Mabel jest Twoim dzieckiem
Czas nagle stał się bardzo dziwną linią, wcale nie prostą, nie biegnącą w przód, a robiącą jakiegoś kosmicznego, bardzo dziwnego fikołka. Wszystko stało się bardzo wolne i jednocześnie bardzo szybkie.
Całe ciało Samuela zesztywniało, w paraliżu, w szoku, w przerażeniu tym co się właśnie działo, co się zaraz mogło zadziać. Jego niebieskie oczy były szeroko otwarte, wraz ze zmartwiałą twarzą i jego rozmówczyni mogła mieć pewność, że w końcu do niego dotarło.
Twoim dzieckiem
I chodziło o Norę, chodziło tak bardzo o Norę, gdy czuł wibrację pod skórą, gdy dzika magia zobaczyła ujście.
Przełknął boleśnie ślinę odsuwając się od niej o krok, rozglądając się w przerażeniu za pnączami, które już raz zagroziły jej życiu. Które już raz przecięły jej nić.
Słyszał dudnienie i nie wiedział, czy to wzywa ich ziemia, czy to jego serce tak mocno wali, żadna magia nie była w stanie zapewnić im stałej ochrony, przed tym co miał w sobie. Przed nim.
Twoim
Nora znała już te "objawy", znała jego mowę ciała, nerwy zaciskające pętle na szyi gdy lęk przed odczuwanymi emocjami tylko je wzmaga, zwiastując nadchodzący atak paniki a z nim morderczą magię, boleśnie karzącą za wytrącenie z równowagi. Wiedziała o tym, choć informacja o klątwie ziemi była dla niej czymś nowym, czymś co zdradził jej niedawno, podobnie jak ona teraz...
– Nie mogę... nie mogę tu zostać. Nie mogę Cię narażać – wysapał sięgając do kieszeni po różdżkę i nim zdążyła zareagować, w miejscu człowieka pozostawała pustka, a pojedynczy krogulczy pisk oznajmił światu, że przestrzeń powietrzna zyskała nowego użytkownika.