymał się w połowie St Martin's Lane i spojrzał na dwa, znajdujące się po przeciwnych stronach ulicy puby. - Ole dole doff. Kinke lane koff. Koffe lane, binke bane. Ole dole doff! - kończąc wyliczać, jego palec zatrzymał się na budynku po drugiej stronie jezdni. Był to dość obszernie wyglądający z zewnątrz pub z gronem zasiadających już w środku starszych mugoli(choć nie tylko), którzy o tej porze dnia nie mieli nic lepszego do roboty, niż wpatrywać się w pojedynczy monitor, w którym nadawali akurat mecz piłki nożnej. Choć podobnie jak reszta jego czystokrwistej rodziny, Leonard pogardzał mugolami, musiał przyznać, że zabawnie było czasami popatrzeć, jak ekscytują się swoimi nudnymi sportami. Może jeszcze hokej nie był taki najgorszy.
- Co myślisz? - spojrzał na towarzyszącego mu brata. - Z zewnątrz wygląda nawet na czysty.
Sporo się dzisiaj nachodzili, zwiedzając najrozmaitsze zakamarki Londynu i Leonard uznał, że najwyższa pora, żeby się nieco zrelaksowali. Poza tym, co by nie mówić o mugolach, akurat alkohole pędzili całkiem zacne. Osobiście lubił porównywać rozmaite piwa z tym, czego miał okazję uświadczyć w Norwegii, nawet jeśli pijał rzadko.
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#2
14.05.2024, 18:47  ✶  
Charlie miał już dość Londynu.

Zaczęło się od czekania na ojca, spotkania z wujem, które poszło mniej niż idealnie i kolejnych wydarzeń, rzucających cień tak na stolicę Anglii, jak i na samego Charlesa w rzeczonym Londynie. W Oslo życie było o wiele łatwiejsze! Jakby mogli wrócić, tata, Charlie, Leo... świat znowu byłby piękny.

Ale wrócić nie mogli i Charles wylądował w niemagicznej dzielnicy razem ze swoim starszym bratem. Ten dzień miał wolny, ale ile by dał, by schować się w ciemnym Olibanum przed żarem dnia!

- Szybciej, Leo... głowa mi pęka od tego upału. - Poskarżył się, gdy brat decydował się na jeden z lokali. - A nogi wchodzą... nie powiem gdzie. Przegoniłeś mnie po całym mieście. - Jęczał, szukając ukojenia w cieniu budynku, opierając się o jedną z ulicznych latarni. - Może być ten. Ale naprawdę nie moglibyśmy pójść do magicznego pubu? Chociaż nie, czekaj. Cofam. Chodźmy tutaj. - Zgodził się szybko. - Nie przejdę już ani pół mili dalej! Chociaż nie wiem, ile to mila. Dlaczego oni robią wszystko na opak? - Marudził, przyciskając czoło do chłodnego metalu. Nieco mu ulżyło, ale tylko na moment. Potrzebował zimnego piwa!
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#3
15.05.2024, 14:55  ✶  
Dzisiejszego dnia, Isaac postanowił się odchamić. Zamiast sięgać po Proroka Codziennego oraz Czarownicę, zabrał się za Horyzonty Zaklęć. Udało mu się nadrobić wszystkie wydania z lat 1963-1967. Z pomocą Samopiszącego Pióra, porobił notatki i około południa doszedł do wniosku, że na dzisiaj dosyć. Lubił czytać i poszerzać swoją wiedzę, ale w dzień wolny od pracy, lubił również się napić oraz rozerwać. Nie było go w kraju przez jedenaście lat, i nie zdążył jeszcze odwiedzić wszystkich miejsc w Londynie, które znał przed laty.
Pogoda była wyśmienita, chociaż jak na jego standardy, to słońce grzało nieco za mocno. Po godzinnym spacerze mugolskimi ulicami Londynu, potrzebował napić się czegoś orzeźwiającego. Jego ulubionym alkoholem była ognista whisky, ale na ten moment nie pogardziłby piwem. Zanim jednak stanął przy pubie i zapalił papierosa, kupił w sklepie na przeciwko kilka mugolskich gazet i schował je do swojej jednoramienny torby. Często kupował mugolską makulaturę. Jako pisarz, historyk oraz podróżnik, lubił widzieć co działo się na całym świecie!
-Jedna mila, to około 1,6 kilometra. - Powiedział, paląc papierosa i słysząc rozmowę dwóch obcych mężczyzn. Przez słowa których używali domyślił się, że są czarodziejami. Zastanawiał się, kogo oni rozpoznają w nim. Nie wyglądał bardzo ekstrawagancko, jak na "typowego" czarodzieja przystało - miał na sobie czarne spodnie, granatową koszulę w kotwice oraz równie granatowy kapelusz. Naczytał się Czarownicy, a jego ukochaną rubryką stała się rubryka o modzie. Teraz modne były kolorowe oraz szalone wzory, które Bagshot wręcz pokochał. Codziennie więc ubierał inną, wystrzałową koszulę. Kupioną w mugolskim sklepie, lub na Pokątnej.- Może papierosa, panowie? - Zaproponował, wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów. Uśmiechnął się, spoglądając uważnie na swoich nowych rozmówców. Miał ciemnoniebieskie, pogodne oczy. Ich kolor mógł być zbyt intensywny, jak na kolor oczu mugola.
Widmo

Leonard Mulciber
#4
18.05.2024, 21:07  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.05.2024, 21:08 przez Leonard Mulciber.)  
- Charlie. Marudzisz - skomnetował go Leo, ale patrząc na brata, nie mógł nie poczuć dozy współczucia. - Wcale nie przeszliśmy aż tak wiele...
Choć osobiście mógł chodzić cały dzień z drobnymi przystankami na jedzenie i picie, byłoby to nie w porządku w stosunku do Charliego, którego kondycja pozostawała wiele do życzenia. Może powinien mu uważyć eliksir wigoru? Najlepiej cały zapas?
- W porządku, w porządku. Po prostu wejdźmy już do środka. Swoją drogą... Mile wcale nie wydają się aż tak abstrakcyjne, kiedy pomyślisz o liczeniu wagi w KAMIENIACH.- tu wywrócił oczami, bo ile to do cholery znaczyło "kamień"??? Głupota nazewnictwa i głupota pomiarów w Anglii przechodziła jego najśmielsze oczekiwania od dnia pierwszego.
Leo poprawił kołnierzyk koszuli i byłby już zaszedł do pubu, gdyby jego uwagi nie przykuł jegomość z papierosem. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie udać, że niczego nie słyszał, ale ostatecznie zmusił się do słabego uśmiechu.
- Dziękuję, nie palę - odparł krótko.
Nie przepadał za dymem papierosowym, chociaż po kilku głębszych jego niechęć potrafiła znacznie zmaleć.
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#5
19.05.2024, 12:41  ✶  
Charlie niemal stopił się w jedno z chłodnym metalem ulicznej lampy. Chociaż mógł stykać się z nią tylko czołem i dłońmi, była mu kochanką, której potrzebował w ten zbyt ciepły dzień!

- Nie przejdę już ani jarda więcej. Ani STOPY.- Marudził dalej, posługując się kolejnymi zasłyszanymi miarami. - Co do stóp, w taki dzień, moglibyśmy pójść nad Østensjøvannet i zamoczyć stopy... - Mruczał, wspominając zimne wody jeziora w Oslo. Nie przepadał za głęboką wodą, ale nic nie stało na przeszkodzie, by spuścić nogi z pomostu tam, gdzie bajorko sięgało ledwie do kostek! - I karmić... kaczki. - Dodał, lecz z wahaniem, bo zaraz pojawił się ktoś obcy. Co gorsza, ktoś, kto odezwał się do nich wprost i bezpośrednio.

Spojrzenie, które Charles posłał Isaacowi, nie było ani odrobinę miłe. W gorącej atmosferze londyńskiej uliczki, wydawało się wręcz zimne jak lodowiec na dalekiej Północy, jak śnieżne czapy na szczycie Galdhøpiggen! Młody Mulciber nie miał powodu, by uznać mężczyznę za czarodzieja, nie widząc w nim nic, co takie pochodzenie by zdradzało. A skoro tak, musiał być gorszym sortem człowieka - niemagicznym.

- Leo, Chodź stąd, zanim zleci się więcej mugoli. - Odezwał się po norwesku do Leonarda, nie odpowiadając nawet na wytłumaczenie mili ani miłe pytanie Isaaca. Odsunął się od lampy i bez dłuższego ociągania podążył w stronę drzwi wejściowych pubu. - Pospiesz się.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#6
20.05.2024, 12:53  ✶  
Isaac mieszkał w Norwegii przez prawie pół roku. Kilka miesięcy uczył się jezyka, jednak przez jedenaście lat bardzo dużo wyleciało mu z głowy. Pewne słowa jednak doskonale pamiętał. Jednym z nich było mugol lub czarodziej.
-Idziecie do pubu pełnego mugoli. A zbliża się pora obiadowa, więc będzie ich coraz więcej.- Zauważył, ale doszedł do wniosku, że zostawi niechętnych panów w spokoju. Zapewne absolwenci Durmstrangu, skoro rozmawiali po norwesku. Wielka szkoda! Isaac lubił rozmawiać i poznawać nowych ludzi. Napiłby się też zimnego piwa, bo słońce dawało dzisiaj popalić. Zaciągnął się papierosem i wyciągnął z kieszeni kieszonkowy zegarek, żeby sprawdzić godzinę. A może napisałby list do ojca? Nie widział go ponad dziesięć lat. Z drugiej strony, jaką będzie miał pewność, że to on mu odpisze, a nie jego matka? A może odwiedziłby Norwegię i poprosił o spotkanie z tatą, bez obecności rodzicielki? Musi pomyśleć.
Widmo

Leonard Mulciber
#7
22.05.2024, 18:57  ✶  
Leo westchnął. Jak na kraj, który znany był z wiecznego deszczu, chmur i wiatrów, angielskie lato okazało się dużo cieplejsze, niż tego oczekiwał. Była to dość miła odmiana. Zwłaszcza w porównaniu do tego, co mieli zazwyczaj w Norwegii. Tyle że na krótką metę. Nawet on sam, mimo całej energii i wigoru, wciąż odczuwał skutki przebywania na skwarze, jaki tworzyła tutejsza wilgoć powietrza.
- Teraz jak o tym mówisz, popływałbym nawet z tymi kaczkami...
Jeśli było coś, za czym naprawdę tęsknił, to zimne kąpiele w pobliskim jeziorze. No i może jeszcze wyprawy na fiordy.
Pogoda pogodą. Dużo większym problemem mieszkania w Anglii była... Nadmierna otwartość i przyjacielskość tutejszych. Nieważne czy mugol, czy to czarodziej, ludzie bez przerwy pozdrawiali cię na ulicach lub usiłowali wdawać się z tobą w pogawędkę mimo braku jakiejkolwiek korelacji między wami. Na dłuższą metę było to prawdziwie męczące. Tym chętniej więc przytaknął bratu, kiedy ten zaproponował po norwesku jak najszybsze zwinięcie się w stronę baru. Ponieważ jednak został nieco z tyłu, dane było mu jeszcze usłyszeć, jak domniemany "mugol" zwraca się ponownie w ich kierunku. Spojrzał więc jeszcze przez ramię na nieznajomego i leniwie uniósł lewy kącik ust.
- Dziękuję za ostrzeżenie - skinął lekko głową i szybko udał się w ślad za bratem.
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#8
22.05.2024, 19:19  ✶  
Charlie zawahał się, gdy nieznajomy nie tylko musiał wyłapać, co mówił do brata, ale jeszcze zdołał odpowiedzieć. Mulciber przesłał mu spojrzenie, marszcząc lekko brwi. Wydawało się, że poliglota również był magiem. Można było tak założyć, bo skąd znałby takie określenia?

Ruszywszy w stronę pubu, Charlie postanowił nie zastanawiać się nad tym dłużej. Miał już towarzystwo i chociaż byłoby miło poznać kogoś w Londynie, najpierw musiał ochłodzić się zimnym piwkiem.

- Cholera, tamten miał rację... - Mruknął po swojemu oglądając się na brata.

Pub był pełen mugoli. Większość z nich była raczej starsza niż młodsza, a wszystkie podkreślone zmarszczkami ślepia wlepione były w jeden punkt - w śmieszne drewniane pudełko, którego jeden bok był szklany i zdecydowanie kolorowy, pokazując zieloną murawę, a na niej grupę zawodników biegających tylko za jedną piłką. Też coś! Żałosny, nudny sport. Charles prychnął.

