• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[10-11.07.1972r.] Brakujące Dokumenty | Richard & Scarlett

[10-11.07.1972r.] Brakujące Dokumenty | Richard & Scarlett
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#11
29.08.2024, 14:41  ✶  

Sprawę z tamtą dziewczyną, uznałby już za zamkniętą. I miał nadzieję, że więcej się nie powtórzy. Scarlett dostała swoją lekcję życia i dobrze, jeżeli będzie o niej pamiętać. Świadków, to najlepiej byłoby definitywnie zlikwidować. Mniejsze ryzyko, że ulegną komuś innemu i pod wpływem jakiegoś uroku wszystko wygadają.

Na wzmiankę o karmieniu świń, uśmiechnął się kącikiem ust. Pomysł dobry, ale żeby nakarmić ofiarą świnie, trzeba ją do tego przygotować. Zetrzeć wszelkie ślady, aby nikt niczego nie podejrzewał. Po to pracował jako auror, aby mieć także dostęp do śledztw, rozpracowywać przestępców, poznawać ich metody działań. Czerpać z tego inspiracje.
Widział, że humor jednak dopisywał jego córce.

Agnarr doglądał stół, czy wszystko było na swoim miejscu. Pochwycił spojrzenie Panienki Scarlett, uradowany pochwałą, że sprawdzał się w swojej roli. Starał się, aby jego Pan i jego dzieci, byli zadowoleni z jego pracy.

- Agnarr cieszy się, że może służyć rodzinie Mulciber i że przygotowane posiłki, Panience smakują.
Po tych słowach, skrzat ukłonił się i wycofał do kuchni. Tam podjął się sprzątania i ewentualnie czekał, czy nie będzie wzywany.
Richard nalał sobie kawę i odstawił dzbanek. Sięgnął po dorsza i jedną z kanapek, kładąc na swój talerz. W międzyczasie Scarlett podjęła temat Leonarda. Konkretnie powód, dla którego postanowił się przeprowadzić do Londynu, mimo posiadanej dobrze płatnej kariery uzdrowiciela.
- Postanowił rozwijać karierę uzdrowiciela w Londynie. Dlaczego pytasz?
Odpowiedział, jednocześnie pytając. Sam do końca nie znał pełnej odpowiedzi na to pytanie. Leonard zdawał się być nadal skryty. Nie dzielił się wszystkim, co w jego życiu miało miejsce. Zaskoczył go chyba bardziej niż Charles z decyzją o przeprowadzce. Nie trzymał swoich dzieci tutaj na siłę. Mogli z nim przenieść się do Londynu.
Spojrzenie swoich brązowych oczu skierował na córkę.
Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#12
31.08.2024, 20:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.08.2024, 23:08 przez Scarlett Mulciber.)  
Ten z pozoru niepozorny gest nie umknął uwadze dziewczyny. Ot delikatne drgnięcie kącika ust sprawiło, że poczuła swego rodzaju satysfakcje. Traktowała to niejako jako swego rodzaju prywatną wygraną, szczególnie teraz, gdy ojciec był przepracowany. Zresztą kiedy nie był, życie zawodowe lubiło go pochłaniać. Nie mówiąc już o problemach o które nie trudno, gdy posiada się trójkę dzieci.
Spojrzała na skrzata i skinęła mu głową. Może był to tylko skrzat, ale brak matki prawdopodobnie się przełożył na sympatie do tej istoty. Służba to jego powinność, aczkolwiek kiedy w życiu brakuje ci ciepła, zaczynasz go szukać i przywiązywać się do rzeczy do których nie powinno się przywiązywać. Jednakże czy było to tak złe? każdy miał swoje ulubione przedmioty. Dzieci przywiązują się do pluszowych zabawek, a dorośli do pamiątek czy innych dóbr.
-Oh... - Przesunęła wzrok w kierunku Richarda, a jej nonszalanckie ślepia zderzyły się z jego bystrym spojrzeniem.
Czy powinna mu mówić o zjawie, która jakiś czas temu uparcie i uporczywie nachodziła ich dom?
Z początku natarczywie pytała i zaglądała po oknach, ale trzaskanie drzwiami przed jej nosem zdawało egzamin. Pytała wtedy o Leonarda, pieprząc jakieś głupoty o narzeczeństwie. Blondwłosa pierw była w szoku, w końcu nie wiedziała, że jej brat w ogóle ma jakąś dziewczynę. Oczywiście, że Leonard nie powiedziałby o tym Scarlett, ale Charlie by go sprzedał. Ta dziewczyna zdawała się być nawiedzona, albo przynajmniej nieźle pieprznięta na jego punkcie, a Scarlett zaś nie była nazbyt cierpliwa, mimo starań. Szczególnie, gdy podczas ostatniej wizyty "przyszła niedoszła" wpakowała się im do domu, nawołując i gorączkowo szukając Leonarda.
Scarlett użyła wtedy tak zwanej perswazji, którą była jej ręka na włosach dziewczyny, którą zatargała boleśnie do wyjścia, grożąc, że jeśli jeszcze raz przekroczy chociażby próg ich posesji to Mulciber wykona na niej krawat kolumbijski* albo krwawego orła*, nawet stwierdziła przez zaciśnięte zęby, że niedoszła jej brata będzie mogła sobie wybrać. Ot niech zna jej łaskawość.
Skoro ojciec jej za to nie zganił, a dziewczyna więcej się nie pojawiła, oznaczało to tyle, że straszak nie tylko zadziałał, ale zamknął byłej narzeczonej buzię.
-Cóż... bez szczególnego powodu - zaczęła, wzruszając ramionami - Po prostu chyba się tym za bardzo nie chwalił znajomym, bo zdarzało się, że o niego pytali - wyjaśniła, stwierdzając, że skoro nie sprzedała brata dla tej wariatki, to będzie już łaskawa i ojcu też go nie sprzeda. Kto wie w co ten idiota się wpakował i czy spotkają go jakieś konsekwencje z powodu porzucenia tej pieprzniętej baby. Wiedziała, że takie są najgorsze. Jej brat mógł próbować się ukryć na końcu świata, a zamiast tego wybrał pieprzony Londyn. Jeśli byli w związku to ta z pewnością słyszała o tym, że ma tam rodzinę. Zresztą to nie sekret, łatwo się tego dowiedzieć, nie musieli nawet być razem aby ten lub kto inny przypadkiem o tym napomknął.
Cóż za naiwne dziecko, przecież to kwestia czasu nim ta połączy kropki i go znajdzie.
-Skoro nie wiedzieli - pociągnęła wątek, aby nie wyszło to nadto podejrzanie, a jednocześnie licząc na jakąkolwiek informacje-To raczej nie planował tego długo... Poza tym czy to nie dziwne? - sięgnęła po herbatę, upijając łyka - Tak nagle i bez wyraźnego powodu porzucasz karierę na którą ciężko pracowałeś wiele lat  i zaczynasz od zera? - na jej ustach zaraz pojawił się szelmowski uśmiech - tylko mi nie mów, że to z chęci bycia blisko rodziny, to nie Charlie - mruknęła rozbawiona.


+18 opis kar śmierci
[+]Spoiler
*Krawat Kolumbijski - Kara śmierci odznaczająca się wymyślnym okrucieństwem. Gardło skazańca podrzyna się w taki sposób, by możliwe było zrobienie otworu, przez który następnie przeciąga się jego język tak, aby wystawał z otwieranej rany.
**Krwawy orzeł - Jedna ze straszniejszych, ale równie kreatywnych kar śmierci. Skazańca kładziono na brzuchu na stole, krępowano, a następnie wycinano otwory w plecach i łamano po kolei żebra tak, aby powstało coś na kształt skrzydeł "V" . Gdy orzeł był prawie gotowy, ciągle żyjącej ofierze wyrywano płuca i posypywało się rany solą.
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#13
15.09.2024, 12:22  ✶  

Lepszą odpowiedzią dla Scarlett, było powiedzenie, że Leonard chciał rozwinąć swoją karierę w Londynie, niżeli oznajmić, że nie chciał tutaj mieszkać z nią? Dokładniej go o to nie pytał. Ale widział, że chłopak szybko zadziałał w sprawie swojego przeniesienia się z jednego szpitala do drugiego. Miał zacząć pracę za miesiąc.

Dopytał córkę, dlaczego o to pytała. Czy może tylko z ciekawości, czy może z innego powodu? Z odpowiedzi jej wynikało, że ktoś chciał odwiedzić Leonarda, a ten nie powiadomił najpewniej nikogo ze znajomych, że wyjechał? Zwykle uprzedza się znane sobie osoby o swojej decyzji. On tak zrobił z kolegami w Biurze Aurorów. Pożegnał z nimi, kiedy składał rezygnację.

Ta informacja nie uspokoiła Richarda. Czy to możliwe, że Leonard w pośpiechu podejmował decyzje? Póki sam mu niczego nie powie, nie wyciągnie z niego.

- Trochę zaskakujące. Przedstawiali się? Jeżeli go nie zastali, mogą napisać list do niego.
Zarzucił najprostsze rozwiązanie. Sowy przecież odnajdują adresatów. Jeżeli mieli coś pilnego do przekazania albo inne sprawy, mogli pisać do jego syna listy.

Scarlett miała słuszne spostrzeżenia. Leonard dość szybko podjął decyzję. Charlesa było można jeszcze zrozumieć, ale starszego syna? Uciekał przed czymś? Przed kimś? Chciał być blisko brata?

- Trochę podobnie postąpił do mnie.
Zwrócił uwagę. Sam przecież przepracował ponad dwadzieścia lat w Departamencie Prawa. A teraz to rzucił, aby wrócić do Londynu, pomóc swojemu bratu. Wrócił do rodzinnego kraju. Był wstanie poświęcić karierę dla brata, aby być przy nim. Bo go potrzebował.

Jednak to powiedział. Nie dosłownie, ale w ukrytych słowach. Co zapewne w przypadku Leonarda byłoby trudno zrozumieć, że chciał być blisko rodziny, ale ich cała trójka miała tylko jego, jedynego bliskiego ojca w tym kraju. Reszta rodziny przebywała w Anglii. Czy może coś niespodziewanie się w chłopaku zmieniło?

Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#14
15.09.2024, 13:56  ✶  
-No mogliby, mogliby.. jeśli Leosiowi nie zależałoby, aby było inaczej - zagaiła melodyjnie, przesadnie niewinnym tonem. Oczywiście, że jeśli jego domniemana narzeczona byłaby w stanie się z nim skontaktować to po pierwszej wizycie przestałaby ich nachodzić, a skoro nie przestała to jasnym było, że nie mogła się z nim skontaktować. Proste. Może i przestała nachodzić konkretnie ich dom, ale nie wyglądała na taką, która odpuści poszukiwania.
Uniosła brew w niejakim zdziwieniu na kolejne słowa Richarda. .
-Niee, oj nie, tatusiu - uśmiechnęła się głupio, racząc się słodkim smakiem herbaty. Była to tylko kwestia czasu, nim ojciec zrozumie, że nagłe zapędy Leonarda nijako się miały do jego potrzeby przebywania blisko rodziny. Jeśli nawet dziewczyna nie odnajdzie Leonarda, to znajdzie Charliego, albo biorąc do ręki ten czarniejszy scenariusz - Richarda, a ten się dowie o jej istnieniu, o ile już nie wiedział. Ale gdyby wiedział nie miałby powodu robić z tego tajemnicy.
-Powinniśmy poczekać - stwierdziła - Myślę, że prędzej czy później się dowiemy…
Nie miała pewności, że to jego psychofanka była powodem wyprowadzki, a jeśli była to naprawdę musiała być nieźle pojebana, skoro chłop przed nią uciekł do Londynu.
Ale jeśli to ona była sprawczynią całego zamieszania, to Leonard powinien sam się przyznać do tego ojcu, mieć na to przynajmniej szanse. Może i się nie lubili, ale wciąż byli rodziną i nie chciała mu robić świństw, nie chciała donosić.
-A jak tam ma się Charlie? - zapytała już z większym entuzjazmem - znalazł wybrankę życia czy zupełnie zatracił się w pracy? - uśmiechnęła się głupio - i Leo oczywiście, w końcu z naszej trójki jest najstarszy…
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#15
28.09.2024, 12:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.01.2025, 14:02 przez Richard Mulciber.)  

Poniekąd było zastanawiające, że Scarlett tak chętnie poruszała temat Leonarda. Czyżby zmieniło się coś, pod jego nieobecność, jak zostawił dzieciaki same na dwa miesiące? Żadne jednak nie przyznało się, że coś między nimi w relacji się poprawiło. Szczególnie w przypadku Scarlett i Leonarda.

Kwestia znajomych odwiedzających nieobecnego starszego z dzieci Richarda, mogła zostać zakończona. Mógł skupić się na smakowaniu przygotowanej przez skrzata ryby. Przekonanym będąc, że Leonard postanowił ruszyć do innego kraju za rodziną, to jednak córka widziała to inaczej. Czy wiedziała coś, czego nie wiedział Richard? Spojrzał na nią uważniej, przełykając kęs.

- Jeżeli jest coś, co powinienem wiedzieć, lepiej powiedz.
Oznajmił. Rozumiał, że dzieciaki czasami posiadały swoje tajemnice. On sam miał takie ze swoim bratem. Ale jeżeli było coś, co mogło źle wpłynąć na rodzinę, czy samej osoby, lepiej być uprzedzonym o tym wcześniej, aby zdążyć zareagować.
Dziewczyna szybko zmieniła temat, pytając o drugiego swojego brata.
- Charles pracuje i szkoli się pod okiem Roberta. Może w końcu znajdzie swoją ścieżkę zawodową w Londynie, skoro nie udało mu się tutaj.
Odparł zgodnie z prawdą. Nikt nie wiedział jeszcze, jak w złą stronę ten interes młodego Mulcibera skręci.
- Leonard dostał się do Kliniki Świętego Munga. Obaj na razie skupiają się na pracy. Nie znaleźli jeszcze swoich wybranek.
Dopowiedział, sięgając po kubek swojej kawy, aby upić łyk. Gdyby mieli swoje partnerki, to przecież powiedzieliby mu, prawda?

Dokończyli posiłek i każde udało się do swoich zajęć. Richard wrócił do swojego gabinetu, aby wyciągnąć swoją dokumentację osiągnięć zawodowych. Przejrzał ją i zrobił odpowiednie kopie i oryginały schował do teczki, która wylądowała na swoim miejscu w biurku. Kopie schował do nowej teczki i zabrał do swojego pokoju.
Dnia następnego odbył spotkanie z kolejnymi klientami, którzy mieli chcieli z nim rozmawiać niż z jego synem. Porozmawiał, przyjął zamówienie i tym samym uprzedził, aby listy pisać do Londynu. Zostawił nawet adres, gdyż na jakiś czas, planował przeprowadzkę.
Resztę tego dnia, pozostał w Oslo i zjadł także obiad z córką, a dopiero po tym posiłku, z pomocą świstoklika, wrócił do Londynu.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Richard Mulciber (3367), Scarlett Mulciber (3651)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa