20.07.2024, 14:43 ✶
23.08.1972 | Kamienica Mulciberów
Powiedzieć, że ostatnie tygodnie były trudne dla ich rodziny to jakby nie powiedzieć nic. Lorien miała wrażenie, że z każdym kolejnym dniem sierpień próbował zapisać się dla Mulciberów jako najgorszy miesiąc w historii.
Wszystko stało się tak niepotrzebnie skomplikowane. W dodatku czarownica musiała to niechętnie przyznać, ale… odzyskanie pełni zdrowia fizycznego i psychicznego było trudniejsze niż zakładała z początku. A dzieci i ich absurdalne pomysły wcale nie pomagały!
Najgorsze, że gdy rozpaczliwie próbowali odzyskać kontrolę nad jednym aspektem życia, kolejne zaczynały się wymykać. Uciekać między palcami.
Lorien nie chciała, żeby Sophie stała się kolejnym z ich problemów. Dziewczynka była zbyt ważnym pionkiem w rozgrywkach między czystokrwistymi; jej krew zbyt wartościowa, by mogli ją od tak oddać na zmarnowanie do jakieś niepewnej rodziny. To jednak wymagało stworzenia więzi, której starała się za wszelką cenę unikać. Łamała obietnicę złożoną samej sobie - żadnego przywiązania. Przywiązanie niosło tylko niepotrzebny ból dla obu stron. Zwłaszcza, gdy prognozy nie były zbyt optymistyczne. Jak długo nim to się wszystko wreszcie skończy? Rok? Dwa?
Zastukała cicho do drzwi pokoju pasierbicy. Nie była pewna czy w ogóle powinna zawracać dziewczynie głowę. Może była zła, że cała rodzina skupiła się teraz na jej kuzynach? Może czuła się niekochana? Może targały nią te wszystkie skomplikowane emocje, które Lorien już dawno nauczyła się dusić w zarodku. Nastolatki bywały skomplikowanymi, delikatnymi maszynami. Filigranowe mechanizmy, z delikatnymi częściami, gotowe rozsypać się w najmniej pożądanym momencie.
Mulciber co prawda nie potrafiła radzić sobie z emocjami innych, ale jeśli wychowanie wśród Prewettów ją czegokolwiek nauczyło to zasady “pieniądze szczęścia nie dają. Ale lepiej płakać wyglądając jak milion galeonów niż będąc ubranym w szmaty z promocji u Madame Malkin”. Dlatego trzymała w dłoniach pakunek, owinięty porządnie w czarny papier prezentowy i obwiązany złotą wstążką.
- Sophie… Mogę wejść?- Zapytała, pukając ponownie. Selar sprzedała swoją panienkę, że ta siedziała cały dzień w pokoju.