- Nie ma miejsca. - Skomentował sucho, oglądając się na Leonarda.

- Tam jest stolik! Siadaj, nie przeszkadzaj!

Jeden z mugoli wprost zaatakował braci Mulciberów i Charlie nie mógł zrobić nic innego, jak tylko pognać we wskazaną stronę! Nim się obejrzał, jego tyłek już siadał na drewnianym krzesełku, naprzeciw twardej, brudnej kanapy pod ścianą.
Widmo

Leonard Mulciber
#9
23.05.2024, 21:06  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.05.2024, 21:07 przez Leonard Mulciber.)  
Choć wydawało mu się, że już w Oslo przywykł do tłumów w barach (podczas tych, jakże sporadycznych wyjść ze znajomymi), zwłaszcza w okresie mistrzostw w hokeju, angielskie puby były... Czymś innym.
Od wejścia rozejrzał się dookoła, doganiając przy okazji brata.
- Tch - kliknął językiem o podniebienie z niezadowoleniem. - Faktycznie pełno mugoli... I niby ma ich być więcej?
Leo widywał już zgraje nachlanych Norwegów, wykrzykujących do telewizora, niczym banda rozsierdzonych wikingów. Na swoj sposób bywali zabawni. Od święta nawet można było pokrzyczeć razem z nimi. Co innego jednak Anglicy, ekscytujący się tą całą "piłką nożną". Porażająco głupi sport.
Na słowny atak jednego z mugoli, Leonard zaregował mało sympatycznym SPOJRZENIEM w stronę tegoż. Ponieważ jednak Charlie ruszył we wskazanym kierunku, mógł jedynie pokręcić głową i ruszyć do baru, gdzie też zaraz zamówił dwa kufle Fostera. Tego jeszcze nie próbował. Piwo było bardzo jasne w kolorze, ale też mocno gazowane.
Przepchnięcie się od baru pełnego gawiedzi do miejsca, gdzie siedział brat, było dużo łatwiejsze, niż dostanie się do samego baru. Po drodze jednak... Dodał do jednego z kufli zawartość malutkiej buteleczki, która czekała na użycie od jakiegoś już czasu. Nie zabarwiała trunku i nie sprawiała, że smakował inaczej, niż normalnie.
- Cholerni mugole... - stwierdził sucho, stawiając piwa na blacie, a następnie zasiadając na kanapie, której wolał nie przyglądać się zbyt długo. - Ale hej, chociaż piwa mają dobre, tak?
Zaprawione piwo podstawił bratu.
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#10
24.05.2024, 14:48  ✶  
Jeśli brat chciał kupić im po piwie, Charlie nie zamierzał narzekać. W przeciwieństwie do Leonarda, on nie miał stałej pracy, a jedynie pomagał w rodzinnych interesach, cokolwiek to miało znaczyć. Prawdą było, że nie dostał jeszcze wypłaty od wuja, więc na osobiste potrzeby miał ograniczony budżet.

- Dzięki, Leo. - przyjął pintę Fostersa nie mając pojęcia o tym, że piwo nie dość, że było podłe, to jeszcze zaprawione miksturą o niewiadomym działaniu. - Widziałeś? Kopią piłkę do jednej bramki, tej wielkiej. - Komentował. Któryś z piłkarzy właśnie oddał nieudany strzał i towarzystwo w pubie zaprotestowało głośno. Nie mieli prawa go usłyszeć. Charlie zatopił usta w zimnym napoju i pociągnął parę długich łyków, by jak najszybciej ostudzić ciało. - Aaah... Doskonałe. Chociaż głupi ci mugole. Leo, jaki problem może być w trafieniu w taką wielką bramkę? Mają tylko jedną piłkę i nie ma nawet szukającego. Skąd mogą wiedzieć, kiedy skończy się mecz? Grają, póki nie mają dość? - Krytykował, podnosząc szklankę do twarzy i chłodząc o nią policzek. Już było mu lepiej.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Isaac Bagshot (660), Charles Mulciber (1354), Leonard Mulciber (1327)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa